Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość agatkami

Czy facet powinien utzrymywac kobietę?

Polecane posty

Gość agatkami

Właśnie odbyłam rozmowę z moją mamą, ktora niezwykle dziwi się mojemu związkowi, ja mam inne zdanie niż ona, ale chcę pozna Wasze opinie. A jeżeli nie wiadomo o co chodzi....to wiadomo, że chodzi o kasę, a raczej o podział kosztów. Jestem w związku od kilku miesięcy, od trzech mieszkamy razem. Obydwoje pracujemy, jesteśmy przed trzydziestką. On był dotychczas samotny, bez zobowiązań, ja mam dziecko z popzedniego związku. On mieszka u mnie, opłatami dzielimy się równo po pół, kasa na jedzenie też na pół i tyle. Wiadomo, mnie jest ciężej, mam dziecko, non stop jakieś wydatki. On zarabia trochę więcej i odkłada kasę. Moja matka twierdzi, ze jak byłam sama, to lepiej sobie radziłam finansowo, a teraz pożyczam, od niej i od niego. Fakt, ale często wychodzimy gdzieś, jeździmy, kino, teatr - wszystko na pół. Ona uważa, że on powinien mi normalnie dokładac pieniądze, tak jak było wcześneij, z exem - kasa była wspólna (ale to był mąż). Ja chcę byc samodzielna, nie chcę byc od nikogo zależna, ale jedno mnie dobiło. Ma rację, że odechciewa się chodzic gdziekolwiek, wyjeżdżac, jakk wiem, ze długi mi rosną. Stwierdziła nawet, ze skoro żyjemy jak obcy ludzie, jak koleżanka z kolegą, to on powinien płacic mi pieniadze, za wynajem:) Co o tym wszystkim myślicie? Mnie matka zawsze potrafi skutecznie wyprowadzi z równowagi, więc jestem skołowana i zła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problem polega na tym
czego teoretycznie nie ma czyli inflacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z placeniem za wynajem
to moze przesada, ale jesli mieszka z toba i u ciebie, a lepiej zarabia ,to powinien sie dokladac do wydatkow extra - kasa powinna byc mniej wiecej wspolna i isc na wspolne wydatki - kazdy daje , ile trzeba i ile moze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szewczyk burczymucha
porsche 911 ma racje z tym ze jezeli chodzi o oplaty to te 'za dom' nie powinny rozkladac sie po rowno. Wszakze to on mieszka w Twoim mieszkaniu. Mysle wiec, ze 70% oplat powinien pokrywac. Alternatywa, czyli wynajem czegos o podobnym standardzie, kosztowalo by go wiecej. Utrzymywac Twojego dziecka, ani tym bardziej Ciebie, nie musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieweczko
w takiej sytuacji robi się wspólną kasę pół na pół, do której np oboje wkładacie jakąś ale taką samą kasę, np, po 1000 zł. Razem macie 2000 zł. I ta kasa idzie na wspólne wydatki i na rozrywki Najpierw opłacacie rachunki niezbędne (opłaty) a reszta idzie na resztę jeśli wyczerpie się wam już w połowie miesiąca, to siedzicie w domu, nigdzie nie chodzicie i jecie wyłącznie ryż do końca miesiąca (bo tani) Wtedy do dyspozycji zostaje ci reszta twoich zarobków (ale tylko dla ciebie i dla twojego dziecka) A swoją drogą twoja mama ma rację, a twój facet to doopa wołowa, gdzie się taki ulągł, chyba ze świecą szukałaś takiego nieudacznika, aby cię wykorzystywał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Dzieciak nie jest jego. Nie widzę powodu, dla którego jakikolwiek gość miałby łożyć na cudze nasienie. Chyba, że kastrat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Apostol ty może czytaj
zanim coś napiszesz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Odnosze się do posta "dzieweczko". Zaproponowano w nim połączenie kasy wspólną pulę. Ze wspólnej puli szłoby też na dziecko. Do tego się odnoszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Apostol ty może czytaj
