Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oleczka17171

NIENAWIDZE MOJEJ TESCIOWEJ

Polecane posty

Gość oleczka17171
nowka 15 lat?Cos niesamowitego...Podziwiam Cie za takie podejscie do sytuacji,mysle ze potrzeba duzo cierpliwosci i checi przedewszystkim zeby wypracowac sobie taki dystans do problemu.. Wiem ze dluga droga przedemna,ale sprobuje.....Tescia mam ale to jest facet kompletnie neutralny ,osobiscie bardzo go lubie,zreszta mamy niewielki kontakt ze soba bo calymi dniami nie ma go w domu.. Wiesz...podbudowuje mnie na duchu twoja historia i daje nadzieje ze jeszcze wszystko sie ulozy.Teraz jestem szczesliwa gdyz mimo nieprzyjemnego starcia z czarownica przy obiedzie ,jej syn po raz pierwszy zauwazyl jak zachowuje sie jego matka.Przyznal mi racje i jak czuje jego wsparcie to odrazu czuje sie silniejsza:) __o rany konkretnie?coz..... chyba nie podoba mi sie najbardziej to ze probuje mnie wytresowac na taka jaka jej by pasowala,ze wywiera na mnie presje i traktuje jak zlodziejke synka z ktora trzeba walczyc.. Przykro mi ze nie rozumiesz tym bardziej ze sama jak piszesz mialas podobny problem.Ja rowniez zrobilabym wszystko abysmy mialy osobne "gospodarstwa" jednak ze wzgledow finansowych musze poczekac ,mysle ze w ciagu roku udaloby sie uporac ze wszystkim ale wczesniej napewno nie.Przeraza mnie mysl ze mam spedzic z nia kolejny rok pod jednym dachem jeszcze na dodatek nie pracujac i probuje jakos to ogarnac i skleic by dalo sie wytrzymac A nie gotuje i nie bede gotowala dopoki nie bede miala swojej kuchni bo ona tego sobie poprostu nie zyczy...Powiedziala mi wprost,ze "dziwactwa"to bede przygotowywala jak bede miala swoja kuchnie wiec w moim przypadku chocbym chciala to porostu nie moge czuc sie jak u siebie w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .............------------

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żałoby nie było
ja mam najlepszą teściową na świecie!!!! Nie zamieniłabym jej na żadną inną! Jest kochana, bo MARTWA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .............------------
hehehe.Dobre:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żałoby nie było
ważne, że prawdziwe :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie, że mogę kogoś podnieść na duchu;). Najważniejsze, że mąż zaczął zauważać Twój problem. Staraj się brać z tej sytuacji to co może być dobre dla Ciebie i pamiętaj - nie dałaś jej monopolu na poniewieranie Tobą. Zrób co musisz zrobić, gdyż tego wymaga dobre wychowanie, czyli sprzątaj np łazienkę i naczynia a te jej bibeloty to niech sama odkurza, bo i tak nikt tego lepiej nie zrobi. A tak na marginesie to kto wam robi bałagan, że codziennie musi wszystko odkurzać? Ja mam teraz z drugim mężem 2letniego synka duży dom a sprzątanie zajmuje mi najwyżej 1,5godz. No na niedzielę to pobiegam ze ścierą trochę dłużej. A to, że nie pracujesz to jest sprawa Twoja i Twojego męża. Ona chyba nie musi dokładać się do Was? Mimo wszystko postaraj się dojść z nią do porozumienia, bo inaczej będzie Ci ciężko a mężowi przykro. Wiem to z własnej autopsji. Chyba,że jest to całkowicie niereformowalna @. Obecnego męża sama wyłowiłam sobie i obecna teściowa mogłaby powiedzieć, że go ukradłam. Nie dosyć, że rodzynek (3 siostry) to jeszcze oczko w głowie swojej mamay, to do tego wszystkiego miał zostać na gospodarstwie (chociaż pracuje od wielu lat w sklepie) a ja go zabrałam 15 km od rodzinnego domu. A i tak teście się ze mnie cieszą, bo ich syn jest szczęśliwy. Wszystko jest kwestią patrzenia na sprawy z dobrej strony. Może trzeba Twojej trochę to uświadomić? Trzymaj się i pamiętaj: co nas nie zabije to nas wzmocni🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmazynowy ptak
