Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kakakakakakaka

Jakie prawa maja do dziecka dziadkowie?????

Polecane posty

Gość załamana/
i jeszcze jedno...na miano babci trzeba sobie zasł€żyć a nie byc nia tylko ze wzgledu na krew.Co moze sobie przypomni raz do roku ze ma wnuka i to bedzie super przykładna babcia??? napewno nie bo jezeli ojciec w takim przypadku tzn zero zainteresowania sie dzieckiem. moze byc pozbawiony praw lub ograniczony praw do dziecka to tym bardziej taka wyrodna babka nie musi miec praw !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOLOROWANKAAA
Witam widze ze u Ciebie jest podobna sytuacja..hmm no wiem nie jest to łatwe ale zrobiłam dokładnie tak jak ty zamierzasz i powiem Ci ze teraz to skaczą koło nas jak głupki. aLE TYM RAZEM TO JA MAM ICH GłęBOKO W ...NOSIE.Mój były mąż przyznał ze dziecko jest jego choc wiemy ze prawda jest inna, wrociłam do męża i jetesmy powiedzmy szczęsliwą rodziną. Nie mogłam wytrzymać z tamtym partnerem poniewaz tak jak Twoj pokazywa ze nie tupnie noga a to bardzo mnie bolało ze wybrał krzywde własnego dziecka bo nie chciał narażać sie swoim rodzicom.Pozwalał na to zeby dziecko było traktowane jak jakieś obce nie ich...Mam nadzieje że Twój facet nie popełni takiego błędu co mój. Stracił nas na zawsze! jesteśmy daleko od Polski i niech szuka nas tak długo jak chce ale i tak nic nie zrobi.POWODZENIA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allam
Widać jak bardzo teściowie potrafią namieszać w życiu swoich dzieci.To przykra sprawa.Wychowali już swoje dzieci i po co robią takie okrutne rzeczy. załamana - nie dziwie sie że jesteś pełna nienawiści (bo taka cie odbieram) Jeśli Twoja teściowa nie toleruje Ciebie i Twoich dzieci i nawet ciąży w ktorej jesteś to naprawde bardzo mi przykro. Ja też chyba bym nie wytrzymała w takiej atmosferze. Piszesz ze jesteś z obecnym partnerem prawie rok i nie widziałaś sie w życiu z teściową......przecież ona cie z góry przekreśliła. Nie masz chyba szans na jakiekolwiek dobre relacje z nia a tymbardziej jak ona utrzymuje kontakty z tą byłą.Może ona ma jakieś zamiary zeswatać ich na nowo a może już coś sie święci skoro Twój facet nie reaguje na to..;/ Bardzo mi przykro z tego powodu ze przez takie coś przechodzisz i nie wiem ale moja reakcja pewnie byłaby taka sama albo podobna do twojej.Porozmawiaj ze swoim partnerem jak sie czujesz w takiej sytuacji i do czego to moze doprowadzić bo w innym przypadku chyba nie ma dla was ratunku jesli on trzyma strone matki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allam
mamin cyc i tyle. Niech z matką układa sobie życie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana/
Dziekuje Wam za słowa wsparcia. To dla mnie bardzo trudna sytuacja, czuje sie nie chciana i nie kochana tak samo mysle ze moje dzieci nie są chciane.Ja juz czasem popadam w taką rozpacz że rycze pół dnia i nie moge sie uspokoić i zamias cieszyć sie dzieciątkiem które już nidługo bede tuliła to mam mieszane uczucia, boje sie ze sama nie dam sobie rady bo faktycznie mij facet to chyba mamin cycek a ja tego nie wytrzymam. Pozatym pomyślcie jak ja sie czuje kiedy on chodzi do swojej matki a tam np. jest jego była i siedza sobie przy ciastku i kawie a ja czekam abo jak on idzie na spotkanie do dziecka...co rozumiem:) ale denerwuje sie poniewaz nie weim co sie święci( jego matka zazwyczaj tez tam przebywa) Nie wiem jak dalej będzie ale ja juz ma dość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allam
to nie może on dziecka zabierać do siebie do domu albo wychodzić z nim na spacery???co on jest pozbawiony praw do tego dziecka??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana/
