Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Antlia

mam trudnosci z dbaniem o siebie- pomozcie

Polecane posty

Gość hhhhhhhhhhhhhhhh
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam tak samo... Jednak powoli biore sie za siebie, wlasnie sie zbieram do pomalowania paznokci bo jutro ide na rozmowe o prace wiec mam motywacje :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopsaaaaaaaaaaaaaaaa
hop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1 2 3
Witam :) Robię wielkie UP! Żeby nie pisać tu swojego życiorysu napiszę krótko: mam trudność z dbaniem o siebie. Dlatego, choć topik powstał 6 lat temu, uważam, że temat nadal aktualny /właśnie dla mnie/ i wart odświeżenia. *** Problem z dbałością o siebie może mieć masę przyczyn... U mnie prawdopodobnie wynika z wnętrza, które boryka się a to z nerwicą a to z depresją. Wciąż miałam jakieś cele, wielkie cele, jak zdrowie, jak Dzieciaczek. No a jak wielkie cele to i wielkie porażki... Zatem nie dziwię się, że czasem może się nie chcieć nawet wziąć prysznica. Mój ,,grzeszek" pod tym względem dotyczy mycia zębów. Po prostu czasem robiłam to niesystematycznie lub byle jak. Albo mycie włosów.... Chyba najpierw trzeba sobie uświadomić, jak autorka tego wątku, że ma się problem a potem próbować go rozwiązać. Ja postawiła na troskę wobec siebie. Zainteresowałam się kiedyś różnymi aspektami tematu, np. co to znaczy być zadbaną kobietą i wybrane formy zaczęłam realizować. Trochę się udało. Ale oprócz nawyków, tych dobrych, które trzeba wprowadzić, aby wygasić te złe, potrzeba też sięgnąć do swego wnętrza. Jeśli walczysz z depresją to trzeba właśnie ją leczyć. Jeśli jesteś z trudnym związku może czas go zakończyć. Jeśli swoje życie oddałaś choremu dziecku lub ukochanej osobie to trzeba znaleźć tez choć ociupinkę z tego życia dla siebie. Dbanie o siebie to nie tylko zewnętrze, ale wnętrze przede wszystkim! I ja tak robię... Może to paradoksalnie zabrzmi, ale... od lat. Bo jest to proces. Wzloty i upadki. A jakże! Raz się chce, a raz nie. Czasem można się temu oddać z prawdziwą pasją, a czasem na drodze stanie lub padnie kłoda. Ale potem można do tego powrócić. Moje wnętrze i zewnętrze bardzo się ze sobą łączą. Jedno i drugie zwichrowane. Jedno i drugie ceruję i łatam. Dlatego tu trochę popiszę. *** A teraz mój ukłon w stronę osóbki z pierwszej strony tego wątku. "ja od kiedy pamiętam to właśni" --- to jej nick. Przeczytałam tylko pierwszą stronę i nie wiem czy dalej też pisałaś. Ale te kilka zdań przypomniało mi, że właśnie takimi ścieżkami rozpoczynałam drogę ku swoim zmianom. Wiele z nich przemierzam nadal. *** Moim guru :) była Karen Kingston, która książką ,,Jak pozbyć się bałaganu ze swojego życia" otworzyła mi oczy na kilka spraw i dała wskazówki jak nadać życiu świeżości. Nie ma ideału. Nie ma szału. z boku tuż obok mnie na wersalce /czy macie wersalkę czy wiecie co to takiego? ;) / od kilkunastu dni lezy sterta prania zdjętego z suszarki. Uuuuu! Suszarka, a jakże, tuż obok. A na stercie i obok worek z ciuchami do kosza i torba z ciuchami do oddania. Czemu leżą??? Bo wśród moich ,,nawyków bee" jest coś takiego jak odkładanie spraw na potem. A po za tym mam opory. Bardzo przyiązuję się do ciuchów i jak coś lubię to noszę i noszę i noszę... i wydają mi się ciągle za dobre by wyrzucić. A potem segregując co na śmiecie a co do oddania mam dylematyyyyy. Są takie kosze na ciuchy. Kładę obok. Że może ktoś to weźmie przejrzy i zdecyduje za mnie czy nosić czy wyrzucić. Nie wiem jaką rolę pełnią te kontenery? Czy rzeczywiście ktoś te ciuchy dostanie? Czy będą /jak głosi fama/ pocięte na szmatki??