Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość The5thAvenue

Facet czy niezależność?

Polecane posty

Gość The5thAvenue

Co wybrać? Opowiem pokrótce- bardzo mi na nim zależało i mocno sie starałam, zeby stworzyc z nim zwiazek, a on , że na luzie.Zgadzałam sie , choć to był poważny zwiazek de facto , ale bez deklaracji z jego strony , a dla mnie niepewnosć, brak planów.Ale w tym byłam, bo nie miałam alternatywy i go kochałam.Teraz po wypadku jakiego doznał docenił moją pomoc i stwierdził, ze chce sie ze mna zwiazać.W czasie naszej znajomosci często rezygnowałam z siebie, swoich pomysłów, nie wyszłam na tym źle, bo on zaoferował mi ciekawy swiat i doświadczenia.Ale chcę robić cos dla siebie, bo tego chcę, bo chce być niezależna w ramach zwiazku.Konkretnie chodzi o to , ze chciałabym wykonywać swój zawód, w jakim zrobiłam przerwę.Jestem pilotką wycieczek, a on chce żebym była przy nim i pracowała z nim-to też ma perspektywy.Ale czy nie mozna tego pogodzić?Czy on musi znaleźć sobie nastepną , bo mnie nie będzie przez 4 miesiace?Jezeli naprawdę by mnie cenił i chciał ze mna być ja uważam, ze poczeka i przetrwa.Doradźcie coś, proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luccyyy
Jak kocha to poczeka. Will he ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie on cię nie kocha
Zastanów się czy związek z nim jest coś wart, bo to co piszesz mnie by się nie podobało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i facet, i niezależność. A jak sie nie da pogodzić, to niezależność. Po facecie czasami zostają tylko wspomnienia, a to, co osiągniesz sama, zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The5thAvenue
dzięki Kochane za rady.Mnie jest trudno sie określić.Boję się , ze on mnie zostawi, chcę z nim byc, ale z drugiej strony przecież to nie będzie działanie przeciwko niemu i nam.Co takiego niby zrobię -przecież to nie romans, ani pozostawienie go.Czy faceci nie potrafią tego uszanować? Co mam myśleć? Działać na swoja rzecz przede wszystkim i zawsze? Bo to podpowiada mi rozsadek i instynkt samozachowawczy. A po latach mogę załowac rezygnacji z własnego do rozwoju dla /niewiadomo zresztą nigdy jak sie ułozy/ związku. Moze też wypowie sie Pan?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Od kiedy to
bedąc pilotka wycieczek nie jest się 4 m-ce w domu ? Fantazjujesz dziewczyno i tyle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko jaaaa23
faceci przychodza i odchodza, zdradzaja, oszukuja, umieraja itp itd a Ty masz jedno zycie. jesli znalazlas zawod ktory daje Ci tyle radosci to nie rezygnuj z niego. Twoj facet chce Cie zawlaszczyc. po wypadku dopiero Cie docenil? najwidoczniej kogos potrzebuje do opieki, boi sie zostac sam, tylko kogo potrzebuje? z tego co czytam i wiem to najgorzej w zyciu wychodza te osoby ktore rezygnuja czalkowicie z siebie dla faceta i rodziny, zatracaja swoje ja. a na starosc co Ci pozostanie? jesli facet Cie zostawi to co ci po takim? niech sobie idzie, przeciez nie zginiesz bez niego. jesli Cie zdradzi to tak samo za wiele nie jest wart. jednak tez z tego co sie orientuje takie proby na odleglosc sa bardzo ciezkie, faceci nie trzymaja swojego ptaszka na uwiezi, zreszta kobietom tez latwiej o zdrade. jednak zyjesz tu i teraz, nie wiesz co bedzie w przyszlosci, ale wiesz co Ci moze dac szczescie. kieruj sie tym instynktem zeby pozniej nie zostac i bez pracy i bez faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Boję się , ze on mnie zostawi, chcę z nim byc" Hmmmmmmmm... Razi mnie taka postawa. To pragnienie bycia z kimś za cenę rezygnacji z samego siebie, jest odstręczające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i znowu będę sie podpierać cytatem z życia wziętym. Moja mama mawiała " facet może odejść, z meżem mozna się rozwieść, dzieci w końcy wylatują z gniazda, a rodzice kiedyś umrą. Jeseteś jedyną osobą, z którą tak naprawdę musisz wytrzymać do smierci, więc rób tak, żeby Ci z sobą samą było dobrze."