nie jest pozbawiony praw. Dziecko jest za małe żeby mógł je brać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allam
W takim razie ja bym na Twoim miejscu nie wytrzymała nerwowo. Jesli musi tam iść to niech chodzi tam z twoim dzieckiem:) przynajmniej babcia ktora tam będzie bedzie musiala sie przyzwyczajać do tego ze nie ma tylko jednego wnuka ale tez ma przyszywane, ktore nie sa niczemu winne no i niedługo prawdziwy jej wnuk przyjdzie na swiat.Tak pozatym to ten Twoj facet jakis nie normalny jest, powinien juz dawno zorganizować jakieś spotkanie zapoznawcze.. Nie komentuje tego dalej. ZA SZMATY GO I DO POWAZNEJ ROZMOWY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allam
A długo Twoja teściowa wie o ciąży?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana/
od samego początku wie o tym,nie była zachwycona, zresztą jak widać do tej pory ona ma te dziecko głęboko w dupie za to ma swoją przekochaną wnuczke i szlak mnie juz trafiato takie niesprawiedliwe zachowanie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana/
doszłam do wniosku ze jesli juz bedzie chciala zobaczc sie z wnukiem to tylko w mojej obecności w moim domu. Tyle moge jej zapewnić i wątpie czy to bedzie dla niej miłe:) kiedy inne babcie będą spacerowały z wnukami po parku to niech sobie tamtą wnuczke zabierze MUSZE BARDZO SIE NAD WSZYSTKIM ZASTANOWIć NIE WIEMCZY CHCE żYć W TAKIEJ RODZINE. JEDYNE CO MYśLE TO MOżE ONA JEST STRASZONA PRZEZ SYNOWążE JESLI BEDZIE ZE MNA UTRZYMYWAłA KONTAKTY TO STACI WNUCZKE...CHYBA JEDYNIE TAKIE COS BY Ją USPRAWIEDLIWIłO. Poprosze mojego faceta o szczerą rozmowe ze swoją matką, niech powie czego mamy sie spodziewać. Jestem taka rozbita ze ma tysiąc myśli w głowie;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allam
wiesz to może być całkiem możliwe. Porozmawiaj z towim parnerem i niech porozmawia ze swoją matką na poważnie. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niutek76
Witam Jestem w podobnej sytuacji... rozeszłam się rok temu m.in. ze wzgledu na ciagle pogarszajace sie stosunki miedzy mna a moim ex i jego matka. Brak szacunku i wieczne psucie autorytetu (co gorsza w oczach moich dzieci) doprowadzily do tego, ze jestem bliska zlozenia sprawy w sadzie o pozbawienie jego i jej praw. Kiedy sie wyprowadzalam zostawilam wszystko, zabralam dzieci i worek ciuchow a caly dorobek 10-cio letni zostakl (jak sie tam wprowadzilam mieszkanie bylo po babce w niezbyt dobrym stanie a przez te wszystkie lata przyczynilam sie w sporym stopniu do poprawienia bytu). Od tamtej pory dzieci sa traktowane jak tarcza obronna. Dzieci przebywaja tydzien u mnie a tydzien tam. W ostatnim jednak czasie on wyjezdza do pracy na caly tydzien i dzieci sa u babki, ktora ciagle je nastawia przeciw mnie. Nikt mi nic nie powiedzial ze go nie ma... skoro tak niby walczy o dzieci a wie ze nie moze sie nimi w tygodniu zaopiekowac to dlaczego trafiaja tam a nie wracaja do domu???? Moje zdanie jako matka kompletnie sie nie liczy. Brak mi już sil na samodzielna walke z nimi... jestem wykonczona psychicznie... to strasznie trudno opisac slowami jaka jest sytuacja i trudno w to uwierzyc.. poszukuje podpowiedzi co robic i jezeli sprawa jednak trafi do sadu to jak sie bronic... wiem, że oni są w stanie wymyslać cuda żeby tylko mnie oczernic argumentem dla mnie jest to, że jej drugi syn (moj byly szwagier) kilka lat temu powiedzial jej w oczy ze on nie ma rodzicow i zabronil jej kontaktu ze swoimi dziecmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolfwere
Ja mam też zbliżoną sytuację. Samotnie wychowują córkę. Rozstałem się z jej matką przed urodzeniem Młodej ale dizecko uznałem bez szemrania. Rodzice matki dziecka od początku działali na moją szkodę, utrudniali mi widywanie się z dzieckiem, podpierali falszywymi zeznaniami absurdalne pozwy alimentacyjne (sąd oddalił z komentarzem ze to "ośmiesza sąd"), konstytuowali nowego partnera matki dziecka jako ojca dla mojej Młodej (tresura typu "kto jest twoim tatą"). Rok temu matka dziecka i jej partner pozostawili dziecko pod moją opieką, wyjechali i słuch po nich zaginął (klasyczne porzucenie z listem pożegnalnym etc). Matka dziecka zostala pozbawiona władzy rodzicielskiej przez sąd w marcu br. A ja się muszę uzerać z rodzicami matki którzy ciągle uważają ze "za rzadko ich odwiedzamy" (choć w pewnym momencie jeździliśmy co 3 tyg - mieszkają pod miastem). Przecież nie mogę ustawiać swojego życia i zycie Młodej pod kontem ludzi którzy z wielu przyczyn nie są dla nas wymarzonym towarzystwem. Nie mam nic przeciwko kontaktowi jako takiemu (to w końcu ich wnuczka) ale ich postawa roszczeniowa uniemożliwia jakikolwiek dialog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamana II
Ja mam podobny problem. Chcę ograniczyć widywanie mojego dziecka przez matke mojego męża. Jestesmy 9 lat po ślubie. Już tydzień po ślubie kazała mi sie rozwodzić, bo wyszłam z koleżanką na piwo (zresztą w dniu moich imienin, rewanż za życzenia), po ustaleniu z moim mężem, gdzie będę, z kim i o której wrócę. Mówimy sobie wszystko. Niestety tak nakręciła, że mój mąż zgłupiał. Co prawda on mi nic nie powiedział, ale moja teściowa od razu powiedziała albo bary, albo małżeństwo, a najlepiej to rozwód... No i tak do chwili obecnej próbuje mieszać. Sama rozchodzi się ze swoim mężem, ma \"przyjaciela\" (???). Nie uważam, żeby to był najlepszy przykład dla mojego dziecka. W chwili obecnej ja sama jestem na etapie rozważania rozwodu z moim mężem, gdyż sytuacja stała sie nie do zniesienia. W wychowanie mojego rocznego dziecka wtrąca sie nagminnie, oczywiście krytykujac moje postępowanie. Ostatnio chciałam zabrać dziecko i po prostu wyjść od niej z domu, to nie chciała mi go oddać, nawet wezwała policję, gdyż stwierdziła, że się zachowuje jak psychiczna. A ja po prostu już nie mogę jej znieść. Nie chcę, żeby miała jakikolwiek kontakt z miom dzieckiem, a jeżeli już to baaardzo ograniczony. CZY KTOŚ SIE ORINTUJE JAKIE MAM SZANSE????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja powiem tak: Jeśli dziadkowie nie nastawiają dziecka przeciwko rodzicom jak wyżej napisano to nie widzę powodów do ograniczania wizyt, nawet jeśli między rodzicami jest konflikt. A jeśli jest juz taki wielki problem to dlaczego same nie poweicie ze nie chcecie aby tak często bądź wogóle przychodzili?? Myślę że rozmowa na ten temat jest jedynym wyjściem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
załamana już pisałam- w zasadzie możesz nie pozwalać na żaden kontakt- wtedy teściowa musi wnieść sprawę o wyznaczenie kontaktów z dzieckiem szanse są spore- sąd też człowiek i wie jak to potrafi być.....pewnie ustali spotkanie raz na 2 tygodnie, lub miesiąc np na twoją prośbę przy twojej obecności - moja była teściowa mocno uzasadniała, że sobie nie życzy mojej obecności- wtedy sędzina zapytała o czym chce rozmawiać z dzieckiem skoro boi się żeby nie słyszała tego matka:Pi żadnych spotkań nie zasądził

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też ograniczam kontakt mojej córce z moją teściową. Zaraz pewnie padnie pytanie : dlaczego? A więc dlatego ,że jednego swojego wnuczka już tak rozpuściła,że szkoda słów.Jak ten Mały coś chce to babacia zawsze mu pozwala,jak narozrabia to go jeszcze głaszcze po główce.Efekt ? Dzieciak ma 5 lat ,przeklina,wyzywa,pluje itp. Jest to też wina jego matki bo nie zwraca uwagi,ale babcia też nie lepsza. Nie mam zamiaru patrzeć jak moje dziecko wkońcu zacznie się tak zachowywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana II
