Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gumiaara

Facet chory na punkcie motorów...macie takiego przy swoim boku ?

Polecane posty

Gość gumiaara

Jestem od 4lat z chłopakiem którego największą pasją są motory...Nie ukrywam,że na samym początku związku mnie to imponowało nawet zrobiłam prawojazdy na motor żeby temu wariatowi towarzyszyć w różnych wypadach ogólnie zapowiadoło się ciekawie teraz w sumie też jest ale bardzo denerwuje mnie to,że MOTOR jest tematem numer jeden w naszym domu,że całą zime spędza w garażu żeby go przygotować do sezonu a gdy sezon się zacznie to chłopaka widze w domu tylko w nocy nawet na wczasy ja jade autem a on motorem!bardzo go kocham i szanuje jego pasję często razem nawet sobie jezdzimy ale niestety czasami poprostu wywaliła bym go z domu razem z tym jego motorem!Oczywiście do tego wszystkiego bardzo się boje o niego jak on gdzieś jedzie...:( Macie tak samo kobietki czy tylko ja mam takiego napelenca-motorowgo w domu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twój chłopak ma swoją pasję i szczerze jest jej oddany, czas który spędza w garażu to myślę, ze on jest w swoim żywiole. Wiesz jeszcze nie masz aż tak źle, bo mój znajomy jest też napaleńcem motorowym i na dodatek kolekcjonerem...co jakiś czas kupuje różne modele, a to honda, harley inne też jeździ często na różne zjazdy, jego żona go rozumie i akceptuje jego pasję, też na początku jej to przeszkadzało, lecz nim szczerze porozmawiała że czuje się odrzucona na ostatnim planie itp. wspólnie podjęli decyzję, ze np.na weekend będą jeździć na zjazdy, spotkania itp. miedzy czasie w tyg.on zajmuję się swoją pasją, a wieczory spędzają razem i oczywiście nie ma tematu o motorach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak miałam
masakra, prawie każdy wykeend poza domem, zjazdy , wypady z kumplami, gdybym o tym wiedziała wczesniej nigdy bym za niego nie wyszła. Ta pasja odezwała sie w nim 5 lat po ślubie, kiedy na świecie było już jedno dziecko, drugie w drodze...moje prośby i kłótnie nic nie pomagały, jeżdził na motorze crosowym, wracał upaprany w błocie jak świnia. Ja w niedziele na spacerze z dzieckiem w piękną pogodę a On wraca z kilogramami błota na sobie. Kiedyś znajoma myslała , że on się upił i tak sie gdzieś sponiewierał. Jak młodsze dziecko miało 4 miesiące pojechał na tor bez mojej wiedzy, myślałam że jest w pracy. Niestety pech chciał , że jak skoczył to połamał obie ręce. Byłam w szoku kiedy kumple przyszli mnie powiadomić.Ale oczywiście trzeba było wybaczyć i opiekowac sie nim, zostawiajacdzieci pod czyjąś opieką. No bo żona byłam.Były przeprosiny i obiecywania że jak z tego wyjdzie to już nigdy, że poświęcy swoj wolny nam, rodzinie. Wyszedł, zapomniał o bółu i znow miał chore pasje... ae to już inna bajka. Osobiście nie związałabym się juz z kimś takim świadomie. Ale to Twój wybór. Dla mnie to był koszmar, On się śietnie bawił , ja cierpiałam i modliłam sie po nocach żeby nic mu sie nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gumiaara
heheehe....no mój naszczęście na crosach nie jezdzi i jeszcze nie kolekcjonuje chociaż w sumie już 2 stoją w garażu bo jeden jest jakby co dla mnie :D ...ale czasami też wróci upaprany! Ale jak ja widze jaki on jest szczęśliwy jak on sobie jezdzi jak go myje to aż żal mu zabraniać i się kłócić!Mama moja stwierdziła,że z naszego związku i tak nic nie będzie bo się przed ślubem zabije ale ja mam nadzieje,że aż tak źle nie będzie a on w końcu wydorośle i motor zamieni na np: wózek z dzidziusiem chociaż wątpie! Wariat ale kochany :) Ja też kiedyś dostałam telefon od kolegów,żebym wzieła piżamy i pojechała do szpitala bo Mały miał przygode ! Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co wolałabyś, żeby w pubie siedział i chlał z kumplami. Taka pasja w sumie dobrze swiadczy. Mój tez tak ma, troche go trzeba temperować, ale co zabronie - żeby nieszczęśliwy siedział. Jeszcze do tego modele klei, a to czasochłonne zajecie. Ale wolę to niż poprzedniego, który spedzała czas na podrywaniu małolat. Ten to przynajmniej jak zginie, to albo w pokoju modelik pryska farbą, albo w garażu go znajdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×