E, nie, ze wspólnej puli szłoby na rozrywki, a z tego co Autorce zostanie z jej dochodów na nią i na dziecko, to chyba o.k.?:o A facetowi zostaje na niego część jego dochodów, która nie poszła do wspólnej części, ja tak to rozumiem :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja właśnie testuje
Niby dlaczego nie płaci za mieszkanie? Czyli ma kilkaset zł do przodu. Ona za to płaci za całość mieszkania, mniej zarabia i ma dziecko. Wydaje minimum 1000zł miesiecznie wiecej przy nizszych zarobkach? Czemuż to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Cóż, to był męczący dzień :o Też się czasami mylę tudzież nie dorozumiewam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja właśnie testuje
Od razu napisz dla tych co zaszczekają ze to nie jego nasienie. Syn mojego faceta tez z nie mojego jajeczka powstał. Mój facet o nic nie prosi i wrecz wpycha mi pieniadze, a ja bardzo dobrze wiem ze ich nie ma, a jak ma troszeczke to sa ciezko zapracowane. Kocham go i uwazam ze w tej sytuacji nie tyle pomaganie co stworzenie sytuacji po równo jest normalne. On oczywiscie ma swoja meska ambicje, ale staram sie mu pomagac subtelnie: jak widze ze małemu czegos brakuje, kupuje mu ciuszek albo zabawkę, pieluchy (bo akurat byłam w drogerii). I nie łoże w tym momencie na cudzego bachora, tylko na dziecko mojego faceta którego kocham, a jaego syn jest przeciez jego czescia i jest dla niego najwazniejszy. Wydaje mi sie ze jezeli kocham swojego faceta to kocham tez to czym on zyje i co jest dla niego wazne. Bo zalezy mi na tym zeby był szczesliwy. Dla mnie jak facet sobie za darmo mieszka, ma gdzies jej dziecko bo nie jego i to ze ona sie zadłuża, to to jest gówno a nie miłość, bo kochająca osoba nie pozwoli tej drugiej tkwic w ciezkiej sytuacji, zawsze chce pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ideały piękna rzecz. Tylko ta siódma góra i siódma rzeka cholernie daleko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja właśnie testuje
Jeśli dla ciebie kupienie paczki pieluch albo jakiejs durnej ksiazeczki osobie którą kochasz i która potrzebuje takiej pomocy jest dla ciebie ideałem to smiało moge cie zbluzgac od bezideowców. A jak mi facet zaczyna mówic o problemach z synem, to co, mam powiedziec ze to nie mój? Na tej zasadzie jak bedzie mówił o pracy - tez nie moja, jak dostanie gangreny w lewej nodze, to ta noga tez nie moja. Wogóle może przestaniemy rozmawiac. Przykro mi ze jeszcze nigdy nikogo nie kochałeś:(:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
hła hła :P Doceniam, doceniam, ale wrzuta mogłaby lepsza :P Mnie kobiety dzieciate z kim innym niz ja ani nie interesują, ani nie podniecają :) Prawdopodobieństwo bycia z kobietą dzieciatą w moim wypadku jest równe 0. :P Bo widzisz, ja wolę babie kupić kolczyki za 2k niż czyjemuś bachorowi pieluchy za 40 zł :P Wybacz wolę układy bilateralne, a o dzieciaka jak trzeba będzie sam się postaram :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja właśnie testuje
