Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kafeteriuszka534

smutno mi

Polecane posty

Gość kafeteriuszka534

Ponad 4 lata jestem w zwiazku, powiedzialabym nawet ze w nienormalnym zwiazku, ladniej brzmi w nieprzecietnym zwiazku. 1 wspolny wyjazd przez 4 lata, zero wspolnych znajomych, minimum wyjsc z domu. Klotnie co tydzien a czasem czesciej, ponoc tylko z mojego powodu. Chyba przestal juz mi sie podobac, chociaz mam okresy kiedy za nim szaleje. Nie wiem co robic. Ostatnio denerwuje mnie jego zachowanie, drazni jak mlaska, beka, ze sie rugnie, to jak chaotycznie sie wypowiada. Moj charakter mu w 100% nie odpowiada, tzn nie chce miec zony z takim charakterem. Chodzi o to ze jestem nerwowa. Mowi ze bywam zlosliwa i wredna. Zamykamy sie razem w jego pokoju, on u mnie juz dawno nie byl, moich rodzicow blizej nie zna, tylko z widzenia. Jego rodzina jest "chora" wiec z nimi tez nie przebywamy. O dalszej rodzinie nie wspomne. Chcialabym z kims porozmawiac, posluchac opinii co robic, jak zmienic przyszlosc bo ja nie chce tak zyc. Ja mam problem fobie spoleczna przez to brak znajomych i w dodatku ten zwiazek, ktory kiedys mnie podnosil na duchu, bo mialam kogos kto powie mi dobre slowo, kto wesprze, teraz ciagnie mnie na dno. On jest dla mnie dobry, mowi komplementy, przytuli, pocieszy, przejmuje sie mna. Tu chodzi o mnie. Kiedys bylam w nim mocno zauroczona, w jego ramionach czulam sie jak w niebie, ale to gdzies pryslo. Czuje sie z nim dobrze jak nie mysle o tym co mnie w nim drazni, o tym co chcialabym zeby bylo w nim i w naszym zwiazku a moze w moim zyciu inne. On nie uczy sie ani nie pracuje, zyje z rodzicami, nie mysli o przyszlosci, o pracy, o szkole, nie mam pojecia co planuje, nie moge z nim o tym rozmawiac bo nie uzyskuje zadnych informacji. dlaczego? Mowi ze cos go blokuje przed pojsciem do pracy ale nie moze mi powiedziec co to jest. Nie ufa mi? Juz nie mowie o tym ze nie planuje oswiadczyn ani slubu, sama zaczynalam pare razy temat, ale co ja sama zrobie jak on nie chce, nie teraz, nie wiadomo kiedy, za kilka lat, ale jak skoro sie nie ksztalci, nie idzie do pracy? Ja juz nic nie wiem. Smutno mi bardzo bo nie mam pojecia co robic. Od czego zaczac zeby moje zycie bylo takie jak chce. Prosze o pomoc, a raczej bardziej zalezy mi na rozmowie z kims kto rozumie moja sytuacje i to co czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteriuszka534
chyba za duzo napisalam ale moze jednak ktos to przeczyta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
hmm przeczytałam i to gorsza sytuacja, niż moja, bo my trochę jednak wyjeżdżaliśmy i mamy wspólnych znajomych jednak mnie też męczy to że czasem z niego taka doopa wołowa :/ a próbowałaś go zapoznać ze swoimi znajomymi?? bo najlepiej aby ocenił to ktoś z zewnątrz... aha dodam, że my też prawie cały czas siedzimy w domu (u mnie), wyjazdy to tylko na wakacjach, łącznie ok 2 tygodnie (jak na moje potrzeby za mało)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteriuszka534
Napisalam wyzej ze nie mam znajomych, no mialam jedna kolezanke blizsza ale poluznilam kontakt bo moj partner krzywo patrzyl na te spotkania. hmm wystarczy ze komus powiem ze ponad pol roku nie pracuje ani sie dalej nie uczy. Siedzi w domu non stop. Gra do 3 w nocy, wstaje o 12, lezy przed tv, potem wstaje, mama mu robi jedzenie, a on zero. Ani nie sprzata, nie pomaga, czasem umyje samochod albo skosi trawe. I ja nie znam jego zapatrywan na jego przyszlosc, a tym samym nie ma czegos takiego jak nasza przyszlosc. Ratuje go to ze jest dobry, kocha mnie, nie oklamuje, moge mu ufac i byc pewna. Ale ja nie chce takiego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteriuszka534
acha no i ja ciagle do niego jezdze, czy mam zajecia czy nie, pare razy w tygodniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Gott to ja jestem obecnie prawie jak twój facet, chociaż niby "kończę" studia. mój pracuje dorywczo ale za max 600zł miesięcznie, ma licencjat, nie pracuje w zawodzie, a rodzina mu kasy nie da. jesteśmy oboje porażką :/ powinnaś dać mu "kopa w dupę" że już tak dalej się nie da :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteriuszka534
"kopa w dupe" tzn? nie wiem i ktorym kierunku isc, zmieniac jego, zmieniac siebie? rzucic wszystko? ale wtedy nie zostanie mi nic, a tego sie boje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrzę i nie wiem ...
pora na zmianę faceta! Bo jak sie zasiedzisz to potem juz nawet nie bedziesz umiała opisac swej sytuacji - taka bez wyjscia będzie z dwójką dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
