Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zupelnie nie wiem co robic

umieranie dziadka a praca - dylemat

Polecane posty

Właściwie podjęłaś już decyzję... Teraz tylko szukasz odpowiednio przekonujących samą siebie argumentów "za". A pierwszy jaki sie nasuwa - pojedziesz zaraz po stażu, jeśli będzie do kogo wszyscy będą zadowoleni, a jeśli nie zdążysz... spóźnić sie można ze świadomością, że ten poślizg był konieczny. Tak czy tak - zawsze pozytywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczkoioko
A czy krewni pomogą Ci 'ustawić' się w życiu? Wątpię! Licz na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nie wiem co robic
Szukanie dziury w calym ---decyzja jeszcze nie jest podjeta. Jutro bede rozmawiala z przelozonymi, potem z rodzina i dopiero wtedy cos zapadnie. Dzis wieczorem to mam metlik totalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porozmawiaj z pracodawcą
To nieprawda, że oni nie liczą się z rodziną..ludzie są różni Mnie samą "krwiopijczy zachodni pracodawca" wysłał do domu kiedy pies mi zdychał...a potem przez tydzień obchodził się ze mną jak z jajkiem nie ryzykujesz pytając się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczkoioko
Pogadać należy z pewnością. Nic nie tracisz. Czasem można być mile zaskoczonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nie wiem co robic
wiem, ze krewni mnie nie ustawia, ale wiem tez ze dziadek byl (jeszcze jest) najblizzsza mi rodzina po rodzicach (ojciec mego taty), po trochu jemu zawdzieczam, ze jestem tutaj bo pokryl mi poczatek studiow (cos w rodzaju gwarancji nado wizy bo polska nie byla jeszcze w unii). stad wiem, ze jesli nie pojade to chyba naprawde bede zle sie czuc. No i bede zle sie czuc jak pojade bo kiedy wroce to bede musiala znow szukac pracy. Wlasnie ktos tu podsunal dobra mysl, by pojechac tuz po szkoleniu. po cichu licze na to ze on wytrzyma jeszcze ten tydzien i ze moze uda mi sie go jeszcze zobaczyc:_(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nie wiem co robic
Pogadac to na pewno jutro pogadam, ale naprawde po tym jak nas poistruowali na poczatku szkolenia watpie czy mi pojda na reke. no ale trzeba sprobowac wszystkiego:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczkoioko
Szukanie dziury w całym - jesteś psychologiem (tak poza tematem)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Słuchaj nie jesteś jakaś nienormalna, to zupełnie ludzki odruch. Jak moja babcia chorowała to pierwszą myślą było, żeby nie umarła przed 31.05 bo nie będę mogła pojechać na koncert na który czekałam pół roku :o wiem, to brzmi strasznie, ale ludzie są trochę egoistami. To, że zależy Ci na pracy nie znaczy, że nie kochasz dziadka. Ważne, że o nim myślisz. To jest cenniejsze niż 100 krewnych stojących nad jego łóżkiem i lamentujących bo tak wypada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczkoioko
Szukanie dziury w całym - trafiona (oczywiście myśl)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja żałuje tak już drugi rok
nie porzyjechałam.. raptem 400 km ... nic wielkiego.. ale mieszkałam w nowym mieście 3 miesiąć.. mówiłam jeszcze zdąże.. nie zdążyłam.. pojechałam ale za późno.. zmarł dokłądnie gdy wysiadłam z pociągu .. mminęłpo dwa lata wciąż sobie tego nie wybaczyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym wróciła do Polski, jestem tego pewna. Nie ma chyba dla mnie ważniejszej rzeczy niż moi najbliżsi. Zresztą w ogóle jestem strasznie uczuciowa i pewnie nie darowałabym sobie tego, że nie było mnie przy dziadku w tych ostatnich dniach jego życia. Co innego gdyby ktoś umarł nagle, a co innego gdybym wiedziała o chorobie i o tym co sie niedługo stanie. Każdy jest inny, jedna osoba będzie się dziwiła \"co mi to da że pojadę i będę przy nim gdy będzie umierał?\", mi by to dało wiele... Ale tego nie da się przeliczyć na pieniądze... Nie będę krytykować tych, którzy uważają inaczej, rozumiem też takie podejście. Tyle, że ludzie narzekają, że \"teraz jest taki pęd ku karierze\", a później poddają się temu i robią dokładnie to samo... Hipokryzja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nie wiem co robic
milosc wiem, ze nie ucieknie bo moj maz od dawna wie o stanie mego dziadka a nawet niezaleznie od tego to problemow z jazda do kraju nie mialam nigdy. problemu w tej dziedzinie wogole nie ma. no wlasnie jest tylko niby z ta durnowata wydawaloby sie robota. robota ktorej szulalam pare lat ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym ja bym porozmawiała z pracodawcą - nic to nie kosztuje a być może uda się rozwiązać problem nie rezygnując z niczego. Warto spróbować, może sie okazać że Twój pracodawca nie jest wcale aż tak bezduszny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nie wiem co robic