Też tak miałam, ale życie pokazało mi że zobowiązania i podejmowanie odpowiedzialności dają więcej satysfakcji. Kolczyki każdy głupi kupić potrafi, są tak samo piękne jak i bezużyteczne (chociaż chętnie bym przyjęła:) ). A pomyśleć co tak naprawde jest ważne dla tej drugiej osoby to już nie. Widzisz, ja ogólnie mam wygodne życie, nie przepracowuje sie (jakieś 50h miesiecznie), pieniadze biora mi sie sama nie wiem skad, natura obdazyła mnie tak, ze grzechem byłoby narzekac, no i tak sobie myslałam ze jak facet to tylko królewicz co mnie będzie kwiatami obsypywał. Niestety miłość jest ślepa:) Mój królewicz marnie zarabia (przy 300h pracy w miesiacu, przypomne ze miesiac liczy ich w sumie 720) dodatkowo ma juz dziecko i to wymagajace rehabilitacji. Sypia po 2, 3 godziny na dobe. Myśle że jest go za co podziwac, ze daje rade mimo przeciwności losu, bo wszystko sie przeciwko niemu sprzysiegło. I za to dla niego szacunek, za prace, wytrwałość, miłość jaką okazuje dziecku mimo zmeczenia (u faceta to nie takie oczywiste). I nie zamieniłabym go na żadnego co to potrafi nabyć kolczyki drogą kupna, bo to zadna sztuka. Ludzi musza trzymac jakies powazniejsze rzeczy niz tylko przyjemności i okazywanie uczuc przez prezenty. Bo po pierwsze jak przyjda problemy to wiesz z kim jestes i ze mozesz na nim polegac, po drugie może znaleźć sie ktos kto twojej królewnie kupi droższe kolczyki:):P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja właśnie testuje
Aha, a pieluchy kupujesz nie czyjemus bachorowi, tylko swojej kobiecie, która takiej pomocy potrzebuje. A jak juz zrobisz tego dzieciaka i np. przypadkiem cos stanie sie twojej królewnie (cos ja prejedzie po głowie albo ktos jej w niej namąci), zostaniesz sam z dzieckiem, nadal bedziesz zdania ze samotni rodzice sa aseksualni:p? Wiem, wiem, tobie się to nie zdarzy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ja właśnie testuje => nie twierdzę, że rodzice są aseksualni, twierdzę, że kobiety z dziećmi są DLA MNIE aseksualne. Ogólnie - kiepska z Ciebie sofistka :P Nie wiem co mi się zdarzy. Wiem, tylko, że całe życie wierzyłem w 1) przetrwanie najsilniejszych; 2) maksymę: "chcesz bierz, nie - nie marnuj mi czasu. :P Cieszę się, że jesteś szczęśliwa, jakkolwiek twoje szczęście by nie wygladało. Ludzi musza łączyć poważne rzeczy - racja. Dla mnie czyjeś dziecko jest poważną rzeczą, ale taką co dzieli nie łączy. Staram się być egoistą (nie zawsze mi wychodzi -> resztki człowieczeństwa :o ), życie jest jedno. Po co mi dokladać sobie ciężaru na plecy skoro można łatwiej i przyjemniej. A skoro juz mówisz, że moja wymarzona mogłaby umrzeć i zostawić mnie z dzieckiem. Owszem (odpukać) mogłaby. Ale jeśli ktoś zastosowałby w taki wypadku tę samą filozofię jaką wyżej przedstawiłem względem mnie(tzn żadna laska by m,nie nie chciała) - pretensji miec nie będę. Norma. Bycie samemu mnie nie przeraża. Co najwyzej żyłbym wspomnieniami, wychowywałbym dziecko, chodził do burdelu, przycinał bonsai i pędził bimber w piwnicy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Apostoł miłości do kota
"Mnie kobiety dzieciate z kim innym niz ja ani nie interesują, ani nie podniecają" A co na to Mama? Nie narzeka na brak zainteresowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja właśnie testuje
