chyba się przed nim zbłaźniłam...

co ja zrobiłam...do dzisiaj sama nie mogę w to uwierzyć. w czwartek byłam na dyskotece. wszystko byłoby ok,gdyby nie jakiś chłopak,który przyczepił się do mnie na tej imprezie. w sumie to zrobiło mi się go szkoda bo mowił że jest sam na tej imprezie i w ogóle... i oczywiscie on mi się spodobał. i zaproponowałam mu żeby dał mi swój nr kom. i właśnie to jest głupie bo kolezanki mi powiedziały,ze dziewczyna nie powina pierwsza pytać o takie rzeczy. no ale w koncu dał mi ten nr i wysyłał mi sygnałki więc na drugi dzień napisałam mu sms co tam słychać a on odpisał ze ok i co tam u mnie a ja że tez fajnie i na tym się skonczyło. myślicie że mu na mnie w ogóle nie zależy skoro już nic więcej nie odpisał? i czy nie zrobiłam głupio prosząc go o numer?nie jestem zbyt natrętna robiąc coś takiego? nie zamierzam mu nic więcej pisać bo nie chcę być taka nachalna;) jak mu zależy to sam napisze no nie? pliska napiszcie co myślicie..

Nie koniecznie prośba o nr telefonu to jeszcze nie zaproszenie do łożka wiec nic złego nie zrobiłaś ale poczekaj jak sie sprawa rozwinie

eeej no bez przesady ;) mysle, ze nie można od razu mówić w kategoriach, czy mu "zależy",on Cię nie zna a widział Cię raz ;D ale być może mu się spodobałaś, wtedy pewnie da Ci jakiś znak