Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samotnamama

długo skrywana tajemnica

Polecane posty

Gość samotnamama

Nie wiem od czego mam zacząć. Chyba najlepiej od początku. kilka lat temu poznałam świetnego chłopaka, zaczeliśmy się spotykać. Bardzo go kochałam ale nie chciałam żeby moi rodzice dowiedzieli się o naszym związku, byli przeciwni, dlatego, że był odemnie młodszy 2 lata. Różnie nam się układało, byliśmy razem prawie 2 lata. Rozstaliśmy się z mojej winy, ponieważ nie chciałam pokazywac się z nim publicznie. Pochodzimy z tej samej miejscowości i nie mogłam sobie pozwolić na publiczne okazywanie uczuć. Mimo, że nadal bardzo go kochałam i wiem, że z wzajemnością nie byliśmy razem. Kolegowaliśmy się, nie mieliśmy oboje nowych partnerów.Bardzo nas do siebie ciągnęło i w jego urodziny kochaliśmy się . Po paru tygodniach zorientowałam się, że jestem w ciąży. Bardzo płakałam i bałam się powiedziec o tym komu kolwiek. Myślałam ze jak mu powiem to pomysli ze próbuje go złapac na dziecko. tyle razy próbowałam mu powiedziec, ale zawsze cos lub ktos mi przeszkadzal. Później on znalazł sobie dziewczynę i juz wtedy bylam pewna ze mu nie powiem a jezeli sie dowie i mnie zapyta to skłamie ze kto inny jest ojcem. Gdy byłam w 6 miesiacu dowiedzial sie o mojej ciazy, nie wiem kto mu powiedzial ale to malo wazne. Dzwonil do mnie, chcial sie spotkac. Umówiłam się z nim w czwartek 26. 07. Nie mógł uwierzyć ze tak długo ukrywalam to przed nim, domyślil sie ze to jego dziecko a ja potwierdzilam. Powiedzialam ze nie chce jego pomocy, ale powiedzial ze to nasze wspolne dziecko i ze chce mi pomoc. umowilismy sie ze wszystkie decyzje podejmiemy po porodzie, ale chciał zobaczyc swojego synka na usg. wizyte u swojego lekarza mialam zaplanowana na piatek 03.08, chcial ze mna pojechac. Zgodzilam sie. Jego dziewczyna mimo ze wiedziala ze zostanie tatusiem nadal z nim byla. W czwartek 02. 08 wieczorem On razem ze swoja dziewczyna i jej kolezanka jechali samochdem mieli wypadek...przezyła tylko jej kolezanka ktora siedziala z tyłu. on kierowal. Nie umiem porownac wiadomosci o jego smierci z zadnym innym bolem. Pamietam ze bardzo plakalam, krzyczalam. Rodzice nie chcieli mnie poscic na pogrzeb ale poszla. 20.09. urodzilam slicznego zdrowego synka. Mieszkam z rodzcami, ktorzy bardzo mi pomagaja. z jego rodzicami tez utrzymuje kontakt. jego siostra jest matka chrzestna mojego synka.Bardzo kocham swojego synka. Patrzac na niego za kazdym razem widze jego, jest taki podobny.Ciesze sie ogromnie ze mam ta małą istotkę, ale mam tez ogromne wyrzuty sumienia ze nie powiedzialam mu wczesniej. Może ddybym to zrobila On by zyl... jest mi bardzo ciezko i mimo ze mam wspaniala rodzine i przyjaciol ktorzy bardzo mi pomagaja i moge na nich liczyc to jes mi bardzo przykro ze juz go niema miedzy nami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam nadzieje
ze to nie prowokacja bo ja sie poryczalam. Ale zycie potrafi czasami napisac straszny scenariusz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niemysl co by było-gdyby...Nie z twojej winy miał wypadek. Jeśli to prawda co piszesz- to trzymam za ciebie kciuki, życzę ci żebyś sobie ułożyła życie. zasługujesz na to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przykre. Coz, wazne jest teraz, bys wychowała Jego i twojego synka na wspanalego człowieka:) a Twoja historia uczy nas tego, by nie marnowac chwil,nic nie odwlekac, okazywac uczycia, bo mozna wiele rzeczy zmarnowac. trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotnamama
Nie to nie jest żadna prowokacja, jestem samotną mamą można powiedziec z wlasnego wyboru. Mój synek skończył już pół roczku. Jest dla mnie najwiekszym skarbem od losu. Ale boję się co kiedyś mu powiem o jego tatusiu, czemu go nie ma. Wogóle nie wiem czy uczyć go słowa tata, bo do kogo niby ma się tak zwracac. dziekuje za słowa wsparcia. Podobno czas leczy rany, ale mimo ze minelo juz 8 miesiecy od jego smierci to nadal o nim mysle i bardzo go kocham...Mam taka przestroge dla wszystkich którzy znajduja sie w podobnej sytuacji: nie wstydzcie sie swoich uczuc, ich okazywania, nie marnujcie czasu na kłotnie tylko cieszcie sie chwilami ktore spedzacie z ukochanymi osobami bo moga odjesc bez porzegnania i bardzo szybko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotnamama
bardzo sie ciesze, ze istnieje takie forum. Przed wszystkimi z rodziny i przed znajomymi udaje taka twardzielke i ze swietnie sobie radze, ale jest bardzo ciezko. Nie mowie tutaj o pieniadzach tylko o psychice. czuje sie winna. wszyscy mi mowia ze to nie moja wina, ale oni nie sa obiektywni. Wiec prosze o szczere wypowiedzi od wszyskich ktorzy czytaja moja historie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas see
badz silna dla siebie i synka🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo smutna histroia, wzruszylam sie, musisz byc silna, masz w domu mala kopie ukochanego, to wielkie szczescie, wypadek napewno nie zdarzyl sie z Twojej winy, nie wieadomo jak potocza sie nasze losy, moze dobrze sie stalo nawet ze nie dals mu szansy, zylas bez niego bo teraz byloby Ci jeszcze trudniej, trzymaj sie cieplo, sciskam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×