Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Antlia

mam trudnosci z dbaniem o siebie- pomozcie

Polecane posty

ja od kiedy pamietam - dzieki za taka sensowna wypowiedz ;-) wprawdzie prezentuje dosc lagodna forme tego, co opisuja dziewczyny ale twoje argumenty do mnie trafiaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypieprzcie komputer
Do niedawna miałam tak jak wy, siedzę w domu szukam nowej pracy a jak wygladam ja i moje otoczenie? Chodzę w starych ciuchach, myć mi się nie chce w pokoju wydeptana ścieżka od łóżka do komputera. Posiedzę 15min na kompie i to mnie tak osłabia że głowa mała ogłupia mnie ten internet i ...przyciaga.Oderwę się od niego żeby coś zjeść i... za chwilę wracam i siedzę i siedzę przed nim i nic mi się robić innego nie chce. NIE MOGĘ SIĘ ZEBRAĆ. A raczej nie mogłam....od tamtego tygodnia wkurwiona nieźle po prostu pewnego dnia go nie włączyłam...zabrałam się za sprzatanie a komputer włączyłam dopiero wieczorem... Teraz wchodzę tylko na chwilkę tutaj i zaraz uciekam do ogródka póki jeszcze coś mi się chce robić... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kon by sie usmial_
ktos juz wczesniej napisal, ze usmial sie czytajac ten topik :) Powiem Wam, ze mnie ten problem rowniez dotyczy i po przeczytaniu Waszych wypowiedzi sama niezle sie usmialam ;) Reczywiscie mam niemal identyczna sytuacje, ale czytajac to poprostu wybuchnelam smiechem, moze dlatego, ze dotad w ogole o tym nie myslalam, niekomu o tym nie mowilam wiec nie mialam najmniejszej potrzeby by ubierac to w slowa, ale teraz, gdy juz sie nie smieje, jedyne co przychodzi mi do glowy to \"Boze ja na prawde mam taki problem!\" Nie motywuja mnie scenariusze, w ktorych mogloby sie to wydac ... No tak, ale w tym momencie swoj bieg zaczyna zamkniete kolo, bo skoro to mnie nie motywuje, to nic mnie nie motywuje, jakas paranoja!!! Ide sluchajcie, ide wlsanie teraz !!!! wywale te beznadziejne ciuchy!! Ide poki sie jeszcze usmiecham :) pozbede sie tego raz na zawsze, bardzo sie ciesze, ze znalazlam ten topik! To on mnie teraz zmotywowal!! Ide dziewczyny, mam nadzieje, ze nie zostawie nawet jednego ciucha!! Wiem, ze to brzmi jakbym szla na wyprawe wojenna, ale tak chyba troche jest ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w weekendy mam to samo
Jesli chodzi o bajzel w mieszkaniu to mam 3 sposoby motywacji: - po pierwsze małe mieszkanie :P bałagan się już nie mieści, - wizja np. pożaru albo włamania, kiedy to strażacy, policja wpadają do mojego pokoju a tam totalny pierdzielnik, - a czasami oglądam Perfekcyjną Panią Domu - od razu zaczynam się martwić, że niedługo będę mieć w domu taki syf jak uczestnicy programu i rodzina zgłosi mnie do telewizji. Ostatnio czekałam w centrum na znajomą i z nudów obserwowałam przechodniów - wiele dziewczyn w workowatych, pogniecionych szmatach, nieciekawych kucykach, bez makijażu. Pomyślałam z przerażeniem, że czasami wyglądam jak jedna z nich. Więc staram się stroić w sukienki, obcasy, przyznam, że czuję się z tym rewelacyjnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kon by sie usmial_
nie wiedzialam, ze tyle tego mam :( wrocilam zeby to wszystko jeszcze raz przeczytac i zeby mnie jeszcze raz natchnelo bo jak zwykle pojawily sie nielogiczne opory zeby pozbyc sie tych lachow :( Pewnie bede to czytac jeszcze 10 razy w chwili zwatpienia ;) ale pomaga to najwazniejsze! Wiec ide walczyc dalej ! Mam zamiar pozbyc sie dzis wszystkich lachow! Juz sie niezla kupka uzbierala, mysle, ze wsadze to do wora i od razu wywale bo z kosza pozniej nie wyciagne przeciez! albo nozyczki - to jest mysl!!! Ide....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnotak
uloz sobie plan dnia, ja tak robie. Rano wstaje o 6,30 bo lubie ale mozesz poznien, potem kawa na obudzenie, potem szybki prysznic. Wlosy sobie schna a ja jem sniadanie, ubieram sie w jakies wygodne ale wmiare ladne ciuchy lekki makijaz i ide na zakupy (do sklepu mam blisko wiec cale zakupy to 20 minut). Potem zaczynam prace :-) czasami jeszcze przed zakupami zdaze ogarnac dom i odkurzyc bo potem mi sie juz nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnotak
motywuje sie tym ze nie chce sie wstydzic kiedy ktos niezapowiedziany przyjdzie, a tak sie zdarza kiedy wlasnie mi sie nic nie chce. 2 motywacja to byla zona mojego meza :-) czesto ja spotykam na miescie przypadkiem i chce wlasnie wtety wygladac ladnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antlia
O Boze, stalo sie, to juz pewne! 6 czerwca rozpoczynam prace na pol etatu. Codziennie od 7:30 rano do 12 po poludniu. Bede pobierac krew i takie tam. Chce ladnie wygladac i byc zadbana dla pacjentow, zawsze to przyjemniej jak ktos zadbany pobiera krew. przed tem jeszcze miesiac siedzenia w domu i przygotowywania sie do egzminow. Ja nie wiem jak ja sie przestawie. Dojazd do pracy bedzie trwal przecietnie 35 min, przedtem musze wziac prysznic, umalowac sie, ubrac i zrobic wlosy, naszykowac sobie 2gie sniadanie do pracy. To mi zajmie godzine. Musze wstawac o 5:45 rano! Boze, jak ja to wszystko zrobie - musze sie chyba zaczac powoli przyzwyczajac. Jak sie przestawic ze wstawania o 9 rano do wstawania o 5:45? Przede wszystkim jak zminimalizowac czas porannych przygotowan?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przede wszystkim gratuluje pracy ;-) na poczatku moze byc ciezko ze wstawaniem, ale w koncu idzie lato, wstaje sie latwiej gdy za oknem sloneczko.. po pewnym czasie zobaczysz ze to jest fajne rozwiazanie, jestes wolna o 12 i jeszcze tyyle czasu przed toba. co do rad to mam dwie - - drugie sniadanie robic wieczorem dnia poprzedniego, - dzien wczesniej przemyslec, w co sie ubierzesz rano i PRZYGOTOWAC sobie to. Chyba kazda z nas miala takie sytuacje, ze wstaje rano a tu ciuch w ktory zamierzala sie ubrac nie swiezy/z plama/w koszu na brudna bielizne/ nie wiadomo gdzie wlasciwie jest. A szczegolnie zlosliwe bywaja rano rajstopy ;-) pozdrawiam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antlia
do greczynka888: dziekuje :) Dobry pomysl z tym 2 sniadaniem - zrobie kanapke, jakas salatke i moze przez te pare godzin polezec w lodowce. O ubraniu musze za to chyba myslec juz teraz. Bo duzo mam fajnych ciuchow, ale siedzac nad ksiazkami tyle miesiecy zazywalam bardzo malo ruchu i teraz musz zrobic przeglad co na mnie jeszcze wchodzi, zeby nie okazalo sie na pare dni przed praca, ze nie mam sie w co ubrac. Na razie jednak oczywiscie nie chce mi sie za to zabrac.... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do antlia
mam rozwiazanie na te twoje mieszki wlosowe...ja kupilam sobie masc w aprece HASCERAL i smaruje ...bylam dwa razy w solarium po 5 minut i jest kolosalna roznica!! polecam ci !!! mnie pomoglo!! tobie tez pomoze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antlia
do do Antlia: dzieki serdeczne za rade :) juz duzo rzeczy probowalam ale tego jeszcze nie, przetestuje wiec i to. Tylko pytanie: ile to mniej wiecej kosztuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam takie pytanie