Witam ! ja tez nie zonsze mojej teściowej !!! i to z nią nie mieszkam !!! ale mam problem nawet na weekend tam jechać !!! Najgorsze jest to że mój mąż wcale nie dostrzega jaka to dwulicowa małpa , no ale przecież on jest ukochanym synusiem . Ale co najlepsze to ona by nas chetnie u siebie w domu na pięterku widziała , a dlaczego ???? bo mieliby z teściem pomoc finansową w utrzymaniu domu !!!!! a dodam że u moich rodziców póki co mieszkamy za darmo bo budujemy własne gniazdko . Zresztą to są takie historie że książkę można napisać !!! a raczej sagę !!! :) Odezwijcie się dziewczynki jak tam u Was ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xmen122345
Witam. Ja mam jeszcze gorzej. Nie dość ze teściowa to tesciu pojebany :( Co prawda mieszkamy osobno od siebie ale nienawidzę ich!!!!!!!! Przez kilka lat tylko krytyka na mój temat non stop bo to bo tamto. Ale ludzie jest taka sprawa że ja mam więcej od nich ,i możliwe że to ich boli tak strasznie!! Że oni przez całe życie się niczego nie dorobili a ja w wieku 27 lat mam samochód dobry ,telefony zmieniam co 3 miesiące chodze dobrze ubrany i pier********* wszystko. Teściom pomagam a oni huje mi się odwdzięczają tak!!!!!!!!!!!! Mam już dosc i wybucham agresją ,nienawiścią, i nie wiem czym jeszcze !!!!!!!! Najgorsze jest to że nie mam z kim pogdac na ten temat.Mam wrogów ludzie mi zazdroszczą itp!!!!!!!!!!!! Dodam że jestem normalnym człowiekiem ,ale nienawidzę jak ktoś krzywdzi innych !!!!!! Powiem krótko nienawidzę teściów tak strasznie tak mocno !!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mska
ja swoją mogłabym zamordować gdy słysze jak wychwala pod niebiosy TYLKO SWOJEGO synka źle mi sie pobi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dołoże coś
Ja Was ludzie nie rozumiem. Nie znacie kobiety a Tak najeżdzacie. Autorka jest w ciązy, całymi dniami skazana na obecność obcej baby, u której jest gośściem z przypadku i konieczności. Teściowa na każdym kroku bedzie i juz to robi, pokazywać ,że ona jest u siebie a autorka nie. Być intruzem, patrzeć na swojego męża z drugiego m iejsca, udawać że jest fajnie jak nie jest?. Ciekawe... prawda jest taka... że w pewnym wieku człowiek chciałby bez stresu ugotować meżowi obiad, a nie jeść to co amma ugotowała... Brak możliwości sprawdzenia sie jako Pani Domu... pod ciągłym ostrzałem Oczu Teściowej... I co....? Dziekować jeszcze trzeba... bo przyjęłą, bo myje, bo kręci sie po ich małżeństwie. Teściowa nie uznaje granic... przekracza je każdego dnia od nowa... dzien po dniu pokazując miejsce synowej. A męzuś... nie! On nic nie rozumie... w końcowej walce... to synowa bedzie ta niewdziecznicą... Bo taka rola... żony, co ma zadowoliś męża i siedzieć cicho, pokornie dziekując,że żyje pod dachem teściowej... Wiem co mówiue, bo 10 lat żyłam, najpierw razem a potem z oddzielnym wejściem... Szkoda życia... na teściowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polka11111
Cieszcie się ,że macie takie teściowe. Moi teściowie to jest dopiero porażka. Mój mąż narobił przed ślubem długów o których nie wiedziałam, dowiadywałam się dopiero systematycznie po ślubie. Pomogłam mu w konsolidacji tych kredytów i teraz sama spłacam bo mój mąż jest bez pracy i bez pieniędzy. A moi teściowie, zaznaczam zamożni, kończą wykańczanie drugiego domu i mają serdecznie wszystko w dupie. Mieszkając pod jednym dachem u nich musiałam jeszcze im za to płacić. A oni i tak twierdzą że synuś jest najlepszy i najmądrzejszy i że w długi popadł przeze mnie. I że to ja wykańczam go psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okropna synowa
