Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lolk

czy isc na komunie

Polecane posty

Gość ja nie idę...
wiesz, była mojego ukochanego to faktycznie kobieta z klasą! Sama muszę to przeżyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolk
to chyba naprawde masz inna sytuacje jak ja. A z tymi moje i twoje dzieci bija naze to rozumiem, ze i ty i malzonek macie potomstwo z poprzednich zwiazkow? Tak to fajnie zabrzmialo, ze tamci bija naszych...A wiec zycze szczescia w ukladaniu juz swojej wlasnej ukladanki zyciowej a ja pomysle na dobre czy pojde czy nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie idę...
no już powoli się przyzwyczajamy... ale faktycznie nasza rodzinka taka jakaś składana na zasadach puzli/// Ale i tak jest sympatycznie, jakoś potrafimy się porozumieć... Wiem jedno, nic nie można zrobić na siłę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiem Ci tak - jestem ex (a przy okazji next), ale nie o to teraz chodzi. Mój syn ma komunię w tym roku, ojciec W OGÓLE NIE PARTYCYPUJE W KOSZTACH, NAWET MU TO DO GŁOWY NIE PRZYSZŁO. Wobec tego syn zaprosił go do Kościoła, na samą uroczystość, ja nie widziałam powodu, żeby zapraszać go na obiad po komunii. Jego obecnej żony tym bardziej, widuje mojego syna dwa razy do roku, nie uczestniczy w jego życiu - więc niby w jakiej roli miałaby wystąpić? Pomijam już fakt, że dzień przed komunią ma wyznaczony termin porodu, więc nie mam pewności nawet, czy tatuś dotrze do kościoła. w kwestii next - tego sagego dnia i w tym samym kościele (ex lubi uczestniczyć w naszym zyciu, więc przepisała swojego syna do szkoły, do której chodzi mój, chociaż musi go kawał dowozić) ma komunię dziecko mojego obecnego faceta. Jego ex nie robi imprezy, nie zaprosiła oficjalnie do kościoła ani ojca ani dziadków, ani chrzestnych (oboje ze strony mojego męża), dziecko natomiast przedstawiło wszystkim długą listę prezentów :). Garnitur kupiła babcia. Z ciekawostek - od dwóch lat mieszka z nami drugi syn mojego męża, starszy, który wolał mieszkać z nami, a nie z matką - a jego matka nawet nie raczy mi powiedziec \"dzień dobry\", kiedy spotykami się np. w szkole. A kiedy ostatnio dałam jej dzieciakom masę mebli (wprawdzie używanych, ale w bardzo dobrym stanie, moich - przeprowadzaliśmy się do mniejszego mieszkania), nawet nie powiedziałą \"dziękuję\". O dzień dobry, jak przywoziliśmy cięzarówą meble - też nawet nie wspomnę. Ale to już nie na temat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze to ja jestem chyba z innej bajki.Mój ex mąż jest taki jaki jest,zrobił co zrobił,mam zal ale.... Wiem ze kocha swoją córkę,wiem ze ona chciałaby go widzieć na swojej uroczystosci. Moja mała idzie do komunii za rok,jednak w moim miasteczku restauracje sa trzy i zeby załapać sie na wolny termin musiałam zarezerwowac juz miejsce.Przy rezerwacji musiałam podac orientacyjną liczbe gości.Policzyłam exa z osobą towarzyszaca,jego brata z zoną i mamę. Dla mnie to było coś naturalnego,ja nie wiem czy ex da chociaz na ten cel złotówkę,bo on wiele mówi mało robi ,ale to zeby moja córka mogła ta wazną dla niej chwilą cieszyć sie wsród rodziny jest dla mnie najważniejsze.Pewno nie byłabym taka wyrozumiała gdybym obiad robiła w domu,ale skoro to jest spora restauracja jakoś to przeżyję:) chcąc nie chcąc ona jest juz czescią zycia mojej córki i matką jej przyrodniej siostry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wisienka - a jesteś teraz z kimś związana? I co on na taki skłąd gości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawo Wisienko
