Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zwęglona sardynka

Kusi mnie zdrada... poradźcie co robić!

Polecane posty

Gość daj spokoj....
zrob to.. ale nie z jego kolega.. to juz przesada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa33 aleś mnie rozbawiła
:-D :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warbudka
ja też malo nie zdradzilam męża ale w ostatniej chwili się wycofaliśmy on wyjechał więc nie chciał tego dłużej ciągnąć ja przeniosłam się z pracy (ranem pracowaliśmy)na iiny dział a dziś co tęsknie z mężem dalej mi się nie układa też dużo pracuje i wogóle jest źle a ja tak tęsknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tukukuku
też kiedys spotkalam faceta, ktory byl taki przystojny i tak mnie pociągał.. jak go widziałam to nie mogłam z pożądania ale sobie pomyślałam- weź na wstrzymanie, dla seksu zniszczysz związek z najbliższą Ci mentalnie i duchowo osobą? o nie no i poskręcało mnie i przeszło :) a z moim ukochanym jestem nadal i to najlepsze co mogło mnie spotkac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarnula18
Oj dziewczyno, mam taki sam problem...Ja jestem mężatką od 10 lat i zauroczyłam się po uszy.Czuję, że jak nie skonsumuję tego to oszaleję, a facet jest ostrożny, boi się zaangażowania(tak mi powiedział)bo jestem mężatką.Wiem, że podobam mu się i pociągam go.Jest cholernie ostrożny, zewzględu na zawód jakio wykonuje.Miałby przechlapane jakby to wyszł na jaw.Ale ja nie odpuszczę bo po prostu tak mnie kręci.Ja nigdy nie zdradziłam męża i nie miałam takich doświadczeń, jak teraz.Nie wiem może coś mnie opętało, ale rutyna mojego związku i codziennności doprowadza mnie do szału!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sardynko, zrób bilans. Odpowiedz sobie przede wszystkim na pytanie, czy, jeżeli romans wyjdzie na jaw, bedziesz w stanie znieść nienawiść i pogardę swojego męża, czy w razie czego jesteś gotowa z nim się rozwieść. Jeżeli tak...to najpierw się rozwiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc, wspolczuje Ci moja droga, ..u mnie to cholernie skomplikowane.. Moj maz mnie kocha do szalenstwa, jest czuly, kocham Go i lubie (co tez jest wazne). Ale jakos tak, troche zaczyna mnie draznic ta rutyna dnia codziennego, choc wiem, po 5 latach malzenstwa tak juz musi chyba byc, na szczescie jesli chodzi o seks to jest ciagle super, urozmaicamy sobie te przyjemnosc itp... ale.. jest ten Ktos.. Maz kilka tygodni temu zabral mnie na impreze do znajomych z druzyny w ktorej zaczal grac. No i tam spotkalam jego, tego mezczyzne, ktory nie schodzi mi z glowy, widzialam jego spojrzenie, te ukradkowe spojrzenia, w gronie calej ich paczki, w towarzystwie jego dziewczyny.. goraco mi jak o tym pomysle.. w ciagu tego miesiaca, bylismy na innych imprezach tej druzyny, bylam z nimi na turnieju, wszyscy bardzo mnie polubili. Jest tam wielu naprawde przystojnych facetow, ale ten jeden koles po prostu.. kurcze.. Przedwczoraj moj maz wymyslil zeby zaprosic na barbecue cale towarzystwo, taki spontan.. Czemu nie.. I wczoraj ta impreza u nas.. I byl tez on. Mam nadzieje, ze moj maz nie widzial naszych wymian spojrzen.. ale na pewno widzial jak on na mnie patrzyl.. Widzialam tez jak moj maz na mnie patrzy, szczegolnie od tego turnieju, kiedy z nimi bylam. Mowil, ze koledzy mu gratulowali zony..:) coz.. jestem okropna, wiem... Staram sie nie prowokowac tych sytuacji, staram sie tamtego kolesia olewac, ale czasem po prostu musimy o czyms pogadac.. W trakcie tych rozmow widze te cholerna fascynacje w jego oczach.. drazni mnie to i pociaga jednoczesnie.. Kocham mojego meza, nigdy go nie chce zdradzic, jest takim dobrym czlowiekiem, do tego cholernie inteligentnym i przystojnym, gdziekolwiek sie z nim pojawie, zbieram komplementy i nieraz zawistne komentarze jaki jest seksowny.. Zdaje sobie sprawe z tego ze ja tez aparycja nie odbiegam od jego poziomu, wszedzie zwracamy na siebie uwage, tak mimowolnie, jest taka jakas swoista charyzma wokol nas, choc nie wiem czemu. Coz, pozwole sobie darowac falszywa skromnosc, jestem w koncu dojrzala kobieta. Ale ten (nasz) kolega.. kurcze, po prostu jest taki pociagajacy, inteligentny.. uwielbiam z nim dyskutowac, choc jednoczesnie staram sie unikac bezposredniego kontaktu, ale jednak sa te momenty.. wczoraj jak sie z wszystkimi zegnalismy, te cmokniecia z wszystkimi byly takie zwykle przyjacielskie, ale to z nim.. polozyl mi reke na talii w taki zdecydowany sposob, przyciagnal mnie.. ze az mi sie goraco zrobilo, w ulamku sekundy sie odsunelam, po prostu nie moge... zdenerwowana rzucilam zart ze alkohol buzuje nam wszystkim, jednym mocniej innym slabiej.. kilka razy zdarzylo mi sie ze spodobal mi sie jakis koles w trakcie naszego stazu zwiazku, ale to jest inny przypadek. Wydaje mi sie, ze panuje takie napiecie i wszyscy to wyczuwaja, ale uciekaja w zwinny sposob od tematu.. Kreci mnie jego umysl, taki swoisty poziom, obycie.. sama intonacja, jak cos opowiada, taki nonszalancki ton.. i mysle tez ze sam fakt ze jest takim szczerym, otwartym czlowiekiem, i dyplomata. ehh.. do tego swietnie dogaduje sie z moim mezem.. kurde! Mam nadzieje, ze mi to minie szybko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie gdybys
