Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kaczuszka23

Nerwica Natręctw kto ma!!niech wchodzi!!

Polecane posty

Gość szybkobosiespieszezyiceicueklo
ale juz odpisywac bo nie mam czasu dalej sie zakopywac w tym dalej dalej !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szybkobosiespieszezyiceicueklo
no dalej kurwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szybkobosiespieszezycieucieklo
halo !??!?!?!?!?!?!??!?!?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szybkobosiespieszezycieucieklo
no !!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :) Ja mam nerwicę natręctw. Właśnie dziś wybieram się do szpitala na ul. Sobieskiego, mam skierowanie od swojej psychiatry na oddział dzienny leczenia nerwic. Zapewne będę miala rozmowe z psychologiem i to on wyda decyzje o tym czy zostalam zakwalifikowana... marze tylko o tym aby wyzybyc się tego świństwa, które niszczy Mi moje życie :( Pozdrawiam Was Wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdjkasfhkasdjfhadksj
Lekami bez recepty nie wyleczysz Odwiedzcie psychiatre; najlepiej leki przeciwlękowe, a raczej przeciwdepresyjne ze składową przeciwlękową I głęboka analiza problemu i uświadomienie sobie, co jest źródłem Unikanie natrętnych czynności nie pomoże, tylko nasili lęk pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uudddiiii
do powyżej: Czy znasz ten problem dogłębniej? Czy leki stosowane przy nerwicy natręctw mogą uzależnić? Bo podobno antydepresanty bez recepty mogą. Czy zwykłe antydepresanty bez recepty mogą wyleczyć? Czy problem moze mieć podłoze w przeszłości? Tzn. jak zrozumiemy skąd się wziął lęk to to minie? Skąd wiesz ,że unikanie natrętnych myśli i czynności nie pomoże, a wręcz pogłębi lęk? Bardzo proszę o odpowiedz :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna18
Ja cierpię na nn od 9 roku życia...Ostatnio jest coraz gorzej, mam te cholerne impulsy, a tak w ogóle boję się ,że może się okazać,że jestem zboczona,co mnie przerasta...Powoli popadam w depresję.Nerwicę natręctw mam zdiagnozowaną przez kilku lekarzy.Z początku bałam się brudu i tak to się zaczęło...Natomiast to co teraz przeżywam jest nie do zniesienia.Czasem nie mam już sił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liiiiixxxx
ja to mam chyba, obsesyjnie myję ręce, teraz siedzę przy kompie, po wszystkim pójdę i umyję ręce i pójdę spać, nim usiadłam do kompa też myłam ręce, myję ręce jak podam komuś rękę, pogłaskam kota, zawsze, po wszystkim..................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KarmelkowaOfelia
Hej wam ja tez to mam.. dzisiaj sie dowiedzialam czytajac forum. Wiedzialam ze mam nerwice (nie lecze bo nie chce jesc chemii :/ walcze sama) i prawdopodobnie lękową.. ale wyglada na to, ze i lekowa i natrectw. Lekowa objawia sie strachem przed zasypianiem m.in, a natrectwa to wyduszanie wagrow, dziubanie buzi, masakry generalnie z twarza, drapanie sie po glowie dotykanie ciala rozdrapywanie wydrapywanie syfkow. Robie to mimo ze nie chce, po prostu to sie dzieje. I jest zle akurat o ile z lękową sobie radze jakos nawet, to z tym dziubaniem juz nie. Caly dzien chodzilam po domu i patrzac w lustro odrazu ze jestem chora ze to nerwica i ze nie moge ruszac nic. Silniejsze odemnie, podziubalam sobie. Gdzies w glowie mam zapisane ze to jest "oczyszczanie" buzinki ze te wagry tam siedza i tam sa bakterie a ja nie chce tych bakterii i musze sie tego pozbyc jak najszybciej bo to sa obce ciala we mnie ;/ i nawet tego nie przemywam woda utleniona potem, po prostu jak juz wydusze wydziubie to sie uspokajam i zostawiam to zeby buzia sama zaleczyla ranke. Jakas masakra straszna, mam 25 lat i wydawalo mi sie ze to jest normalny tradzik i takie rzeczy jak wyduszanie dziubanie sa na porzadku dziennym a tu zonk :/ Nie wiem jak sie sama wyleczyc z tego, jestem ladna dziewczyna dosyc i nie powinnam sobie robic masakry zwlaszcza ze zwracam uwage na siebie ta uroda moja. A robie to i nie moge nic na to poradzic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KarmelkowaOfelia
Przepraszam, ze tak bez ladu i skladu ale staram sie wymyslec jakis plan na moje dlonie. Podczas pisania, w chwili przerwy, zastanowienia sie, kilka razy dotknelam swojej buzi, wlosow (a raczej skory glowy), przejechalam nerwowo po ramionach (w krostkach) po nodze. Myslalam o czyms na uspokojenie, ale obawiam sie ze to mnie uspi a mam niskie cisnienie :/ pije duzo kawy zeby jakos normalnie funkcjonowac. Czy ktos jeszcze dokonuje podlych czynow autoagresji wobec swojego ciala tak jak ja ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chory23
Witajcie! Przeczytałem wszystkie posty i cieszę się ze nie jestem sam. Podobnie jak użytkownik powyżej zdiagnozowano mi nerwicę gdy miałem 9 lat. Szczerze mówiąc nie wiem od czego się zaczęło- przygotowania do Komunii Świętej, czy inne czynniki... Przyjmuję regularnie leki, ale średnio pomagają. Funkcjonuję codziennie, czasem z wielkimi trudnościami,a le daje radę i to nawet bardzo dobrze. Wszystko zależy od samo nastawienia i podejścia. Bez leków jest ciężej, ale mam czasem wrażenie że to efekt placebo. Co mogę Wam poradzić, to przede wszystkim nie siedzenie w 4 ścianach, a wychodzenie, samodyscyplina i co bardzo ważne- sport lub aktywne hobby. Większość zależy od nastawienia!!!! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez chyba nn mam...
Czytajac Wasze posty jestem praie pewna ze nerwica natrectw i mnie dreczy. Poderzewalam u siebie jakies zaburzenia ale sadziłam ze to zwykla nerwica poprostu. moje objawy: 1. jak ide chodnikiem to nie po laczeniach tylko po calych płytach, jak trzeba to wieksze lub mniejsze kroki i moge tak isc pol miasta jak zaczne o tym myslec. 2.zawsze wmawiam sobie, ze nieladnie pachne pod pachami, rzekomo nic na mnie nie dziala, pytam najblizszych- a oni ze mam urojenia. 3. nawet jak jestem bardzo zmeczona wieczorem i niewiadomo jak upojona % to musze sie wykapac, inaczej bym wcale nie zasnela. czasami mowie sobe "dzis sie nie myje, ranbo to zrobie", wytrzymuje pare minut a potem laduje pod prysznicem bo te mysli nie daja mi spokoju. 4. jak ustane przed lustrem muze znalezc jakas kroste do wycisniecia, chociazby pod lupa. 5. Wieczorem, w lozku mecza mnie czesto glupi mysli, wyobrazenia, np ze jest moj pogrzeb, albo cos sie ze mna zlego dzieje nie moge przestac o tym myslec jak sie wkrece. 6.jak jestem w szkole i ktos za mna siedzi to jednym uchem slucham mojego rozmowcy a drugim nasluchuje czy aby ktos mnie nie obgaduje( dziwne bo nie skupiam sie i nie wiem o czym dokladnie sie rozmawia za mna, ale wyłapac czy sie o mnie nie mowi wylapie), nie wiem skad to sie wzielo, nigdy problemow z otoczeniem nie mialam i raczej wszyscy przyjaznie sa na mnie nastawueni. i wiele innych.. mysle ze moje zycie to jedna wielka obsesja, wszystko ma swoja kolejnosc, nawet kosmetyki w łazience musza byc ustawione po mojemu, po mojemu musi odbywac sie pranie itp... meczy to czasem.. co myslicie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amanita82