dobrze robisz zapraszając ojca dziecka ze swoja obecna partnerką. To czy oni będą w tym uczestniczyć, to już inna sprawa, ale tak należało uczynić.Dziecko ma prawo mieć w tym dniu oboje rodziców przy sobie. Pozdrawiam Cię!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jestem z kimś związana.Moj obecny partner nie robi również problemu z tego kto bedzie na uroczystosći mojej córki.Niby dlaczego miałby robić? To jest moja córka,jej ojciec ,jej rodzina i tyle.Zresztą rodzice mojego obecnego meżczyzny tez będą na tej komunii.To,że zycie moje sie potoczyło tak ,a nie inaczej zafundowało mojej córci tak naprawdę dodatkową rodzinę i dla nasz wszystkich ona jest ważna. Drugą sprawą będzie to jak ja przeżyję cała sytuację,ta kobieta rozbiła moje małzenstwo i siła rzeczy nie pałam do niej miłoscią,myślę ze obie bedziemy schodzić sobie z drogi i tyle. Już kiedys tu pisałam moja teściowa(była teściowa) jest nadal członkiem mojej rodziny i mimo zaistniałej sytuacji nadal utrzymujemy ciepłe stosunki wiec jezeli chodzi o jej obecnośc to wiem ze będzie miło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takmi razie wisienko jestem pełna podziwu. Ja zaprosiłam moją była teściową, bo mam z nia nadal kontakt, ale ona bardzo grzecznie odmówiła, argumentujące szczerze, ze czułaby sie niezręcznie i przyjdzie tylko do Kościoła. Z ex mam układy chłodne, ale poprawne, tym niemniej jakoś chyba żadne z nas nie wyobraża sobie siedzenia przy wspólnym stole. Tym bardziej, że jego żona nawet jak mnie widzi na ulicy nie jest w stanie spojrzeć mi w oczy i powiedzieć dzień dobry, wieć na pewno nie przyszlaby na imprezę. A tatuś zmywa się nawet z imprez szkolnych - bywa na częsci oficjalnej, a jak potem jest impreza dla rodziców już nigdy nie ma czasu :). Dlatego nic na siłe, nauczyłam sie w życiu juz nigdy nic nie robić \"bo tak wypada\" albo \"tak należy\", bo to się zawsze wszystkim czkawką odbija. Mały nie ma z tym większego problemu, wyjaśniłam mu, że najważniejsza jest uroczystość w Kościele i tam tata oczywiście będzie. Idąc dalej - tak sie zastanawiam - jeśli dziecko chce mmieć oboje rodziców w ważnych momentach - to czy zapraszacie ex na święta, urodziny dzieci itd? ja nie prowokuję teraz, ale tak się zastanawiam .... Bo dla \"dobra dzieci\" - tak własnie my, wyrozumiałe byłe żony, powinniśmy postępować .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wisienki
wszystko ładnie pięknie, tylko dziwi mnie jedno - piszesz: "ta kobieta rozbiła moje małzenstwo i siła rzeczy nie pałam do niej miłoscią" - wydawałoby się taka fajna i mądra babka jak ty powinna wiedzieć, że związki tworzonwe są przez 2 osoby i to jak im się układa i jak są ze sobą związane nie zależy od kogoś innego tylko od nich samych... mnóstwo ludzi dookoła nas, każdy jakoś wpływa na mnie czy na ciebie ale bez przesady, nie od nich zależy jakie nas wszystkich łączą stosunki tylko od nas, prawda? "ona rozbiła" - chyba za dużą role jej przypisujesz, małżeństwo to nie dzbanek, nie można go sobie ot tak wziąć i rozbić, w większości wypadków potrzebne jest do tego duuuże przyzwolenie jednej ze stron, a prawie zawsze coś musi być nie tak między wami, że w ogóle