Oj widzę że nie tylko ja mam problem z teściową. Ja tez za namową męża zamieszkałam razem z teściami. Również zajmujemy piętro i powiem szczerze że mając oddzielną kuchnie i łazienkę, dusze się z Nią pod jednym dachem:-/ Teraz od jakichś 2 miesięcy mam święty spokój bo się nie odzywamy. Problem polega na tym ze moja "kochana " teściowa najchętniej zastąpiłaby mnie w roli zony i matki . Gdy urodziła się nam córeczka ( miała skazę białkową) i płakała przez tydzień co noc to jędza przyszła i powiedziała że dziecko tak nie może płakać bo padaczki z płaczu dostanie, że nie umiem się nim zająć . A skąd ja do cholery mogłam wiedzieć że szkodzi Jej mleko które zjadam( karmiłam piersią). Druga rzecz to taka że obwinia mnie za wszystkie złe rzeczy które się dzieją w naszym domu, za złe relacje męża z siostrą, za to że mąż źle się odnosi do ojca. Według Niej źle gotuje, bo Ona gotowała codziennie zupki, mięso było tylko w niedziele, u mnie mięso jest co drugi dzień bo mój mąż nie znosi zup. Denerwuje ją ze codziennie odkurzam, mając pieska w domu niestety muszę to robić bo jak mała raczkuje to ma pełno sierści w garściach. Moja teściowa do tej pory była przyzwyczajona że wszyscy domownicy słuchają się jej w każdej dziedzinie życia, aż tu nagle pojawiłam się ja , zbyt samodzielna jak na Jej gust, bo najlepiej jakbym pozwoliła prać jej majteczki syna bo ona zrobi to lepiej niż ja:-/ A co najlepsze jeśli nie ma się do czego przyczepić to wymyśla takie historie że aż się śmiać chce, np. ostatnio powiedziała mężowi że nazwałam Ją suką,robi wszystko żeby popsuć relacje między nami.Ostatnio jak przyszła mnie pouczać to 10 razy grzecznie poprosiłam żeby zamknęła drzwi z tamtej strony nie uczyniła tego wiec w nerwach wzięłam Ją za chabety i doszło do rękoczynów, gdyby nie mąż i teść to bym jej wpieprzyła za te wszystkie upokorzenia które mi serwuje. Marzę o wyprowadzce z tego domu, nawet do wynajętej klitki ale niestety mój mąż jest przyzwyczajony do wygód i niestety nie chce słyszeć o wyprowadzce:-/ Więc co mam zrobić, rozwód i bycie samotną matką??? Czy dalsza męczarnia w tym "cudownie " urządzonym domu????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okropna synowa
Oj widzę że nie tylko ja mam problem z teściową. Ja tez za namową męża zamieszkałam razem z teściami. Również zajmujemy piętro i powiem szczerze że mając oddzielną kuchnie i łazienkę, dusze się z Nią pod jednym dachem:-/ Teraz od jakichś 2 miesięcy mam święty spokój bo się nie odzywamy. Problem polega na tym ze moja "kochana " teściowa najchętniej zastąpiłaby mnie w roli zony i matki . Gdy urodziła się nam córeczka ( miała skazę białkową) i płakała przez tydzień co noc to jędza przyszła i powiedziała że dziecko tak nie może płakać bo padaczki z płaczu dostanie, że nie umiem się nim zająć . A skąd ja do cholery mogłam wiedzieć że szkodzi Jej mleko które zjadam( karmiłam piersią). Druga rzecz to taka że obwinia mnie za wszystkie złe rzeczy które się dzieją w naszym domu, za złe relacje męża z siostrą, za to że mąż źle się odnosi do ojca. Według Niej źle gotuje, bo Ona gotowała codziennie zupki, mięso było tylko w niedziele, u mnie mięso jest co drugi dzień bo mój mąż nie znosi zup. Denerwuje ją ze codziennie odkurzam, mając pieska w domu niestety muszę to robić bo jak mała raczkuje to ma pełno sierści w garściach. Moja teściowa do tej pory była przyzwyczajona że wszyscy domownicy słuchają