Witam. Diagnoza OCD lat 16. Terapia 'wszelką chemią' lat 12. Od 6 lat ustabilizowany skład: 60mg fluoxetyny + 400mg karbamazepiny/rano. Tyle walki i co??? Najgorsze co w tym jest to LĘK, cholernie głęboki, niepisany, zabójczy LĘK. Z obsesjami i kompulsjami nauczyłem sie sobie radzić, przy pomocy leków oczywiście, ale ten LĘK... powodujący drgawki, ból głowy, bladość, trudności w myśleniu i ruszaniu się... nie da się go w żaden sposób opisać, trudno zrozumieć, po prostu nogi się trzęsą, oczy szeroko otwierają, pot płynie po czole, a mózg pęcznieje i pokrywa gęsią skórką... Dziwny jest ten świat, ale walczę choć sił już mało:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też mam:O jedyny lek-alkohol-wtedy nie trace pół godz snu wieczorem, zakręcając milion razy gaz, domykając lodówki, licząc i sprawdzając czy wszystko jest poukładane tak jak ma być. pomijając inne pierdolce:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karamara
Witam was forumowicze. Myślę, że też mam nerwicę natręctw: natrętne myśli i natrętnie wykonywane czynności zabierają mi czas i nie pozwalają normalnie żyć. Cały czas boję się, że dojdzie coś nowego. Chyba przez te natręctwa mam takie lęki. Najgorsze z natręctw to wracanie się i sprawdzanie czy prostownica jest wyłączona albo gaz, czy nawet drzwi (choć po prostu staram się więcej razy sprawdzić, żeby się już nie wracać) albo natrętne myśli, że czegoś się nie zrobiło, albo że zrobiło się nie tak i że to może wywołać poważne konsekwencje (np. finansowe) albo, że coś się stanie jak czegoś nie zrobię. Towarzyszy temu ogromny lęk, człowiek aż ma dość. Np. idę ulicą czy chodnikiem i widzę papierosa czy nawet na śmietniczce, w miejscu do tego przeznaczonym czuję, że muszę go nadepnąć bo jeżeli jeszcze trochę się pali, to potem coś się od tego zapali i będę miała wyrzuty sumienia, że temu nie zapobiegłam. Nawet jak widzę, że ten papieros się nie pali to i tak muszę go nadepnąć, nawet kilka razy, czasem uda mi się powstrzymać, ale nie zawsze. Czasem też przyglądam się temu papierosowi i przyglądam czy aby na pewno się nie pali.Podobnie jest jak liczę coś w pracy to potrafię liczyć i liczyć a potem popatrzeć na dwie kwoty które się zgadzają i sprawdzać ileś razy, potem już sama nie wiem czy dobrze widzę czy nie. A jak zobaczę tylko raz, to za mało muszę sprawdzić przynajmniej jeszcze raz. To chyba z nerwów. Często jest tak, że przyglądam się jakiejś rzeczy idąc ulicą czy to nie jest coś co może się zapalić i takie tam.Oglądam się na studzienki czy są zamknięte, potrafię się obejrzeć nawet kilka razy .Zdarza mi się wrócić i znów sprawdzić. Znowu boję się, że ktoś może wpaść do tej studzienki i potem będę sobie wyrzucać, ze nie zapobiegłam temu. Pracuję w sklepie i liczenie oraz sprawdzanie zamków, czy woda jest zakręcona w łazience i takie tam są dobijające, trochę trwa zanim wyjdę, dobija mnie to, czasem nie potrafię sobie poradzić i zbiera mi się po prostu na płacz. Zwłaszcza, że ktoś może to zobaczyć, raz nawet było, że stał facet przed sklepem jak zamykałam drzwi i sprawdzałam chyba długo czy są zamknięte i powiedział mi, że drzwi są na pewno zamknięte a ja musiałam jest dobrze posprawdzać.Poczułam się debilnie.Czy ktoś ma jakąś receptę na te natręctwa albo jak sobie radzicie. Ja staram się wychodzić z domu, ale ten cholerne natręctwa pojawiają się wszędzie. Najgorzej jak ktoś to zauważy. Miałam tak w jednej pracy - wydaje mi się, że przynajmniej jedna osoba to zauważyła i potem zaczęła mnie dziwnie traktować. To jest chyba najgorsze, wtedy dopiero człowiek czuje się jak jakieś nic. Jak brałam Asentrę to poprawiło mi się, ale nie do końca. Pewnie dobrze by było gdybym chodziła na psychoterapię ale nie mogłam się przemóc po 1 wizycie gdzie pani psycholog wzięła mnie za inną osobę,że tak powiem bez zagłębiania się w szczegóły. Ale i tak mam umówioną wizytę ale dopiero na czerwiec. Dostałam od psychologa Sertagen i