ktoś trzeci ma szansę między wami zaistnieć... a z tego co piszesz, nie był to tylko przelotny romans i ona okazała się dla twojego męża na tyle ważna, żeby zostawić dla niej ciebie i dziecko i to chyba cię tak męczy, a niepotrzebnie, w końcu masz już nowego partnera nie lubię taki uproszczeń, bo pokazujesz, że twój były to biedny misiu, a jego partnerka to wamp - wzięła i rozbiła a wy się temu pokornie przyglądaliście... naprawdę żadna decyzje nie została podjęta przez ciebie lub męża? w końcu rozwodu ona za was nie przeprowadziła, więc to chyba jednak WY zdecydowaliście o rozstaniu (z takiego lub innego powodu) zamiast być razem, walczyć i wspólnie pokonywać przeszkody (na przykład ją) tak jak sobie razem obiecywaliście? nie złość się, fajnie piszesz zawsze, ale denerwują mnie takie uproszczenia pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja w ogóle mam teorię, że ta \"druga\" kobieta to osoba, do której nie powinnam mieć pretensji. No bo to jednak mąż ślubował mi miłość, wierność itd , to nas łączyło coś ważnego .... A dla niej jestem po prostu obca kobietą, z jakiej paki ma sie mną przejmować???? Dlaczego moje szczęście ma być dla niej ważniejsze niż jej własne? ona, w przeciwieństwie do męza - niczego mi nie obiecywała :). U mnie akurat sytaucja była ciut inna, ona była moją dobrą koleżanką, narzeczoną najlepszego przyjaciela mojego ex .... I mam żal nie o to, ze zakochali sie w sobie, ale że nas najbliższe sobie osoby okłamywali w perfidny sposób prawie dwa lata, a mój ex wmówił wszystkim, że to ja go zdradzałam. I byłabym gotowa mu wybaczyć, naprawdę, gdybym chociaż raz usłyszała \"przepraszam\". Dlatego toleruję go jedynie jako ojca mojego dziecka, NIGDY w życiu nie pwoiedziałam złego słowa o nim czy jego obecnej żonie dziecku, ale nie mam najmniejszej ochoty siedzieć z nimi przy jednym stole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj mąż ciagnął dwa związki póki się nie dowiedziałam.Ja rozumiem ze mogło mu sie znudzić,nie dogadywalismy się etc ale skoro było mu tak źle dlaczego czekał na to az w końcu prawda wyjdzie na jaw?? Dlaczego ta kobieta godziła się na to by żyć w trójkącie? Przeciez jesteśmy normalnymi ,cywilizowanymy ludźmi i jeżeli jest lub było źle wystarczyło powiedziec bye a nie czekac na to az ja sie dowiem i tyle. A co do świąt to moja córka spedza je z nami ale osobno po dniu z kazdym z rodziców.Swięta mają dwa dni a komunia jest tylko jeden raz i tylko jeden dzień....W zaden sposób nie da sie tego podzielić,nie uważasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety żadna siła nie zmusi mnie do tego,by pokochać lub zaprzyjaźnić sie z tą kobieta,toleruję ją ,toleruję exa ale to jest wszystko na co mnie stać. Być może jestem żałosna,ale cieżko jest zapomnieć ten ból który mi sprawili.Kocham mojego obecnego faceta nad zycie,teraz dostrzegam wiele wad exa których nie widziałam,ale żal pozostał do dziś i niech tak pozostanie. Nie czuję potrzeby przyjażnienia się z nimi i tyle.Zreszta po co nam to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i jeszcze jedno zdrada dla mnie jest przeszkodą nie do przeskoczenia.Może nawet nie zdrada ile związek na boku. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooooo777777
ja bym nie poszła ani bym nie zaprosiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wisienki
