Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Agaton00

Chryste, jak tak mozna!

Polecane posty

to juz nawet nie dran, brak slow na tego faceta ale mysle ze z drugiej strony to taka oslona, boi się ze cie straci, boi się cierpirnia, tylko nie zauwaza ze zamiast ci pomoc, dolozyl ci zmartwien :O ech :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość snowfot
Dziewczynko przytulam cie do mojego serducha w aple sie nie miesci co za gnojek!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Człowiek w biedzie zawsze zostaje sam. Czy zostałabyś przy swoim facecie (i nie zdradzałabyś), gdyby został impotentem, inwalidą po wypadku etc. Powiesz: TAK!, ja odpowiem: szczerze wątpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Nie mniej jednak życzę zdrowia. 3m się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
"Człowiek w biedzie zawsze zostaje sam. Czy zostałabyś przy swoim facecie (i nie zdradzałabyś), gdyby został impotentem, inwalidą po wypadku etc. Powiesz: TAK!, ja odpowiem: szczerze wątpię." co ty chłopie opowiadasz. pewnie masz rację że mało ludzi na dłuższą metę zniosło by taką sytuację w której musi opiekować się inwalidą albo "kochać" impotenta. ale czym innym jest nie dać rady i w pewnym momencie się poddać a czym innym jest wynieść się jak szczur gdy twoja ukochana leży chora w szpitalu. to już trzeba być totalnym dnem raczej. no ja mam nadzieję że on jest chociaż naprawdę przystojny bo inaczej to nigdy nie pojmę jak kobiety wybierają sobie tych chłopów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
ofe rma => jeśli by odszedł tak czy tak co za różnica? Białaczka nie katar, w tydzień nie minie. Ile przy niej mialby zostać? Miesiąc, rok, do wyleczenia? Hipotetyczna sytuacja, ale... Jeśli np. osoba, ktora miala juz kogoś w domu, kto chorowal raka i stwierdzial, że nie zwiąże jednak ze swoim dotychczasowym partnerem swoich genow , jest w jakikolwiek sposob zobowiazana do pozostania przy partnerze w biedzie i jeśli tak to do kiedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--> Apostoł Wiesz, tu dochodzi jeszcze sposób. Koleś spieprzył z pola widzenia jak szczur po akwedukcie. Nawet nie miał odwagi się przyznać do swoich zamiarów :O Poza tym naprawdę zrobił świństwo, nosz jak tak można..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
HA! Wybacza się ludziom tyle tchórzostwa na co dzień. Rozgrzesza się panny i facetów, którzy nawet nie maja jaj powiedzieć swoim dziewczynom/chłopakom, że nie chcą być tylko milkną wywołując tym samym u kogoś palpitację serca. Czemu i tego dupka nie rozgrzeszyć? W koncu sytuacja o tyleż poważniejsza. Powiedzcie krytykanci, kto z was stchórzył w ww. sposób, i w czy, właściwie, kurwa, jesteście lepsi? Bo w moim rozumowaniu, jeśli ktoś nawala w rzeczach małych na pewno nawali w rzeczach wielkich. Tak więc: można, można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sterydzik
niepłacz dziewczyno mieszkam w lublinie, daj adres a zajade z chłopakami i przetrace mu kulasy za friko ( max 400 km w jedna strone)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annusiaa
sterydzik-fajny facet z Ciebie!:) chociaz jeden pozadny facet na forum heh. A Twoj Autorko mezczyzna to...nie mezczyzna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!To nie byla milosc z jego strony.Lepiej ze sie teraz dowiedzialas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
"jeśli by odszedł tak czy tak co za różnica?" no chyba jest różnica. bo gdy odchodzi się po jakimś tam czasie to już sporo zależy od tej chorej osoby. czy chce się leczyć, jak sama znosi swoje kalectwo. czy przypadkiem nie zamieni się w rodzaj psychicznej pijawki wysysającej siły z potencjalnego partnera i wiecznie domagającej się współczucia. w takiej sytuacji zmiennych robi się zbyt dużo aby ocenić to odejście nie opierając się na konkretnym przykładzie. no ale jeżeli ktoś odchodzi na wieść o nieszczęściu niby bliskiej sobie osoby to jest ścierwem. przecież to jest właśnie moment gdy ta osoba najbardziej potrzebuje kogoś bliskiego. świadomości że nie jest tylko ona i choroba, że ma