Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana narzeczona

Co robić??? ARESZTOWANO narzeczonego!

Polecane posty

Gość szkoła życia
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka 27
Naprawdę Ci współczuję. Szok! Tyle czekania na nic...Oni chyba sobie kpią z ludzi. Ja na Twoim miejscu już dawno nie wytrzymałabym. Brat męża jeździ z Tobą czy sama przez to wszystko przechodzisz? Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Jeszcze wczoraj, dokładnie dowiedziałam się, jak wygląda sprawa z paczkami w tym areszcie, w którym zatrzymany jest mój narzeczony. Powiedziano mi, że mogę wysłać, tudzież osobiście przywieźć paczkę żywnościową (max 5kg). Na przybory osobiste i odzież, aresztowany, musi dać mi podczas widzenia, talon, który on z kolei, otrzyma od swojego wychowawcy. (no, ale to niestety dopiero, kiedy się z nim zobaczę:( ) Zastrzeżono, co nie może znaleźć się w paczce z jedzeniem, więc własciwie pozostało mi, ograniczyć się tylko do owoców i słodyczy. Tak też zrobiłam. [Na marginesie dodam, że tak naprawdę, już sama nie wiem, o co chodzi z dostarczaniem paczek. :-O Kiedy pierwszy raz się dowiadywałam, powiedziano mi, że absolutnie nie mogę zostawić listu, ani tym bardziej paczki, dopóki nie dostanę na to zgody z Sądu/lub Prokuratury. Wczoraj usłyszałam, że mogę i wystarczy na to pozwolenie z Sądu na widzenie, a nie jakies specjalne zezwolenie na paczki! :-O Listy zaś, mogę wysyłać, z tym, że będą one cenzurowane. (No problem!:P) Zawiozłam dziś paczkę pełną smakołyków (koniecznie musi być w reklamówce. nie w kartonie). Złozyłam w okienku pozwolenie na widzenie i czekalam. Po blisko godzinie, usłyszałam, że... NIE MOGĘ SIĘ Z NIM WIDZIEĆ, ponieważ, potrzebuję na to zezwoleń z 2 organów (z Sądu i Prokuratury) , a mam tylko z Sądu. :-O Przez blisko 2 tygodnie NIKT mnie o tym nie poinformował!!!!!!!!!!!!! Nawet zasrany adwokat, który wziął zaliczki tysiąc złotych, nie raczył mi powiedzieć, że MUSZĘ mieć 2 świstki na widzenie!!!!!!!!!!! 😡 Boże!!!!!!!!!!! To jakiś KOSZMAR!!!!! Ciągle rzucane kłody pod nogi! W areszcie, gdzie znajduje się mój facet, wnioski o widzenia, składa się do 13, (a powiedziano mi o problemie, ok. 12.30/40) -jasne było więc, że nie zdążę dojechać do Prokuratury, poprosić o wypisanie takowego pisma i wrócić, żeby jeszcze dziś do 13-ej złożyć podanie :( Mimo to, szybko pojechałam do Prokuratury. Tam usłyszałam, że kilka dni temu, wysłano do Aresztu, nakaz Jego zwolnienia i w tej sytuacji, nie muszę mieć od nich (jako drugiego organu), zezwolenia na spotkanie, bo mój mężczyzna, juz nie pozostaje do ich dyspozycji. Podano mi numer sprawy i nazwisko p. Prokurator. Natychmiast zadzwoniłam do Aresztu i przekazałam, czego się dowiedziałam w Prok. Rejonowej, mając nadzieję, że może uda mi się z Nim jednak zobaczyć. Pani z administracji (w areszcie), przedstawiła mi zupełnie inny numer akt sprawy wydany mojemu mężczyźnie na wniosek Prokuratury , niż ten, który podano mi w samej Prokuraturze (???!!!):-O Hmmm.... :-O W ogóle, w Prokuraturze, powiedziano, że poza nimi, nakaz aresztowania, wystawił Sąd, który, notabene, jest pod inną nazwą i znajduje się kompletnie w innym miejscu, niż ten, o którym mówią w Areszcie (a z którego 2 razy odbierałam pozwolenia na niedoszłe widzenia) :-O Na koniec, pracownica ewidencji (Aresztu), rzekła tylko, że istnieje prawdopodobieństwo, iż fax z prokuratorskim nakazem zwolnienia, gdzieś u nich jest, ale oni muszą mieć oryginał , a taki dotąd nie przyszedł i niestety pozostaje mi cierpliwie czekać, aż dotrze -wówczas wystarczy tylko jedno pozwolenie na widzenie (to z Sądu). Następny (potencjalny) termin widzenia - ZA TYDZIEŃ, w piątek!!!!!!!!!!!! 