nawet nie jedno... Może dość intymne ale w koncu jestes tu anonimowa :) Jak masz okres to też ci sie nie chce podmywać? Jak się załatwisz (i nie mówię tu o siusianiu :P ) to też nie czujesz potrzeby sie umyć? Hmm... A rano nie czujesz potrzeby umyć twarzy, zębów, uczesać się? Wnioskuje że masz dobrą cerę, bo ja gdybym nie myła twarzy dłużej niż 2 dni to zaraz bym miała wysyp pryszczy. TAK TAK wiem co mi zaraz napiszecie - pryszcze nie biorą się z braku higieny, ale przyznacie że jednak zmywanie łoju czy co tam sie jeszcze tworzy na twarzy ma znaczenie :/ I jak tam stare szmaty? Wyrzucone już?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulala ale znalazłam ten topik
i nie wierze że ktoś tutaj taki temat poruszył a co "lepsze' znalazł on tylu "zwolenników". No więc zwierze się wam w wielkiej tajemnicy :D że 99% postów i myśli w nich zawartych jest zupełnie jak gdyby pisanych moją własną ręką. Identyczny sposób postępowania, identyczny wygląd pokoju, zawartości szaf, identyczny zapyziały wygląd, identyczny sposób ubierania, identyczny tok rozumowania i identyczna niechęć do siebie kłębiąca się wiecznie gdzieś w głębi. A przebywanie na kafeterii która wciąga niczym czarna dziura tylko pogłębia problem do nieludzkich rozmiarów. A co najlepsze to zawsze myślałam że tylko ze mną jest coś nie tak. Nigdy nie poruszałam tego tematu bo czułam że będę tu zlinczowana. Tyle czyścioszek i zadbanych laleczek wypowiada się na tutejszych topikach że bierze prysznic 2 razy dziennie, goli sie systematycznie, bielizne zmienia codziennie, pierze ciuchy po jednorazowym użyciu, ma szafie ciuszki poukładane w kostke, codziennie robi makijaż, ubiera zawsze najmodniejsze ciuszki jednym słowem perfekt. Jak taki syfiarz jak ja raz na jakiś czas by się wypowiedział że kąpie się co drugi, trzeci dzień i chodzi w poplamionych starych łachach to bankowo by mnie zlinczowały, więc nie pisałam nigdy nic o tym bo mi było mega wstyd, że drugiego takiego jak ja syfiarza nie ma. A tu nagle taki topik :D Nie wierze. Napisze coś o sobie. W szafach mam od cholery kosmetyków i mase nowych ciuszków, uwielbiam robić zakupy, wręcz chorobliwe to jest u mnie ale jeszcze bardziej uwielbiam po domu nosić stare zużyte łachy i kolekcjonować je w szafach. Mam osobne szafki na stare łachy i osobne szafki na nowiutkie rzeczy które leżą np. już drugi rok w szafie z metką przypiętą w reklamówce. A jak wychodze do znajomych to mi żal ubrać tę najnowszą bluzeczke czy najnowszą pare dżinsów które ostatnio kupiłam (czy nawet rok temu..). Wolę ubrać coś bardziej zwyczajnego i już wcześniej noszonego. Mój chłopak nie mieszka ze mną i nie wie dokładnie co ja trzymam w szafach ale kiedyś już zauważył że kupuję to czy tamto nowe a potem tego nie noszę i mówi że to nienormalne, że chyba robie mu na złość. A matka mnie tak dobrze zna i mówi że jestem taka jak mój ojciec. Moje życie jest takie jałowe, obraca się wokół nielicznych osób na których opinii mi średnio zależy, więc myśle sobie po co mam sie stroić dla kogoś kto sam wygląda tak bardzo zwyczajnie. A jesli ktoś wygląda ładnie to po co się stroić skoro na przypodobywaniu się tej osobie mi nie zależy. Po co sprzątać skoro nikt do mnie nie przychodzi. Po co stroić się dla chłopaka skoro motylki w brzuchu były 5 lat temu i pozostało już tylko codzienne przywiązanie i taka zwyczajna miłość bez jakichś uniesień. Tylko czasami do mnie dociera jaką głupotą jest oszczędzać te ciuchy skoro ŻYCIE JEST TYLKO JEDNO I JEST ONO TAKIE KRÓTKIE a młodość jeszcze krótsza. Kiedy to wszystko będę nosić ? kiedy będę już stara ? Dlaczego przedmiot ma być ważniejszy ode mnie ? Boję się czasem że przyjdzie taki dzień że mnie już nie będzie na tym świecie i tylko zostaną po mnie tylko te szafy