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, macie rację.Mam chyba ostatnio słabą psyche i uzależnienie od niego, a on to wykorzystuje.Tez tak często myślę, ale nie potrafie odejść.Wmówił mi, a ja też tak uważam, ze bez niego będę nikim, samotna, nie przeżyje finansowo, niczego nie osiągnę, bo to on ma super układy i w ogóle jest najlepszym facetem jaki moze mi sie trafić, i wiele kobiet chciałoby byc na moim miejscu.Może i tak, polecą na bajer, ale wątpię ile z nim potrafi wytrzymać jak ja.Debilka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psełdonim
Oto dylemat nowoczesnej kobiety. Mężczyzna, czy kariera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOCUR KOCUREK UUUUUUUUUUUUUUUU
chyba go nie kochasz skoro wytrzymalabys 4 miesiace bez niego :o sorry ale z toba cos nie tak. jak kobieta kocha faceta to cche byc z nim zawsze i zrezygnowala by dla niego na pewno z takiej pracy, gdzie jej nie ma tyle miesiecy w domu :o zycie jest krotkie i trzeba sie nim cieszyc z druga osoba. a ty tak bez niczego bys go spokojnie zostawila i miala wszystko gdzies, jestes egositka i kochasz bardziej siebie niz tego faceta. najpierw dojrzyj do zwiazku a dopiero potem zawracaj glowe facetom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żebym jeszcze była pewna jego szacunku do mnie, ale on potrafi naprawdę mnie upokarzac.Teraz zrobił sie bardziej miły i mówi mi o wspólnym życiu- a wcześniej nigdy!-tylko tymczasowo , ale ja pamietam co mi robił i mówił, i wczoraj zresztą powtórzył.Dlatego nie wiem, czy warto rezygnowac z siebie, nawet niepewnej i mniej bajecznej-czy tak? perspektywy.Ale sama liczę na siebie i moze poznam kogoś dobrego dla mnie całosciowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do kocuuurka, wg mnie to o czym piszesz nie jest miłoscią. A ja juz 2 lata z rzędu rezygnowałam dla niego ze swoich spraw poswiecajac sie dla niego-czasami myślę, ze mnie nawet wykorzystywał.I nie czułam przez to specjalnej wiezi tylko brak satysfakcji i frustrację.Myślałam wtedy, ze to przez to że go kocham właśnie.Ale czy tak wyglada miłosć?Nie sądzę.Przynajmniej mam taka nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak mnie to wkurwia
weź kobieto spiżdżaj od niego jak najdalej bo widać ze ani ty jego ani on ciebie nie kocha:O Tak mu się zmieniło po wypadku? rura mu zmiękła bo zobaczył kogo ma przy sobie a teraz zebyś go przypadkiem nie zostawila bo tak mu jest teraz dobrze robi ci wode z mózgu. PS. czytaj nasze posty co? i saraj się odpisywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystko da się pogodzić:-) ale z tego co piszesz facet chce mieć Cię na wyłączność,praca z Tobą,relaks z Tobą itd,itd...jak znikniesz na kilka godzin to co? przestanie Cię kochać? myśli tylko o sobie nie dając Ci złapać oddechu...to męczy... a czy jesteś szczęśliwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eeeeeeeeeh 5 Alejo przecież relacja z drugim człowiekiem powinna nas czynić lepszymi, w każdym sensie. To jest prosta psychologiczna prawda, która często leży odłogiem i zarasta zielskiem goryczy i frustracji. Jeśli ktoś konsekwentnie nie spełnia naszych oczekiwań,to czas na zmiany. Tłumaczenie trwania w szkodliwym związku, zjawiskiem "miłości" jest najczęściej wybiegiem, parawanem za którym ukrywamy prawdziwe przyczyny naszego postępowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie, ze czytam Wasze posty liczę na nie i dziekuję. Myślę, że moj problem wynika z mojej niskiej samooceny i braku asertywnosci.Co innego zaślepienie , która terapeutycznie zamazuje trudne okol.w jakich sie jest-bo własnie mnie sie to wtedy przytrafiło.A co innego dalej żyć, stanowić o sobie, świadomie wybierać i być zdrową-psychicznie tzn. nie niszczyć się toksycznymi układami, frustracją, niepewnościa i upokorzeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tym związku, pomimo plusów i minusów, najbardziej nie pasuje mi to, że moge być sobą-np. ogladać tego co lubie, chodzić na fitnesy, wyjeżdżać.To mnie niszczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość topik62456