go blizej poznala okazalby sie zwyklym facetem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowanaa24
justmyself przeczytałam Twoją historię i postanowiłam, że ja również swoją opiszę. A więc... w moim przypadku jest tak. Mam 24 lata i jestem ze swoim partnerem od 6 lat. Jest to mój jedyny facet, z którym miałam do czynienia. Tak jak w Twoim przypadku jestem szczęśliwa z nim, bo wiem, że on naprawdę mnie kocha i wiąże ze mną swą przyszłość. Ja również go kocham i myślę, że jest to ten, z którym powinna być. No tylko, że... I tu się zaczyna cała komplikacja. Na początku stycznia tego roku, kiedy tak siedziałam znudzona, wpatrzona w komputer, napisał do mnie on... Kto? Facet który mieszka w mej małej miejscowości, ale z którym nigdy nie zamieniłam żadnego słowa. Zaczęło się od składania sobie życzeń noworocznych i od tego momentu regularnie zaczęliśmy utrzymywać ze sobą kontakt internetowy i smsowy, aż w końcu po dwóch miesiącach doszło do naszego pierwszego spotkania, na którym bardzo miło nam się rozmawiało, ale nic poza tym. Drugie należało do nieco odważniejszych gdyż, nieco się do siebie zbliżyliśmy. Ale mam tu na myśli jedynie namiętne pocałunki. Potem były jeszcze dwa spotkania, na których również nie doszło do niczego znaczącego, bo temu zapobiegłam. Choć wstyd mi się przyznać, ale tak bardzo byłam spragniona Jego ciała pod wpływem Jego dotyku, pocałunków, że niewiele brakowało od puszczenia wodzów fantazji i poddaniu się gorącej namiętności. Wiem, że on pragnie mnie cholernie i gdybym tylko powiedziała słówko rzuciłby się na mnie dosłownie. Co do mnie to co tu dużo mówić... Powstrzymuję się od zdrady, bo wiem, że wyrzuty sumienia gryzłyby mnie do końca. Ale z drugiej strony jest ta rządzą spróbowania "tego" z kimś innym (biorąc pod uwagę fakt, że w moim związku dawny płomień tak jakby przygasł) a z moim potajemnym kolegom mogłabym przeżyć coś cudownego. Całymi dniami zastanawiam się co mam zrobić... Czy bym żałowała tej zdrady, czy może żałowałabym tego, że przepuściłam bokiem takiego fajnego faceta. Boję się także jeszcze czegoś. A mianowicie tego, że po takim zbliżeniu zaczęłabym czuć coś do tego drugiego, a nie chcę tego, bo wiem, że On na pewno nie poczułby niczego. Otwarcie powiedział mi abyśmy zostali bardzo "bliskimi" znajomymi, przyjaciółmi czy coś w tym stylu. Po prostu spotkać się od czasu do czasu, przeżyć kilka wspaniałych i chwil i potem wrócić do swojego życia. Tyle tylko, że on jest wolny i jemu łatwo mówić. Ja się tego bardzo boję, choć kusi mnie ta opcja do tego stopnia, że nie wiem czy będę w stanie jej się oprzeć. Do jasnej cholery... Dlaczego to właśnie mi przyszło zmagać się z tak głupim dylematem ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hduighdjbhwewf
Autorko jesli myslisz o zdradzie to nie kochasz juz swojego meza.Ja mialam taka sama sytuacje zdradzilam mojego meza z jego kolega i wiesz co odradzam ci to bo takie cos zawsze wychodi na jaw.U mnie bylo tak mielismy romans pojakims czasie skonczylismy to i on wyjechal.Wydawalo sie pieknie ladnie a po jakims roku maz sie dowiedzial.Okazalo sie ze moj kochanek powiedzial jeszcze innemu koledze niby w tajemnicy ale po roku sie poklocili i ten kolega powiedzial mojemu mezowi.On wybaczyl mi chcial byc dalej ze mna ale ja nie kochalam i po jakims czasie wzielismy rozwod.Teraz wiem ze moglam najpierw sie rozwiesc a potem robic na co mam ochote bo tylko ranilam mojego meza.A jesli w Twoim zwiazku nie jest dobrze najlepiej to zakonczyc.Zreszta ja jestem zdania ze w kazdym zwiazku po jakims czasie jest tak jak u Ciebie dlatego najlepiej byc sama hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Idealny związek...
To dobry mąż i romans z szympansem. Tak powiedziała pewna aktorka i jest w tym dużo prawdy. Też najlepiej czuję się, gdy mam to i to. Sam mąż to zbyt codzienne, a kochanek dodaje emocji w życiu codziennym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×