Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dorotkaa22

problemy z narzeczonym..

Polecane posty

Gość dorotkaa22

ostatnio jakos nie mozemy sie dogadac..on umie rozmawiac tylko o komupterach(student informatyki, ja nie lubie takich tematow) albo o tzn niczym- czyli" co dzis robilem"- "a nic, siedzialem sobie" jaka ladna pogoda " itp. jak tylko chce pogadac o jakis glebszych refleksjach, marzeniach o czyms "powazniejszym" i glebszym( nie mam tu na mysli" a kochasz mnie misu?" bo to nic glebokiego) to zawsze slysze ze znow wymyslam, albo marudze.jak powiem, ze nie podoba mi sie np jakies ubranie-marudze, kolor-marudze, jakies jedzenie mi nie smakuje-zrzedze.najlepsza bylabym chyba, jakbym chodzila w mini, tipsach i rozowej torebce i gadala tylko"misiu pysiu" i ciagle byla ze wszystkiego zadowolona. inna sprawa.niedlugo bede miala swoje mieszkanie, mamy w nim razem zamieszkac( mieszkanie kupili moi rodzice) ja od 2 lat zbieram kase, zeby miec chociaz na jego remont z wlasnej kieszeni.on nie odlozyl grosza, chociaz pracuje do 3 lat, a ja dopiero od pol roku( odkladalam ze stypednium naukowego)oczywiscie kazda moja propozycja jak urzadzic mieszkanie jest zla.on ma inna i jak mi sie ona nie podoba, to mowi, ze czemu to on zawsze musi ustepowac.dodam, ze remont jest w moim mieszkaniu, za moje pieniadze.do tego jeszcze sporo rzeczy dadza nam moi rodzice( meble, jakies dodatki, ktorych nie potrzebuja)ale co tam, i tak musi byc jak on chce.oczywiscie nie chce sie na to zgadzac, ale ciagle klotnie o to sa.do tego jeszcze oznajmil ze w wakacje jego rodzice robia remont i on musi pomagac.a ja pewnie zostane ze swoim( naszym) sama:( jego rodzicow tez nic nie obchodzi, moi rodzice daja nam wszystko co maja, a od jego to nawet pewnie na komplet sztuccow nie mam co liczyc:ow ogole mam coraz wieksze watpliwosci co do niego..musialam sie wpisac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milejdiiiiiiiiiiiiii
niestety faceci tak maja...moj tez mi mowi ,ze tylko narzekam,a wczoraj mi wyznał ,ze sie zmienialam od roku...:(...na Twoim miejscu zastanowiłabym sie co do niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotkaa22
przeczytalam..tylko u mnie jest troche inaczej chyba..bo bylismy razem i zareczylismy sie zanim mialam mieszkanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotkaa22
i bardzo denerwuje mnie to, ze jak ja no mowie, ze chce kupic cos taniego, to on, ze on nie chce tandety!! a ja po prostu nie moge wydac 100% swoich oszczednosci na remont, bo musze miec jakas rezerwe, w razie czego( przede mna jeszcze 2 lata dziennych studiow) on sie do niczego nie dolozy, bo nic nie ma.ale taniego zlewu czy czegos tam nie mozna kupic:O jakos jego rodzice w domu kupowali tanie i nie narzekal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roznica jest taka ze w tamty m topiku oferuje 30000 a u Ciebie nic, wiec masz gorzej :/ no niestety zapytaj sie go czy on naprawde chce mieszkac z toba skoro nic nie iwestuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotkaa22
zapytam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczytem refleksyjności dla niektórych, jest powiedzieć: niestety ......... tak mają :O Mnie się nasuwa prosta myśl. Najprawdopodobniej nic was nie łączy poza, porywami namiętności (pewnie już przygasłymi) i koniecznością zaspokajania własnych potrzeb emocjonalnych. Po prostu oboje pragniecie (jak wszyscy) z kimś być, jesteście mniej lub bardziej do tego gotowi ale razem nie potraficie tej wspólnoty zrealizować. Takich par, małżeństw jest mnóstwo. Pewnie za chwilę napiszesz, że bardzo go kochasz. Ale czym jest ta miłość, jeśli brak pomiędzy wami porozumienia? Jeśli nie zaspokajacie wzajemnie swoich potrzeb, pragnień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotkaa22
chyba trafiles w sedno..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ten facet
w ogole cos robi??? Nie ma raczek, zeby pracowac i tarabiac na drogie rzeczy jak tylko takie mu pasuja? Marudzi, to on, a nie Ty! wspolczuje 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotkaa22