pełne ciuchów których nikt nigdy nie nosił. Mam masę pięknych rzeczy a po domu chodzę ubrana jak osoba bezdomna. Dlatego nikogo nigdy nie przyjmuję do domu bez wcześniejszej zapowiedzi. To wszystko jest po prostu straszne! Ale jakoś nie potrafie sie przemóc. Czasem się tylko przemogę i ubiorę coś naprawde ślicznego. Mój chłopak robi wtedy wielkie oczy, nie może oderwać ode mnie wzroku, a kiedy idzie ulicą i trzyma mnie za rękę to wiedzę że rozpiera go duma, bo wcale nie jestem brzydka. Ale mówię wam to jest tak rzadko. Po prostu nie chce mi się ubierać ładnie. Nie chce mi się nawet brać prysznica codziennie. Kąpie się co 2 dni albo i co 3 kiedy jestem już na granicy nie powiem czego... Przynaję się bez bicia. Albo myje się wtedy jak chłopak ma u mnie nocować albo jak musze gdzieś wyjść i nie chce żeby ludzie się ode mnie odsuwali w autobusie, bo nie zniosłabym takiego wstydu. To jest takie przykre ale taka jest naga prawda. Jedyny czas kiedy byłam perfekcyjna i mega zadbana to ten czas kiedy byłam bardzo bardzo zakochana albo chciałam się komuś podobać. Ale to było dawno temu... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meeeeriiigoooold
dołączam się :D u mnie wygląda to tak że w tygodniu, kiedy pracuje, mniej więcej jakoś wyglądam. nie zawsze kąpiel czy prysznic rano ale przynajmniej staram się jakoś umyć porządnie w miarę- zawsze wstaje za późno i prysznic zajałby więcej czasu. włosy myje codziennie albo co drugi dzień - gdy gdzieś wychodzę wieczorem albo spotykam się z chłopakiem - zawsze. nie maluje się do pracy, więc rano wystarczy mi szybkie umycie się, krem na twarz, dezodorant, wskocze w jakieś ciuchy (najczęściej jakąś starą koszulkę itp) i do pracy. w pracy i tak się przebieram, pracuje w fartuszku specjalnym więc obojętnie co włoże pod niego i tak nie widać (za to kocham tą prace). wracam tak późno (zazwyczaj 21-22) że i tak jest ciemno i pod kurtką nie widać - gorzej jak się teraz cieplej zrobi ;) wieczorem jakieś mycie, zęby, i spać. a w dni wolne ... budzę się i pałętam się po domu w szlafroku i nie umyta. i tak do wieczora. wtedy z reguły gdzieś wychodzę - myje włosy, prysznic, balsamy, krem, puder, cały make-up, czyste ładne ciuszki. wiele lat chodziłam po domu w spranych ciuchach domowych wyglądających jak szmaty. kiedyś wyrzuciłam 3/4 z nich i kupiłam sobie dwie ładne pary spodni z dresu, czarnych, elastycznych, z rozszerzającymi się nogawkami ;) do tego kilka koszulek przeznaczyłam na "domowe" tak samo jak część starszej bielizny. i po domu jakoś wyglądam. pod warunkiem że się umyje i przebiorę w nie a nie w szlafroku do wieczora :D jedno dobre, że przynajmniej staram się mieć porządek w miarę jako taki - w szafach wszystko ładnie poukladane, raz na dwa tyg porządkuje ciuchy w szafkach, układam - nie ma ich dużo więc zajmuje to kilka min.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulala ale znalazłam ten topik
"Jak masz okres to też ci sie nie chce podmywać? Jak się załatwisz (i nie mówię tu o siusianiu ) to też nie czujesz potrzeby sie umyć? Hmm..." Przy okresie podmywam się bo wiadomo że nie da się w tej sytuacji funkcjonować w społeczeństwie bez higieny czy pewnych zabezpieczeń ale przyznaję że robię to pewnie z mniejszą częstotliwością niż większość kobiet i strasznie się do tego przymuszam. Lubię tampony które dłuzej utrzymują świeżość, ale przyznaję ze kiedyś miałam w sobie tampon chyba cały dzień, to był chyba 3 dzień okresu i zapomniałam o nim zupełnie, a potem poszłam spać. Przypomniałam sobie o nim z przerażeniem dopiero na drugi dzień rano i czułam za to do siebie ogromny