Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przerażona skowroneczka

Rozwód = Rewolucja = Rozpacz

Polecane posty

Gość przerażona skowroneczka

No więc mam 26 lat i jakieś 8 miesięcy temu wyszłam za mąż. Wzięliśmy tylko ślub cywilny, kościelny miał być w tym roku. Żeby mieszkać z ukochanym wyprowadziłam się z mojego rodzinnego miasta, zmieniłam pracę i otoczenie. A teraz okazuje się, że on się \"odkochał\" i nie chce mnie więcej oszukiwać. Wcześniej byliśmy razem 5 lat i było nam ze sobą dobrze. A od ślubu on zmienił się nie do poznania. Dostał lepszą pracę (co zaowocowało zbyt bliską znajomością z koleżanką z jego działu...) a ode mnie całkowicie się oddalił. Byłam i jestem ucieleśnieniem szarej codzienności, której on nie chce. Próbowaliśmy ratować nasz związek (chociaż teraz wydaje mi się, że to ja próbowałam, a on czekał, aż w końcu zrozumiem, że to bez sensu i zdecyduję się dać mu wolność), ale nic z tego nie wyszło. Jestem przerażona. Wiem, że nie chcę już z nim być, chociaż jeszcze ciągle go kocham. Ale nie chcę żyć z takim człowiekiem, jakim się stał: nieczułym, złośliwym, opryskliwym i nieodpowiedzialnym. Ale znowu muszę przewrócić swoje życie do góry nogami: wrócić do swojego miasta, stawić czoła faktowi, że moje małżeństwo skończyło się po niecałym roku, znaleźć nową pracę, zapomnieć o mężu, dzielnie znosić dobre rady wszystkich krewnych i znajomych... Co mam zrobić? Jak sobie z tym wszystkim poradzić? I czy uda mi się kiedyś zaufać mężczyźnie? I czy są jeszcze na świecie odpowiedzialni, dojrzali faceci, którzy nie są w stałych związkach? Wszyscy moi znajomi "łączyli się w pary" na studiach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se
za duzo pytań!!! wszystko jest mozliwe.. dasz rade... lepiej ze tak szybko niz jakby po latach, bo jestes jeszcze młoda, mozesz wiele w swoim zyciu zmienic... i daj mu spokoj.... nikt nie jest w stanie kochac na siłę, chyba tez bys nie chciała zeby był z toba z litosci odnow znajomosci, poszukaj prace, zyj normalnie, wychodz do ludzi itp i powoli wszystkoc i sie ułozy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szukanie dziury w całym.
Wszelkimi sposobami próbuj zostać w tym nowym mieście. Sama. Powrót w takiej sytuacji do rodzinnego miesta ze względu na psychikę nie jest najlepszym pomysłem. Jeśli to wytrzymasz i dasz sobie radę - będziesz nie do zdarcia w większości sytuacji życiowych w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przerażona skoworoneczko rozumiem Twój ból i Twoje rozczarowanie, ja obecnie jestem w takiej samej sytuacji tylko z tą różnicą, że mój mąż wyprowadzając się z domu nie nawiązał do rozwodu, poprostu se pszedł i koniec. Moje zycie tez staneło na rozdrożu, dosłownie wywróciło się do góry nogami, było trudno bo do tej pory nie pracowałam tylko opiekowałam sie dzieckiem. Pomimo tego znalazłam prace, do tego studiuję i sama zajmuję sie naszym synem a uwierz mi naprawdę mam teraz niezły sajgon ;). Nie powiem Ci że będzie łatwo, nigdy nie jest kiedy nagle jednego dnia kończy się to w czym pokładaliśmy cała nadzieję, wszystkie nasze marzenia i plany na przyszłość. Najbardziej denerwują mnie jednak frazesy typu ,,Dasz radę bo jesteś silna, musisz bo nie masz innego wyjścia\". Wrrr trzymaj sie cieplutko pozdrawiam Cię bardzo serdecznie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa .....
im szybciej tym lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×