ehh no niby już mu mówiłaś, że chcesz aby pracował (a on o blokowaniu, to tak jak mój :/ mój woli roznosić ulotki niż poszukać normalnej pracy :/) po pierwsze musisz wiedzieć czego chcesz, jakie masz priorytety, czego oczekujesz od związku ja na moim usiłuję wymóc studia magisterskie (żebyśmy oboje mieli jeszcze wakacje :P) i żeby podjął pracę w szkole od września to jest dość egoistyczne - chcę aby miał czas dla mnie i na wakacje wspólne, no i kasę.... a potem się zobaczy po tych dwóch latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kafeteriuszko534 a próbowałaś z nim o tym rozmawiać?? Ile lat ma Twój facet??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj. niedobrze. Kiedyś bardzo męczyłam się z chłopakiem - i mój kochany Przyjaciel powiedział powiedziała: Kobito, ja widzę, że Ty najbardziej na świecie to chciałabyś zasnąć, obudzić się i juz nigdy o nim nie pamiętać. Miał rację. Dzięki niemu dziś żyję normalnie. Jestem w dobrym związku. zastanów się, czy z Tobą też tak nie jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli nie spróbujecie bardziej otworzyć się na znajomości z zewnątrz, ciężko to widzę nie można przeżyć całego życia siedząc tylko we dwoje i kłócąc sie na dodatek wyjdżcie do ludzi, bo nic z tego nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteriuszka534
maleńka24 Probowalam, ale on mnie zbywa, jak pytam kiedy znajdzie prace to mowi ze juz niedlugo (od pol roku tak mowi), jak pytam o slub to odpowiedz jest ze jeszcze nie teraz ze za kilka lat, a nawet o przyszlosc jak pytam to tak on chce miec dzieci i zalozyc rodzine. Jednoczesnie wiem ze on nerwowej i zlosliwej zony miec nie chce. hmm to juz mi sie wydalo jasne ze moj charakter jednak mu nie odpowiada w 100% i ze ma zamiar czekac na cos. Mowil mi ze on nie planuje bo to nie ma sensu, zyje dniem dzisiejszym. Sama mu musialam w koncu podrzucic strone w necie z ofertami pracy, sam jej nawet nie znalazl. Novomova Tak niestety mialam kilka razy takie mysli :/ ale czesciej to po prostu bym chciala zeby on byl inny, albo zebym ja byla z kims innym. Wydaje mi sie ze wtedy bylabym szczesliwsza, ale jednoczesnie mam obawe ze ja taka jestem niezadowolona i placzaca wiecznie i zawsze bedzie mi cos przeszkadzac. chociaz to brzmi bzdurnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jedno pytanie mi sie nasuwa: co wy ze soba JESZCZE robicie? jakbym byla w takiej sytuacji, zrobilabym sobie 'separacje', ktora byc moze zakonczylaby sie koncem zwiazku. jak czytam o tym twoim facecie, to tak jakbym czytala o poprzednim moim. na poczatku mial spore ambicje, zaangazowany w studia, do tego szukal pracy, dbal o siebie, a potem... szkoda gadac. komputer, granie do 4 w nocy, obzeranie sie ciastkami, cola, czekolada, zero ruchu, studia w dupie, prawo jazdy w dupie, tylko prace na wakacje mial. z tego, co wiem, to teraz troche lepiej sie prowadzi, bardziej dba o siebie (caly czas jestesmy w kontakcie), ale do jego poczatkowego stanu, to mu wiele brakuje. tak mysle, ze facet stara sie na poczatku. by pokazac, jaki to on nie jest super, jaka to z niego extra partia, a gdy wie, ze kobieta jest mu juz oddana, zaczyna sie zachowywac, jak na prawdziwego samca przystalo. czyli mamtowdupizm totalny. anyway, powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteriuszka534
niuł brend co ja jeszcze robie, po prostu nie mam alternatywy. jak go nie widze to tesknie, ale nie wiem czy z milosci czy z przywiazania. on mi jest potrzebny, bo czuje lęki przez ta fobie. Nie wiem co czuje czy milosc czy potrzebe czy wszystko na raz i to mi utrudnia podjecie decyzji. No ale takiego meza nieroba nie chce miec i tego jestem pewna. Tylko moze on planuje cos w tym roku, jakies studia uzupelniajace czy cos, tylko ja o niczym nie wiem :/ takie zycie dniem dzisiejszym i to w czterech scianach to nie to o czym marze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kafeteriuszka534... ech, kolejnymi postami tylko dowodzisz, ze ten zwiazek jednak nie ma szans na przetrwanie. przykro mi to mowic, ale on bez motywacji sie nie zmieni, a jak sama piszesz, on nie chce zony, ktora bedzie sie go non stop czepiac o jego lenistwo, brak ambicji, zaniedbanie (w jego rozumieniu: nerwowa). jesli tak powiedzial, to znaczy to raczej, ze bedzie sie zmieniac po to, abys przestala byc 'nerwowa'. on woli miec taka zone, ktora nie bedzie sie go czepiac o nic. zreszta ty tez nie chcesz przeciez takiego faceta? nie chcesz faceta, z ktorym bedziesz sie ciagle klocic? nie chcesz faceta, ktory nic nie robi, tylko gnije na kanapie? nie chcesz przeciez, zeby ciagnal cie za soba na dno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm to trudna sytuacja, tak troszke to on mi przypomina mojego mena... nie odpowiedziałaś, ile ten Twój ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteriuszka534
23

