Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

raow

dlaczego moj chlopak nie chce ze mna zamieszkac?

Polecane posty

Jestem w intensywnym zwiazku z chlopakiem od 9 miesiecy. Po pol roku wspolnego bycia ze soba, napomknelam o zamieszkaniu razem. Powiedzial, ze myslal o tym, ale nie jest na to jeszcze gotow. Potem przechodzilismy przez dosc nieciekawy okres, gdy klocilismy sie. Od jakiegos miesiaca wszystko uklada sie cacy- duzo ze soba rozmawiamy, dlatego nie sprzeczamy sie. Znow zapytalam o wspolne mieszkanie. A on powiedzial, ze tak, owszem, myslal o tym przed siwtami, ale gdy zaczelismy sie klocic, zaczal miec watpliwosci i chcialby jeszcze poczekac miesiac lub dwa i zobaczyc, jak bedzie. Jednak mam wrazenie, ze za miesiac znajdzie kolejna wymowke. Dlaczego nie zapytal mnie wiec przed swietami, gdy tak powaznie myslal? Czy kocha mnie wystarczajaco czy nie dorosl jeszcze do takiej decyzji? Dodam tylko, ze ja mam 26 lat, a on 29. Moze 9 miesiecy to nie 2 lata, ale ja mam juz cisnienie, zeby sie wprowadzic, a on boi sie, albo nie traktuje mnie powaznie i zostawia sobie otwarta furtke? Pomocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _no i co z tego
Jezuuu takie baby są najgorsze. nie rozumiesz, że im bardziej na niego naciskasz tym bardziej on ucieka? :o :o :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też bym uciekła na jego miejscu, Ty masz "ciśnienie" żeby się WPROWADZIĆ DO NIEGO i dlatego on musi sie zgodzić choć sam nie jest gotowy? Wyluzuj, to że związek jest "intensywny" nie oznacza, że po niecałym roku podejmuje się tak poważne decyzje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko jest jeszcze jeden problem- jego wspollokator, ktory prawie zawsze jest w mieszkaniu i zawsze sie do wszystkiego wtraca. A ja chce byc z nim sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno jestes
żałosna :o ja na miejscu tego chłopaka uciekałabym gdzie pieprz rośnie od takiej dziewczyny - bluszcz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki. nie prosialam o pisanie, ze jestm zalosna, tylko o rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jeśl
gdzie kucharki źle gotują tam mysz się nie naje. Buty po kocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joey joey
Sluchaj sprubuj to przeczekac. Ja sie spotykam z moim juz dwa i pol roku , i tak po dwoch latach , zasugerowalam wspolne zamieszkanie. Boze jaka byla awantura. Ja w placz ze on nie chce, on w zlosc ze ja chce zakladac rodzine itd( dodam ze o tym nie bylo mowy, tylko on sobie jakos tak ubzdural ze to juz tak na powaznie i ze jak zamieszkamy ze soba to tak jakby sie deklarowal zeby byc ze mna do konca zycia). Potem sprawa ucichla , pomyslalam sobie, niech pomysli i dalam mu na to rok czasu. Postanowilam sobie ze jesi w ciagu trzech lat bycia razem nie bedzie gotowy na taki krok, to bedzie trzeba wszysko przemyslec i zastanowic sie na calym zwiazkiem. No i czekalam, az tu nagle sam mi zaproponowal zamieszkanie razem, planowo w wakacje. Moja puenta jest taka , ze warto dac mu troche czasu, niech to przemysli bo 9 miesiecy to rzeczywiscie nie za dlugo. Problem polega na tym ze zwiazek musi byc bardzo silny zeby sie nie rozpac w czasie wspolnego mieszkania. Jak ja przypomne sobie co myslalam i w jakim stopnu znalam mojego chlopaka po roku znajomosci , jest to po prostu nie poruwnywalne z tym jak go znam teraz , choc wtedy myslalam ze tak sie znamy jak lyse konie! Poczekaj i probuj nie naciskac. wiem ze czasem jest ciezko, Ale dasz rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×