wisienko, nikt od ciebie nie oczekuje, że tę panią pokochasz czy że będziesz się z nią przyjaźnić.... ale, piszesz sama: "Moj mąż ciagnął dwa związki póki się nie dowiedziałam.Ja rozumiem ze mogło mu sie znudzić,nie dogadywalismy się etc ale skoro było mu tak źle dlaczego czekał na to az w końcu prawda wyjdzie na jaw?? Dlaczego ta kobieta godziła się na to by żyć w trójkącie? Przeciez jesteśmy normalnymi ,cywilizowanymy ludźmi i jeżeli jest lub było źle wystarczyło powiedziec bye a nie czekac na to az ja sie dowiem i tyle" czyli ROZUMIESZ, ŻE BYŁY MĄŻ JAK MĘŻEM JESZCZE BYŁ TO ciągnął dwa związki, BO MU SIĘ ZNUDZIŁO...ale za 'rozbicie małżeństwa', jak napisałaś wcześniej winisz JĄ. Dla mnie bzdura. I jeszcze się dopytujesz, czemu ONA się godziła na trójkąt, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie... Nie ma znaczenia. Godziła się, bo miała swoje powody, tyle. Może jej to wystarczało, może bała się prosić o więcej, nigdy na to nie wpadniemy - dla mnie to też dziwne, ale nie na tyle, żeby całą winę za rozpad waszego związku zrzucić na nią, bo 'jemu, męążowi znaczy, się znudziło' Dla mnie facet- mąż- dupa i tyle. Jak się zakochał - zdarza się w każdym wieku - powinien szczerze pogadać i odejść. Jego wina, że tego nie zrobił. Nie jej, że się w tej dupie zakochała, jak kiedyś Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byc moze źle się wyraziłam ona jest winna w takim samym stopniu jak ex ,ale nie mam zamiaru pomniejszac jej zasług w zakresie rozwalenia małżeństwa.pewnie ze ma znaczenie to,że ktos godzi sie na to by życ w trójkącie.Po tym ,gdy wywaliłam męza z domu on nadal chciał ciągnąc to nasze małzenstwo dziwne skoro był z nią.Ona wiedziała o tym ,że bywa w domu i nadal czekała wytrwale na niego.A gdybym sie zgodziła na jego powrót??Jak dla mnie brak klasy i tyle:)Nie moze ,nie tyle brak klasy ile brak szacunku dla samej siebie ,Dla mnie zonaty facet nie jest i nigdy nie był obiektem zainteresowania a czekanie w kącie na rozwój wypadkow jest żałosne. Wybacz ale mam swoje zdanie i nie sądzę,że zmienisz moje nastawienie na tą sytuacje.Na szczescie mam już wszystko za sobą,ale moja wadą jest to ze ja nigdy nie zapominam i chyba tak juz zostanie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kusy
Wydaje mi się że zależy od dziecka ale nie od byłej. Jesteś z nim w związku więc dla dorosłych powinno być to oczywiste że przyjdziecie razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wisienki
dla mnie osobiście brak klasy nie jest równoznaczny z winą za rozpad czyjegoś związku, bo jakos wierzę, że związek buduja dwie osoby i tego nie moge zmienić u siebie (tej wiary) jeśli moje małżeństwo sie kiedyś rozleci, bo mąż kogoś pozna, to będę miała pretensję do niego, nie do niej byłam już kiedyś zdradzona (nie przez męża, przez ówczesnego narzeczonego) i tamta kobieta nie miała dla najmniejszego znaczenia zaręczyny natomiast zerwałam po co miałam budować związek z kimś kto mnie nie szanował i ciągnął coś na boku? dla mnie facet był szmatą i tyle panny nie znam i ni interesowały mnie jej zamiary - jej życie, może się zakochała, może miała to w dupie, ale w sumie czemu ją miało to obchodzić, skoro jego nie obchodziło, prawda? piszesz, że ona czekała wytrwale... widzisz, znam taką żonę (już dzisiaj byłą żonę) która po zdradzie swojego męża tez czekała... Ty powiesz, że to inaczej, że ona ratowała swoje