dla kogo walczyć i że jest po co się starać. co tych ludzi łączyło w takim razie? tylko przyjemność i wspólna zabawa? jeżeli tak to OK ale sądząc z tego co pisze autorka to niby było coś więcej. przynajmniej jej się tak wydawało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--> Apostoł Ja nie stchórzyłam. Nie mówię, że jestem ę-ą lepsza, ale wiesz, byli ze sobą tyle lat, nie sądzisz, że przegiął aż za bardzo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Oczywiste, że przegiął, ale wkurwia mnie, że znalazło tu się tylu "idealnych". Jacy są sami wiedzą. Jesli coś mnie dobija bardziej, niż mój cynizm własny, to cynizm i hipokryzja reszty świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
"Rozgrzesza się panny i facetów, którzy nawet nie maja jaj powiedzieć swoim dziewczynom/chłopakom, że nie chcą być tylko milkną wywołując tym samym u kogoś palpitację serca." Ja tam się nie znam na zrywaniu ale chyba nikt nie wymyślił dobrego sposobu na to. Jedni twierdzą że "zostańmy przyjaciółmi" jest do bani i trzeba zrywać za pomocą "bo jesteś pieprzonym impotentem i ciotą a wszystkie orgazmy udawałam". Wiec na tę sprawę opinii jest wiele. Ale co do tego że zostawienie kogokolwiek w nieszczęściu nie jest szlachetnym postępkiem to chyba wątpliwości nie ma. A już jeżeli temu komuś malowało się wizje dzieci, rodziny i wspólnego życia to jest skurwysyństwo i nie ma mowy żebym dał się przekonać że nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, ja tam w ideały nie wierzę (taki ze mnie sceptyk wredny), ale wierzę, że można się w życiu starać być po prostu dobrym człowiekiem -- w myśl zasady "nie rób drugiemu..". A na miejscu autorki, kiedy już poczuje się lepiej, podziękowałabym kolesiowi, że uwolnił ją od takiego idioty..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
ofe rma => zgadzam się - skurwysyństwo itd. Ale ja patrzę na świat bardziej z perspektywy ekonomicznej, pozwól więc że przedstawię Ci porownanie na tej perspektywie oparte. Jeśli komuś obiecałeś włożyć pieniadze w przedwsięwzięcie, bardzo zresztą temu komuś potrzebne, i nagle okazuje się, że zapowiada się, że z jakichś przyczyn możesz wtopić kasę, dorobek, dajmy na to, 7 miu lat, to co zrobisz? Wejdziesz w biznes, czy nie? A jeśli byłby to twój najlepszy przyjaciel? W biznesie nie ma przyjaciół, życie ma się jedno, więc najlepiej spędzić je jak najprzyjemniej, prawda? Darujmy sobie ocenę moralna, bo wcaleśmy nie lepsi. Proza życia, ot co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życzę Ci żebyś wyzdrowiała, bo to najważniejsze. Na wszystko inne znajdziesz w sobie siłę. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gkgkkg
No właśnie. Tyle jest warte słowo "miłość". Przeżyłam jedno rozstanie w życiu i zawalenie jednego związku ale było to tak traumatyczne, że nie potrafię nikomu zaufać. To jest właśnie owo w biedzie i chorobie. Małżeństwa się utrzymują głownie dlatego że są spółką rodzinną i nie tak łatwo rozwiązać wszystkie zależności. Ale jak ich nie ma - tyle warte są uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Sami pokrzywdzeni się odezwali :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
apostoł, nie widzę analogii? to raczej przypomina popularny w latach osiemdziesiątych "biznes polonijny" gdy tworzyło się spółki w których jeden partner miał pieniądze a drugi doświadczenie. a po roku było już odwrotnie. :D ja bym nic nie mówił gdyby to był jakiś rodzaj "luźnego związku" jacyś "fuck friends" czy coś w tym stylu. tu każdy troszczy się o siebie a spotykamy się tylko dla przyjemności. no ale jeżeli mówimy o dzieciach, zaufaniu itp duperelach to coś z tego powinno wynikać. ja rozumiem że sumienie to taki niewygodny organ który utrudnia nam przyjemne przeżywanie życia. jednak ludzi u których ten organ jest w zaniku uważam za gówno i kto mi co zrobi? dlatego możesz sobie gadać co chcesz. i tak mnie nie przekonasz że nie ma o co robić szumu. