Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gracjanna

Co czujesz do swojego meza?

Polecane posty

Gość sardynka6
mroweczka303 alkoholik zmieni sie jesli sam tego zechce, a to co obiecuje czy mowi nie ma wiekszego znaczenia. pomieszkajcie osobno, musisz poczuc i zobaczyc na wlasne oczy ze on chce sie zmienic i ze robi cos w tym kierunku, niech o Ciebie pozabiega, tylko to dlugo potrwa. 8 lat to szmat czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalozycielka topiku kleofasa
co wy za dziwactwa piszecie - kocham meza bo dal mi wspanialego syna czy corke????????? kto komu dal?????????? kto chodzil z brzuchem w ciazy? kto rzygal nad ranem???? kto cierpial bole porodowe????????? przypominam, ze was tylko zaplodnil czerpiuac w tym momencie satysfakcje seksualna, bez ktorej nie udaloby sie \"zorganizowac\" plemnikow. laski, to Wy dalyscie im dzieci, nie odwrotnie. czy moj maz dal mi corke? ja ja urodzilam. to ja mu dalam dziecko. nie wchodzmy tym facetom tak w tylek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Catherinne
politowanie i obrzydzenie. Walcze ze soba by nie przerodzilo sie to w nienawisc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mroweczka303
Sardynka 6 wiesz ja odeszlam od niego,mieszkamy oddzielnie,ale caly czas sie martwie jak on sobie sam radzi.strasznie tesknie za nim,ale wiem,ze jak teraz sie poddam i wróce,to bedzie tylko gorzej.za bardzo go kocham,zeby pozwolic mu sie stoczyc na same dno.to naprawde dobry czlowiek,ja sama nie moge w to uwierzyc co sie z nim teraz dzieje.ale oczywiscie nie wszyscy akceptuja moj wybor.niektorzy(zwlaszcza moja tesciowa)wrecz mnie krytykuja za to co zrobilam.twierdza,ze kiedy pojawil sie pierwszy powazny problem w naszym malzenstwie to ja jak tchórz ucieklam zamiast zostac z nim i mu pomóc.a ja mysle,ze chyba w taki sposob mu lepiej pomoge niz tkwiac przy nim i pozwalac mu na to wszystko.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilka.a
Hmmm... Ja tam jestem w udanym związku chociaż nie czuję się wywołana do udzielania rad, jak mama4, bo mój związek trwa dopiero trzy lata. Niemniej nieśmiało bąknę że po prostu stosuję bardzo starą, prostą zasadę: nie czyń drugiemu co tobie nie miłe i to działa. Szanujemy się na wzajem. W myśl tej zasady np nie śmiałabym żądać od kogoś kto wrócił z pracy, żeby koniecznie coś robił bo mi się tak podoba, i tak samo nie wyobrażam sobie żebym ja się do czegoś zmuszała. Nie jestem poganiaczek niewolników, nie jestem też służącą a związek to ma być przyjemność, choćby kosztem kurzu pod łóżkiem czy skarpet w kącie. Natomiast z miłości robię bardzo wiele i dostaję to samo. Może po prostu dobraliśmy się i oboje to doceniamy, więc dbamy o nasz związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co
czuje, boje sie jego wybuchow agresji, ale nie dla tego ze sie tej agresji boje, tylko tego, ze ktoregos dnia odejde i nie wroce. a to w sumie fajny facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobnie jak nie wiem co
mam podobnie i tez tego sie boje, ze kiedys nie wytrzymam, choc jest fajnym facetem, ile juz jestescie razem? i jestescie po slubie? czy on stara sie to jakos zmienic? u mnie czasami jest lepiej, ale to wraca:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po 5 latach zerwalem, bywa smutny, ale widzac to wszystko chyba mimo wszystko mam lepiej ze jestem sam wiecie jaki jest teraz spokoj... nikt glowy nie zawraca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katrina 121 zarzucila mi naiwnosc...a ja po prostu nie jestem w stanie zrozumiec dlaczego ludzie tkwia w chorych zwiazkach dlugimi latami. Trzeba probowac naprawic walace sie malzenstwo, ale gdy zawodza juz wszystkie srodki i czlowiek dosyc ma swojego zycia, to wdl. mnie nadchodzi czas na rozstanie. To napewno boli, ale czasem leiej wybrac mniejsze zlo i otworzyc sobie drzwi na nowe mozliwosci. A jesli chodzi o moje uczucie do meza, to prosze mi wierzyc, ze nie jest to naiwnosc. Niektorym sie udaje...a dzieki temu, ze jestem optymistka, potrafie pamietac te dobre i szczesliwe chwile. Bo szczescie to sa momenty i trzeba je doceniac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresja_gangstera