/. Dlatego nie umiem dokonać selekcji. Nie wiem też, no boje się dawać ciuchy rodzince bo nastolatki nosze inne rzeczy, a reszta kobitek jest grubsza ode mnie. Dlatego z ciuchami mam problem. Mój ,,nawyk beee", który próbuję zastąpić nowym to brak ruchu fizycznego. Dlatego za moment ,,wyloguję się" /bardzo podoba mi się reklama akcji WYLOGUJ SIĘ"/, zajrzę do tego worka z ciuchami do kosza i wyniosę go, tak wyniosę do kosza, do kontenera. Potem zmobilizuje się i pójdę zagłosować. Papaptki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1 2 3
Raz dwa trzy... melduję się. :) Mój dylemat, gdzie wyrzucić ciuszki, rozstrzygnął się, gdy przeczytałam na kontenerze nazwę mającą w sobie słowo ,,eko". Czyli ktoś się zajmie ciuchami a ja jestem eko, bo segreguję śmieci. Teraz dalsza jazda, czyli jak się rozstać z ciuchami, które dla mnie są ,,poplątane", bo jestem ładnie po 40stce i mam w głowie po mamusi dużą dawkę manii chomikowania i zbierania ,,przydasi". Wyrzucam ciuchy od lat i od lat te same ,,nawyki". Jak wyrzucić ciuch, który może i za duży, może i źle leży, może i jeszcze go założę, może... a który leży i czeka? Chyba czeka mnie podobna praca z butami. Część już kiedyś poszła na śmiecie, ale kolejne czekają. Chyba muszę przeprowadzić większą akcję oczyszczania przestrzeni. Jednak lepiej mniej a lepsze, niż więcej a wlekące za sobą jakiś rodzaj desperacji. Czy ktoś jest też na takim etapie? *** Zazdroszczę ludziom, że mają w swoim życiu strefę jak jest sport. Nawet taki nordworking /jak to napisać?/, który jest dla mnie mało efektowny /a co leń ma powiedzieć? ;) / to też już duża dawka ruchu i na pewno dbania o siebie, jakby nie było. Ostatnio łapię się za prace na działce, robię jakieś zrywy na małe ćwiczonka, ale to tak mało!!! Potrzebuję systematycznych ćwiczeń!!! *** Czy taki chaotyczny zryw przyniesie efekt? Czy może powinnam zaplanować i wdrażać ,,nawyki wow!" mając świadomość, że trzeba to rozłożyć w czasie? podobno potrzeba miesiąca do trzech, aby nowy nawyk stał się czynnością wykonywaną z marszu. *** Pracuję... e, tam pracuję, staram się dbać o zdrowe odżywianie. *** Dużo tych sfer do naprawy i ulepszenia. Zerkam do notatki na pulpicie. Takiej motywacyjnej sprzed kilku miesięcy. Trochę mi na dziś już nie leży. Napisałam 7xzdrowie. I wypisałam tylko 7 składników spożywczych! Jakby zdrowie zależało tylko od jedzenia i picia. Potrzebuję większych zmian, a raczej szerzej rozumianych. *** 1. Ruch. 2. Odżywianie. 3. Wewnętrzne JA. 4. Być kobietą. Na razie skupie się na tych czterech sferach. Może nazewnictwo nie jest do końca trafione, ale póki co tak będzie. *** OK. Czas WYLOGOWAĆ SIĘ. Zajmę się sferą 4. Zrobię coś dla urody. Może podejdę do moich ciuchów. ;) A przy okazji ruszę się. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1 2 3