Hłe hłe :D :D :D A dziękuję za komplement:) Sofistą kiedyś nazywano uczonych, filozofów (ja wolę praktykę a nie czczą gadaninę), obecnie słowo to ma wydźwięk pejoratywny i oznacza pseudouczonego:) Jeśli za to ty masz ambicję zostania sofistą, to jesteś na jak najlepszej drodze:) Zdarzyło mi się kiedyś być "młodą gniewną", miałam paczkę kumpli i dumnie zwaliśmy się nihilistami i takie tam pierdoły:) W sumie podejście zostało mi do dziś, ale życie uczy pokory. Jeździliśmy sobie autem, dostawaliśmy kafla na głowe co kilka dni, praktycznie za nic. To były czasy... Chodziłam sobie na zakupy, kumple wyrywali niunie i nie mieliśmy szacunku dla niczego, gruntem było żyć wygodnie. Ależ my mieliśmy wydumane problemy:D No i te nasze motta o egoizmie i przetrwaniu najsilniejszych... Nie wpycham ci bachora na siłe, dzisiaj już po prostu wiem ze motta j.w. są domeną: a) zbuntowanych nastolatków b) tych co mieli szczęście w życiu i nie doświadczyli nigdy biedy ni poważnych problemów c) młodzieńców z ambicjami stania się "twardym facetem" d) ludzi pustych e) ludzi nieszczęśliwych w środku Hm, ja byłam wtedy "e)":) Zresztą nie ma w tym nic złego, każdy ma wolny wybór. Mój najlepszy przyjaciel, wilebiciel teorii o zwierzęcych instynktach, niezwykły koks (ale z ambicjami naukowymi, po studiach) snuje takie właśnie opowieści, nie dalej jak wczoraj "Dziecko to pasożyt idelany...":) A jak przychodzi co do czego (taka męska sytuacja:) ), znika... No, trzeba przyznać, jest jak głaz:) I tak go lubie. A prawdziwy mężczyzna to dla mnie taki, który zapewni mi oparcie i bezpieczeństwo, udowodni swym jestestwem że sprosta nawet pracy 24h na dobe jeśli będzie musiał zrobić to dla bliskich. Głazem można być na dzielnicy, dom to coś zupełnie innego:) I nawet jak zapomni o kwiatku to będę go pewna. Paradoksem jest to, że właśnie ci którzy pamiętaja o rocznicach, kwiatkach i kolczykach najczesciej są najmniej oddani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Apostoł miłości do kota
Są oddani, i to bardzo. Oddają się praktykom przynoszenia kwiatków w rocznicę, by dwa dni później przypomnieć sobie i "partnerce" kto tu, k....a, rządzi. Dla tego święta typu Dzień Kobiet to święta egoistów, zagłuszaczy sumienia i innych "Apostołow" słodkiego, miłego życia. Właściwie - dlaczego nie? Facet powinien dawać... się utrzymywać kobiecie, jeśli ona jest z tego powodu szczęśliwa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja właśnie testuje
Oż, ale się rozpisałam:) Konkludując: gadaj se zdrów ze takie zycie i prawa dżungli. Jak bedziesz juz stary i pomarszczony, nagle zaczną cie denerwowac takie młokosy, co to o drzewkach bonsai prawią... Nagle zachce ci sie zyc, ale okaze sie zes za stary, za dzieciaty i takie tam. Podpowiedz: możesz dumnie stwierdzic "Nie dożyję czterdziestki. Wyznaję zasade żyj szybko, umieraj młodo. Gdy spostrzegę pierwsza zmarszczke strzele sobie z szotgana w łeb. Wolę smierc niz wegetacje":D:D:D Wiem że jestem nudna, jeszcze kilka lat temu cynicznie zasmiałabym sie sama sobie w twarz. Zycie...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Apostol to powalający gostek
Żarty sobie robi, a przy okazji swoje, w jego mniemaniu niezawinione, kuku pielęgnuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Chodziło mi raczej o sposób prowadzenia dyskujsi :P No, ale o.k., mogłem napisać jaśniej :P Widzisz, nie pomyślałaś o jednem. Że być może faktycznie ktoś zna siebie na tyle, żeby wiedzieć co lubi, a co nie nie, co go podnieca, drażni etc? Cóz, po prostu mnie taka kobieta nie interesuje. Jak narkotyki. Próbowałem jednego i drugiego. Nie bawi, nie ciągnie, absolutnie i doskonale obojętne. Ktoś chce? Jego sprawa. Co do mott... Da Ciebie to co napisałem to pierdolenie gowniarza, o.k. Dla mnie np chrześcijanie to banda oszołomów. Też o.k. Każdy ma prawo do swego zdania. Jakkolwiek bzdurny nie wydawałby Ci