*błyskotka* --- po czesci masz racje, tez jestem uczuciowa i moze przez te rozterki nie pokazalam tego, ale wierz mi, jestem skolowana i strasznie mi przykro. Wlasnie co do tej kariery... to nie jest tak, ze ja chce robic kariere za wszelka cene, ja po prostu poswiecilam kupe czasu, wysilku i pieniedzy (nie moich tylko mego meza) by zdiobyc tutaj wyksztalcenie. Przez pare lat nie moglam nic znalesc z powodow o ktorych pisalam (male miasto i tez to ze jestem tu cudzoziemka) i nagle gdy ja dostalam to spadlo na mnie cos takiego...To nie jest to, ze ja chce zdobywac nie wiadomo co, ale po latch studiow chyba mialam i mam prawo do dobrej pracy, no nie? Gdyby ta sprawa mialaby miejsce juz po podpisaniu kontraktu to problemow z jazda raczej by nie bylo, niestety ja kontraktu jeszcze nie podpisalam a na samym poczatku pracodawcy podali zasady. jesli opuszcze szkolenie addio praca. I nie wiadomo kiedy nastepna o ile ja znajde. I niestety to mnie gryzie, zwazywszy na to, ze do tej pory to utrzymywal mnie maz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego właśnie piszę, że nie chcę krytykować ani Ciebie ani nikogo kto się tu wypowiadał, napisałam tylko swoje zdanie:) Oczywiście decyzja należy do Ciebie, nikt tu za Ciebie jej nie podejmie a ja trzymam kciuki, żeby była ona słuszna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nie wiem co robic
Jutro na pewno pogadam z szefostwem i jeszcze zadzwonie do rodzicow, moze bedzie wiadomo cos wiecej. wlasnie najgorsze jest to, ze lekarz mowi, ze to moze byc kwestia godzin, dni... ile moze zyc 90 -latek co od paru lat jest dializowany i dostal zapalenia pluc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Okazji sie nie marnuje. Wybierz robotę. I co Ci z tego, że wyjdziesz na cudowną wnuczkę? Dziadek i tak kopyrtnie, a co ci zostanie? Albo długie szukanie roboty, albo zmywak. Jak już napisano z dziadkiem i tak nie porozmawiasz. Sumienie może i poboli, ale lepiej żeby bolało sumienie, niż żołądek z głodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie czytałem innych wypowiedzi
ale uważam, że stwarzasz sobie sama problem. Po cholerę chcesz jechac do dziadka, po co mu tylek zawracać, dziadek chory i pewnie ma dosyć ciągłych odwiedzin rodziny, wiem cos o tym bo leżałem w szpitalu i tabuny rodziny oraz znajomych mnie odwiedzało, a ja byłem do bani ... a oni ble ble ble w kółko Macieju ... Nie przesadzaj i nie rozumiem po co bijesz piane wokół tej sprawy. Wyjechałaś żeby zarobić więc pracuj i ciesz się życiem ... Tak to jest,że ludzie się rodza i umierają ... trudno, takie jest życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziadek gdyby mogl mowic,na pewno kazalby ci zostac i pracowac. tak,on jest rodzina,ale najwazniejsza rodzina bedzie ta,ktora stworzysz,twoj maz i dzieci.dla nich musisz pracowac i dbac o swoja pozycje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdgdgd
a ja mysle, ze to jest pewnego rodzaju sprawdzian dla ciebie. co okaze sie dla ciebie wazniejsze: dobra doczesne (praca) czy ukochany dziadek? oczywiste jest, ze ktos kto kieruje sie miloscia blizniego wybierze to drugie. nie wydaje ci sie, ze to dziwne, ze prace masz szanse znaleźć akurat wtedy kiey dziadek ciezko zachorowal? zastanow sie nad tym. ja tu widze, ze musisz dokonac wyboru. jesli bys rzucila wszystko i pojechala do dziadka to wlasnie dzieki temu dobremu uczynkowi, ktory zrobilas, i tak kiedys bys znalazla sobie jakas prace. bo na to zalsuzylas i tyle. poza tym mysle, ze skoro tyle lat zylas bez pracy i jakos sobie radzilas to co ci sie stanie, jak ejszcze jakis czas tej pracy miala nie ebdziesz? co sie odwlecze to nie uciecze, praca zawsze jakas druga moze byc, a drugiego dziadka miala nie bedziesz. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przede wszystkim ...
twój ojciec jest synem dziadka i on ma obowiązek jako dziecko zająć się swoim ojcem, a jeżeli z jakieś waznej przyczyny dziecko czy dzieci dziadka nie mogliby zająć się chorym to wtedy obowiązek spada na wnuki ... W twoim przypadku nie powinnas miec żadnych wyrzutów sumienia, niech dziadek pozostanie w twojej pamięci takim jakim go znałaś, a jak tobie pomagał w czasie kiedy się kształciłaś to jestem przekonana, że raczej by się zmartwił, że on był powodem tego że nie skorzystałaś z szansy jaka dał tobie los ... Więc nie stwarzaj sobie problemów i raczej rób wszystko żeby się tobie udało ... na pewno dziadkowi wtedy obojetnie czy bedzie tutaj na ZIEMI CZY W NIEBIE buzia bedzie się śmiała ... powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×