się jej w każdej dziedzinie życia, aż tu nagle pojawiłam się ja , zbyt samodzielna jak na Jej gust, bo najlepiej jakbym pozwoliła prać jej majteczki syna bo ona zrobi to lepiej niż ja:-/ A co najlepsze jeśli nie ma się do czego przyczepić to wymyśla takie historie że aż się śmiać chce, np. ostatnio powiedziała mężowi że nazwałam Ją suką,robi wszystko żeby popsuć relacje między nami.Ostatnio jak przyszła mnie pouczać to 10 razy grzecznie poprosiłam żeby zamknęła drzwi z tamtej strony nie uczyniła tego wiec w nerwach wzięłam Ją za chabety i doszło do rękoczynów, gdyby nie mąż i teść to bym jej wpieprzyła za te wszystkie upokorzenia które mi serwuje. Marzę o wyprowadzce z tego domu, nawet do wynajętej klitki ale niestety mój mąż jest przyzwyczajony do wygód i niestety nie chce słyszeć o wyprowadzce:-/ Więc co mam zrobić, rozwód i bycie samotną matką??? Czy dalsza męczarnia w tym "cudownie " urządzonym domu????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polka11111
Nadal nic sie nie zmieniło, nienawidzę swoich teściów, ale mam teraz ogromny problem... Niedługo jest wesele siostry mojego męża.. Zaprosiła nas oczywiście na wesele.Nie mam kontaktu z teściami, ostatnia nasza rozmowa skończyła się wielką awanturą. Nie chcę ich oglądać, i dostaję gęsiej skórki, że musiałabym bawić się z nimi na wspólnym weselu... ale jestem żoną mojego męża... Czy uważacie , że powinnam iść na ten ślub , który de facto jest organizowany przez rodziców młodych czyli m.in moich teściów?? Mój mąż mnie rozumie, i powiedział , że uszanuje moją decyzję, najwyżej pójdzie sam na ślub, bo musi iść, bo przecież to jego siostra. JA tak naprawdę nie mam sobie przez cały okres małżeństwa nic do zarzucenia, wielokrotnie pomagałam mężowi, co nie można powiedzieć o moich teściach. Mąż popadł w długi i do dnia dzisiejszego mu pomagam, straciłam kontakt z teściami ok.roku temu, jak się na nas wypięli. Nigdy nic od nich nie dostaliśmy, zostawili samych sobie i po prostu ich nie cierpię . Mój mąż ma z nimi normalny kontakt-przecież to jego rodzice... Ja nie chcę ich już znać... Tylko jest problem z tym weselem. Z jednej strony nie chcę iśc na, bo po co?? Udawać, że jesteśmy wspaniałą rodzinką?? Ale z drugiej strony nie chcę im pokazać, że się ich boję, wstydzę kogokolwiek, bo nie mam czego.Kochamy się z mężem i układa nam sie naprawdę.. Chciałabym poznać Wasze opinie na temat tego czy powinnam towarzyszyć w tym dniu mężowi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LittleM
Witam, ja też się mam ze swoją tesciową... Wczoraj mnie właśnie szał ogarną! Niby mam dobrze po teściowa cały czas za granicą a z drugiej wszystko na głowie naszej i moich rodziców.. W poniedzialek mamy chrzciny najmlodszej i mowa była o tym ze rodzina meza przyjedzie tylko na chrzciny w ich dniu, ale o zgrozo jak to zawsze z nimi maja w dupie ustalenia z nami i sami po swojemu wszystko wiec tesciowa wpadła na genialny pomysl ze ona przyjedzie do nas do mieszkania o 5 rano w niedziele - powiedzmy byloby ok gdyby nie to ze ona jak przyjedzie to sie zawsze rozsiada i trzeba ja zabawiac bo inaczej obraza majestatu, nic nie pomoze tylko albo opowiada jakies chore historie albo smieje sie z meza ze zle sie najmlodsza zajmuje (zajmuje sie zajebiscie nawet w nocy do niej wstaje bez problemu sic ! przeciez to jego drugie dziecko) a ta niedziela to wyszlo mi tak ze akurat jedyny dzien kiedy moge sie do chrztu przygotowac i jeszcze niestety po sklepach musze pojezdzic ..... Wiec nie w glowie mi akurat najazdy tesciowej! A z serii akcje tesciowej to 1,5 mies temu byla w polsce przyjechała do nas wiedziała doskonale ze zapraszmy ja i jej eksa + rodzenstwo meza na obiad to cwaniara ona godzine przed wyjsciem do restaturacji oznajmia ze on nie bedzie jadła bo była juz w barze mlecznym zanim do nas dotarła ! O_O myslalam ze padne ! Lub tez notorycznie gdy jest zaklada bez pytania moje buty ostatnio nawet wyszla w nich z naszego domu!!! Poprostu szału znia dostaje i chyba nigdy jej nie polubie ! Musialam sie komus wygadac ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LittleM