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Heh, zrozum mości idealisto, że można mówić wiele, a uczucia są stopniowalne - lubi się wcale, mniej, średnio, bardzo. Podobnie jest z miłością. Zastanawiałem się czy w podobnej sytuacji mógłbym szastnąć i poszukać sobie innej dziury (lisek chytrusek :P ). W sumie ze wszystkich kobiet, które przewinęły mi się przez życie w sytuacji kryzysowej mógłbym zostać tylko z dwoma (na 4ry, którym mowiłem, że kocham). Tak więc, jak istnieje skala natężenie uczuć, tak istniej tez maksymalna ilość tego co można dla drugiej osoby poświęcić. I tak po kolei: nic, serial w TV, piwo z kumplami, piwo kiedy masz ochotę, życie (w sensie umrzeć w jej obronie), śmierć (w sensie żyć dla niej, choćby nie wiadomo co).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cranberra
Autorko... trzymaj się ciepło i dzielnie, zdrowiej, pozdrawiam Cię bardzo wiosennie🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
no i co ja ci na to poradzę? widać mamy różne światopoglądy. ja uważam kłamstwo za coś hańbiącego i facia który zostawia poważnie chorą dziewczynę której obiecywał wspólną przyszłość za skończonego chuja. jeżeli ty nie to twoja sprawa. nie musisz. zupełnie inną sprawą jest głupota owej dziewczyny ale właśnie ze względu na obecność wspomnianego wcześniej sumienia nie chcę o tym pisać. gdyby sprawa była bardziej błaha to pewnie nie omieszkał bym jej poinformować co sądzę o takiej naiwności. ale ona ma dosyć kłopotów żebym jej jeszcze dokładał moją opinię. no i tak to jest. jeżeli nie podzielasz mojej opinii to OK, nie podzielaj jej sobie, nie zależy mi. ale to nie znaczy że ja muszę podzielać twoją przecież. no i jasne że uczucia są stopniowane. ale jaki to jest stopień gdy planuje się ślub, dziecko i przeżywa razem 7 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ha. Powiedziałem tylko, że kocham :P. Bardzo ważę slowa mój drogi interlokutorze. Dla mnie człowiek jest wart tyle ile jego słowo (i dlatego znakomitą większość ludzi uważam z gówno). Co do twojego pytania, ponieważ jest ono natury ogólnej, a nie konkretnej odpowiem: CHGW. Małoż to kobiet planuje ślub i dzieci, tylko dlatego, że chłop ma kasę i będą wygodnie żyć (a poxniej go walą w rogi)? Mało facetów wychodzi za babę dla jej młodego ciała, a później przy pierwszych zmarszczkach wymieniają na młodszy model (vide zjawisko "żabek" w Rosji)? A sakramentalne słowa: "kocham, ty, ja, together, dzieci etc" padają w obu wypadkach. Ten przypadek jest tragiczny dla autorki, ale z punktu widzenia globalnego to zwykłe normalne skurwysyństwo, które w stadium dojrzałym lub larwalnym siedzi w około 90% ludzkości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam_nadzieje
a ja zawsze mimo wszytko wierze ze zło wraca ze zdwojoną siła :)! i moze nie mozna zyczyc komus nieszczescia , łez i choroby... ale temu Panu zycze aby mu juz do konca życia nie stanał :)!! trzymaj sie Kobieto !!! Sama dasz sobie lepiej rade !! z takim facetem musialabys sie troszczy o jego zdrowie psychiczne bardziej niz o swoje a to TYLKO TY jestes teraz NAJWAZNIEJSZA!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Apostoł
oczywiście masz rację co do globalnej masy tego typu zjawisk ale tutaj rozpatrujemy konkretny przypadek, konkretnego związku . Dziewczynie która teraz powinna byc silna , zafundował stres i to nie byle jaki bo równoważny ze stratą bliskiej osoby. Miejmy nadzieję, że uda się jej szybko zampomnieć , szkoda tylko że zapomnienie znajdzie w walce o własne życie . Miejmy również nadzieje iz uzna, że warto zyć, pomimo tego, dlatego i na przekór temu, ze żyć się odechciewa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
do Apostoł => heh. Gdyby odszedł po wyleczeniu, można by powiedzieć, że zafundowałby jej stres, który mógłby spowodować nawrót. Dziewczyny żal, ale skoro odszedł widac tak się stać miało. Autorce można życzyć siły i tyle. A tutaj tyle malutkich ludzi popluło na gościa, popluło, dowartościowało się i może spokojnie wrócić do swojego wcale nie lepszego postępowania. Myślisz, że ktoś z uczestników tego topiku zastanowi się nad własnym postępowanie w kontekście tej tragicznej, bądź nie bądź, historii? Śpijcie dobrze małe ludziki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×