Witam Witam? Chyba sama siebie. :) Ale wpisy tutaj traktuję jako mini motywator do zmian. W ramach pracy nad sobą: - przejrzałam=sprzątnęłam szafkę na buty, jedna para -AP!, letnie do kartoników /jedna para, bo do pozostałych brakło kartoników, które zużyłam na inny cel/, - zrobiłam pilling buźki /pilling gruboziarnisty, choć już przechodzę na enzymatyczny/ a potem lifting kremik, -zmyłam ,,lakier" z paznokci i położyłam nowa warstwę odżywki 8w1. Niestety, zjadłam kolejne 2 naleśniki. :( Ale, ale! Obejrzałam w ramach dbania o wnętrze fragment komedii ,,Biegnij gamoniu, biegnij" na Stopklatce" oraz film dokumentalny o kobietach - prowadząca Ohme /to na TLC/ , polecam, bo tam też było o potrzebie dbania o siebie i to w każdym wieku. Psychicznie wzmocniłam się odpowiadając na zaczepki mojego pieseczka i wygłaskałam go nieco.:) Wierzę w siłę dogoterapii i nie tylko. *** Zanim zdecyduję się na ,,poważniejsze" ćwiczenia z przyrządem lub bez, wymyśliłam, że będę ćwiczyć w czasie reklam np. jakiegoś wieczornego filmu. Mój facet np. koło 18stej idzie do neta, a ja przy komedii lub melodramacie trochę poskaczę i porozciągam się. Mam też pomysł, może nie całkiem z kosmosu, że ponieważ też za długo siedzę w necie to zacznę ćwiczyć przed monitorem. Nie mogę ćwiczyć na poważnie to może choć będę markować ćwiczenia z Ewą Ch. ??? Co to znaczy? Że będę robiła ćwiczenia razem z nią ale tylko na miarę swoich możliwości. Co mi to da? Ruch. Jakby nie było, ruch! Na początek umawiam się na 10 seansów. :) ;) Poszukam tego filmiku na youtube! Papatki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1 2 3
Ja, raz jeszcze. ;) Mój filmik to : http://www.youtube.com/watch?v=gwo2G_RnC78 Myślę, że wiele osób go zna i ćwiczy. A ponieważ ja jestem przyblokowana przez chorobę i stan pt. zero formy to od razu mówię: Ćwiczę tylko przez pierwsze 10 minut! I jak napisałam wyżej, jeszcze 9 razy! Ps. Trzeba było zobaczyć minę mojego psiaka, kiedy skakałam mu przy łebku. Jak zwykle pomyślał, że to okazja do zabawy z pańcią, ale na szczęście dla mnie podniósł się na koniec mojej gimnastyki. *** I tak minął mi dzionek. Teraz prysznic i książka do podusi. Na tapecie coś lekkiego i o dziwo /jak dla mnie/ polskiego. ,,Puszczyk" Grzegorczyka. Papatki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
123,mam podobnie do Ciebie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1 2 3
Witam :) Gość, a w czym dokładnie masz tak samo? Takie same trudności, czy może podobne sposoby na to, by się z nimi uporać. *** Dzisiaj mam małego lenia i nieco zaszalałam kulinarnie ;) Zatem znikam, bo Ewa Ch. czeka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1 2 3
Nie ma nic gorszego, jak się człowiek ładnie wypisze ;) a ktoś się czepia, że spamuje. Blee!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1 2 3
Wycinam ozdobniki, poprawiam i nie chcą puścić. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 10 razy sztuka??????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Goodbay Kafeterio! Szkoda mojego czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Błyszczące drobinki
1 2 3 Mam nadzieję, że nie pożegnałaś się na zawsze i jeszcze kiedyś tu wstąpisz i napiszesz co u Ciebie. Też przeczytałam książkę Karen Kingston - "Jak pozbyć się bałaganu ze swojego życia" z zapartym tchem i pomogło mi to w powyrzucaniu starych łachów! Łącznie wyrzuciłam gdzieś z 20 reklamówek ciuchów i butów i pasków, torebek. Na początku podzieliłam wyrzucanie reklamówek na dwa dni, bo było mi wstyd, że ktoś zobaczy i pomyśli, że tyle ciuchów groma. Z okresami niedbania o siebie i pokój łączy się u mnie zawsze też czas obżerania się - wypijania litrami słodkich soków i jedzenia po 2, 3 czekolady , chipsy. Po takim objedzeniu czuje się mega źle i jeszcze bardziej czuję się beznadziejna i nie mam siły za nic zabrać. Autorko tematu i reszta dziewczyn odezwijcie się co u Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×