@ polka ja bym poszła, zawsze mozecie sie przeciesz wczesniej zwinac a tak to nie dasz tesciom argumentu ze swieta rodzinne olewasz. no i do meza jestes ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiemtak
do Polka - uważam że powinnaś iść na to wesele bo jesteś żoną swojego męża i powinnaś z nim TY tańczyć na weselu jego siostry a nie inna panna:-) poza tym co Ciebie obchodzi kto płaci za to wesele jakoś nie miałaś problemu jak płacili za Twoje:-) następna sprawa to fakt, że szagierka będzie miała do Ciebie żal ze stroisz fochy w takk ważnym dla niej dniu..jest jeszcze więcej powodów dla których powinnaś iść ale nie chce mi się juz pisać:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polka11111
Dziękuję dziewczyny za argumenty, też tak myślę. Wiem, że płacili za moje, ale jeszcze wtedy nie dali mi tak w kośc. Jeszcze układ był w miarę "normalny". Teraz po wielkiej awanturze, nie mam z nimi żadnego kontaktu.. Jednak pójdę..zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre, dobre
wszystkie synowe - cacy w szystkie teściowe - be. Kochane dziewczyny - przyjrzyjcie się sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wykończona mama26
Ja tylko ci powiem tyle-na samą myśl o mieszkaniu z moją teściową serce mi staje:((dzięki Bogu mieszkamy sami,co zawdzieczam też jej bo pomogła nam finansowo-tzn.synowi swojemu bo mnie to ma gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polka11111
do "dobre dobre" : każda sytuacja jest indywidualna, nie możesz tak oceniać. Ja naprawdę niczego nie wymagam od teściów nigdy nic od nich nie dostaliśmy, żadnej pomocy. Ale to jak traktują ludzi "z góry" to tylko świadczy o ich buractwie i zaścianku. To że są pozbawieni wszelkich uczuć, świadczy tylko o ich zezwierzęceniu. I to że patrzą na wszystko przez pryzmat pieniędzy i tego czy coś im sie opłaca czy nie. Ze swoją rodziną są skłóceni, z braćmi , siostrami , bo wszyscy coś rzekomo od nich chcą (oczywiście kasę) i każda najmniejsza dobroć w stosunku do drugiego człowieka jest w ich przekonaniu nigdy bezinteresowna... Mogłabym tu pisać i pisać... to naprawdę nie chodzi o to, że to jest moja teściowa i teść.. Po prostu są okropnymi ludźmi, i przez ten krótki okres czasu, zdążyłam ich poznać aż za dobrze. Więc nie musisz wszystkich wrzucać do jednego wora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pragnę szcześcia i mam wiarę
Nie nawidzę ich, o zgrozo jak dobrze że to wykrzyknęłam, po ślubie zamieszkaliśmy z nimi, obiecali nam że możemy robić sobie osobne mieszkanie na piętrze bo dom jest ogromny, ale nie mieliśmy po weselu zaraz tyle kasy i odłożyliśmy to na 2 lata, a gdy już powiedzieliśmy że robimy to oni że NIE!!! ''Bo po co, bo źle wam? Przecież Ja gotuje i najlepiej piorę majteczki i bla bla bla'' A my śpimy z dzieckiem w jednym łóżku!!! Wszystkie rachunki my płacimy... Boże jak można tak żerować na swoim dziecku, Ja nie jestem chytra ale przysięgam że swojemu dziecku nieba przychylę żeby mogło iść na swoje, i żeby było szczęśliwe... My mamy swoje przyzwyczajenia, chcemy żyć po swojemu a nie słuchać tekstów typu ,, bo oni ciągle gdzieś jeżdzą, tracą pieniądze, a po co im to i tamto..." Mój mąż jest za mną, szybko podjął decyzje że mamy zdrowe ręce do roboty i poradzimy sobie sami... budujemy dom i żyję tylko tym... choćby to miało trwać 10 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pragnę szcześcia i mam wiarę
