Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dotty

Odstawianie psychotropów a apetyt

Polecane posty

Gość dotty

Jestem w trakcie odstawiania Anafranilu i zauważyłam, że strasznie zwiekszył mi się apetyt. Wczesniej (gdy brałam te tabletki regularnie) nie chciało mi się za bardzo jeśc, a teraz?! Mogłabym jeść cały czas :O Do tego zbliża mi sie okres, więc jem chyba za troje :O Chociaż mam niedowagę, to jednak staram się ograniczać, by nie przeciążać żołądka i wątroby :( Nie mniej jednak ten stan mnie martwi :( Jak długo to może potrwać? Może ktoś ma podobne doświadczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mialam zadnych wahan apetytu po anafranilu,wogole nic mi nie poprawial(ale tez nie pogorszal),fazy odstawiania nie mialam bo po prostu pewnego dnia przestalam go brac i chodzic do lekarki bo sie wpieprzylam, ale moze masz taki efekt psychologiczny a to sie wzielo stad ze boisz sie odstawic tabletki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotty
Na pewno w jakims stopniu się boję, ale jaki to może miec wplyw na aptetyt? :( Ja niestety mam objawy odtawienne (zawroty głowy i czasami mdłości, sennośc, zmęczenie). Anafranil mi pomógł, ale przez cały okres zazywania (rok) miałam straszne zaparcia, z którymi walcze do dziś :( Teraz jeszcze doszło mi obżarstwo :O Dlaczego bralaś Anafranil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to taki psychologiczny mechanizm czesto-jesli nie chcesz odstawic leku bo sie boisz to szukasz jakis wymowek zeby go brac choc odrobinke dluzej, na mnie anafranil nie wplywal wogole w jakikolwiek sposob bralam go na depresje,a ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotty
Lekarz u mnie swierdził depresję i nerwicę (lękowa i natręctw). Najbardziej przeszkadzały mi jednak napady paniki - wyglądałam wówczas jak naćpana :O Nie mogłam juz zniesc reakcji ludzi. Brałaś cos jeszcze? Jak sie wyleczyłaś z depresji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bralam na poczatku mocloxil(albo jakos tak) ale zle sie wtedy czulam z tym ze nie wiem czy to bylo spowodowane tym lekiem czy tak ogolnie bo wtedy dopiero co wyszlam ze szpitala,zreszta polykanie tabletek jest dla mnie trudne bo probowalam sie zabic lekami i teraz moj organizm zle reaguje, tez miewalam napady paniki ale raczej nie tak bardzo mocne,ja mam bardziej ogolnie-sprawiam wrazenie zarozumialej,cichej ,wynioslej,izolujacej sie i ciagle wkurzonej z tego co wiem :P reakcje ludzi sa wogole dobijajace a wyleczyc sie nie wyleczylam ale jestem w stanie calkiem niezle funkcjonowac-poza tym ze inni mnie nie cierpia nikt by nie zgadl ze mam depresje-nie sprawiam takiego wrazenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotty
W sumie ja też mam jeszcze swoje depresyjne fazy, ale postanowiłam odstawić lek. Robie to na wlasną rękę (lekarz pewnie by mi kazał jeszcze brać). Wczesniej brałam Pramolan i hydroksyzynę. No i jeszcze perazynę i Lorafen (czy jakoś tak), z tym, że tylko doraźnie (podobno strasznie uzależnia). Jak sobie teraz radzisz? Masz jakieś swoje sposoby? Ja póki co łykam magnez. No i być może pójdę do jakieś bioenergoterapeuty (chwyce sie wszystkiego, by nie miec więcej tych swoich jazd).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja odstawilam lek bo mnie 'lekarka' wkurzyla-chodzilam do neij jakis rok,nie dosc ze mnostwo czasu tracilam w poczekalni i pozniej u niej(bo caly czas gadala przez telefon),to caly czas dawala mi ten anafranil w roznych dawkach mimo ze nie pomagal(nie na zasadzie zwiekszania dawek tylko raz wiecej,raz mniej,potem znowu wiecej i znowu mniej) az trafilam do niej ze szpitala po mojej drugiej probie samobojczej a bylam wkurzona i nie chcialam z nia rozmawiac wiec wyslala mnie do szpitala psychiatrycznego(a mowilam jej ze ani nie chce ani nie ma to sensu) w szpitalu bylam jakies 3-4 dni po czym musieli mnie wypuscic bo nie wyrazilam zgody na pobyt i juz nigdy do niej nie wrocilam probowalam przez jakis czas-cwiczylam joge,pojechalam na wakacje(nawet mialam chlopaka wtedy-przez jakies 2 miesiace :P)i wogole probowalam pozytywnie myslec ale teraz nie mam juz sily ani ochoty u mnie ta depresja jest dosc silnie zwiazana z samoocena i wygladem-i to z rzeczmi ktorych zmienic nie moge wiec czarno to widze zeby sie z tego podniesc musialabym miec jakies podstawy na ktorych moglabym budowac poczucie wlasnej wartosci a nijak nie widze jakby to zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja odstawilam lek bo mnie 'lekarka' wkurzyla-chodzilam do neij jakis rok,nie dosc ze mnostwo czasu tracilam w poczekalni i pozniej u niej(bo caly