😭 :(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:( Od początku, jestem robiona w balona! Non stop, otrzymuję jakieś sprzeczne informacje, (począwszy od Policji, poprzez Areszty i Prokuraturę!) Nawet zakichany prawnik, któremu zapłaciłam za szczegółowe info, nie czuł potrzeby mnie doinformować!!!!! :( W poniedziałek, raz jeszcze, będę dzwonić do Prokuratury i Aresztu, żeby wyjasnić te zupełnie inne numery spraw. Niech bardzo dokładnie zagłębią się w temat, przecieź nazwisko i imię, które nosi mój narzeczony, nie jest pospolite i daję nawet głowę uciąć, że nie ma w tym mieście i okolicach, drugiego o takich danych osobowych i do tego, który byłby zatrzymany w tym samym dniu, co mój mężczyzna! Absurd! Kolejnej rzeczy, której nie odpuszczę, to informacja w Areszcie, czy przyszedł nakaz zwolnienia, o jakim wspomniano mi w Prokuraturze (jeśli w ogóle taki wysłano :-O ) Będę dzwonić codziennie, do znudzenia :-O Rany, to bardzo ważne, bo jesli rzeczywiście, wysłano (i w ciągu tygodnia, dojdzie oryginał), to jest szansa, że za 7 dłuuuuuuuuuuuuuuugich dni wreszcie uda mi się zobaczyć z narzeczonym, bez kolejnego jeżdżenia do Prokuratury i proszenia o wydanie tego drugiego pozwolenia) Kurcze, naprawdę, nie wiem już, co mam dalej robić??? Nie wiem, komu wierzyć, kto mówi prawdę, kto w ogóle dobrze orientuje się w tej sytuacji:-O Każdy organ, udziela mi zupełnie innych informacji i przez to, dotąd nie widziałam się z moim Ukochanym, który (nie daj Boże!) może sobie pomysleć, że jest mi obojętny jego los! :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale frajera sobie znalazłas
i jeszcze latasz jak suczka za nim ,nawarzył piwa to niech je wypije

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdybys byla zona to nie byloby
problemu,ale ty jestes nikim, nie jestes jego rodzina.Swoją drogą -11 lat razem ,a cos koles zdeklarowac sie nie mógł :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Nie uważam, żebym była "nikim". Jestem narzeczoną. 11 lat, to długo, racja, ale nam obojgu (mimo zaręczyn), jakoś tak, nie spieszyło się z zalegalizowaniem związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka 27
Nie przejmuj się głupimi odzywkami. Niektórzy nie wierzą w miłość, bo sami jej nie doświadczyli i nie umieją być wierni partnerowi...Ta sprawa naprawdę jest dziwna - jak gdyby komuś specjalnie zależalo, żebyś się z nim nie zobaczyła. Gdyby sprawa nie była delikatna, mogłabyś zawiadomić prasę lub telewizję, że są łamane prawa człowieka - no ale w takiej sytuacji chyba wolisz zachować dyskrecję. Przychodzi mi do głowy taka głupia myśl - czy Ty lub narzeczony macie jakiegoś wroga? Bo możnaby pomyśleć, że ktoś opłacił władze więzienia, żeby rzucano wam kłody pod nogi. Nawet trudno uwierzyć w to co się czyta, to brzmi jak absurd. Nic dziwnego, że Polska uchodzi za kraj bezprawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kunegunda43
Polskie sądy dalej funkcjonują tak jak za Stalina będzie miał kłopoty niech poszuka adwokata ale nie starego wyjadacza bo straci niepotrzebnie kase młodego ambitnego taki musi sie wykazać, A odnosnie sadów sama widzisz co się dzieje jak oglądasz telewizje "daj mi człowieka a paragraf sie znajdzie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Asiu, ja żyję z ludźmi w zgodzie. Mój narzeczony również nie jest antagonistycznie nastawiony do otoczenia. Niemniej, prowadzi prywatną firmę, a tam raczej, nie ma miejsca na sentymenty i wielkie przyjaźnie. Jak to w biznesie, liczy się rzetelność, uczciwość, odpowiedzialność. Jesli na tych płaszczyznach ludzie zawodzą, bywa różnie. Nie wydaje mi się jednak, żeby ktoś w tak dziwaczny sposób, próbował nam dokuczyć. A może jestem zbyt naiwana... :-O Rany! Cała ta niewiedza urzędników, udzielane sprzeczne informacje i ich mega olewczy stosunek do problemu, sprawia, że kompletnie nie wiem, co robić (?) :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Kunegunda43 -słyszałam o tym powiedzeniu. :-O W przypadku mojego