dodam jeszcze nie raz płakałam w poduszkę...czujemy się oszukani i mamy żal... a przecież liczyliśmy tylko na wsparcie i na dobre słowo które tak niewiele kosztuje... a tak wiele znaczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polka11111
Mam identycznie, tylko brak możliwości budowy domu czy zakupu mieszkania. Wyprowadziliśmy się do wynajętego mieszkania... ale teściowie identyczni...Tez nic nam nie można było - nawet łózka kupić... A przed ślubem to nam w planach nawet osobne wejścia robili... Co za luzie...własnemu dziecku tak pod górę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aguśka;)
a laczego ty nie pierzesz rzeczy męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolejna idiotka... ktora mysli ze jej sie wszystko nalezy a sama nawet szacunku nie umie dac innej osobie... puknij sie w glowe debilko - a jak to nie pomoze to wez kup sobie wlasny dom i tam bądz pania a nie u kogos ksiezniczke grasz... ehh ja na miejscu twojej tesciowej bym cie z domu wyrzucila i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ????????????????!!!!!!!!!!!!!!
mam bardzo podobną sytłację, tez mieszkam z tesciami zajmujemy pietro tyle że mam osobna kuchnię i łazienkę, też jestem w ciąży( z drugim dzieckiem), niestety straciłam pracę, i jestem w domku, mąz pracuje jestesmy niezalezni od teściowej, płacimy rachunki, sama gotuje, sprzatam, dbam o ogród, zajmuję sie dzieckiem, mimo to wszytsko robie według niej źle i nie tak a najbardziej przeszkadza jej to że nie pracuję. Chciałaby wszystkim dyrygować a że ja sie nie dałam to mnie nie cierpi. Najlepiej byłoby sie wyprowadzić ale za dużo pieniędzy włozyło się w dom. Najlepiej mieszkać osobno nawet w mniejszym mieszkamiu, z niektórymi nie da sie dogadac trzeba sie przyzwyczaić albo to olewać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lwkfc,
biorąc pod uwagę jej wiek i to ze tam mieszasz za friko powinnaś pomóc jej w sprzątaniu ogrodu i wspólnych części typu przedpokój schody itp. U mnie jest podobna sytuacja. Z tym ze w domu został brat z bratową. Maja osobne pietra ale wejście to samo. Mama jest juz stara i chora, a bratowa nawet palcem nie kiwnie w ogrodzie, i wspólnych częściach. Nawet nie sprzata porozrzucanych przez jej dzieci zabawek w ogrodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pragnę szcześcia i mam wiarę
Oczywiście że piorę rzeczy swojego męża, sprzątam, pracuję, zajmuję się dzieckiem... ale chciałabym też ugotować sobie czasem obiad i sprawdzić się też w kuchni, ale zanim przyjdę wszystko jest uszykowane. Wyobraźcie sobie że nawet mój mąż w Niedzielę chciałby ugotować rosół...bo lubi, ale jak wstanie to o 8 rano rosół już gotowy, nikt nas nie dopuści do kuchni, oczywiscie z jednej strony pomyślał by ktoś że fajnie ale jak powiedzieliśmy że ugotujemy sobie w niedziele i zrobimy obiad żeby ona sobie odpoczęła to nie ma takiej możliwości. Czujemy się jakbyśmy byli dziećmi i mieli po 8 lat. Poza tym nie mamy prywatności i czujemy się skrępowani w wielu sytuacjach. Czasem nawet mam wrażenie że nie mogę bzyknąć spokojnie z mężem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do żona swojego męża
Ty pewnie jesteś jedną z tych starych dewot!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×