nie wiem czy to nie to samo co brałam (tylko kto inny mi przepisywał). Asentrę brałam pół roku teraz nie biore jakies 3,5 miesiąca. Nie wiem czy mogę brać Sertagen bo nie wiem czy to nie to samo co Asentra a Asentrę można brać pół roku i potem chyba robi się pół roku przerwy. Jak to brałam było naprawdę dużo lepiej , ale wtedy nie pracowałam, więc nie wiem na ile by mi to pomogło wtedy. Bo wydaje mi się, że przy bardziej odpowiedzialnych zadaniach bardziej się boję, że coś źle zrobię, albo że stanie sie coś złego jak czegoś nie dopilnuję. Pozdrawiam forumowiczów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karamara
Witam was forumowicze. Myślę, że też mam nerwicę natręctw: natrętne myśli i natrętnie wykonywane czynności zabierają mi czas i nie pozwalają normalnie żyć. Cały czas boję się, że dojdzie coś nowego. Chyba przez te natręctwa mam takie lęki. Najgorsze z natręctw to wracanie się i sprawdzanie czy prostownica jest wyłączona albo gaz, czy nawet drzwi (choć po prostu staram się więcej razy sprawdzić, żeby się już nie wracać) albo natrętne myśli, że czegoś się nie zrobiło, albo że zrobiło się nie tak i że to może wywołać poważne konsekwencje (np. finansowe) albo, że coś się stanie jak czegoś nie zrobię. Towarzyszy temu ogromny lęk, człowiek aż ma dość. Np. idę ulicą czy chodnikiem i widzę papierosa czy nawet na śmietniczce, w miejscu do tego przeznaczonym czuję, że muszę go nadepnąć bo jeżeli jeszcze trochę się pali, to potem coś się od tego zapali i będę miała wyrzuty sumienia, że temu nie zapobiegłam. Nawet jak widzę, że ten papieros się nie pali to i tak muszę go nadepnąć, nawet kilka razy, czasem uda mi się powstrzymać, ale nie zawsze. Czasem też przyglądam się temu papierosowi i przyglądam czy aby na pewno się nie pali.Podobnie jest jak liczę coś w pracy to potrafię liczyć i liczyć a potem popatrzeć na dwie kwoty które się zgadzają i sprawdzać ileś razy, potem już sama nie wiem czy dobrze widzę czy nie. A jak zobaczę tylko raz, to za mało muszę sprawdzić przynajmniej jeszcze raz. To chyba z nerwów. Często jest tak, że przyglądam się jakiejś rzeczy idąc ulicą czy to nie jest coś co może się zapalić i takie tam.Oglądam się na studzienki czy są zamknięte, potrafię się obejrzeć nawet kilka razy .Zdarza mi się wrócić i znów sprawdzić. Znowu boję się, że ktoś może wpaść do tej studzienki i potem będę sobie wyrzucać, ze nie zapobiegłam temu. Pracuję w sklepie i liczenie oraz sprawdzanie zamków, czy woda jest zakręcona w łazience i takie tam są dobijające, trochę trwa zanim wyjdę, dobija mnie to, czasem nie potrafię sobie poradzić i zbiera mi się po prostu na płacz. Zwłaszcza, że ktoś może to zobaczyć, raz nawet było, że stał facet przed sklepem jak zamykałam drzwi i sprawdzałam chyba długo czy są zamknięte i powiedział mi, że drzwi są na pewno zamknięte a ja musiałam jest dobrze posprawdzać.Poczułam się debilnie.Czy ktoś ma jakąś receptę na te natręctwa albo jak sobie radzicie. Ja staram się wychodzić z domu, ale ten cholerne natręctwa pojawiają się wszędzie. Najgorzej jak ktoś to zauważy. Miałam tak w jednej pracy - wydaje mi się, że przynajmniej jedna osoba to zauważyła i potem zaczęła mnie dziwnie traktować. To jest chyba najgorsze, wtedy dopiero człowiek czuje się jak jakieś nic. Jak brałam Asentrę to poprawiło mi się, ale nie do końca. Pewnie dobrze by było gdybym chodziła na psychoterapię ale nie mogłam się przemóc po 1 wizycie gdzie pani psycholog wzięła mnie za inną osobę,że tak powiem bez zagłębiania się w szczegóły. Ale i tak mam umówioną wizytę ale dopiero na czerwiec. Dostałam od psychologa Sertagen i nie wiem czy to nie to samo co brałam (tylko kto