Nie wyobrażam sobie jak można nastawiać roczne dziecko przeciwko rodzicom... Idac tym tropem, to może powinnam teraz napisać, że teść bierze dziecko na ręce i opowiada jej jak to jego żona (moja teściowa) puszcza się z jakimś alfonsem... albo też stwierdzenia, że gdyby mój teść miał broń to zapie... by tą starą ku... Teść miewa wizyty u psychiatry, ale to przykrywka w razie czego.. działanie w afekcie. To jesli chodzi o stosunki pomiedzy moimi teściami... Czy to jest dobre dla dziecka??? Pomimo, że póki co to niewiele rozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
załamana II - teść takie rzeczy do dziecka mówi ?! Paranoja jakaś ,jak bym takie coś usłyszała to wylecieli by z hukiem z mojego domu... Ludzie nie mają mózgu chyba.MOJA teściowa też jest bardzo obrażona że nie przyjeżdzam z córką do niej !!! Jak mam przyjeżdzać jak np. teść pali przy małej papierosy ! jak zwróciłam uwage żeby wyszedł na korytarz to powiedział ,że ''PRZESZKADZA CI TO SAMA WYJDŹ''. Kretyn poprostu.Nie mam zamiary tak wychowywać mojego dziecka.Jak chcą się zajmować takim bobasem to niech sobie zrobią następnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko mam tak samo jak ty :D nie nawidze ich tyle ze oni nie interesuja . nie widza go 3 tygodnie a jak juz pojedziemy to tesciu w drugim pokoju a tesciowa o której jedziecie ??? nie zajmą sie chile dzieckiem wiec za co mam ich sznować ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolfwere
Z mojego doświadczenia wynika że sąd nie interesuje się konfliktem między rodzicami i dziadkami a "obiektywnym" dobrem dziecka. Póki co rozwiązanie które przyjąłem jest takie, że jedziemy się pokazać co kilka tygodni (co niestety jest dla mnie bardzo bolesnym doznaniem, szczególnie że matka dziecka-ich córka, po odnalezieniu przez policję oświadczyła że "nie życzy sobie kontaktów z rodziną"). Częściej się po prostu nie da bo jesteśmy ciągle zajęci. Sądu nie interesuje "chciejstwo" dziadków, jak również ich ocena częstości wizyt. Jeżeli dziecko ma kontakt z dziadkami (nawet minimalny) to nie bardzo można się przyczepić. Mnie kilka spraw w Sądzie Rodzinnym nauczyło że jeżeli jest się szczerym i uczciwym wobec własnego dziecka to Sąd sprzyja :) Niestety uciążliwością wniesienia sprawy przez dziadków jest konieczność stawienia się na rozprawie tudzież spowiadania się przed Kuratorem co dla mnie jest naprawdę bolesne. Warto im uświadomić, ze w ten sposób nie poprawią się wzajemne relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana II
najbardziej mnie jednak wkurza to, że gdyby moja teściowa mogła, to zabrałaby tego dzieciaka i sądzę, że już bym go nie zobaczyła. Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że mój mąż w chwili obecnej jest nastawiany przez mamusię, a ja chciałabym, żeby nasze małżeństwo sie nie rozpadło. Niestety rozmowy nie pomagają. Nie mam w zasadzie pomysłu co jeszcze mogłabym zrobić. Jak ograniczę kontakty z jego matką to raczej nie mam co liczyć na spokój w rodzinie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj a myslalam ze tylko ja mam problemy z tesciami i niechecia do nich :))) , jakos mnie \"pocieszyly\" wasze wypowiedzi i fakt ze nie jestem wyjatkiem ...... Tez nie chce by moja tesciowa ruszala mojego syna, ale skad to sie bierze???? Niby nigdy nie zrbila mi nic takiego ale jej nie lubie iii tez nie chce jej odwiedzac, nie lubi gdy przychodzi do nas i nie nawidze gdy zbliza sie do mojego dziecka, maz nie jesz zachwycony moim nastawieniem ale ja choc juz probowalalm nie potrafie tego zmnienic... moja kuzynka powiedziala mi ze tez tak miala, przeszlo jeje gdy syn maial ok 3 lat ... Jak myslicie prezjdzie wam???