Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutnybardzo

Zauroczenie, czy miłość!

Polecane posty

Gość Smutnybardzo

Witam was, pisze ponieważ jak każdy tutaj mam problem i to nie od dziś! Mianowicie spotkałem wspaniałą kobietę, z która miałem tez okazje poznać się na studiach, dodam że dziewczyna bardzo inteligentna, urocza i towarzyska. Zauroczyłem się w tamtym momencie i bez granic oddałem tylko myślaniu o niej, za wszelką cene chciałem ją poznać bliżej poprostu móc pobyć z nią chwilę. Tak się składa że 2 lata później otrzymałem swoją szansę. Projekt który mieliśmy wspólnie zrobić zbliżył nas do siebie i można powiedzieć zakochałem się na dobre... Dodam, że wcześneij ona nigdy nie maiła czasu na facetów, na spotkania też nie bardzo. Zawsze była zagoniona z racji tego że studiowała 3 kierunki i miała bardzo dużo obowiązków. Obiecywała mi że będziemy razem, mówiła że jak tylko się poukładamy na życie, bo miała w planach wyjazd do holandi na jakiś czas aby skończyć pozostałe studia i tym mieć większe szanse na dobre komfortowe życie. Było naprawde wspaniale, rozbudziała we mnei emocje których być może sam się bałem, do tego stopnia zaufać a jednocześnei mieć mniejszy wpływ na ten związek niż z jakąkolwiek inna kobietą... Strasznie się stało gdy po Sylwestrze którego spędziłem w sumie samotnie oddzywała się coraz mniej, ograniczając się tylko do spraw projektu i powiedzenia mi czasem że nei jest kolorowo. Zależy mi na tym związku... Gdy powiedziałem jej że ją kocham, nigdy mi nie odpowiedziała... powiedziała że to się tylko łatwo mówi. Wiem że jest wymagająca i wiem że coś do mnie czuje. Szczególnie po tym jak blisko byliśmy ze sobą i jak bardzo ona się zaangażowała. Ona teraz jest w Holandii ja w kraju. Rozmawiamy bardzo mało i praktycznie tylko przez komunikatory internetowe. Pisze że nam się ułoży że ona cche żebym do niej przyjechał, tylko musimy porozmawiać... od 4 mc praktycznie jej nie widuje. Obawiam się że ona mnei zwodzi ale ufam że tak nie jest. Nie wiem czy mam jechyać, czy to co jeszcze czuje niespowoduje totalnego przewrotu w moim życiu, czy ma to szanse się ułożyć. Ufam, że tak... nie wiem czy taka ufność wystarczy. Będe się z nią widział w weekend majowy, będzie to spotkanie pierwsze od tak dawna, że nei wiem czy poznam w niej ta samą osobę którą widziałem wtedy, gdy nic poza nią nie miało większego znaczenia. Czuje sie odrzucony, ale wiem że ma obowiązki, czuje że jako facet dałem ciała nie licząc się sam ze sobą i też zawaliłem po drodze mnóstwo spraw, choćby problemy na studiach... Strasznie mi jej brakuje, jej pozytywnego nastawienia, jej energii i zapału. Przedewszystkim brakuje mi jej. Gdy jej to mówie nigdy nie odpisuje, albo poprostu jest uśmiech. Co powinienem zrobić? Co tak naprawde oznacza milczenie kobiety gdy mężczyzna mówi jej kocham Cie. Boje się że nie chce mi wprost powiedzieć, że to już koniec, a między nami była tylko fantazja i nic ponadto, a dla neij ważniejsze jest życie na zarobku. Nie jestem typem faceta który za kasą zmieli całe otoczenie, może też nie jestem typowym macho co niczym się nei przejmuje, ale biore sobie do serca słowa osób kóre kocham... Ale czy warto czekać i ufać, gdy druga strona nie daje żadnych konkretów? Tego się boje pomóżcie choć troche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Walka o miłość to połączenie przeciwstawnych pojęć. Nie da się. Jednocześnie niestety walczący staję się żałosny. Wiem, że tęsknota rujnuje życie. Nie wiem JAK, ale bądź jej przyjacielem, uśmiechaj się i czaruj. Spięci smutni ludzie nie przyciągają. Powiedziałeś kocham i basta, nie powtarzaj. Nie wiem co jeszcze... I nie jestem ani wredny, ani nie prowokuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×