Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a ja mam dylemat

dylemat...

Polecane posty

Gość a ja mam dylemat

Mam dylemat, dla mnie wielki :( Jestem chrzestną do dwójki dzieci mojego brata - dziewczynka 3 lata, chłopczyk 2 miesięczny. Mam 24 lata, mój chłopak mieszka 200 km ode mnie... Planujemy wspólną przyszłość, ślub, itd... :( A mnie tak strasznie przykro :( Dzieciaczki są moimi oczkami w głowie, kocham je ponad życie, spędzam z nimi każdą wolną chwile, dwa razy w tygodniu po pracy pędze do nich, a do tego dochodzą czasem weekendy no i... mam się przenieść do miejscowości mojego chłopaka :( Jestem rozbita... Kocham go. Bardzo. Ale dzieci też kocham Jestem z nimi bardzo związana Czuje się jakbym miała zostawić swoje własne dzieci... Co robić? Jak przezwyciężyć to poczucie, że krzywdze "moje" maleństwa? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam dylemat
wyraźcie swoją opinie... może będzie mi łatwiej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos ci powiem dziewuszko
idz sie lecz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam dylemat
;) Mogłam się tego spodziewać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o ranyyyyyyyyyyyy
wiesz co..... dorosnij....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze, wyrażę swoją opinię. To nie są "twoje" maleństwa, choć na pewno je bardzo kochasz. Ale to trochę chore mieć takie dylematy. A może nie Jesteś pewna, czy chcesz się już teraz wiązać ze swoim chłopakiem i przenosić do Niego? Ja leciałabym na skrzydłach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam dylemat
to może rozwin... co ma dorosłość do tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam dylemat
To nie do konca tak... Ja jestem pena swoich uczuć, ale nie chce zeby dzieci widywały swoją matke chrzestna tylko na urodzinach, itp. Inna sprawa... Swoich dzieci nie bede miala nigdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o ranyyyyyyyyyyyy
doroslosc ma do tego ze jestes w stanie podejmowac decyzje zyciowe i zycia samodzielnego - moim zdaniem po prostu boisz sie oderwania od rodziny, tego ze zamieszkasz z chlopakiem (200km ???) z ktorego pewnie az tak dobrze nie znasz skoro tak daleko od siebie mieszkacie i to cie pewnie jakos paralizuje.... wedlug mnie ok mozesz kochac swoich chrzesniakow ale po prostu nie wierze ze mozesz stawiac taki wybor - w takim wypadku po prostu albo Cie decyzja przeraza albo nie kochasz chlopaka.... dzieci bedziesz miec swoje chrzesniakow nikt Ci nie ukradnie... ale moze Ci wygodniej zyc szczesciem cudzej rodziny niz wlasnym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o ranyyyyyyyyyyyy
juz jestes pewna ze nie mozesz miec dzieci? Jesli tak to przykro mi bardzo ale mozesz zawsze adoptowac jakies malenstwo - nie rob ze swoich chrzesniakow swoich dzieci - bedziesz miec problemy z ich rodzicami a jak podrosna nieco to uwierz ale nie bedziesz dla nich az tak wazna - czy warto rezygnowac ze swojego szczescia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam dylemat
o ranyyyy moja jedyna rodzina to moj brat... mieszkam sama od 4 lat nie z wyboru... Zmusila mnie do tego sytuacja. Rozumie ze jego najblizsza rodzina jest jego zona i dzieci. Kocham mojego chlopaka i uwazam ze znam go na tyle dobrze zeby taka decyzje podjac. Jestesmy ze soba dlugo nie spotykamy sie raz na miesiac... Nie tutaj lezy problem. Ja wiem ze robie dobrze, boje sie tylko ze strace z nimi kontakt...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w ogóle nie rozumiem, jaki masz problem? To są dzieci Twojego Brata, to najbliższa rodzina. Chyba nie chcesz powiedzieć, że z Bratem jesteś związana przez jego dzieci? Chyba widujecie się, spędzacie razem święta itd. Nie dramatyzuj i nie próbuj ich traktować jak swoje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam dylemat
no niestety jestem tego pewna. Wiem histeryzuje, ale naprawde jest mi ciężko. Wyjade to jest pewne, bo chę być z moim chłopakiem. Tylko tak bardzo sie zaangazowalam w swoja role... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o ranyyyyyyyyyyyy
nie stracisz - jest skype, gadu -gadu jak dzieciaki sa male mysle ze chetnie znajda czas przynajmniej na to. Inna sprawa jest taka ze musisz sie raczej pogodzic z mysla ze gdy stana sie nastolatkami to raczej nie bedziesz dla nich juz nikim wyjatkowym. Uloz swoje zycie!!! to jest priorytet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam dylemat
No tak... Starej ciotki na impreze nie wezmą ;) Dzięki... Może będzie mi faktycznie łatwiej jak przeczytam że jestem wariatka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinnaś odciąć pępowine :D Rozumiem że jest Ciebie ciezko ale nie powinnaś robić z tego tragedii. Jest tyle technik że bez problemu możesz być dobrą ciotką nawet gdybyś kmieszkała na księzycu :D -gadu-gadu -skape -maile -świat telefonów -weekedny -święta -rodzinne uroczystości itd. Pomyśl że 200 km to 2 godzinki z małym hakiem jazdy autem a nie koniec świata!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×