wstręt. Taką sytuacje miałam chyba ze 3 razy. "A rano nie czujesz potrzeby umyć twarzy, zębów, uczesać się? " Zęby myję i czeszę się tylko raz rano kiedy mam iśc do pracy. Twarz myję raz na 2-3 dni chyba. Pryszcze robiły mi się jak miałam 13 lat i burze hormonów. Teraz zdarzają się sporadycznie i nie ma to żadnego związku z myciem lecz u mnie ściśle z jedzeniem czekolady. Ja z kolei pracuję na hali produkcyjnej. Nie pracuję fizycznie ale mam kontakt z żywnością. Tam każdy bez wyjątku musi dezynfekować dłonie przy wejściu i chodzić w fartuchu i mieć włosy przykryte czepkiem, wygląda się trochę tak jak chirurdzy wyglądają więc kompletnie tam nie ma znaczenia co na siebie włoże i tak jestem w fartuchu. Nawet nie można rozpoznać czy ktoś ma włosy przetłuszczone bo chodzi w czepku. Jedyne co ma znaczenie to że wracam potem autobusem z pracy prosto do domu. Także praca mnie nie motywuje by ładnie ubierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem z wlasnego doswiadczenia, za nalezy wyrobic sobie pewne nawyki. Nie usne nieumyta, zeby musza byc myte codziennie, zmyty makijaz, czyste wlosy, zadbane paznokcie, balsam, krem.... Kiedys tez mialam takiego lenia, ze sobote moglam przechodzic w szlafroku bez umycia sie. Na szczescie mi przeszlo, powyrzucalam cala mase poplamionych i rozciagnietych ciuchow. Chce wygladac ladnie sama dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ulala ale znalazlam ten
topik... jak ja Ciebie lubie ;) nie znam Cie ale juz Cie lubie, zadnego slowa bym nie zmienila, jesli mialabym sie wypowiadac napisalabym to wlasnie tak :) Oh czas sie chyba zaczac smucic, ale to jest jednak pocieszajace, ze na swiecie jest jeszcze ktos taki jak ja ;) Tylko co z tym zrobic? jak to zmienic? Ja myslalam nawet o hipnozie ;) zeby tak ktos mi przemowil do rozumu co trzeba, zaprogramowal zdrowe, normalne, kobiece nawyki, zeby tak sie obudzic i miec sile i checi. Zna sie ktos na hipnozie ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość khenia
mam tak samo jak wy. a raczej mialam bo juz sie troche zmobilizowalam. mnie motywuja dwie rzeczy: 1. ojciec-moj tata pomimo swojego wieku prowadzi aktywny tryb zycia, jest duzym czysciochem, po domu chodzi w fajnym dresie i zaczelo mi sie robic wstyd przed nim jak wygladam. chociaz to ojciec to jednak facet;) wczesniej byl za granica i jak mieszkalam sama z mama to chodzilam po domu jak fleja, a teraz mi glupio 2. wypadki losowe-jesli chodzi o wyglad: tez sobie wyobrazam co jesli gdzies zaslabne na ulicy albo bedzie pozar w domu. u mojego wujka wybuchl w nocy pozar-zmoblizowalam sie zeby wygladac schludnie w domu oraz kupilam sobie kilka ladnych pizam bo wczesniej spalam w starych ponaciaganych koszulkach. zaczelam sie golic, nie jestem zawsze gladka bo robie to raz na 1,5 tygodnia ale lepszy "jez" niz busz;) do tego raz w tygodniu paznokcie u rak i u nog co 2 tygodnie. jak juz sie wezmie za paznokie raz to potem latwiej utrzymac je w porzadnym stanie. i jeszcze jedna sprawa-smierc:O nie powinnam tak myslec ale czasem sobie mysle ze moglabym miec wypadek i zginac a potem moi rodzice musielby uporzadkowac rzeczy w moim pokoju, a tam brudy, smieci i syf ogolnie i to mnie mobilizuje do tego zeby utrzymywac porzadek w pokoju-i to nie taki na pokaz ze wszystko poupychane w szafkach, ale zrobilam raz generalny porzadek, powyrzucalam co niepotrzebne, czego mi bylo szkoda to wynioslam do piwnicy i teraz jest latwo miec porzadek:) i nikt nie pomysli jaka bylam syfiara. i wygladu tez to dotyczy, wolalabym byc zadbanymi zwlokami niz zapuszcznymi (tfu tfu nawet o tym nie mysle) a teraz dostalam prace wiec codzienne wychodzenie z domu i praca wsrod ludzi mobilizuje mnie skuecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sisimilimari
