Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Dziabągówna

Zakochałam się. I nie wiem, co z tym fantem zrobić...

Polecane posty

Gość Dziabągówna

Hej, zwykle nie wywlekam swoich spraw osobistych do internetu, ale tym razem muszę, bo a) nie mogę pogadać o tym w tym momencie z żadną przyjaciółką, a wygadać/wypisać się muszę :), b) może ktoś ma takie dylematy i akurat tu zajrzy... Sprawa wygląda tak, że pojawił się Książę. na początku nic nie wskazywało na to, że to Książę - blondyn, a ja lubię brunetów, niezbyt przystojny, jakiś niepewny siebie, trochę sepleni...Ale z biegiem czasu wyszło szydło z worka - superinteligentny, wrażliwy, odpowiedzialny, zabawny facet o złotym sercu. No i wpadłam, nie mogę przestać o nim myśleć, a nie widujemy się przesadnie często. Powiedzmy, że należymy do sąsiednich paczek - mamy jedną wspólną koleżankę i studiujemy na tej samej uczelni, więc czasem mijamy się na korytarzu. No i kilka razy zdarzyło się natknąć na siebie na koncertach, bo lubimytę sam muzykę. Ale... Nic z tego nie wychodzi... Ja totalnie nie mam odwagi zrobić pierwszego kroku, wręcz panicznie boję się, że ktoś odkryje, co do niego czuję, więc jestem dla niego wręcz oschła. Na uczelni ograniczam się do zdawkowego "cześć", a czasem jestem tak sparaliżowana jego obecnością, że udaję, że go nie widzę. Boję się być zbyt miła, żecby chłopak nie pomyślał, że się narzucam, a szczególnie atrakcyjna nie jestem. No ale wcześniej nie miałąm z tym wielkiego problemu - jestem trochę niesmiała, bardzo zakompleksiona, ale z obcymi chłopakami, na których kompletnie mi nie zależy, lirtuję aż miło...A z nim nie. I nie jest też chyba tak, że nie mam u niego szans. Właściwie to czasem mam nieodparte wrażenie, że mu się podobam. Widzę, jak na mnie patrzy, jak na koncercie gapi się na mnie, a nie na wokalistkę... Jak stoimy w kilka osób, a on mówi coś tak, żeby mi zaimponować... No ale nie mam pewności, a czasem wydaje mi się raczej, że on mnie nawet nie lubi i że krępuje go moja obecnośc. W dodatku ta nasza wspólna koleżanka ma wyraźną ochotę nas zeswatać, no i tak naprawdę nie miałabym nic przeciwko, a jednak budzi to we mnie agresję i tym bardziej oschła jestem dla niego, tym bardziej kpiąco wyrażam się o nim w rozmowach z nią... I tak się miotam... Przepraszam za długiego posta, ale musiałam się wypisać. I co ja mam zrobić?? Rzucić mu się na szyję?? Szukać z nim kontaktu i jakoś go zachęcać? Czekać na znak z jego strony? Odpuścić sobie wszystko? No ale jak sobie odpuścić, jak kocham? A drugiego takiego nie spotkam... No ale jak on nie kocha, to i tak nic z tego nie wyjdzie... Ratunku!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×