Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość foxy brown111

Mam pytanie czy taki facet moze byc dobrym mezem i ojcem?

Polecane posty

Gość foxy brown111

Czesc, On milczy, gdyby mu placono za kazde niewymowione slowo to zostalby milionerem. Jestesmy razem kilka miesiecy i na moje pytanie: na jakim etapie jestesmy on odpowiedzial: a na jakim chcesz byc? Zakochalam sie w nim i nie wiem czy mu o tym powiedziec, czy to by pomoglo mu sie otworzyc? Jest bardzo zamkniety w sobie i nieufny ale wiem, ze chce ze mna byc i mnie pragnie, on po prostu nie potrafi okazywac uczuc, czasem probuje i widze z jakim trudem mu to przychodzi. Czy zwiazek z takim facetem ma sens? Moj ojciec jest taki i moja mama jest bardzo nieszczesliwa;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuniqq
podobno kobiety na mężow wybieraja sobie mężczyzn ktorzy w jakis sposob przypominaja im ojcow...hmm chcesz usyskac odpowiedz na powyzsze pytanie to odpowiedz sobie tak? Czy Twoj ojciec byl dla ciebie dobry...jesli chodzi jak spelnial sie w roli meza to juz napisalas ze matka jest nieszczesliwa...nic dodac nic ujac..decyzja nalezy do ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aisha 37
kochasz? Wiec będziesz odgadywała jego mysli, uczucia. Żeby było dobrze zrobisz wszystko. Przy jakimkolwiek konflikcie, będziesz starała sę go usprawiedliwiac, często będziesz zrzucała winę na siebie. Jeżeli jesteś choć troche empatyczna, jeżeli kochasz to oddasz całą siebie. Jak przyjdą na świat dzieci, trochę sie zmieni, ale nadal będziesz kochać, nawet czasem kosztem dzieci. Jesli będziesz uparta i wytrwała to może ci sie uda przeniknąć przez ta skorupę milczenia. ale musisz zacząc od razu, nie nachalnie, spokojnie i cierpliwie. Jeśli cię kocha to ci sie uda. Ale to jest ciężka praca. Praca opłacona cichym płaczem w poduszkę, milonami kłebiących sie mysli, tysiącami pytań-co ze mna nie tak. Jak raz wejdziesz w ten kierat to nie ma od niego powrotu. Myslisz sobie wtedy- czego ja chce? Przeciez jest dobrym mężem, dobrym ojcem, dba o rodzinę. Wygrałam los na loterii. Wokół mnie pełno rozwodów, separacji, konfliktów, kłótni. A u mnie nie. Cisza, spokój, nawet sie nie kłócimy. Znajomi stawiaja nas za wzór. Ciotki mowią, że życzyłyby sobie takiego męża dla własnych córek. Przecież on zawsze taki dobry dla ciebie, widac jak cie kocha. I to prawda. Dlaczego miałby nie kochac. Jest zawsze przy tobie, nie powie nawet nic jak przytyje ci sie 20 kilogramów. A nawet wtedy kiedy schudniesz te obrzydliwe 20 kilogramów. Chodzący ideał. Bardzo cię kocha. A dlaczego miałby nie kochac? Przeciez jestes jego ideałem. Podporządkowanym jego myslom, pragnieniom, stojącą obok niego, wspierająca, odgadujaca jego mysli. Tylko pamietaj, nie możesz doznac opamiętania. Bo wtedy sie okaże cały twój poukładany świat legnie w gruzach. Bo sie okaże, ze pomimo swoich 37 lat nie masz własnego zdania, nie masz prawa sie buntować. A jesli ci sie już cos takiego zdarzy, to usłyszysz, że zepsuło cos sie w małżenstwie, ze jest żle. Ale wtedy dopiero sie okaże, ze nastapiła pomyłka, bo wcale przez ta skorupę sie nie przebiłas. Obijasz się o ten mur jak piłka. W sumie chciałabys żeby wróciło poprzednie życie, ale niestety, twoje ego już raz doszło do głosu i nie pozwoli ci o sobie zapomniec. W wieku 35 lat dojdziesz do wniosku, ze jestes odrebną istotą, że czas przeciąć pępowinę, że masz tez swoje mysli, pragnienia, które niekoniecznie są zgodne z tym czego chce mąż. I po czasie usłyszysz tak jak dzisiaj ja- chciałbym żeby wszystko wróciło do normalnoości. Tylko że ja zadaje spobie pytanie czyja to ma byc normalność? Moja czy jego? Chciałabym, zeby była nasza, ale chyba na to jest juz za późno. Próbuje już o swoja samodzielnosc walczyc 2 lata. Myślałam, ze doszlismy juz do pprozumienia. Byłociężko, bo od nowa musiałam udowadniac, ze go kocham, ale że wymagam od niego odrobine zainteresowania swoją osobą, ze tez mam jakies swoje zdanie, bylejakie, ale mam, że potrzebuje czasami być egoistką, że chciałabym aby ktoś od czasu do czasu mnie porozpieszczał tak jak ja go rozpieszczałam przez 16 lat małżeństwa. Niby dotarło. ale tylko niby. Po dzisiejszej rozmowie dotarło do mnie brutalna prawda. Po prostu mnie nie szanuje. Skoro dla niego teraz nasz dom nie jest normalnym domem. więc pytam sie? Jakim jest? Normalny bedzie wtedy kiedy znowu w centralnym punkcie bedzie stał moj mąż a ja, dzieci bedziemy skakac jak on sobie życzy? Jestem rozżalona, bo wydaje mi sie, ze po tych kilkunastu latach, kiedy byłam hmm.... dobrą żona i matką, należy mi sie odrobina szacunku. I mimo to, że mój mąż uważa inaczej, to wydaje mi sie, że to raczej teraz ten dom zaczyna być normalny. Foxy brown- jestem rozżalona wiec napisałam co mi leży na sercu. Nie mam z kim o tym pogadac, wiec chociaż w ten sposób mogę sie wyżalic. ale nie bierz wszystkiego tak do siebie. Z toba przecież moze byc inaczej. Ja tylko opisalam co mnie spotkało. A każdy jest inny, wiec wam może sie udac. Tylko nie daj sie stłamsic. No i pozdrów mamę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×