ja też tak mam... ale mi szkoda drogich kremów których używam nacodzień, drogich płynów do kąpieli, wody, która jest droższa itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwwwwwwwwwwsssssssss
poczytałąm trochę i czuję ze ja też mogłabym siętu dopisać :) . lubię kupić kosmetyk a potem stawiam na półce nie używam i się sama z siebie na bijam że mi nie służy a stoi na półce a potem jak spotykam piękną zadbaną znajomą to mam do siebie mnóstwo pretensji że mogłąbym też tak wyglądać ale po powrocie znów to samo i też mi brak motywacji a myślałam że taki problem lenia kosmetycznego mam ja :) ale widzę że więcej osób:) . pozdrowionka dla wszystkich i bierzmy się ''leniuszki ;'' za siebie"):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _to_ja
zobaczcie jaka to jest paranoja - kupuje krem bo moja cera az blaga o nawilzenie, odzywienie, o cokolwiek i kupuje go bo nie chce miec szarej, zmeczonej cery, ale potem mi szkoda tego kremu, oszczedzam go i konczy sie na tym, ze cera dalej zaniedbana, a krem przeterminowany !!! Szkoda mi bylo kremu, a teraz juz w ogole go nie uzyje tylko wyrzuce bo sie nie nadaje, a wiec stracila na tym i moja kieszen i moja cera!!! Nie moge sie tego pozbyc, jest tak za kazdym razem!! Chce ladnie pachniec wiec kupuje ulubione perfumy, ktore i tak stoja na polce, a ja i tak ladnie nie pachne!! Chce miec gladka skore, kupuje peeling i balsam, a potem nie uzywam co nazywam \"oszczedzaniem\", tylko, ze moja skora ma sie coraz gorzej, a kosmetyki sie marnuja :( Ciuchy to samo, chce ladnie wygladac, mam mase nowych, modnych ciuchow, ale jak gdzies wychodze to i tak zakladam te starsze, znoszone bo mi szkoda :( no co za paranoja!! Blagam walnijcie mnie w leb!!!! HELP :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sory ale mycie twarzy
raz na 2-3 dni to już jak dla mnie jest poprostu obrzydzające. Jak jeszcze moge zrozumiec chodzenie po domu w starych szmatach, tak niemycia twarzy pojąć nie mogę. Fuj! Co z ciebie za kobieta, matko :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sory ale mycie twarzy
"Nawet nie można rozpoznać czy ktoś ma włosy przetłuszczone bo chodzi w czepku. Jedyne co ma znaczenie to że wracam potem autobusem z pracy prosto do domu. Także praca mnie nie motywuje by ładnie ubierać." A nie mialas nigdy np. sytuacji że po pracy koleżanka Cie prosi żebyś z nią poszła na zakupy, albo ktoś Ci proponuje szybkie wyskoczenie na kawe czy piwo? Chociazby dla takich sytuacji warto o sobie dbac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antlia
Ja z wielkim mozolem i samozaparciem od niedawan zmienilam 2 rzeczy: 1. zaczelam spac w normalnej pizamie (przedtem czasem kladalm sie spac jak stalam, tylko spodnie sciagalam! 2. zaczelam regularnie myc zeby przed pojsciem spac (teraz powinnam do tego dorzucic mycie twarzy, ale po dokladnym myciu zebow, juz mi sie nie chce..... Boshe, wiem tragiczna jestem. Wszystkie dziewczyny, ktorym brakuje motywacji do dbania o siebie: widze podobne zachowania jak u siebie. Rozumiem Was w 100%. Kto tego nie przezyl nie zrozumie - ja w czasach kiedy dbalam o siebie regularnie i z wielkim zapalem myslalam o takich flejach jaka ja jestem teraz, ze to zupelne dno.....do glowy by mi nie przyszlo, ze komus moze sie nie chciec. W tej chwili do nalozenia makijazu i zalozenia fajnych ciuszkow mobilizuje mnie tylko i wylacznie spotkanie z osoba, na ktorej opinii mi zalezy. Dla osoby na ktorej nie za bardzo mi zalezy umyje sie ale juz nie ubiore ladnie ani nie umaluje. Moje maximum nie mycia sie to 3 dni - po prostu na 3 dzien juz nie wytrzymuje sama ze soba i musze wziac prysznic. Wplywa na to nie tylko moje zle samopoczucie ale ogromny strach, ze w razie jakiegos zdarzenia losowego po prostu nie przezylabym wstydu zwiazanego z obcym czlowiekiem widzacym mnie w takim stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To uzaleznienie od kompa
