Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Satino

zycie mi sie wali...

Polecane posty

lolle wlasnie tego sie boje... ze choc teraz jest niby ok, to za kilak lat sie rozstaniemy i bede cierpiec :( moze obojgu nam dziwinie skoro nasze jego rodzina zna mnie (i raczej zaakceptowala) moja rodzina jego i juz jest tak... nieco zoobowiazujaco..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze powinnam sie cieszyc tym co jest? nie patrzec w przyszlosc? tylko ciezko skoro razem zamieszkamy, majac wspolne rzeczy itd myslec tylko o chwili obecnej...i nie meic perspektyw na najblizsze miesiace...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolle
chyba wiedzielismy ze ten zwiazek nie ma przyszlosci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolle
"Cena za zludzenia jest rzeczywistosc"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze za wczesnie z tym przedstawianiem sie rodzinom wyskoczyliscie. w moim przypadku tez sie tak stalo: wspolne studia, wspolne mieszkanie przez prawie 2 lata, a potem koniec. nie taki ostateczny, bo to wspolne mieszkanie zostalo, ale jednak. zalowalam, ale juz przestalam. mam nadzieje, ze nie zaczne nigdy ponownie zalowac. wlasciwie na tym polega zycie. na etapowosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolle
pare dni temu spotkalam go pierwszy raz od 5 m-cy, z jego nowa dziewczyna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz nie wiem jak dzialac... czy zostawic to samemu sobie,zobaczyc co z tego wyjdzie? boje sie ze jak znowu szczerze porozmawiamy i to na glebokie tematy wyjdzie ze to zbyt duze zoobowiazanie (mieszkanie razem) i ze lepiej poczekac... a wtedy bede wiedziala ze na pewno cos jest nie tak... a moze ja tez nie powinnam az tak bardzo wziac serio tego wszystkiego? i cieszyc sie tym co jest i wtedy bedzie dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za wczesnie? 1,5 roku jestesmy razem :P tzn rodzice znaja nas od jakiegos roku mneij wiecej, a dopeir teraz jakas tam pozostala rodzina (babcie, ciotki, rodzenstwo cioteczne) przy okazji wypadu na dzialke...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolle
ten etap mam juz za soba, tzn jeszcze to 'odchorowuje', zbieram sie, musze, bo innego wyjscia nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech, dlaczego ciagle musze zyc w strachu? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a moze ja tez nie powinnam az tak bardzo wziac serio tego wszystkiego? i cieszyc sie tym co jest i wtedy bedzie dobrze?" o wlasnie, zamiast sie zamartwiac, szuakc dziury w moze i calym, dzielic wlos na czworo, zacznij sie cieszyc tym, ze jestescie razem i jak na razie sie nie rozstajecie. :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolle
jak ja.. musimy jakos zycie ukladac, na miare mozliwosci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolle
no tak, ale jesli maja budowac zwiazek 'na piasku', bez przyszlosci??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem, jakos niebardzo to do mnie dociera, wczoraj stwierdzilam pierwszy raz ze to ten i dlatego sie tak boje... po 1,5 roku czuje sie tak jak wtedy gdy pierwszy raz sie spotkalismy.. ciagle mam w sobie ten zar i namietnosc... nie jestem znudzona zadnym dniem, zadnego dnia nie zauje, zadnych slow...wczensiej bylam w prawie 3 letnim zwiazku, ja zerwalam, przestalam kochac, moze troche bralam malo serio nasza przyszlosc, choc niby kochalam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a teraz czuje ze chce sie codziennie przy nim budzic sie i zasypiac, ze chce zebysmy mieli keidys tam rodzine... 😭 im dluzejo tym mysle tym mi bradziej zle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolle
ja zylam w tym zwiazku 'z dnia na dzien', bo kochalam, bo myslalam ze pozniej sie ulozy", nie ulozylo sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przecier z pomidora.
przykro mi Satino. ja miałam tak rok temu wszystko mi się waliło, nic sie nie układało. i postanowiłam zacisnąć zeby, nie robic nic, żeby wszystko sie samo ułożyło. pomogło dzisiaj już jest ok. mam nadzieje ze Tobie sie też poukłada. a siostra musisz się zaopiekować, razem z drugą siostrą. nie macie wyboru, po to jest rodzina żeby się wspierać. w trójke dacie sobie rade napewno. cheer up, będzie lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech, mamy jakies tam plany (mieszkanie razem, wakacje, moze slub za 2 lata- to akurat takie dosc jeszcze luzne gadanie). moze ejstem ja osttnio malo do zycia ale pare meisiecy temu zmarl mi tata- i bardzo to przezywam, dochodza inne problemy rodzinne... staram sie zyc jak keidys, znalazlam pare zajec na uczelni, spotykam sie z ludzmi, poznaje nowych ludzi, nie ejstemy w jakiejs klatce tylko my sami. nie wiem, moze rzeczyiwsice ja za duzo sobie wyobrazam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przecier z pomidora. czyli mowisz ze po prostu starac sie zeby bylo dobrze, nie wyolbrzymiac i zyc tak jak keidys? nie robic "histerii", po prostu cieszyc sie ze ejst ok (jak na razie)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolle
ja nie mam chlopaka, mam wyrzuty sumienia, bo to z mojej winy rozpadl sie zwiazek, nie mam pracy od lutego szukam, mam garstke znajomych, nie lubie miejscowosci rodzinnej w ktorej teraz musze mieszkac, nawet nie wiem czy depresji nie mam,...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm, nie wiem, zobaczymy jak bedzie dzisiaj wieczorem... lolle nie martw sie, bedzie dobrze 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no,myslalam ze jest dobrze a jednak... obawia sie, ze jak razem zamieszkamy to sie rostaniemy i sie popsuje miedzy nami... i jednak nie zamieszkamy razem... :( jest mi tak cholernie przykro.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nananananana
Satino hmmm przeczytalam caly Twoj temat, nie znam Cie, ale jakos wierze ze Ci sie uda ;) ze bedzesz silna i wszystko przetrwasz ;))) musi byc dobrze, inaczej byc nie moze ;))) heh latwo sie mowi... ;/ wiem :( aj.. zycie jest piekne, ale czesto stawia klody pod nogi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko nie tylko Tobie wal sie zycie ,u mnie jest tak codziennie wiec luz,zero do bani :classic_cool: siostra w ciazy?bedziesz ciocia a bibaska odrazu pkochasz,bedziesz miala kogo rozpieszczasz ,ja osobiscie rodzienstwo namawiam zeby zrobili sobie dzidziusia ale swinie nie chca mimo ze sa juz starzy :( rzucił cie facet?olej to ,poboli troszke i przestanie,przecie tego kwatu to pol swaitu :classic_cool: studia?nie rzucaj przemeczysz sie jeszcze troche i bedzie koniec tego piekla a jesli juz nie wyrabisz wiez dziekanke i gdzies wyjedz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ItsOnlyMexx_20 codziennie? wiesz niecodziennie widzisz jak twoj rodzic umiera przy tobie, jak siostra stacza sie na dno, masz podejrzenie nowotworu a facet ci mowi ze nie chce z toba zamieszkac. a 17 lat to jest wiek do nauki a nie do rodzenia dzieci. cala noc nie spalam :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×