Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kotłujące się myśli

Ojej,ONA, ON i Ja- czyli miłość to okrutne zwierze

Polecane posty

Gość kotłujące się myśli

Lato,przyjaciele, ognisko, cudowna zabawa:)..to tak na początek.. lato, przyjaciele, ognisko, cudowna zabawa- ON -------------------II---------------------------------- - ONa -------------------II----------------------------------- - Ja poznałam go na niesamowitej imprezie letniej, byłam roztańczona , rozbiegana, szczęśliwa z posiadania tylu wspaniałych znajomych, zauważałam jego spojrzenia, docierały czasem do mnie jego słowa " jesteś wspaniałą dziewczyną",jednakże w całym tym moim rozwichrzeniu nie dotarło do mnie to co najważniejsze, że ja mu się podobam , że zrobiłam na nim wrażenie, że On jest wartościowym człowiekiem. W którymś momencie na forum,przytakując koleżance ( w żartobliwym ocenianiu mężczyzn), rzuciłam hasło: " tak jak mój przyjaciel"( mówiłam wówczas o pewnym mężczyźnie z którym niby byłam w związku, aczkolwiek związek ten nie istniał, mimo iż ja się czułam zobligowana do zaznaczania iż mam chłopaka, aż do momentu gdy oficjalnie go nie zakończyłam)...Po moich słowach jego spojrzenie i jedno pytanko, które zadał,zapadły mi tak mocno w serce i w umysł , że czasem słyszę jego głos i czuje na skórze jego wzrok. Jego pytanie brzmiało tak: czy masz przyjaciela mężczyznę ?- odpowiedziałam, że tak mam( pytanie powtórzył, ja powtórzyłam odp.).........już sie do mnie nie zbliżał, zerkał tylko ukradkiem gdy myślał że nie widzę, nic do mnie nie mówił, zniknął gdzieś, mimo iż go szukałam wzrokiem.Zabawa dobiegła końca , każdy poszedł spać i zbierać energie na następny szalony dzień...a ja się dowiedziałam bardzo ciekawej rzeczy: ja widziałam go nie po raz pierwszy!!Widziałam kiedyś jego portret i stwierdziłam wszem i wobec że twarz tego z tego przedstawienia jest ideałem mojego mężczyzny ... ta informacja natomiast do niego dotarła i żyła w nim bardzo długo....a ja z biegiem czasu zapomniałam o tym rysunku o tej twarzy, by nie łudząc się że ideały isnieją ...a gdy miałam ją przed sobą z krwi i kości nie poznałam jej!!!!!!!!!!!Potem wyjechałam w ważnych sprawach opuszczając znajomych i jego.Ale nie mogąc wytrzymać, z niezrozumiałej dla mnie tęsknoty, szybciutko zrobiłam co miałam i niespodziewanie wróciłam..już go nie było, zostałam jeden dzień i zmuszona byłam ponownie wyjechać, tym razem do "mojego przyjaciela", któremu obiecałam towarzyszyć na pewnym ważnym spotkaniu, po którym, związek miał się zakończyć. Miałam być, wewnętrznie i zewnętrznie wolna i szczęśliwa. Niestety nie miało już sensu wracać do moich znajomych, ponieważ nasz wspólny wypad kończył się w dniu w którym ja byłam na weselu.--Jak o tym myślę, widzę to w scenkach z tanich seriali brazylijskich, o tym jak się mija Gonzalo z Gaonzaletą, jak ich los łączy i rozdziela ahhaha:)--dokładnie mam na myśli to, że jak ON się dowiedział że wróciłam na ten jeden dzień to już następnego sam wrócił, ..wrócił..a ja zaledwie kilka chwil wcześniej wyjechałam.... i w tej scenie wchodzi ONA. Ona-czyli moja prawdziwa ,przyjaciółka, pokrewna dusza.Która opowiedziała mi o ich spotkaniu w tym dniu w którym on wrócił a ja wyjechałam !!!!!!!!! Opowiadała mi o nim z taka pasja, będąc pod takim wrażeniem, z takimi błyskami w oczach, nie miałam siły ani sumienia nic jej wówczas mówić.Myślałam o nim przez całe lato, Ona myślała tym bardziej .Podczas tysięcznej rozmowy o nim, a raczej jej monologu a moim słuchaniu postanowiłam jej opowiedzieć jak ja go poznałam. W miarę jak mówiłam, widziałam w jej oczach ten nie wypowiedziany żal i smutek, dlatego tez ograniczyłam wszystko i uprościłam, wyzbywając się jak tylko mogłam emocji-zrobiłam z