inny mi przepisywał). Asentrę brałam pół roku teraz nie biore jakies 3,5 miesiąca. Nie wiem czy mogę brać Sertagen bo nie wiem czy to nie to samo co Asentra a Asentrę można brać pół roku i potem chyba robi się pół roku przerwy. Jak to brałam było naprawdę dużo lepiej , ale wtedy nie pracowałam, więc nie wiem na ile by mi to pomogło wtedy. Bo wydaje mi się, że przy bardziej odpowiedzialnych zadaniach bardziej się boję, że coś źle zrobię, albo że stanie sie coś złego jak czegoś nie dopilnuję. Pozdrawiam forumowiczów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicyaa
Ja również zmagam się z tą przypadłością oraz ogólnymi zaburzeniami lękowymi. W wakacje wybieram się do MCNIR w Zagórzu na turnus na oddziale nerwic. Bardzo bym prosiła jesli ktoś zna jakies opinie o tym miejscu, był tam lub się tam wybiera podzielcie się swoimi spostrzeżeniami... Byłabym wdzięczna... Każda informacja będzie dla mnie cenna... Pozdrawiam nerwusków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkopopiec
ja wszystko liczę do pięciu.. szczególnie przed snem-np łyki herbaty ciągle kremuję ręce, ciągle... cały czas czuje szorstkość jak się kładę spać to cały czas mnie nękają myśli, że MUSZĘ jeszcze się napić, muszę pokremować ręcę, muszę się napić (czasami 5 razy się napijam, oczywiście po 5 łyków zanim się położę) masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkopopiec
i jeszcze poprawiam, dosuwam, aby było równo czasami poprawiam szklanki przy zlewie kilkanascie razy (mimo,ze sa brudne i po prostu stoja z innymi brudnymi naczyniami) dosuwam zeby było równo odchodze i pojawia sie mysl-musisz to poprawic bo jak nie to..cos tam) wracam sie i dosuwam,pozniej spowrotem i tak wkolko te kompulsje nasilaja sie przed snem mi zaczelo sie w dziecinstwie (mama odeszla od taty, przeprowadzilismy sie do innego miasta) potrafilam kilkadziesiat razy sprawdzac (8letnie dziecko) czy drzwi są zamkniete (przed snem) czasem az plakalam pod drzwiami i zasypialam nikt mi nie mogl pomoc pozniej z tej nerwicy dostalam jakiejs dziwnej choroby zoladka, nic nie przyjmowalam,co zjadlam zaraz zwymiotowalam 3 tyg w szpitalu i to z drzwiami mi minelo ale czasem jeszcze mam schizy,ze sprawdzam, chociaz moj facet mi pomaga i jak widzi,ze biegne sprawdzic to mowi-kochanie nie, ja sprawdzalem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drgfhgfjfgsdfxghf
Ja tez mam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drgfhgfjfgsdfxghf
1. Czesto musze zobaczyc swoj jezyk albo czy bije mi serce 2. Nie wiem dlaczego ale musze dotknac rogi od stolu albo tez od telewizora albo musze tez musze meble przejechac wzrokiem 3. Takze musze dotknac wystajace czesci ciala np nos kolana lokcie 4. Gdy kalde sie spac to wstaje zeby zoabczyc czy moze chodzic 5. gdy patrze na kogos o kogo sie martwie nie moge patrzac na niego widakze swoich wlosow. 6. gdy patrze w lustro musze zobaczyc siebie cala bo boje sie ze starce ta czesc cial ktorej nie zobaczylam! To jest starszne! Mam tego dosyc. Na szczescie osoby z mojego bliskiego otoczenia rzadko zwroca na to uwage bo robie to w ukryciu. Musze z tym jakos wlaczyc. oczywisice to nasial sie wtedy gdy sie czyms denerwuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona dolina
U mnie to ciagle sprzatanie,wycieranie,polerowanie absolutnie wszystkiego co sie w domu znajduje,juz mi sily brak,zeby to wszystko opanowac. Wszystko mi sie wydaje brudne. Nawet jak w przychodni czekalam na swoja kolej do lekarza, to wzrokiem oblecialam co jest brudne i ile czasu zajmie sprzatniecie tego. mam absolutna obsesje na temat domniemanego brudu. Do tego ustawiam wszystko w pewnym porzadku np butelki z szamponami w lazience,kosmetyki a to mojego meza doprowadza do szalu,bo on juz nie daje z tym rady. Moja matka ma to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue.dominika
