Moja kolezanka wyszla za maz bez mieszkania razem wczesniej-OTO SKUTEK!!!

wlasnie rozmawiam z nia na gg i uzala sie na co tylko mzoe, ze jej nie pomaga, ze to ze tamto, ze lepiej jej sie gada z innymi facetami, na gg ma juz stadow eilbicieli, poki co tylko od gadania le to pewnie kwestia czasu. zrobila mezowi wczoraj striptiz to ja wysmial. a naprawde ladna dziewczyna z niej. ona sie juz dusi w tym malzenstwie, ato dopeiro pol roku. znali sie 8 lat, nie mieszkali jednak nigdy razem ze wzgledu na "poboznosc" rodzicow, buahahha. teraz efekty sa.

Ja nie mieszkałam wcześniej a jest pieknie!!!!

to dobrze, naprawde, to pewnie zalezne osobniczo. ale generalnie wskazane jest meiszkanie z soba choc troszke zeby sie poznac i na tej plaszczyznie. i wlasnie mi placze na gg, ze nie wiedziala, ze zycie znim moze byc tak ciezkie, takie codzienne zycie. widzisz, wy sie akurat dobraliscie i jestescie szczesliwi, to super, ale gdybyscie np teraz sie nie dogadywali to bylaby wina niemieszkania razem wczesniej, bo inaczej moglibyscie sie rozstac zanim doszloby do slubu, nie?

No nie wiem... Jak nie ma ślubu to generalnie ludzie pokazują swoje najlepsze strony,nawet jeśli mieszkają razem -jak to mówią : miłość jest ślepa i dopiero małżeństwo przywraca jej wzrok...

e tam, pierdoly gadasz jakies. ile mozna udawac i kreowac sie na kogos, kim sie nie ejst? jak mozna udawac np. przez 4 lata mieszkania razem? o takim czasie mowie, choc np. taki rok-dwa tez cos wnosi, jakis wglad. jest sie 24h razem-ile mozna udawac? to kurwa jakis miszczunio musialby bcy normalnie kamuflarzu!!!!

mam kumpele ,która mieszkała z facetem 6 lat a potem sie pobrali i miesiąc po ślubie tak jej wtłukł ,że dwa miesiące z chaty było jej wstyd wychodzic. Sie rozwiedli po roku... I co .... Można

kraina, ale nie o tym mowa. twoja kumpela znala go pod katem, czy sprzata po sobie, czy gacie zmienia codziennie, czy skarpety rzuca na srodku pokoju itd. a to, ze jej wpierdolil to inna sprawa, nie da sie przewidziec tego, czy ktos nas przestanie kochac po roku, 2 czy 5. a ja mowie tylko o tym, ze nie znamy przyzwyczajen partnera, czy pomoze nam w pracach domowych itd. ten problem ma moja kumpela bo maz okazal sie brudasem i balaganiarzem i zada bog wie czego od niej.

moim skromnym zdaniem nie trzeba mieszkać iles lat, choć to niewątpliwie dobre, natomiast na pewno nie pozna się człowieka spotykając raz na tydzień w kinie, choćby i przez 10 lat ;)