tego lekką sprawę, śmiechem żartem podszytą.Tak tez pozostało!!! Pomyślałam, że skoro ja nie wykorzystałam swojej szansy, skoro ja się nie zorientowałam, to nie mam prawa teraz odbierać tego co nie moje.Zmusiłam się by nie myśleć o nim, by cieszyć się w miarę jak jej uczucia rosły, po jakimś czasie ona poprosiła wspólnych naszych znajomych o jego nr tel.Rozpoczął się okres ich znajomości telefonicznej. Takie to dziwne , co się stało od tego czasu, ona jest z innym zupełnie, którego nie kocha, z przyczyn mi nie znanych trwa w tym związku, a nocami marzy , śni i płacze za tym do którego razem tęsknimy tylko że ja w skrytości serca Nadal maja kontakt, on się usunął z jej życia, gdy się dowiedział o tym że nie jest samotna, nie starał się jej przeszkadzać w związku, ohhhhh..nie pytajcie, nie wiem nic z tego nie rozumiem, są teraz przyjaciółmi, ale ona go kocha i twierdzi iz to jest mężczyzna jej życia, on nie wiem co czuje..a w tym wszystkim jestem gdzieś tam ja... JA I ON-ten temat przecież nie istnieje, on mnie na pewno nawet nie pamięta, a jak nawet to nic do mnie nie czuje, takie myśli mi towarzyszyły aż do naszego wspólnego spotkania we trójkę!!!!!!wyobraźcie sobie to tylko, ja się odsuwałam , odchodziłam, nie patrzyłam na niego, ale jak tylko nasze spojrzenia sie spotykały to zatrzymywały sie na dłużej niż zwykle trwa spojrzenie, uśmiech trwał dłużej niż zazwyczaj, a słowa ten jednostkowe które padały, były tak mocno nasycone czymś niewytłumaczalnym , że świdrują mi w głowie.Miał nas dwie jednego dnia, Ona miała z nim kontakt od czasu poznania, ja nie,czułam jaki jest rozdwojony, siedział przy niej, czasem zerkał na mnie.na pożegnanie, spojrzał mi w oczy uścisnął dłoń, zawahał sie chwile i stwierdził " achh pościskajmy się " haha..przytulił mnie pogłaskał po plecach już na mnie nie patrząc rzucił do zobaczenia potem uścisnął moją przyjaciółkę, nie patrzyłam , chciałam im dać chwile..ale szybko on odszedł a my zostałyśmy, Ona cała w marzeniach i w rozżalona, ja przebita tym uściskiem i poczuciem winy...za jakiś czas , wróciłyśmy do tej rozmowy, żaliła mi się, że przegapiła tę okazje, że nie ma już szans być z nim, że to wszystko nie tak. Ja już nic nie mówiłam, nic już więcej nie powiem, ona go kocha, ja ..ja nie wiem co czuje, a co czuje ON????? chyba nie szybko (o ile w ogóle będzie mi dane)się dowiem, zwłaszcza że przez wzgląd na NIĄ , nie mogę szukać z nim kontaktu, a jest tak ciężko z tym, bo z dnia na dzień moje myśli zatrzymują się co raz dłużej na jego oczach na tych spojrzeniach , na tym jego zamyśleniu, na tym uścisku, nielicznych słowach, itp. Ale nic nie zrobię, bo Jej nie zranię....ani się jej nie przyznam,,,bo jak mi będzie mogła zaufać i komu się będzie żalić z tęsknoty do niego, ona zostanie sama, ja zostanę sama, a on, podzieli nas nawet nie wiedząc o tym i każda będzie miała żal najbardziej do siebie samej. Kończąc ten przydługi i sentymentalny, melancholijny wywód, stwierdzam, iż miłość to okrutne zwierze zupełnie bez taktu i litości :P I jeśli nawet myśli można uciszyć i powstrzymać to nie można powstrzymać łomotu serca na myśl o ..........prawie każdy o kim innym. koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Straciłam szanse..ania..
Nie no historia jak z filmu.. Współczuje Ci bardzo a jednoczesnie podziwiam, wspierasz przyjaciółke, bo taka już rola przyjaciół, a sama trzymasz swoje uczucia w środku, nie mogąć nic powiedzieć. Rozumiem Cię- znalazłaś się w okropnej sytuacji... Powinnaś o nim niestety zapomniec, ale jak skoro co chwile ona Ci o nim przypomina:/ Trzymam kciuki za Ciebie..mam nadziejeze szybko znajdziesz swoją prawdziwą miłość i zapomnisz o nim:) głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×