ja też mam ocd - ciągle powracające wspomnienia przykrych dla mnie sytuacji jak ktoś się wobec mnie mnie źle zachował i ja się źle czułam (np. popchnął na ulicy i nie przeprosił tylko olał i poszedł dalej) to się wyświetla w mojej głowie od nowa i od nowa i ja ciągle się źle z tym czuje i analizuje dlaczego ktoś mi to zrobił pewnie mnie nie lubi i dlaczego, plątanina myśli, koszmar albo gdy byłam sama obsesyjne myślałam o jakimś gościu, sprawdzałam 50 razy dziennie skrzynkę czy on odpisał a jak nie to czułam smutek, gdy byłam przy nim to się zachowywałam jak nie ja tylko jak jakaś kretynka i ciągle myślałam o tym co powiedział jakim tonem i co to oznacza, pisze może niezrozumiale ale ciężko mi to ubrać w słowa, no i lęki czy ktoś mi nie zrobi czegoś złego, albo jak idę do lekarza to się boje że każdy się przede mną wepchnie i ciągle o tym myślę i analizuje błędne koło przez to jestem spięte, ciągle prawie mam zaciśniętą szczękę i przez to mam starte zęby, dentysta powiedział że jak tak dalej pójdzie to mi popękają, podświadomie nie umiem się rozluźnić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xassaas
witajcie, mam sposob na wyleczenie sie z tego gowna. Zlapalo mnie gdy mialem ok 17lat. Kompletnie nie wiedzialem co mi jest. Zacząłem miec koszmary opisane w opisie choroby oraz natręctwa rytuałów-przesądów. Myslalem że kompletnie zwariuję. Przeszło mi w momencie gdy zacząłem "poszukiwać" osób na gg z którymi rozmawialem o 10tkach różnych rzeczy, zabijało to myslenie o tych wszystkich glupotach. Najważniejsze jednak w samoterapii bylo: - zmiana otoczenia, poszedlem na studia do innego miasta - miłość miłość i jeszcze raz miłość Wyleczylem sie w momencie gdy zacząłem mysleć o tym aby mojej dziewczynie było dobrze, zebyśmy mogli sie spotkac, planowałem dziesiatki róznych innych rzeczy i teraz gdy mam 28lat kompletnie przeszły mi te wszystkie fobie. Od czasu do czasu zdarza mi sie pomyśleć o nich ale automatycznie mówie sobie że wiekszej durnoty wymysleć nie mogłem i zajmuję mysli ważnymi sprawami. Ja się wyleczylem bez psychologów i leków. Ps. najważniejsze to nie dać sobie wmówić że ma się depresje, schizofremie lub inne gowno, bo jak zaczną was leczyc farmakologicznie to zapomnijcie o normalnym zyciu. Serotonina stymulowana sztucznie działa jak heroina, bez niej nawroty choroby sa duzo bardziej drastyczne. Wiem bo mam kolezankę która została zniszczona w ten sposób. Co oczywiscie nie oznacza ze przypadki tj. Macierewicz czy Kaczynski nie powinni sie leczyc;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xassaas
i dalej: ZMIEŃCIE OTOCZENIE - szkołę, pracę, miasto, znajomych... tylko zmiana zycia w ok 75% przyniesie efekt, jak pisalem mi pomogla przeprowadzka do innego miasta i poznanie nowych ludzi. A i koniecznie do jakiegos akademika, broń Boże nie do mieszkania gdzie będziemy sami ze sobą!!!! PARTNER - jego ciagla obecność zmusza do rezygnacji z zachowań na poczet innych tych duuuuuuuuuzo ciekawszych:) TO DA SIE WYLECZYC, NAJPRAWDOPODOBNIEJ PRZEJDZIE WAM Z CZASEM. Ja sie męczyłem 4 lata:) ale imprezy, znajomi, poczucie bycia potrzebnym i akceptowanych rozpie...ło tę chorobę w drobny mak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaukas
A ja się boję, że coś złego może mi się stać jak coś zrobię albo jak czegoś nie zrobię. Że mogę zostać kaleka, albo, że mi może ręka odpaść (hahaha teraz sie śmieję z tego). Chociaż natręctwa mam dalej. I to dosyć silne. I obsesje non stop kurcze obsesje, że mi może coś złego się stać, że mogę zostać niepełnosprawnym albo może mi ręka odpaść :P Ale to nie logiczne jest a tak się tego boimy. Farmakoterapia jak na razie nie przynosi zbytnich rezultatów u mnie :/ zobaczymy dalej na razie zaczynam coś z tym robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala suu
Heh, widze ze wiele osob ma taki problem... Tez mam takie obsesje z rytualami, ale -poki co- nie ruinuje to mojego zycia i nie meczy az strasznie bardzo, na razie jest tylko tragi-smieszne :> -gdy nachodzą mnie myśli, ze moze stac sie cos zlego mojej rodzinie, musze dotknac palcem zeba, zeby 'odwrocic urok' -czesto cos licze, gl schody albo wagony jak stoje na przejezdzie, jak juz zaczne liczyc, to czuje ze jak nie dokoncze to bedzie katastrofa -jak stawiam kroki na plytach chodnikowych, to musze postawic parzysta ilosc krokow na kazdej plycie, albo kazdym kolorze plytek -czasem jak dotkne czegos 2 razy prawa reka (np poprawiam monitor), to musze to samo zrobic 2 razy lewa reka, zeby bylo parzyscie i symetrycznie -czasem wmawiam sobie ,ze jak nie odwroce sie w ciagu 10sekund, to za mna bedzie cos strasznego, obowiazkowo licze wtedy sekundy i okolo 5ej sekundy obracam sie i wystraszona przygladam otoczeniu moze sa jeszcze jakies inne zdarzenia,ale teraz nie pamietam jakos da sie z tym zyc czytalam, ze zaburzenia obsesyjno-kompulsywne sa choroba psychiczna, gdy utrudniaja zycie i funkcjonowanie w spoleczenstwie, ale sa tez ludzie z osobowoscia obsesyjno-kompulsywna (ktorzy z zasady sa perfekcjonistami i u nich te zachowania nie sa choroba, nie ruinuja zycia itp) mam nadzieje, ze naleze wlasnie do tych perfekcjonistow, a nie ...wariatow ;) mam sporo materialu na ten temat jakby ktos chcial poczytac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania65t76y
Ja miałam nerwicę przez wiele lat. Bardzo silną. Byłam chyba u 20-tu psychologów i psychiatrów. Brałam leki i nic. Prawie znalazłam się w szpitalu. Wtedy pewien lekarz dał mi namiary do psychologa, który zajmuje się tym od wielu lat i podobno jest świetny. Tera wiem, że nie podobno, ale na pewno. Przychodziłam na terapię, pomógł mi. Od dawna jest już wszystko w porządku, nie mam lęków, cieszę się znowu życiem. Dla zainteresowanych podaję jego dane, on przyjmuje m.in. w prywatnym gabinecie w Krakowie, ale też w ramach NFZ-tu w Wieliczce w Przychodni \"Euromed\". A jego prywatny gabinet jest pod adresem www.gabinetpsychoterapii.krakow.prv.pl Ten psycholog to Dariusz Rudaś, tel. 604 930 991 ( jak prowadzi sesję, to nie odbiera, tak robią terapeuci ). Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..... ...
szkoda, że ten psycholog przyjmuje w Krakowie, daleko mam do Krakowa... swoją drogą ta jego strona zawiera przydatne informacje, ale fakt, że po lewej stronie klika się w ikonkę i ona potem znika jest niezwykle wkurzający, ja tak mam, ze duzą wagę przywiązuję do tego czy coś zrobiłam i często, jak coś zrobiłam to staram się to w jakiś sposób zaznaczyc, zeby juz mi nie zaprzątało głowy, oczywiście raz nie wystarczy robię to nawet kilkanaście razy, no i na tej stronie zakrywam ręką na monitorze ikonkę w którą już weszłam, wchodzę w następną, a tamtej już nie ma, niezły zamęt w mojej głowie powstał.... ale spoko wchodziłam w każdą zakładkę jakieś 6 razy, potem jeszcze raz mówiąc najpierw w myslach: to przeczytałam, potem na głos i tak kilka razy, potem ostatnie sprawdzenie, jeszcze raz ostatnie sprawdzenie i ufff zamknęłam stronę. a psychoterapeuta wydaje się być naprawdę dobry, no i nie zdziera(studenci 50 zł:P) szkoda że tak daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×