narzeczonego, mam wrazenie, że sami jeszcze dobrze nie wymyslili, za co go 'usadzić' i każde upiera się przy swoim oskarżeniu, wierząc, że to bedzie najlepsze. Bo jak wytłumaczyć fakt, że w Areszcie, mówią mi o aktach sprawy kompletnie innych i z innego roku, niż te, które podano mi dziś w Prokuraturze?? Nazwisko się zgadza, czas i miejsce zatrzymania również, tylko 2 rózne sygnatury akt i 2 zupełnie inne sądy, które rzekomo zajmują/ będą zajmować się jego sprawą. :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Jutro (teoretyczny) termin widzenia. Trzymam kciuki za to, by deszedł do skutku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
* by doszedł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka 27
Hej, dawno nie pisałaś!!! Martwiłam się o Ciebie. Jeszcze go nie widziałaś? Mam nadzieję, że nie zabrakło Ci wytrwałości. Napisz, czy spotkanie doszło do skutku, zajrzę tu wieczorem. A czy Twoje otoczenie Cię wspiera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Spotkanie się odbyło! :) Chętnych do odwiedzin osadzonych, było sporo, ale na szczęście wszystko szło w miarę prężnie. Czekaliśmy na swoją kolej jakąś godzinkę (może 45min). [Piszę "śmy", bo pojechałam ze szwagrem] Po kilkunastu minutach oczekiwania przy stoliku, przyszedł mój Skarbek. Ogolony prawie na łyso, w ubraniach, w których został zatrzymany prawie 3 tygodnie temu! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
najgorzej bo powiedzial mi w sekrecie, że aresztanci osadzeni z nim przeszlifowali mu ostro dupsko. A najgorsze, powiedzial ze mu sie to bardzo podoba. :( P.S. siedzi w murzynem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Na Jego widok, od razu popłynęły mi łzy , a i Jemu oczy się zaszkliły. Prosił, żebym nie płakała, bo będzie Mu ciężko. :( Pomimo niegustownej fryzury, ogólnie wyglądał dobrze. Był wykąpany, ogolony i miał na sobie czyste ubrania. Codziennie chodzi w tych samych, bo nie ma nic na zmianę, ale pierze je sobie, żeby wyglądać schludnie. Żałuję, że pojechałam na widzenie z Jego bratem, bo tamten cały czas gadał o interesach /klientach/ umowach/ realizacjach, a mnie najbardziej zależało dowiedzieć się, jak najwięcej od Niego o tym, jak jest traktowany, jak wygląda życie codzienne, czego mu szczególnie mocno brakuje i jak w ogóle sobie radzi w tej całej sytuacji. Wiem, że pomimo iż wysłałam list w poniedziałek (14kwietnia) -nie dostał go. 😠 Paczka, którą dostarczyłam w poprzedni piątek, kiedy miało odbyć się spotkanie - została przekazana. Na miejscu, w bufecie (podczas widzenia) mogłam zrobić zakupy żywnościowe (do 5kg). Oczywiście nakupowałam wszystkiego, czego potrzebował, a których sama, tworząc poprzednią (pierwszą) paczkę, nie mogłam zamieścić, bo przepisy tego zabraniały. BARDZO GO KOCHAM!!!! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
podszywacz - cienki żart! Czyżby jakieś niespełnione marzenia? :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Przez cały tydzień byłam bardzo chora. Nadal jestem, ale przynajmniej tak wysokiej gorączki, już nie mam. Przeczytałam książkę "Mury Hebronu" -Andrzeja Stasiuka i obejrzałam film "Symetria"-Konrada Niewolskiego. Wszystko na temat rzeczywistości więziennej. :-O Wiem już odrobinkę, jak mniej więcej wygląda proza życia za kratami :-O Poznałam panujące podziały i teraz jedyna rzecz, jaka nie daje mi spokoju, to ta- do jakiej grupy społeczności więziennej, zakwalifikowano mojego narzeczonego(?) :-O Tam nie są uważani na "Ludzi" , ci, którzy siedzą za byle co. Liczą się tacy, którzy mają na koncie poważne przestępstwa, za którymi 'dobra' fama niesie się z kryminału do kryminału, a mój mężczyzna ???!!! W ich oczach może być nikim, bo nic strasznego nie zrobił, a takich traktuje się 'z góry' :-O Boże, On na pewno nie dałby sobie w kaszę dmuchać, ale tam jest inny świat, tam rządzą się swoimi