Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tuńka

ROZTERKA A ZAKOCHANIE

Polecane posty

Krytyka bedzie licze sie z tym, ale wydusic to z siebie musze. Mam 25 lat jestem samotna mama, po rozwodzie. Nie pytajcie dlaczego po rozwodzie, wspomnienia bola zbyt bardzo zeby o tym mówić. Pół roku temu poznałam meżczyzne 42 lata, madry, wrazliwy, fascynujacy i oczywiscie żonaty. Bardzo chciał aby płomien w nas zapłonął, ja sie przestraszyłam i znikłam z jego życia. Do niczego oprócz myslowych fantazji nie doszło miedzy nami. jestem podobno bardzo atrakjcyna kobieta nie miałabym problemu ze znalezieniem partnera, jednak ten człowiek krażył w moich myslach. I pukał do mnie od czasu do czasu, to życzenia na świeta to mms z kwiatuszkiem:). w te świeta sie spotkaliśmy i znów sie obudziło zakochanie. W nim tak ze z 40-letniego faceta zmienił sie w nastoletniego chłopca, we mnie delikatne drzenie w sercu. jest poczucie namietności , sexu nie było. wiem i nie chce zeby zostawiał rodziny dla mnie, bo nie mogłabym byc zdradzana zona, ale ten zew jest tak silny. To pragnienie jego spojrzeń, słow, dotyku. On twierdził ze sie zakochał, ja mu mówie ze miłość ma w żonie, ale jednak coś pcha mnie w jego ramiona. Nie prosze o rady tylko chce sie podzielić swoja rosterka i zakochaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nooo ... życie płata straszne figle...i czasem żadne rozwiązanie nie jest dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi spłatało już nie jednego figla :( Nie wiem czy mam na tyle siły zeby mu nie poddac sie , nie poddac sie jego zmyslom , slowom spojrzeniom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko../

