Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość maja.......009

za mocno się przywiązuję, za mocno kocham

Polecane posty

Gość maja.......009

W sumie to nawet nie wiem jak w paru słowach opisać problem, wiec się trochę rozpiszę. Mam wrażenie że wciąż kocham za mocno. Wystarczy mi kilka godzin lub kilka dni żeby dosłownie oszaleć na czyimś punkcie. Jedna udana randka, jedna fajna rozmowa, a ja potem czatuję przy telefonie, czekam na gg. Nawet gdy robię coś innego - myślę tylko o Nim. Przyklad z ostatniego czasu: poznałam w sieci fantastycznego faceta. Wiem że mnie lubi i że zależy mu na kontakcie ze mną (dowodem na to jest to że znamy się niecałe 2 tygodnie, a on już załatwił darmowe rozmowy z moim numerem), ale mi wciąż mało. Jestem zła że nie odzywa się po przebudzeniu i w ciągu dnia średnio często, dopiero wieczorem. Niby rozumiem że mozna miec inne zajęcia, a i tak mi przykro. On oczywiscie nie wie, nie myślcie że robię mu awantury czy co. On np. idzie oglądać film, a mnie to złości, bo sama bym przełożyla film na czas gdy go akurat nie ma. Wiem że to chore i niezdrowe. Dostosowuję swoje życie do faceta. To jest akurat przyklad internetopwej znajomosci, ale w realu jestem taka sama. Nawet gdy mam swoje zajecia, przesuwam spotkania, nie odbieram tel itd... to zwyczajnie GRAM "zołzę", to nie jestem prawdziwa ja. Prawdziwa ja chcialaby spędzać cały czas z tą osobą, nie bawić się w gierki. Kochać do bólu i nie udawać. Nie mam pojęcia jak zmienić swoje nastawienie. Zająć się innymi rzeczami? Oczywiscie że się zajmuję, a i tak mysle o czymś innym. Wciąz siedzę jak na szpilkach by nie spłoszyć faceta, by nie powiedziec niczego głupiego, by nie pokazać otwartych kart, by tłamsić swoje uczucia, wciąż udaję, gram, mam tego dość. ale wiem że jak pokaze uczucia to zwyczajnie stanę się natrętna i zagłaszczę kotka na śmierć. Macie jakieś rady? Książkę o zołzach czytalam, więc za tę radę dziękuję. Nic mi nie pomogła. Słowa słowami, a moje uczucia się nie zmieniły. Jak się "oduzależnić" od facetów? Nie kochać tak bardzo? Nie przywiązywać się tak szybko? Mniej znosić dystans który trzymają? Mniej znosić ewentualne odrzucenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mefistofelesa
Hmmm...jak bym czytała o sobie. Też mam takie "objawy" i cholernie mnie to denerwuje, wystarczy jakiś gest, rozmowa, a ja już wariuję. A jak przyjdzie co do czego - gram oziębłą i niedostępną (moze chcę pokazać ze jestem "silna"). Straszna głupota. A potem wszystko jeszcze raz analizuję i WIDZĘ jakie to idiotyczne, a mimo to nie potrafie tego zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja.......009
Dlaczego udaję? Bo gdybym miałą robić naprawdę, naprawdę to co akurat mi przychodzi do głowy, to od rana pisałabym smsy" jak spałes, czemu milczysz, gdzie jestes", ciągle stroiłabym fochy że odzywa się za rzadko, non stop bym go przytulała, całowała, chciala miłych słowek. Żaden facet tego nie zniesie. Więc muszę grać. Nie gram jakiejś tam suki która ma wszystko w D... Gram osobę której nie zależy "aż tak" na związku, UDAJĘ ŻE NIE JESTEM DESPERATKĄ :D:D chociaż pewnie wg wszelkich kanonów - jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas see
ja tez tak mam, nie martw sie poprostu sa ludzie ktorzy do wszystkiego podchodza zbyt emocjonalnie oraz tzw."zimne ryby" obojetnie na sytuacje i zdystansowane z czego wiekszosc to kobiety te emocjonalnie nastawione:) dla mnie to zalezeta ale niestety konczy sie czesto zawodem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marysia__
Jestem taka sama.. niestety, z tym, że nie udawałam, i pokazywałam co czuję.. Teraz wiem, że to błąd. Za szybko się przywiązuje, a faceci odeszli..teraz boję z kimś znowu być, bo nie chcę znowu cierpieć. Masakra. Chciałabym się zminić, tylko jak?..:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gnuska
Ja mam tak samo, i znalazlam kogos kto idalnie do mnie pasuje. Okazuje sie ze faceci tez tak maja! Powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppupupupu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasekkk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh .........................
