Pomóżcie, co się dzieje!? Silny ból w okolicach szyi i pleców...

Zaczęło się wczoraj, najprawdopodobniej po nocy przespanej na źle ułożonych poduszkach. Zdarzyło mi się to już parę razy w życiu, więc sprawę "olałem" i po wstaniu z łóżka postanowiłem przeczekać. Ból nie był zresztą tragiczny, więc poszedłem normalnie do pracy, wróciłem z niej, posiedziałem przy komputerze i poszedłem spać. Dzisiaj już zadbałem o to, by spać na równym podłożu (poukładałem poduszki jak trzeba itd.). Mimo to, o 1 w nocy obudziłem się z takim bólem, że musiałem zaciskać zęby, żeby nie krzyczeć przy jakimkolwiek ruchu głowy w dół, w górę i na boki. O uniesieniu rąk nad głowę nawet nie myślę. O ile wczoraj ból koncentrował się w okolicy lewej łopatki, o tyle dziś jest jakby nieco bliżej kręgosłupa, promieniuje dalej, no i jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Wziąłem dwie Pyralginy, a i tak budziłem się co pół godziny z bólu właśnie. Jak myślicie, iść z tym do lekarza, czy wziąć jakieś leki i iść do pracy? Nie wiem, czy mogę liczyć na to, że mi przejdzie samo...

Wygląda to na nerwoból, lub przeziębienie albo (czego ci nie życzę). zwyrodnienie kręgów szyjnych.Myślę, że najlepszym doradcą będzie lekarz.