i miedzy innymi kafeterii. To nie jest smieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest tragiczne
wiem bo sama na to cierpię:o😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulala ale znalazłam ten topik
O jak miło że ktoś napisał że mnie lubi za te wpisy heheheh To nie wiem teraz czy sie śmiać czy płakać. :D😭 Ale tak na poważnie to kiedy analizuje swóje myślenie to najwyraźniej nadaje się mój problem na wizyte do psychologa bo u mnie zasadniczy problem tkwi w tym że w momencie jak kupuję sobie coś ładnego to mam nieświadomie taką jakby wizje przed oczami że jestem jakoś mega ślicznie ubrana w jakiś piękny letni dzień, że jest to wyjątkowy dzień, w którym się coś supermiłego wydarzyło, a ja jestem na maksa szczęśliwa. Potem odkładam swoje zakupy do szafy i leżą tam miesiącami czy o zgrozo latami. Problem w tym że ta chwila, ten wyjatkowy dzień nie nadchodzi. Mijają miesiące i żadna chwila nie wydaje mi się godna ubrania tego czy tamtego ciuszka, bo każdy dzień jest taki szary, bezbarwny, prozaiczny, pełen przeróżnych, stresujących i często przykrych sytuacji i w zasadzie bardzo rzadko czuję się na tyle szczęśliwa żeby to jakoś uzewnętrzniać ubiorem. Fascynuję się modą, kosmetyką, makijażem, uwielbiam o tym czytać w internecie i w gazetach ale w realu wygląda to całkiem inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulala ale znalazłam ten topik
"W tej chwili do nalozenia makijazu i zalozenia fajnych ciuszkow mobilizuje mnie tylko i wylacznie spotkanie z osoba, na ktorej opinii mi zalezy." No dokładnie! Tylko że w moim otoczeniu takich osób jest bardzo bardzo mało. " raz na 2-3 dni to już jak dla mnie jest poprostu obrzydzające. Jak jeszcze moge zrozumiec chodzenie po domu w starych szmatach, tak niemycia twarzy pojąć nie mogę. Fuj! Co z ciebie za kobieta, matko :/ " No tak. Zgadzam się z Tobą. Jestem zaprzeczeniem wszelkiego standardu bycia kobietą. Dobrze że jestem tu anonimowo. :O Twarz myję dlatego co 2-3 dni bo jakoś nie widać tak po niej tego, że jej nie umyłam. Dopiero na 2 góra 3 dzień zaczyna być widać i wtedy już czuje się źle i muszę ją umyć. A jeszcze na dodatek jak tak patrzę po ludziach z mojego otoczenia to nie widzę żeby mnie jakoś porażali perfekcyjną twarzą, więc mam to gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _to_ja
Powiem Wam jeszcze, ze gdy w chwili mojej wewnetrznej walki z tym glupim podejsciem do tego wszystkiego, wygra jednak resztka mojego zdrowego rozsadku ;) i zaloze na siebie nowy ciuch, ktory przeciez tak bardzo chcialam miec i z ktorego tak sie cieszylam, to czuje sie strasznie glupio !! jakbym sie wystroila jakos, a przeciez ja wtedy wygladam wlasnie normalnie, ladnie, jak kobieta... Poprostu czuje sie niekomfortowo, w spodnicy to juz w ogle czuje sie jak bym byla naga :( , mam wrazenie ze sie wyglupilam, ze ludzie sie na mnie patrza :( poprostu obled!! Ale uwaga zrobilam postep ;) wywalilam staruchy!! no troszke ocalalo oczywiscie, ale tylko te najlepsze ;) Pozdrawiam wszystkie kobietki zmagajace sie z tym beznadziejnym problemem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×