prawami i niewiele ma się do powiedzenia jako jednostka. :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Pocieszał mnie, że nie mam się czym martwić. Jemu żadna krzywda się nie dzieje, i, że poza tęsknotą, nudą i brakiem wolności, jest do wytrzymania. :-O Ogromnie sie cieszę, mogłam Go wreszcie zobaczyć, ale teraz mam jakiegoś doła. :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Skrawek błękitu -nie mam pojęcia, kiedy Go wypuszczą. Wszystko zalezy od tego, kiedy odbędzie się rozprawa. Po złożeniu zeznań, będzie wolny (tak mówił i On i adwokat, z którym niegdyś sie spotkaliśmy). Problem jest jednak tego rodzaju, że kompletnie nikt nie zna terminu rozprawy:-O Hmm...prawdę powiedziawszy, nie martwi mnie, że pobyt w więzieniu mógłby zmienić mojego narzeczonego na gorsze. On jest dobrym Człowiekiem, szlachetnym i bardzo wrażliwym , wiem (a przynajmnie ogromnie wierzę w to!), że nie przybędzie Mu negatywnych cech i zachowań. Może co najwyżej nabrać dystansu do Ludzi i mniej Im ufać -co akurat, wyjdzie Mu na dobre. ps-dzięki za następną książkę, która pomoże mi zaznajomić się z realiami więziennego świata. Na pewno ją kupię i w skupieniu, przeczytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Natomiast udzielając odpowiedzi na pytanie -jeśli jego charakter zmieni się na gorsze, czy nadal z nim będę? To zależy. Kocham Go BARRRDZO i nie wyobrażam sobie życia bez Niego (kilknascie lat jesteśmy razem), ale jeżeli np. w sposób rażący, przestałby mnie szanować/ używał przemocy fizycznej i psychicznej/ byłby agresywny, wulgarny i nieprzewidywalny, to oczywiste, zastanowiłabym się nad dalszym naszym losem. Nie można układać sobie życia z niebezpiecznym człowiekiem i udawać, że nic się nie dzieje. :-O Niemniej, znam Go na tyle, że wiem (bardzo chcę wierzyć!), że takie sytuacje NIGDY nie będą miały miejsca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Na pytanie Asi, odnośnie wsparcia ze str. otoczenia, odpowiem krótko i rzeczowo -nikt mnie nie wspiera. Nie mogę liczyć na nikogo. Od najbliższych, nie ma słów pocieszenia, ani chęci niesienia pomocy fizycznej, np. przy załatwianiu różnych spraw. Brak pytań o jego los, a i zerowe zainteresowanie moimi potrzebami. Kiedy jestem w towarzystwie rodziny lub znajomych i próbuję coś wspomnieć o sytuacji, jaka przecież ma miejsce w moim życiu, słyszę tylko: (na odczepnego) -dobrze będzie, albo: zostaw go/ułóż sobie życie na nowo, i temat się automatycznie zamyka :-O Boli mnie ta Ich obojętność, bo wielokrotnie wszyscy mogli liczyć na Jego pomoc (od służenia dobrą radą, poprzez zaangażowanie w znalezieniu pracy, po pomoc materialną, czy stricte finansową) Kiedy role się odwróciły -cisza. :-O To smutne. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Po przeanalizowaniu, w domu, dzisiejszego spotkania z narzeczonym, zrobiło mi się przykro. Powód -ja wypytywałam Go o wszystko, co tylko przyszło mi do głowy -od Jego zdrowia/ samopoczucia, potrzeby, po warunki sanitarne, a On.... Nie wykazał ani odrobiny ciekawości, jak JA sobie z tym wszystkim radzę(?) :-O Nie zapytał o nic, co by dotyczyło mojego stanu psycho-fizycznego ani życia codziennego po jego aresztowaniu. W ogóle o nic mnie nie zapytał :-O Z zainteresowaniem słuchał i wypytywał brata o interesy firmy. Miałam wrażenie, że jestem tam zbędna:-O Może jestem przewrazliwiona, ale naprawdę, kompletnie nie interesowało go, jak wygląda sytuacja z mojej perspektywy, co czułam/czuję i jak mocno przeżywam to zdarzenie. :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Całe to widzenie, przez te rozmowy z bratem o pracy, było nie do końca po mojej mysli. Oczywiscie, kiedy mogłam się "wciąć" w dyskusje, próbowałam wyciągnąć od Niego jak najwięcej informacji na tematy, które mnie nurtowały, mówiąc (trochę jakby na siłę) o tym, jak wyglądały sprawy po jego