się skrajny darwinizm w podejściu do osoby własnej i innych mi się z nim żyje całkiem nieźle. Piszesz, że to właściwe dla takich i takich. Owszem tyle, że przedstawieni przez Ciebie zwykle kończą na filozofowaniu na kanapie albo z blantem w ręku. Inni tak zyją. Tak po prostu. Ambicje naukowe nie rowna się ani mądrość, ani doświadczenie. W istocie większość gości którzy zostawali na uczelni... Hm, pomińmy temat. Jak już "to nie zscojalizowane dziecko jest socjopata idealnym" :P Z reguły tak właśnie bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ja właśnie testuje => mimo wszystko mialem o Tobie troche lepsze zdanie. Cóz, jak napisałaś jestem li tylko omylny i infantylny. Na pewno sie poprawię z Twoją pomocą. Pomarańczo => wysil się trochę, naprawdę nie mam nic przeciw plujacym na mnie frustratom. Żeby tylko te komentarze nie były jeszcze takie suche... :o Śpijcie słodko dojrzali, dorośli, samokrytyczni i oszołamiający mędrcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apostoł
czy Ty czytasz, to co piszesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja właśnie testuje
Tak krawiec kraje, jak mu materii staje :) Skrajny darwinizm sprawdza się tylko póki starcza ci pieniedzy i zdrowia. Przykładem w.w. kumple, którzy nie skończyli na kanapie ale na koju w ZK. I nagle wszyscy zapomnieli o nich i o wspólnym biciu piany, zwłaszcza o najostrzejszych najłatwiej się zapomina. Laski, którym za lepszych czasów kupowali kolczyki jakoś ich nie odwiedzają. A przyznasz że środowisko pierwszorzedne do zbadania z punktu widzenia pana śp. Darwina (któremu niniejszym składam wyrazy uszanowania). Poza tym nie zapominaj ze ludzie to zwierzeta stadne. Ci którzy wowczas dla kumpli okazali sie słabsi, maja teraz rodziny i spokojne zycie. Wiesz co, w gruncie rzeczy to myśle ze zgodzilibysmy sie ze sobą w 90%. Z tym że u mnie juz przeszła pewna naiwność i ciagły brak adrenaliny. Mi sie to kiedys niemozliwe wydawało, ale np. taki trzylatek (jakkolwiek jest stanowczo zbyt głośny i śmierdzi:) )przynosi jej wiecej niz nie wiem jaka akcja. Chyba po prostu w zyciu przychodzi taki moment przesytu, w którym zaczynasz czerpac radosc z pozornie najnudniejszych rzeczy na swiecie. Zeby była jasnosc - nie mam dzieci i nie planuje w najblizszym czasie, lubie zakupy i bycie egoistyczna oziębłą wyniosłą suką (to mi wychodzi pierwszorzędnie). To mi jednak nie przeszkadza w kupowaniu pieluch:D. Nawet mnie wciągnęła ta dyskusja, po raz pierwszy na kafe od pół roku:) Lol:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Apostoł miłości do kota
Jestem, jaki jestem... Ale ten co tak mówił, raczej nie był pomarańczowy, wiśniowy bardziej. Jedno się zgadza - kocha życie i nie ma nic przeciw frustratom, którzy mu zazdroszczą sławy, kasy i pięknej żony :) Może załóżcie tandem np Towarzystwo Wzajemnej Adoracji i ruszcie w Polskę (a może na wschód też:) ). Zawsze znajdzie się wianuszek kobiet i facetów także, którzy lubią pluć. Będziecie mieć raj:) Aha - weźcie z sobą Rubika :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja właśnie testuje
Ambicji zostania mędrcem nie posiadam, nie podejrzewałam że dyskutując czyli wymieniajac myśli (taki myk) można kogos az tak urazic:). Tylko w takim razie do czego do cholery słuzy to kafe?! Cieszę sie ogromnie, ze miałes dobre choc przez chwile:D Niniejszym przepraszam za siebie i wszystkie pomarancze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×