Jesteśmy razem 8 lat, 5 po ślubie. Kocham go :) Czasami rutyna daje w kość, czasami zmęczenie (bo małe dzieci), ale ogólnie jest ok. Uczucie jest jak fala, raz opada - raz się wznosi. Na przestrzeni wspólnych lat można to zauważyć. Teraz jesteśmy na górze... do tego zajeb..ty seks od kilku dobrych miesięcy :D Chciałabym się z nim zestarzeć - jakkolwiek banalnie to brzmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestesmy 10, prawie 11 lat po ślubie i co? I wciąz go kocham, bardzo. Wiadomo, że w tej chwili nasz związek wygląda inczej niż 8 lat temu, ale wciąż go kocham i on mnie. Dajemy sobie poczucie bezpieczeństwa, cieplo naszego domu, miłość a i tempeatura uczuś wciąz wysoka. Pewnie że zdarzaja się mniej sympatyczne chwile.... ale mijają, potrafimy sobie wybaczać nie wyobrazm sobie zeby GO nie było lub gdyby go nagle zabrakł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krara
wyszłam za mąż 12 lat temu , jako młoda 20 letnia dziewczyna ,żyliśmy u teśćiów w jednym pokoiku z dwójką dzieci , proza życia była czasem przytłaczająca ,kłóciliśmy się przeważnie nie wiadomo o co , ot tak raz na jakiś czas dla zasady i zawsze gorąco i szybko godziliśmy , wiem jedno życie to nie droga usłana różami bo są i ciernie ale jak ma się oparcie i zrozumienie w drugiej osobie wszystko jest do przejścia . kocham mojego męża całym sercem i chciałabym żeby tak było zawsze ale zobaczymy co życie przyniesie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaniol
ja osobiscie kura nic nie czuje no bo kura niemam meza i tak mnie dobrze ze git

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Te kobiety, które napisały, że czują nienawiść, obojętność napewno były głupimi małolatami, gdy wychodziły za mąż. Mogły też poleciec na kasę, lub nędzne zauroczenia, albo na zdanie \"po slubie się ułoży\". Osobiście czuję pogardę dla takich osób, dlatego nigdy nie lubiłem szarych, zafukanych myszek, którym księżę nie dogodzi, bo za rok czy dwa i tak się odkochają. i tak całe życie im przemyka, w ich własnym wyimaginowanym świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienawidze siebie
Mały siuraczek nie obrazaj wszystkich kobiet.Ja nie byłam małolatą,miałam 23 lata gdy po 3 latach chodzenia ze swoim facetem zaszłąm w ciązę o która On tak prosił.Może nei do konca go kochałam,bo ogolenie nie wierze w jakąs tam wspaniała miłosc,ale szanowałam Go,bardzo lubiłam i myślałam,ze wiąząc sie z nim będę szczesliwa.Ale niestety los okazuje sie okrutny.Dopoki nie byłam jeszcze w ciązy moj facet był cudownym człowiekiem i ta Jego wspaniałosc skłoniła mnie do załozenia z Nim rodziny.Gdy juz zaszłam w ciąze cos zaczeło sie psuc,On tak jakby zaczał miec nade mna jakąs dziwna władze,ale jeszcze była sielanka.Gdy ur.dziecko zaczeła sie gehennna:-((nie będę opisywała tego wszystkiego ,ale uwierzcie mi,ze przezyłam piekło)Wiem,z emogąłm odjesc,ale bałam sie,ze sobie nie poradze sama z dzieckiem:-(.Lata mijaja,mam juz dorosłe dziecko (uczace jeszcze)i jestem dalej ztym facetem.Chyba jestm bardzo słaba psychicznie,z enie umiałam odejsc,ale jestem od niego uzalezniona finansowo,ale chyba niedługo albo odejde od niego albo po prostu skoncze ze soba.Co do niego czuje.Juz sama nie wiem czy czuje nienawisc do niego czy do samej siebie i chyba zaczynam siebie samej bardziej nienawidzic.A chcialam miec tylko szczesliwa rodzine...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamężna
Ja po 19 latach małżeństwa -kocham swojego męża,pożądam go.Jest obecny w moich fantazjach erotycznych:).Co Wy na to???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kocham mojego męża. Bardzo pociaga mnie seksualnie, fantazjuje o nim, potrafię wpatrywać się w niego jak śpi z rana , a ja obudzę sie przed nim. Podziwiam jego twarz, jego piękne rzęsy, jego usta. Uwielbiam go, uwielbiam go przytulac i całować, uwielbiam seks z nim :classic_cool: KOcham go, rozmowy, długie wieczory przy piwie, upływające na rozmowach, włóczenie sie po okolicy z aparatem, naszą wspólną pasję. Jestesmy razem 5 lat i 5 miesięcy, i rok po ślubie. Szaleję za nim. chociaz jest czasami wredny, czy złośliwy, to potrafi przeprosić, przymilić się. Czsami jak mnie wkurzy czyms to wystarczy jeden jego gest bym wybuchnęła śmiechem. Skarb, cud-mój mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mojego mienawidze
za jego przeszlosc ,za zdrady , za jego powalona mamuske od ktorej jest uzalezniony. ja na szczescie nie jestem uzalezniona od niego finansowo, tylko w tej idiotycznej sytuyacji - emocjonalnie. to jak rola kata i ofiary. jest najgorsza, chorobliwie zazdrosna osoba jaka spotkalam, jest najprzystojniejszym i pelnym charyzmy facetem...jest najukochanszym mezem i najgorszym wrogiem... przeklinam dzien ,w ktorym go poznalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzydze sie nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez raczej obojetnosc a
do chlopaczka z malym siurakiem: nie jestem ani szara, ani tym bardziej ZAFUKANA -COKOLWIEK TO ZNACZY myszka! A wlasnie min mnie temat dotyczy. Wyszlam za maz w wieku 25 lat, z milosci a nie dla pieniedzy, czy innych pobudek! Najpierw dorosnij, pozyj troche, poznaj zycie, a potem udzielaj sie na tego typu topikach! P.S. co to znaczy "księżę"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co mozna czuc do
faceta, ktory kocha tylko siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nianiuś
hmmmm przez przypadek weszłam na to forum ale chcetnie i ja sie wypowiem . Ma wspaniałego meza takiego o którym sie mówi (nie boje sie go wpuscic w stado kobiet)......jest wspaniały czuły tolerancyjny spełnia moje zachcianki i nie chodzi tu wcale o kase to sa zachcianki moje uczuciowe,zawsze jest przy mnie wspeiera mnie nigdy sie na nim nie zawiodłam i cholera jest taki przystojny ze moge sie gapic na niego godzinami a dodam ze jestesmy juz 10 lat po slubie mamy synka którego uwielbia......... Wiem ze ta sielanka bedzie trwała dotad dopuki wszemogacy nie zadecyduje o końcu a puki co upajam sie kazdym dniem minutka godzina to jest upajanie sie zyciem..........Tak bardzo go kocham tak bardzo pragne .......uwielbiam i jestem ca ły czas bardzo bardzo zakochana.Trzymam kciuki za wasze zwiazki :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuupp
upppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alojza
Ja mojego meza kocham, uwielbiam, jest dla mnie najukochanszy pod sloncem. jestesmy razem 6 lat i kocham z kazdym dniem wiecej:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deskorolka
Litość i wspólczucie ,Tylko tyle .Z nowym młodszym egzeplarzem ,bez pracy ,bez własnego mieszkania ,ukrywający sie przed Rodziną i znajomymi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja kiedyś
wszystkim życzyłam takiego męża jak mój.Zycie pokazało,że prawie wszystkie go miały. Teraz skomle, stara się ale mam to już w dupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppppppppppppppppppppppppppppp
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz nic...
nic, juz nic...przykre to strasznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×