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martulka ,ja mam tak samo.Nienawidze gdy teściowa bierze moją córke na ręce.Moje dziecko widziało ją na oczy 4 razy !!! A ona mi proponuje żebym ją zostawiła na weekend u nich 0 dziecko ma 3 miesiace .Jak powiedziałam jej że nue zostawię to obrażona była.Wkońcu któregoś dnia oznajmiłam że BOJĘ SIĘ ZOSTAWIAĆ MAŁĄ Z OBCYMI ! mąż się wkurzył ,ale ja mam teraz święty spokój i mi dupy nie truje... jak chce mieć dziecko małe to niech sobie zrobi . I jeszcze bezczelnie się wpieprza w to jak wychowuje swoje dziecko 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie wkurzona ----- jakbym czytalal swoja wypowiedz!!!! Moj maz tez sie czasami wkurza,ale mysle ze jakos to minie i przyzwyczai sie do tego, kiedys powiedzialam do mojej tesciowej ze maly to nie lalka i nie musi go nosic ( chcila go wziasc na rece) oczywiscie obnrazila sie ale co tam.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana II
No to fajnie, że też nie jestem sama z tym problemem. Wiadomo, że każdy ma COŚ do teściowych, tylko DLACZEGO TE CHŁOPY SĄ TACY NAIWNI ???? Może ktoś ma złoty środek na odcięcie mamusinej pempowiny i zdjęcie im klapek z oczu i wyjęcie koreczków z uszu ?????? I tak każdy musi znaleźć swoje wyjście z sytuacji. Co nie zmienia faktu, że nienawidzę swojej teściowej !!!!!! Dobrze, że można chociaż tutaj wylać swoje żale, bo komu o tym powiedzieć ???? Przecież moja matka to niestety też teściowa, ale nigdy jeszcze nie wtrącała się w wychowywanie mojego dziecka i z tego jestem dumna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martulka - ja to mam jej serdecznie dość.Przyjedzie ,bierze malą na ręce ,nosi ją cały dzień.I przez nią moje dziecko nauczyło się noszenia.Ostatnim razem powiedzialam żeby jej nie brała ,bo później przez cały dzień nie mogę nic zrobić bo dziecko chce na ręce. Oczywiście obrażona.Ale mam ją głęboko w dupie :) Mądruje się że wychowała więcej dzieci niż ja ,i mówi żebym się nie bała ją u niej zostawić.Tylko jak ja widzę jak ona ją bierze na ręce,mam wrażenie że zaraz ją upuści. No a mój mężuś niestety broni mamusi,powiedziałam ze najlepiej to jak by ożenił się z mamusią i był by wtedy szczęśliwy bardziej niż ze mną.Teraz utrzymujemy z nią kontakt ale tak sporadycznie,bo przez nią tylko ciągle się kłóciliśmy ! Bo ciągle mnie tylko poucza,wtrąca się ,przyjeżdza do nas ,siedzi mi cały dzień na głowie ,kiedy ja np. chciałabym zrobić coś w domu. Teraz to jak przyjeżdza a nie mam ochoty z nią siedzieć to idę sprzątać w domu albo czymś innym się zajmę.I nawet jej nie proponuje herbaty ani kawy:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorozumu
obyś ty była kiedyś tak potraktowana przez synowe, zięciów. Kija ma dwa końce. Mam obecnie sąsiadkę. Zrobiła sobie dziecko z zonatym facetem 12 lat temu, 4 lata temu wyszła za mąż, urodziła 2 dzieci jedno po drugim i mąz odszedł od niej. Obecnie wiesza na nim psy, chodzi biadoli jaka to ona nieszczęśliwa. Ale nie szkoda mi. Jak 12 lat temu wpieprzyła się do cudzej rodziny, rozwaliła ją no to teraz ma swoją rozbitą rodzine. Do tego jest pioruńsko oklęta wyzywa ex. Chyba nie wytrzymam i jej powiem, ze ma pokutę za tamtą rozbitą rodzinę i niech zamknie gębę i przestanie kląc na ex. Ma to co inym zrobiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorozumu - po pierwsze to przytoczyłeś zupełnie inną historię ,więc nie wiem co tu ma rozbite małżeństwo do teściowych. A ja mam powód żeby nie dawać dziecka do dziadków i tego się trzymam.Do szczęścia mi oni nie są potrzebni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×