Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

deko

Ludzie nie mogę zaakceptować tego że jestem sama

Polecane posty

coraz częście i bardziej robią mi przytyki w tym kierunku.. głównie to szukają mi kogoś na siłę.. i ciągle mówią na ten temat.. zaczyna mnie to wkurzać.. czy oni nie są wstanie zrozumieć że: mi jest tak dobrze, akceptuje to.. nie będę z kimś w związku tylko dlatego zeby nie być samej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak mi mała i jutro nie da rady nigdzie iść.. prędzej w nast. tygodniu pod koniec.. -- no różnie generalnie to im mówię że nie narzekam i że nie będę z kimś tylko dlatego żeby nie być samej.. eh czasem jak mi ktoś powie znajdź sobie kogoś to mówię że pójdę z transparentem na rynek z napisem szukam męża..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepsze jest to że to osoby z pracy dziś się mnie pewna pani zapytała czy moja mama się nie martwi że jestem sama.. w sensie nie mam faceta w rozumieniu przyszłego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25 lat i jakaś pani Ziuta z pracy pyta, dlaczego jesteś sama? :):) a/szkoda jej, bo jej mąż albo facet to kawalsk.. i zazdrości, że jeszcze stoisz przed wyborem, którego ona już dokonała i żałuje b/ma syna/brata/siostrzeńca (*niepotrzebne skreślić) który też jest sam i odezwała się w niej dobra dusza swatki c/wewnątrz jest wypoziomowana jak większość bohaterek rancza i w główce się jej nie mieści, że "w tym wieku" nie ma się stada dzieci albo przynajmniej chłopaka z czasów studiów d/"martwi" się o ciebie "z dobroci serca", a jak sie otworzysz i szepniesz słówko, współpracownicy inni bedą porozumiewawczo za chwile mrugać, że wiedzą jaki jest powód i współczują serdecznie Jaki jest wariant, w sumie nieważne. Zapytaj się jej z troską w głosie, czy juz wyleczyła tego liszaja na udzie, bo jej sąsiadka się bardzo martwi, a spotkałyście się w mięsnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem psycholem
:D mną się tez wszyscy martwią:D wszyscy tylko nie ja-i to ich chyba najbardziej boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to prawda co pisze autorka top
tak jest ja tez tak mam, tylko ze ja mam 33 lata i nie dam sobie w kasze dmuchać, wiec mnie bezposrednio nikt tak nie powie ale widze te spojrzenia, teksty kolezanek 24 letnich z 2 ciaza i 8 letnim stazem malzenskim, jak sie trafi w srodowisko mocno pro-rodzinne trudno wytrzymac jako singiel i jeszcze stary singiel hihi tylko ze ja mam swoje zycie emocjonalne a ze go nie sprzedaje w pracy? uchodze wiec za kobiete samotna i szukajaca meza, choc wcale tak nie jest, nie jestem ani samotna ani szukajaca meza ale to sie w ich umyslach nie miesci, ze mozna miec 33 lata i nie mazyc o wyjsciu za maz i posiadaniu 3 dzieci :-) glowa do gory, tekst z liszajem jest zaj..ebisty :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i gitara - jak mawia Ferdynand Kiepski. Jak im sie w głowach nie mieści, może czas na beret o wiekszym rozmiarze?:) A przy okazji... Wybacz niedelikatność, ale o ile przy 33 tobie to nie przeszkadza, to autorka mając 25 tym bardziej nie powinna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to prawda co pisze autorka top
no dokładnie dziura wcałym :-) 25 lat to wczesne dzieciństwo :-) choć dla niektórych już potrzeba bycia staruszkiem włożonym w odpowiednie "normy" "Tryby" i "standardy" pozdrawiam :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie po trzydziestce
Jesteś dziesięć lat ode mnie młodsza. W twoim wieku rozpoczynałam drugie studia. Rozumiem cię, wtedy doskwierał mi "problem" bycia samej, szczególnie podczas uroczystości rodzinnych. Zawsze znalazł sie ktos kto poruszał temat mojego zamążpójścia. Przyznaję, że jestem atrakcyjną kobietą i wszystkim wydawało się, że jestem zbyt wybredna. Przedstawiano mi kolejnych absztyfikantów, a ich poziom świadczył o tym że rodzina się bardzo o mnie martwi;). Facetów, którzy mi się podobali, onieśmielałam i traktowali mnie jak dobrą kumpelę co doprowadzało mnie czasem do doła. Wszystko wskazywało na to, że będę sama i pogodziła się z tym. Postawiłam na siebie! Twardo stąpałam po ziemi. Minęło trochę czasu. Zjawił się on, zrodziło się uczucie, mamy wspaniałego synka :). I to wszystko po trzydziestce. Czuję się spełnioną kobietą, ale nie tylko dlatego, że mam męża i wspaniałe dziecko. Jestem samodzielną kobietą, niezależną finansowo i cieszę się, że wcześniej sobie to wypracowałam :). To był najlepszy czas, by zadbać o siebie i swoją przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie po trzydziestce