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwne ze nie słysze odzewu zdradzanych żon, słów potepienia, ale jeszcze winna nie jestem i nie chce rozbijac jego rodziny. Pragniemy tylko bliskości boje sie jednak ze zakochanie przerodzi sie w miłośc a wtedy bede cierpiała jako ta druga :( sama i czakajaca na wyłuskane chwile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie byłam kochanką, ale powiem Ci że to chyba strasznie trudna rola i nie wszystkie kobiety to potrafią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy potrafie , czy chce , jednak to jest takie silne, tak przemawia do mnie , tak puka do serca, ciała i duszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czemu akurat ja , czemu akurat On. Jest tylu, ktorzy zabiegaja o mnie , mimo ze mam dziecko, a to przeciez nie zawsze nie jest przeszkoda by kochac. ?:( to tak cieżkie , ajednak tak pociągajace . To boli i cieszy jednoczesnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izi suzi
ja jestem 10 lat starsza i też miałąm wielu zabiegajacych, i teraz z persektywy lat, które minęły - niektórzy rzadko spotykaja kogoś kto tak na nich "działą" i ja do takich należę, gdyby mi się to przytrafiło teraz to chyba nie byłabym w stanie się oprzeć, choćby krótki romans, żeby to coś przeżyć :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myśle ze długo nie bede w stanie sie opierać, boje sie jednak miłości, bo taka bedzie bolała, rozkosza mozna jednak tez sie karmic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że z nim moge przezyc niezapomniane chwile pełne czułości i rozkoszy. gdy tylko otoczył mnie ramieniem cała drżałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izi suzi
weź jednak pod uwagę, ze się możesz zakochać, dasz potem radę? bo trzeba się liczyć z tym, ze on za jakiś czas odejdzie, chociaz moze być też zupełnie inaczej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izi suzi
najbardziej jest to prawdopodobne wtedy (że odejdzie) gdy z żoną maja pokaźny majatek, wtedy musiałby zostawić jej prawie wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że zakochanie sie skończy, może warto jednak dla wspomnień. Nie chce żeby zostawiał żone, po co. Na razie łapczywie karmie sie jego słowami :) ale czy pozwolić mu na wiecej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadia30
Nie,nie pozwalaj.Tak się zawsze zaczyna.Najpierw są słowa,czułości ciągłe telefony...a potem my tęsknimy a oni wiedząc że juz wpadłyśmy w sidła zaczynają zachowywać się mniej wylewnie.Ja jestem może trochę w innej sytuacji.Jestem żoną która zdradza męża z facetem mającym swoją kobietę.To trwa przeszło dwa lata.Nie umiem się z tego wyrwać.Będzie ci ciężko i nie warto cierpieć później dla wspomnień.Pamiętaj nigdy bilans zysków i strat w takich sytuacjach nie wychodzi na plus.Cudem jest gdy wychodzi na zero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadia30
Ja wiem że ciężko jest sie powstrzymać,ja się nie powstrzymałam i dlatego właśnie to piszę do Ciebie.Też nikogo nie słuchałam.Najważniejsze że drżałam na jego widok,gdy patrzyłam jak się przy mnie rumieni,jak miesiacami nie wie jak mnie po raz pierwszy pocałować,jak boi się reakcji.Ale to potem mija i pozostaje szara rzeczywistość,gdy wie że jesteś już jego,że cię zdobył.I nie ma już po jakimś czasie słodkich telefonów "jak czuje się po seksie".To staje się dla niego normalne. To jest facet żonaty.Kierują nim uniesienia,fascynacja kimś nowym.To zawsze przyprawia o drżenie.Może to piękne ale bardzo zwodnicze.....a potem pozostaje ból i żal.Więc uważaj na siebie i sama podejmij decyzję.Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadia 30> dziekuje za rady, ale czy ja ich posłucham:) czy jestem tak twardym orzeszkiem:) to mna zawładneło, zawsze można żyć chwila, pisze i nie wierze w swoje słowa, miałam być silna miałam panować nad nimi isoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadia30
Można żyć chwilą tyle tylko że my kobietki tego nie potrafimy.To co ja przeszłam i przechodzę dało mi wiele do myslenia.Ale to był mój wybór i tylko do siebie mogę mieć pretensję. Dlatego wiem że i tak posłuchasz tylko siebie.Ale nie warto.Chyba że jesteś twarda jak facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak facet nie jestem ale moje małżeństwo owiało mnie skorupa, tyle bólu, ran, cierpienie zawsze mija z czasem i jest uczace. Daje nam siłe do walki o swoją godność, cierpienie i rany miłości to jak rany odniesione na wojnie, każda blizna to medal. A on tylko chce mi dać swoją czułość, której tak mi brak:) Mam jeszcze alternatywe w koledze z pracy, cudowny człowiek, ale nie ma w nim magi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też ciagle zyje zasadami... ale czy jestem szczęśliwa z tego powodu? zależy kiedy chyba, jak jestem w stanie nie myśleć o samotności to jestem dumna z tego że mam zasady, ale czasem jestem wściekła sama na siebie ze nie umiem brać tego co mi dają nie zastanawiając ię nad tym czy wypada czy nie. Nie wiem już czy lepiej żalować że się coś zrobiło, czy żałować że się czegoś nie zrobilo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Załować przyjemności nie można , dedrzenia , odlotów . Można tylko żałować ze nic nie trwa wiecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miętowe pocałunki witają świt pogodni budzimy się do życia siebie głodni, siebie głodni trzcinowe moje ciało okryte tylko niebem walczymy z chłodem nocy głodni siebie, głodni siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zniecirpliwościa dziecka czekam na 11 kwietnia bo wtedy bedzia miał wizyte w moim mieście, ze strachem w sercu ale i drzeniem rozkosznym, czy bede miała siłe odmówić jego szeptom, dłoniom, spojrzeniu. Chce odmawiać jednak to peta jak kajdany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jestem znów ze swoja rozterką, matko ( chociaż to słowo tu nie pasy=uje), coraz cześciej we mnie uderza mój zakochany. Coraz cześciej próbuje przełamać mój opór. Teraz pisze codziennie, wczoraj np. wysłał mi zdiecie pieknego krokusa jako oznakę wiosny którą mu zasiałam w sercu. na szczeście mieszka 300 km ode mnie. Ale juz wkrótce przekroczy granice mego miasta , jak wtedy bede mogła spokojnie spać, jak nie ulec jego ramionom. Czuję sie jak nastolatka w sieci wielkiego pająka, strasznego jenaj jego dotyk, słowa tak przyciągaja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awril
Tunko..jestem w troszke podbnej sytuacji...po wielu,bo 20-stu latach,spotkalam swoja dawna milosc...mamy wlasne rodziny..ale zaczelismy sie spotykac,bo jak sie okazalo.ten ogien naszego dawnego uczucia nie zgasl...jeszcze do niczego nie doszlo,ale romans wisi w powietrzu..I tu zaczynaja sie rozterki-nie chce rozbijac ani jego małzenstwa ani mojego..wiem,ze jak sie zaangazuje,bedzie potem bolalo,oj,bedzie!! ale cos mnie pcha w jego strone,kusi...jak w powiedzeniu-i chcialabym,i sie boje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×