Oczywiście, że błąd ... Czytaliście o zołzach, to tam bardzo ładnie pokazane ... I niestety zawsze tak jest ... że w miłości zawsze wygrywa ten, kto mniej kocha .... I nic tu się już nie zmieni ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhdd
jestes poligamistka . Widocznie lubisz zabawe z wieloma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasekkk
jaki wniosek nie możemy okazywać jak bardzo kochamy??? ;( za bardzo się angażujemy??? musimy sobie uświadomić że na facecie świat sie nie kończy!!! za bardzo okazywałam jak kocham lecz zmieniłam taktykę??? dlaczego? bo chce pokazać mu że jestem silna co z tego wynikło hmmm mój ukochany upomina sie że rzadko go przytulam domaga się czułości to ja teraz czekam na czułość z jego strony to on pierwszy mówi kocham Cię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasekkk
kto pierwszy powie kocham przegrywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasekkk
boimy sie okazać swe uczucia bo boimy się że ta ukochana osoba może je wyśmiać, nie zrozumieć i w końcu boimy sie odrzucenia i cierpienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbym czytała o sobie, ledwo parę smsów, spotkan a ja juz mam w głowie tylko jego, plany na przyszłość:O chore to jak cholera:O A bardzo, bardzo boję się odrzucenia i choć rozum mówi nie pisz tyle do niego, to serce dyktuje co innego, choć ostatnio mam w tym umiar, bo nie chce się narzucać. A ja tak bardzo pragnę stałego, ciepłego uczucia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wcześniej spotykałam się z facetem ponad miesiąc, oczywiście wydawało się że wszystko jest super, on też niby taki we mnie zapatrzony, po miesiącu wspólnych spotkań, nagle trach, "nie wiem czy jestem gotowy na powazny związek" i nagle wszystko prysło, teraz poznałam kolejnego faceta, ale próbuje trzymac go na dystans, choć nie twierdze, ze nie pisze, ze o nim myslę albo tęsknie (on pisze to samo) , ale strasznie sie boję, że ja sie nakręce a póxniej znów powtórzy się poprzednia sytuacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie dziewczyny... ja się tak broniłam przed dobre 2 miesiące, traktowałam go bardziej jak \"kumpla\" niż mojego \"chłopaka\", byłam twarda, nie przywiązywałam się tak jak robiłam to zazwyczaj, bo chciałam mu pokazać ze nie jestem głupiutką, zakochaną małolatą... a teraz faktycznie się zakochałam i nie umiem mu wbić do głowy że znaczy dla mnie coraz więcej... nie wiem co gorsze, od razu mówić o swoich uczuciach czy je ukrywać... Bo mam teraz mega problem i nie wiem czy uda mi się odkręcić to co powiedziałam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klementynka_
Ja też podpisuję się pod autorką, mimo, ze zbliżam się 30-tki. I też zawsze grałam, że nie tęsknię, że nie zależy, że kumpelka itp. a w środku szalałam, modliłam się do gg, telefonu itd... łącznie z tym, ze ostatni facet z jakim jestem, nie ma pojęcia, że kiedy nie odbieram tel., to "kara" za to, że milczał, że za długo nie odpisywał. Chore, wiem, ale to jedyny sposób, żeby nie uzależnić się od niego, choć wiem, że jestem.... Mam fajną pracę, przyjaciół, zainteresowania, potrafię sama ze sobą czas spędzać, ale i tak myślę o nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 888sssa
Wiecie co? Takie udawanie zołzy nie zawsze pomaga. U mnie było tak że wciąz Go przytulałam, całowałam, wciąż mówilam jak kocham. Potem postanowiłam przestać, żeby zaczął sam tak robić i żeby zatęsknił za czułością. I wiecie co? Po paru tygodniach (!!!!) przy jakiejś tam ostrzejszej wymianie zdań, on powiedział (chcąc udowodnić że coś się psuje miedzy nami, a dokladniej z jego uczuaciami): - nawet nie mówię już że cię kocham ja (trochę z tryumfem): - ja też tobie nie! on: - ale mi w przeciwieństwie do ciebie nie przeszkadza to że mi tego nie mowisz Dziś już nie jestesmy razem, ale boję się że kazdy facet jest taki jak on.... że jednak nie zależy im na czułości, na słowach "kocham cię", na całowankach, przytulankach, pieszczotach. Sporo wtedy pracy i samozaparcia włozylam żeby nie pokazywać mu jak go kocham , a okazalo się że bylo mu to na rękę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×