aresztowaniu -tj, spotkania z adwokatem/sądy/ niedoszłe widzenia/ listy/ wszelkie utrudnienia natury papierkowej, etc... No cóż... biznes okazał się ważniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Tak naprawdę, niewiele słów zamieniliśmy, bo jego brat miał ciekawsze rzeczy do opowiedzenia i niemal całą swoją uwagę skupił na nim. Nawet go ze 3 razy upomniałam, że też tu jestem i liczę na odrobinę zainteresowania. Wpatrzony był w brata tak, że gdybym nawet wyszła, zapewne by tego nie zauważył, stąd to lekkie słowne skarcenie :-O Ech, mimo że bardzo mnie zaniedbywał podczas spotkania, kocham go i tęsknię za nim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoła życia
mądra z ciebie dziewczyna :) chłopak pewnie bał, że się rozklei, następnym razem jedź sama, zobaczysz, że będzie inaczej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Moi Kochani, z odwiedzin raczej na pewno sama z siebie, nie zrezygnuje. Za bardzo Go kocham i tęsknię, żeby tak zwyczajnie sobie odpuścić. Mam nadzieję, że Sąd, wyda kolejne pozwolenie na widzenie (bo każdorazowo trzeba starać się o nowe) i tym razem na pewno pójdę bez szwagra. Podczas spotkań, chcę mieć narzeczonego tylko dla siebie, a nie dzielić się Nim z Jego bratem i słuchać, jak rozprawiają o biznesie. :-O Poprosiłam Go, żeby starał się u wychowawcy o talon, dzięki któremu, będę mogła Mu przywieźć ciuchy i książki, o które prosił. Ten talon będzie dopiero mógł mi wręczyć podczas widzenia, ale ja już wezmę ze sobą do samochodu karton z odzieżą, a od razu po spotkaniu, przykleję ów talon na pudło i dostarczę paczkę na dyżurkę, żeby jeszcze tego samego dnia, dostał czyste ubrania/ bieliznę i wygodne buty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Kurcze, trzymają Go już prawie 3 tygodnie i wciąż nie wiadomo, jak długo jeszcze. Modlę się, żeby jak najszybciej, wyznaczono termin rozprawy, bo wiem, że po niej od razu będzie mógł wrócić do domu. Tzn. piszę, że WIEM, ale tak naprawdę 100% pewności nie mam. Mój narzeczony wczoraj i adwokat kilka tygodni temu -mówili, że taka sytuacja będzie miala miejsce, jak tylko złoży wyjaśnienia w Sądzie. Tylko, żeby je złożyć, musi odbyć się sprawa, a tego, kiedy ona się odbędzie, nikt na dzień dzisiejszy , nie wie. :-O W Prokuraturze już złożył zeznania i wydano nakaz Jego zwolnienia, ale że Sąd wcześniej, dał sankcję na 3 miesiące , wszystko nieco się komplikuje i musi nadal przebywać w Areszcie. Jenyyy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana narzeczona
Następne widzenie, w kolejny piątek -o ile oczywiście Sąd wyda zgodę. Jeśli dostanę podpisane zezwolenie, to na pewno pojadę na nie sama, bez szwagra. Natomiast, co do narzeczonego, to trudno mi oceniać, jak Jemu tam naprawdę w tym Areszcie, jest. Niby się uśmiechał i wielokrotnie powtarzał, żebym się nie martwiła, bo mu żadna krzywda się nie dzieje, ale gdzieś tak wewnętrznie czułam, że wcale nie jest tak kolorowo, jak usiłuje mi pokazać swoim zachowaniem, czy przekazać wprost- werbalnie. Mimo zachowania pozoru 'normalności', wydawał mi się lekko nieobecny, zamyślony, przygaszony. Nie wiem. Może za dużo naczytałam się książek, artykułów + za dużo obejrzałam filmów o tematyce więziennej i teraz sama się niepotrzebnie nakręcam negatywnie, doszukując się nieistniejących sytuacji/zachowań, itp. :-O Jak się z Nim drugi raz spotkam 'sam na sam' , przyjrzę się uważnie i może coś więcej uda mi się wywnioskować, bo na to, że przyzna mi się, kiedy będzie u niego/z nim źle -nie liczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka 27
Jak mu źle, to i tak nic na to nie poradzisz, niestety.Trzeba ten trudny okres po prostu przeczekać. Kilka miesięcy minie szybko. Podziwiam Twoją wytrzymałość psychiczną. Twój chłopak to szczęściarz, że ma taką dziewczynę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×