no pracuje..zarabia tyle co ja.tyle, ze ja to odkladam, a on wydaje..a to nowy laptop, a to prezent dla mamusi ipt..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję Ci ....
ja napewno bym nie chciała być w takim związku-jasne,że czasem usłyszę,że się czepiam-ale wydatki zazwyczaj dzielimy po połowie...Twój związek przypomina związek moich rodziców-mamy pieniądze są wspólne i razem mają decydować o ich wydaniu a ojciec zawsze ma jakąs rezerwę tylko dla siebie-dla mnie to chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorotka22---> ja tez mam swoje mieszkanie, moj narzeczony mieszka ze mna. Z ta roznica ze ja wplacilam pierwsza rate i teraz sama splacam kredyt . Moj chlopak placi mi tak jakby wynajmowal pokoj. No niewiele. Ja urzadzam mieszkanko po swojemu, kupuje co mi sie podoba i na co mnie stac. A to, ze jemu cos nie pasi to mowie, plac mi polowe i bedziesz mogl rozniez podejmowac decyzje. Wiem, ze to moze podle ale nie wiem jak sie nasze zycie ulozy i czy wogole bedziemy kiedys razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle, ze facet tak naprawde nie dorosl do samodzielnych decyzji. Moze sama umebluj swoje mieszkanie, tak ja chcesz, bez jego pomocy, a jemu powiedz, ze jak bedzie chcial z toba zamieszkac, to ok, ale ma pokrywac koszty utrzymania i wziac na siebie czesc domowych obowiazkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasy nie mamy wspolnej bo ja jestem oszczedna i zanim wydam to dwa razy pomysle czy mi to potrzebne. Wprzeciwienstwie do mego faceta, ktory lubi korzystac z zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotkaa22
sama nie wiem co robic..musze chyba to wszystko przemyslec 100 razy, zanim cokolwiek zdecyduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ten facet
dorotkaa, na prawde wspolczuje Ci takiego faceta, on chce tylko brac, a nic nie daje z siebie! Egoista, mysli tylko o sobie i o swoich widzimisiach, nie na tym polega zwiazek doroslych osob...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotkaa22
prawda jest jednak to, ze mieszkanie jest i bedzie moje.to co bedzie w nim tez bedzie tylko moje, bo za moje pieniadze.w razie rozstania( tez rozwodu) wszystko jest moje, bo moje bylo przed slubem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proste pytanie: po co być z kimś, jeśli czujemy się z nim/nią źle? Odpowiedź: zazwyczaj z lęku przed samotnością i strachem przed niewiadomą jaką jest ewentualny, następny partner/erka. Komentarz: Strach przed nowym i lęk przed samotnością, jeśłi są na tyle silne, zę przywiązują nas do kogoś, wbrew naszym oczywistym emocjonalnym potrzebom, aspiracjom, MARZENIOM (cały czas zakładam, że nie jesteśmy egoistami nastawionymi wyłącznie roszczeniowo) są powaznym problemem. Gdy tak jest znaczy to, ze mamy chorą duszę czyli mówiąc bez osłonek: kompleksy, zaniżoną samoocenę i caly ten zestaw, który powszechnie występuje. Informacja: Można się z tego leczyć, nawet trzeba. Jeśli schorzenie niezbyt zaawansowane, niejedna osoba sama sie uleczy. Rada: Nie oszukiwać siebie i ustalić ze sobą czego naprawdę pragniemy. Reszta wyniknie z tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotkaa22
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotkaa22
:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dejzi69 - :O:O:O do autorki - przeczytaj sama siebie. ty wykładasz pieniądze na mieszkanie, on stroi fochy, że to źle, tamto źle. nie chce kanapy za 500 pln tylko za 3000? proszę bardzo, płaci = ma. swoją drogą, w pełni zgadzam się z frk-90. wasz związek, że tak powiem, to ruina na stopie porozumienia, kompromisów i tak zwanego "życia, które daje w dupę" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotkaa22
niestety przeczytalam to co napisalam i wszyscy tu macie racje..:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wow..
-->> frk-09 szkoda ze nie bylo takiego topiku kilka lat temu, gdzie moglabym przeczytac Twoja wypowiedz i przejzec na oczy, choc to pozornie bardzo oczywiste teraz ;) racja, racja i jeszcze raz racja!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×