Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wredniak.

12 lipiec 2008 roku. TO BĘDZIE NASZ DZIEŃ.

Polecane posty

A co! My też mozemy sobie popisać i razem czekać na ten magiczny dzień. :) Jak tam przygotowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem wyluzowana, prawdę mówiąc bardziej denerwowałam się rok temu, niż teraz:) Sypiam dobrze, odżywiam się zdrowo, nie wyzłośliwiam się bardziej niż zwykle, jest OK:-D W sumie najbardziej dobijające są pytania, na które codziennie muszę komuś odpowiadać, takie jak: stresujesz się? wszystko już dopięte na ostatni guzik? Ghrrrr, wszystko co zależne ode mnie - załatwione - goście mają transport, hotel, zawieszki na flaszki pozakładane, włosy ufarbowane, prognozy pogody ponoć pomyślne (boję się sprawdzać)... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć:)też biorę ślub 12 lipca tego roku.ale dla mnie to żaden powód do nerwów,zamierzam się fajnie bawić i być gwiazdą wieczoru:)niczym się nie stresuję :)a do tego nie mam wszystkiego pozałatwianego :) zawieszki na wódkę już masz pozakładane:) ja nawet nie mam jeszcze wódki:) na szczęście nie ma teraz problemu z takimi rzeczami:)gości nawet jeszcze nie zaprosiłam :)i zaproszeń nie mam.Nie ma co się spieszyć i stresować:)rok temu moja siostra brała ślub i wszystko załatwiała dwa miesiące przed ślubem:)nie było stresu i problemów:)znajomych zaprosiła dwa tygodnie przed ślubem i przyjechali:)i niczego nie brała do głowy:)mam podobne podejście:)nawet jak coś mi się nie podoba a mama i teściowa się upierają to ja się dostosuję:)niech będzie tak jak chcą :)ten jeden wieczór mogę latac w białej sukience z welonem (chociaż welon to dla mnie kawał szmaty doczepiony do głowy-jeszcze utopię w zupie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja dopiero przeczytałam Twoją stopkę :) no to się nie dziwię że włosy ufarbowane :) zgodnie z tematem ślub mam 12 lipca :)a farbowanie włosów najbardziej mnie przeraża.w ogóle teraz to wyglądam tragicznie:)bo nie obcinam włosów na ten ślub i sięgają mi już duuzo za łopatki.a do tego chciałam wrócić do mego naturalnego koloru włosów(jasny blond) i mam odrosty na pół głowy bo sobie lekko wlosy jeszcze rozjaśniłam.No i nie wrócę bo fryzjerka powiedziała że trzeba je ufarbować.Trzeba to trzeba :)na solarium kazali mi iść,a ja lubię być biała.A jestem bardzo biała.No ale do jednego nikt mnie nie namówi!Żebym paznokcie sztuczne sobie zrobiła!nie mam zamiaru cierpieć potem przez słabe paznokcie żeby jeden wieczór dobrze wyglądać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i jeszcze Laura Diaz:)wyczaruję Ci słoneczko:)będzie super pogoda!też chciałam w maju slub:)ale rodzina powiedziała że nie!nie to nie :)się nie kłóciłam :) Ale duuuużo szczęścia życzę!I mam dla Ciebie dobre rady!Się uśmiechaj!Wyśpij się!tańcz!i nie pij za dużo!bo nie będziesz chciała potem dzieła kamerzysty oglądać :) Będzie dobrze:) Twoim jedynym zadaniem jest dobrze wyglądać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć:)też biorę ślub 12 lipca tego roku.ale dla mnie to żaden powód do nerwów,zamierzam się fajnie bawić i być gwiazdą wieczoru:)niczym się nie stresuję :)a do tego nie mam wszystkiego pozałatwianego :) zawieszki na wódkę już masz pozakładane:) ja nawet nie mam jeszcze wódki:) na szczęście nie ma teraz problemu z takimi rzeczami:)gości nawet jeszcze nie zaprosiłam :)i zaproszeń nie mam.Nie ma co się spieszyć i stresować:)rok temu moja siostra brała ślub i wszystko załatwiała dwa miesiące przed ślubem:)nie było stresu i problemów:)znajomych zaprosiła dwa tygodnie przed ślubem i przyjechali:)i niczego nie brała do głowy:)mam podobne podejście:)nawet jak coś mi się nie podoba a mama i teściowa się upierają to ja się dostosuję:)niech będzie tak jak chcą :)ten jeden wieczór mogę latac w białej sukience z welonem (chociaż welon to dla mnie kawał szmaty doczepiony do głowy-jeszcze utopię w zupie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prezencik, dzięki za ciepłe słowa 🌼. To dobrze że masz takie podejście \"na spokojnie\", a nie tak jak inne panikary, co to użerają się o kolor każdego kwiatka:) Mnie rodzina odsądziła od czci i wiary, bo nie będę miała welonu - doszłam do wniosku że prawdopodobnie wykąpię go w zupie, zahaczę nim o drzewo, ktoś mi go przytrzaśnie drzwiami itd, i wolę sobie oszczędzić stresu:) No ale kto to widział żeby nie chcieć mieć welonu - jeszcze panna i bez dziecka, no to firanka na łeb obowiązkowo. Mierzyłam te welony i czułam się w tym jak duch, po co mam straszyć:-D Bardzo się cieszę że spotkam w końcu wszystkich swoich bliskich i przyjaciół w jednym miejscu, i że przez jeden dzień w życiu będę księżniczką - każdej kobiecie się to należy, no nie?;) A do 12go lipca zleci, jak z bicza strzelił, ale tylko się cieszyć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj ja tez nie chciałam welonu, nie podobaja mi sie, juz wolalam dluugi welon, niz krotki, jakos tak sie dziwnie czuje, no ale coz jak tradycja to tradycja. Kochane u mnie 2 miesiace do slubu, ale teraz chce zbey ten czas płynął baaardzo wolno, nie moge sie nacieszyc, mamy wodke, obraczki, zaproszenia. reszta miesiac przed slubem bedziemy zalatwiac, jeszcze musze dokumenty do kosciola \"zaprowadzic\" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×