wracając jeszcze do tematu topiku, to ty musisz zaakceptować, że teraz w tej chwili akurat jesteś sama, a nie ludzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szukający a to dobre :-D a Ty autorko, zastanów się, czy to od tego boli Cie głowa, albo inna część ciała? nie? to nie musisz szukac na ich gadki lekarstwa, po prostu nie zwracaj na nie uwagi, uśmiech na twarz, jakaś lakka zaskakująca odpowiedź i robisz swoje :classic_cool: p.s. ja też mam coś z Twoich doświadczeń, ale żyję jak by w ogóle nie istniały, jest mi co najwyżej czasem smutno, kiedy to ja myślę, że chciałabym się poprzytulać i pogadać ... ale do tych wniosków doszłam sama, nikt nie wyciągał ich za mnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Deko, rozumiem Cię doskonale. Ja rozstałam się 3 lata temu z mężem i też jestem sama, bo mi tak chwilowo dobrze. Nie szukam nikogo. Czasem dopada mnie samotność, ale na razie nikogo nie szukam i na pewno nie będę z pierwszym lepszym facetem jaki się nawinie tylko dlatego, żeby na zewnatrz dobrze wyglądało. Mnie tylko od czasu do czasu w furię wpędza pytanie mojej przyjaciółki. Brzmi ono: \"Kiedy ułożysz sobie życie?\". Ależ ja ułożyłam sobie życie!!!!!! Tylko inaczej niż ona sobie wyobraża, tzn. bez obowiązkowego elementu, czyli męża ;-) Nie dajmy się konwenansom! Trzymaj się, pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju...
Dekuś, uszka do góry, ja też już sama. Jak będę w Twoim wieku, to pewnie będzie tak samo, także pierdziel komentarze, a jak chcesz, to wymyślimy jakieś ciekawe przytyki w ramach odpowiedzi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale Wy też jesteście dobrzy - odrazu stwierdziliście że ja się tym martwie.. hmm wcale się nie martwie.. jest jak jest ja to akceptuje.. naprawdę niemartwie się tym.. napisałam tu żeby się z Wami tym podzielić.. Troche sie zastanawiam dlaczego ludzi tak interesuje moje życie osobiste.. złośliwa - ja też dzis nie dam rady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana Banana
Mam 32 lata - jestem singielka. Kiedys bardzo sie martwilam tym, ze nie moge trafic na 'swego'. Od paru lat przestalam clakowicie sie tym przejmowac. Otoz zestaw panow, z ktorymi dane mi bylo spotykac sie na 'randki przy kawie' sprowadzil mnie bardzo szybko na ziemie. Zgadzam sie z tym co ktos juz wczesniej powiedzial: lepiej byc samej niz przygruchac sobie jakies nieszczescie z rozsadku bo to juz niby czas. Odkad nabralam pewnosci siebie i nie czuje sie gorsza z powodu takiego 'defektu spolecznego' jak bycie singileka po 30, zauwazylam, ze ludzie nie maja smialosci mnie zaczepic na temat mojego stanu, glownie dlatego, ze trzymam ludzi w pracy czy w otoczeniu na taki dystans zeby im do glowy nie przyszlo zapytac sie o to czy kogos mam. Po prostu pare razy zrobilam wielkie oczy i zapytalam sie rozmowczynie 'przepraszam, ale dlaczego pani sie mnie pyta o moje zycie osobiste' i wcale sie nie przejmowalam tym czy to byla akurat moja szefowa czy znajoma mojej mamy. Mysle, ze sprawa kluczowa tutaj jest odegrac wielkie zaskoczenie, ze ktos nas sie osmielil zapytac o cos takiego - to sprawia, ze rozmowca nagle czuje sie bardzo niezrecznie --> i o to chodzi. Od tego momentu nie bedzie sie was pytal o zycie prywatne wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedyś słyszałam smutną historię pewnej 50letniej kobiety, ze mąż ją dręczy psychicznie, kladzie podczas obiadu brudne skarpetki na talerzu, szturcha ją i ciągle się jej czepia, a ona nie może się odszczekać, bo on ma chore serce i może dostać zawału. Więc kobita lata kilka razy wokół bloku, aż jej wkurzenie przejdzie i wraca do mieszkania. I to ma być ta norma, do której \"wszyscy\" dążą? Dobre sobie. deko, nie daj się, olewaj docinki, a jak będą namolni, to zapytaj jakąś pytaczkę, czy wciąż po 10 latach od ślubu mąż chodzi z nią na randki albo kupuje kwiaty bez okazji :) Będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i dobrze, ze sie tym nie przejmujecie moja mama od rozwodu jest sama, to bylo kilka lat temu, ale z ojcem nie zyje juz dlugo i tez kolezanki jej na sile szukaja faceta, a ona chce byc sama i takie zycie jej odpowiada, teraz realizuje sie zawodowo, dziecmi sie nie zajmuje bo ma tylko jedno i to juz dorosle, i co, zle jej? dobrze jej sie zyje, facet jej nie potrzebny. duzo kobiet sie nie rozwodzi z mezami niby to dla dobra dzieci, bo znajomi beda gadac [zwlaszcza na wsi], bo beda same itp. ale lepiej jest miec meza, ktory pije, nie zarabia i nie wiadomo co jeszcze robi?! nie sadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×