Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość adddaaaada

boje sie zdrady,moja zazdrosc niszczy nasz zwiazek

Polecane posty

Gość adddaaaada

Moj ex oklamywal mnie zdradzal mnie ze swoją bylą skonczyl studium z nią sie zareczyl a mi powiedzial ze idzie do wojska mimo ze mieszkal dom obok poprostu mnie wykorzystal.Teraz jestem w zwiazku juz prawie dwa lata ale nie radze sobie z zazdroscią .. kiedys widze ze on patrzy na inną (albo sama sobie to wmawiam ) to robie mu takie wyrzuty doprowadzam go do lez kocham go ale nie ufam mu.Wiem ze mu na mnie zalezy ale co z tego boje sie ze oglada pornosy w nocy albo ze kiedys pomysli sobie ale bym przelecial "ta" laske ehh co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Temat bardzo stary, a mimo to tak strasznie nadal aktualny. Do tego dotyczy zarówno Was drogie Panie jak i nas facetów. Zazdrość. Demoniczna, zniewalająca, potrafiąca jak rak zabić to czym się żywi. Każdy, kto przeszedł już trochę w życiu był chociaż raz po którejś ze stron zazdrości. Poczuł jak bardzo niszczącą siłą może być w związku, który wcale nie zdaje się dawać jej żadnych podstaw. Zdradzający partner z poprzedniego związku, rozpad małżeństwa rodziców, bliska para przyjaciół zdawało się dobranych najlepiej na świecie - para która z dnia na dzień zamienia się w dwójkę raniących się ludzi. Każda z takich historii daje jej pożywkę, by zaatakowała nas, mimo że po to budujemy to co nas ma łączyć, by dać jej zaprzeczenie. adddaaaada, nie ma możliwości zwyciężenia tego uczucia poprzez konfrontację i zaprzeczenie. Strasznie to przykre, ale sami nie jesteśmy przecież zapewnić nikogo - nawet nas samych, że nasze uczucie będzie wieczne, że pod ciężarem zobowiązań, czy poczucia poprawności któregoś dnia nie przekroczymy granicy tego co daje uzasadnienie zazdrości. Nie, nie można się z nią zmierzyć, ale można ją zwyciężyć. Sprzeczność? Zapewne. Uczucia w swojej nieracjonalności są ich pełne. Powiedz sobie tak: Jestem w tym związku. Jestem w nim na sto procent. Chcę nadal w nim być. To jest to co czuję dzisiaj i nie mam wątpliwości czy to jest dla mnie dobre. Boję się że może przyjść taki dzień, kidy to się z jakiegoś powodu skończy. Nie ważne czy ten powód pojawi się z mojej strony czy z tej drugiej - dzisiaj myślę o takim zdarzeniu z jednakową obawą. Dzisiaj mam do siebie zaufanie, że chcę w tym związku pozostać. Wierzę, że mój partner czuje to samo. Potrafisz się zidentyfikować z tymi myślami? Jeżeli nie, to przyczyna Twojego niepokoju jest w Tobie, a nie w Twoim partnerze. Przypuśćmy, że jednak naprawdę autentycznie tak czujesz. Wtedy pozostaje ostatnia bariera - być może najtrudniejsza. Otwarcie. Odsłonięcie się na zadanie ciosu w nadzieji i zaufaniu, że ten cios nigdy nie przyjdzie. \"Otwieram się i pozwalam Ci się zranić jeżeli tak postanowisz\" Czy należy tak zrobić? Tak, pod warunkiem, że takie otwarcie jest wzajemne. To najtrudniejsza część budowania związku. Jak sobie dać z tym radę? Powiedz sobie - otworzyłam się, pozwoliłam by mnie zraniono, ale jeżeli to zaufanie zostanie zawiedzione, to nie ja będę tą stroną która będzie winna. Nadużycie zaufania jest ciężarem tego który tego dokonał, a nie ofiary. To właśnie otwierając się, podnosisz poprzeczkę dla Twojego partnera. To on musi sprostać Twojemu zaufaniu. Jeżeli nie da rady, to będzie to jego porażką, a nie Twoją. Nie pozwól by cienie z przeszłości zniszczyły Twój dzisiejszy związek. Jeżeli patrzy na inną, to poczuj powiew zwycięstwa gdy wraca z całą swoją uwagą do Ciebie. Gdy ogląda pikantne filmiki, to przecież nie po to by od Ciebie uciec, skoro jest z Tobą. Związki nie rozpadają się od widoku spotkanej przypadkowo na ulicy wydekoltowanej dziewczyny, czy od paru obrazków z internetu. Sianie wątpliwości, czy brak autentycznego całkowitego zaangażowania są znacznie szybszą drogą do ich końca. Pozdrowienia. j61

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babay
jesli bedziesz tak trzymac faceta na lancuszku to on cie w koncu zostawi. bo nikt nie wytrzymalby zycia na dluzsza mete z taka zazdrosnica.daj mu luzu troche jesli bedzie ci robil jakies numery tzn ze cie niekocha tak naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×