czas gadala przez telefon),to caly czas dawala mi ten anafranil w roznych dawkach mimo ze nie pomagal(nie na zasadzie zwiekszania dawek tylko raz wiecej,raz mniej,potem znowu wiecej i znowu mniej) az trafilam do niej ze szpitala po mojej drugiej probie samobojczej a bylam wkurzona i nie chcialam z nia rozmawiac wiec wyslala mnie do szpitala psychiatrycznego(a mowilam jej ze ani nie chce ani nie ma to sensu) w szpitalu bylam jakies 3-4 dni po czym musieli mnie wypuscic bo nie wyrazilam zgody na pobyt i juz nigdy do niej nie wrocilam probowalam przez jakis czas-cwiczylam joge,pojechalam na wakacje(nawet mialam chlopaka wtedy-przez jakies 2 miesiace :P)i wogole probowalam pozytywnie myslec ale teraz nie mam juz sily ani ochoty u mnie ta depresja jest dosc silnie zwiazana z samoocena i wygladem-i to z rzeczmi ktorych zmienic nie moge wiec czarno to widze zeby sie z tego podniesc musialabym miec jakies podstawy na ktorych moglabym budowac poczucie wlasnej wartosci a nijak nie widze jakby to zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nicole
a co z Twoim wygladem nie "tak" tzn kto Ci to wmowil ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotty
To u mnie jest w sumie podobnie - nie potrafię się zaakceptować :( Wiem, że u mnie w dużej mierze jest to kwestia wychowania, a szczególnie niby żartobliwych uwag mojego ojca :( Teraz jestem dorosła i powinnam sobie z tym jakos poradzić, ale nie potrafię. Ojciec nawet nie wie, jaką krzywde mi wyrządził swoimi słowami :( A Ty jaki masz kontakt z rodziną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do nicole------>efekt ogolnie kiepski ale wiem ze nie kazdy moze byc cud modelka i o ile moge zaakceptowac np krzywy nos to to czego nie moge zaakceptowac to rozstepy-wiem ze to moze brzmi smiesznie ale to nie sa 2-3 rozstepy na tylku ktorych nikt nie widzi(bo to w wiekszosc problem kafeterianek na topikach z rozstepami),tylko rozstepy na lydkach,udach,tylku,brzuchu,pasie(bo bokach ciala),troche na plecach i pzrede wszystkim piersi, rzuca mi sie to dosc mocno na psychike a nie moge nic z tym zrobic(a probowalam wielu rzeczy) co do wmawiania nikt nie musial-sama to widze,inni raczej nie bo wiadomo ze nie chodze z tym na wierzchu(zreszta mam taka mala schize ze jak jakas laske ma dekold to sie gapie albo kupuje bluzki z dekoldami choc wiem ze i tak ich nie ubiore), czasem slysze jak ktos zyczliwie obgaduje kogos z rozstepami ze to zaniedbanie,takie ohydne itd -ale oni nie wiedza ze ja to mam:P:O, zreszta(wyszly mi jak mialam 11 lat) i od tej pory patrze w szatni zawsze czy jakas inna dziewczyna nie ma i nie maja, jakos nie potrafie sobie wyobrazic ze chlopak chcialby miec laske ktora tak wyglada skoro jest tyle ladniejszych(bo z twarzy tez jestem przecietna)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dotty-------->jak bylam mala to pamietam ze duzo obrywalam od ojca,potem mi dokuczal(ale nie tylko mi),u mnie to byly raczej wyzwiska niz jakies zartobliwe uwagi,zwlaszcza jak byl wkurzony,teraz wydaj mi sie ze sie troche zmienil ale to moze mi ise tlyko wydawac bo pracuje za granica 3 lata i przyjezdza tylko na swieta mama------>jest raczej glupiutka ale jest ok o ile sie jej nie nudzi a nudzi sie jej dosc czesto bo tak ze 2 lata temu stracila prace-dorabia sobie opiekujac sie dzieckiem no ale jak przez caly dzien masz kontakt tylko z dzieckiem to nie ejst to pasjonujace zycie no ale ja jej hobby nie znajde, wiec jak ma dobry dzien to jest fajna a jak ma zly dzien to szlag moze trafic za to nigdy nie zrozumiala tego ze mam depresje-uwaza ze nie powinnam tylko "mam za duzo w dupie i mi ise w glowie przewraca"i mnie denerwuje jescze bardziej mowiac ze dzieci w afryce gloduja i to jest problem a ja sobie wymyslam,chociaz sama mnie wyslala do psychologa to narzekala pozniej ze tylko robie z siebie caly czas taka nieszczesliwa itd-ja rozumiem ze ona tez moze byc nieszczesliwa ale ja przeciez nie chodze i sie z tym nie obnosze-zreszta nic nie zauwazyla dopoki nie probowalam sie zabic, psycholog mi kiedys powiedziala ze bedzie lepiej jak sie z domu wyprowadze ale to sie raczej nie zdarzy w najblizszej przyszlosci zreszta u mnie u domu,czego nie znosilam, panowala taka zasada ze dla obcych jest sie milym i wychwala sie obce dzieci a na swoje narzeka i jest sie niezadowolonym--pewnie uznala ze tak wypada ale to jest robienie dziecku krzywdy, no jak jak mnie wyzywaja od leni,niukow,nierobow i mowia ze moja kuzynka sie caly czas uczy? a ja mialam srednia 5,6 za to kuzynka 3,cos ale po co brac to pod uwage....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×