eee to nie byl od poczatku powazny zwiazek, bez zobowiazan, deklaracji, wiec nie trzeba bylo sie po tym niczego spodziewac dobrego. zwlaszcza jak facet to podkresla, ze zwiazek nie jest powazny to juz cos znaczy. po wypadku powiem ci ze ludzie staja sie desperatami, czuja ze kogos potrzebuja, kogokolwiek. wypadek to duza trauma i czlowiek zdaje sobie sprawe ze sam nie zawsze bedzie umial sobie poradzic. to tylko ty nadawalas temu zwiazkowi jakies wieksze znaczenie, wymyslilas go w duzym stopniu, a tak realnie patrzac, to nic nie bylo oprocz spotykania sie. zdrowy zwiazek to taki ktory daje tez wolnosc. oczywiscie nie krzywdzaca drugiej osoby. jesli tej wolnosci nie ma, rezygnujesz z siebie i sie nie rozwijasz to jest to zwiazek toksyczny. pamietaj najpierw JA, dopiero potem MY. i tak idziesz przez zycie sama, wiec niech cos ci na starosc zostanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość topik62456
The 5thAvenue ale co to znaczy ze nie mozesz? ze facet sie obrazi? ja bym tym predzej to zrobila. najgorsze to dac sie wodzic za nos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami i tak stawiam na swoim,ale są awantury o to, wiec mi często ochota przechodziła na zrobienie czegos dla siebie-przeciez go tym nie krzywdzę.A kiedyś to szantażował, ze ma inna na oku i albo wracam do niego, albo sobie idę ćwiczyć, a on bierze inną.W sumie żaluję, ze ulegalam, ale z wielu innych powodów też-uwierzyłam , ze warto mi sie go trzymać-tu nie chodzi o kase, ale że on faktycznie moze ma racje, że to jest dziecinada, te moje przyjemnosci, jak on mawiał \"prymitywne\" ale nie byłam i tak szczesliwa, gdy rezygnowałam. Macie racje, wiem, ze musze dla swojego dobra nauczyć sie być asertywną i zastanowić sie jak naprawdę chce żyć.Czy w zwiazku z kimś \"lepszym\", ale bez żadnych praw?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy w zwiazku z kimś "lepszym", ale bez żadnych praw? ??? Nie rozumiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ciężko wytłumaczyć-chyba , ze to tłumaczy moja głupota, że uwierzyłam, że nikogo lepszego już nie spotkam.Ma on duzy potencjał i mozliwości, ale myślę powoli , ze mój komfort, moja niezależnosć-choć nie tak spektakularna, szacunek i mój spokój chyba są ważniejsze niż mój \"awans społeczny\". Było nam też dobrze , nie mogę powiedzieć wspólne poglady, oboje nie mamy dobrych relacji ze swoja rodziną, fajne przeżycia, wspólne projekty i twórczość, ale ja w tym jestem mała i niepewne to wszystko dla mnie.Chyba mnie zmeczyło to dawanie siebie za złudzenia i kilka prestiżowych przeżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
khhh...ja rozumiem, bo to takie troche moje byłe małżeństwo. 5 alejo, po pierwsze uświadom sobie, że to ma być Twoja "druga połowa", czyli nikt lepszy i nikt gorszy, osoba, która ma równe prawa i obowiązki itd. Oczywiście, może być tak, że on nie pozwala Ci iść na fitness, a Ty jemu na bilard...i jeżeli obojgu Wam jest z tym dobrze, to ok. Natomiast, jeżeli którejkolwiek ze stron nie pasuje taki układ, bądź siły nie są wyrównane, to mamy do czynienia z problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"prymitywne " przyjemności? Szantaż emocjonalny? Ło mamo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×