małżeństwo...tylko, że tam trójkątu nie było nigdy, były strzępy związku, mąż poznał kogoś i odszedł i wtedy zaczęło się ratowanie, szlochy - dla mnie jeszcze większy brak klasy, godny zdesperowanej kochanki zeszmaciła sie owa pani i przed mężem i przed kochanką czemu o tym piszę? dlatego, że czekanie na kogoś, w Twoich oczach jest brakiem klasy dla mnie ten brak klasy objawia się świństwami, obrzucaniem się mięsem, "walką" o te portki, które same nie są pewne kogo chcą... czekanie nie jest jeszcze takie, chociaż świadczy o braku nie klasy, lecz samooceny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alez ja go nie wybielam,ani nie wybielam siebie.Po prostu oczekiwałam szczerości i tyle a ze jej nie było no cóż.... A takie czekanie na faceta,który przyprawia przysłowiowe rogi zonie jest zenadą. Powiem tylko ,że przez pierwszy rok ona zawsze przyjeżdżała z exem po córkę na weekend i za każdym razem ją odwozili razem. Czuła się niepewnie?? Teraz jest nieco inaczej,urodziła mu dziecko i chyba w końcu zrozumiała ze marny jej trud,ale jakie to jest uczucie zyc z kims ,kto zdradzał zonę?Na szczęscie to już nie mój problem:) Kurcze cieszę się,że już go nie kocham i dobrze mi z tym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem rozwodka z rozwodnikiem
Wisienka podziwiam cie ze te kurwe zapraszasz na komunie !! Ja mimo ze jestem od 5 lat szczesliwa ,tego placzu moich dzieci nigdy nie zapomne . chyba bym ja zatlukla golymi rekami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jestem rozwódką z rozwodnik
ją byś zatłukła, bo dzieci płakały?? a to jej dzieci czy JEGO może? ale mnie dziwicie dziewczyny... na kochance wieszacie psy, a na temat ojca i męża ani słowa... niby nie wybielacie, owszem, ale suki i kurwy lecą jakos tylko pod adresem kobiet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na serio
6 lat po rozwodzie, zero kontaktu ojca z dzieckiem na jego zyczenie, sporadyczny kontakt z jego rodzicami , ale zaprosiłam ich byli , zjedli obiad , było miło , młody zadowolony. Ojciec nawet nie zainteresował sie na tyle aby chociaż zadzwonić , kartkę wysłać , widziałam jak było jego rodzicom wstyd , jak byli skrępowani jego nieobecnościa , jego zachowaniem i stosunkiem do swojego dziecka a ich wnuka. No cóż takie zycie. Ale komunia była udana , goście humorem dopisali, wesoło i sympatycznie , najwazniejsze że junior był szczęsliwy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się zastanawiam czy rozmawiać z exem o dodatkowej kasie na przyjęcie córki, bo jednak płaci za połowę utrzymania małej, drugą ja. No to chyba z tej kasy się płaci za ciuszki, książki i wszystko dla dziecka, w tym za przyjęcie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapytać możesz a jak odmówi a potem przyjdzie to wiesz...prostak, dziwne ze chcieliście chrztu a teraz komunii a rozwód jakoś można było?:-) udawacze i ściemniacze . Nie tylko ty ale wszyscy na tym wątku. Teraz tylko kłopot bo co ludzie powiedzą , jak ja się z tym czuję , jak dziecko. A wystarczyło nie brać kościelnego:-) chociaż tutaj przyznajcie ze byłyście głupie bo to ze wybrałyscie palanta na ojca dzieci to już inna bajka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
komu mowisz jesli temat jest z 2008 roku?!po co to podbijac?!dzieci tych juz sa moze i dorosłe rocznikowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×