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz, u mnie tez tak bylo. zycie dniem dzisiejszym, zero rozmow o przyszlosci. rozstalismy sie w sumie z jego powodu, bo to ja nie dawalam za wygrana, ciagle suszylam mu glowe, a on ciagle nic nie zmienial, tylko jeszcze bardziej denerwowal sie na mnie, ze ja w ogole cos chce od niego, wiec wolal powiedziec 'to koniec', niz wziasc sie za siebie. nie bylo mi przyjemnie, rozpaczalam jakis miesiac, ale bedac z nim ciagle w kontakcie moglam przypatrywac sie temu z boku, jak on stacza sie. i wtedy pomyslalam, ze jednak dobrze sie stalo. dopoki sam na oczy nie przejrzal, nikt nie byl mu w stanie tego uswiadomic, ze marnuje swoje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisalam: "jesli tak powiedzial, to znaczy to raczej, ze bedzie sie zmieniac po to, abys przestala byc 'nerwowa'." a mialo byc: "jesli tak powiedzial, to znaczy to raczej, ze NIE bedzie sie zmieniac po to, abys przestala byc 'nerwowa'."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteriuszka534
niuł brend Ja juz uwazam z tym suszeniem glowy, nie chce tracic niepotrzebnie nerwow ani tez nie chce zeby uwazal mnie za czepialska. No ale moze to dobra mysl zeby suszyc az on powie dosc albo cos zmieni. Chociaz cos mi mowi ze raczej to pierwsze, bo wiem od niego ze on nawet beze mnie bedzie szczesliwy bo mu takie zycie jakie prowadzi odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kafeteriuszka534 to jeszcze w sumie młody jest, tzn długo jesteście razem, ale faceci to ciągłe dzieciaki... mam brata 23-letniego... szkoda gadać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie kochasz-odejdź kochasz- nie odchodź i akceptuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteriuszka534
maleńka24 Ale on uwaza sie za dojrzalszego ode mnie :) tzn to taki typ mysliciela i filozofa, on uwaza ze sie rozwija bo mysli o swiecie, wierze i takich sprawach. Nazywa mnie dzieciaczkiem przez to wlasnie ze jestem troche narwana i nerwy mi puszczaja. On jest raczej spokojny i rzadko mu sie zdarza wybuchnac, wiec to tez jest za tym ze on jest dojrzalszy emocjonalnie niz ja. Moze ja jestem zbyt praktyczna bo nie poswiecam na to kazdej wolnej chwili i chce prozaicznych rzeczy jak maz i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteriuszka534
05 Ale ja nie wiem czy kocham. Czasem mysle ze tak, a czasem te slowa mi nie przechodza przez gardlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jednak nie mam dla Ciebie dobrej rady, musisz sama wiedzieć, co mówi Ci serduszko (a może bardziej umysł) i zrobić dla siebie jak najlepiej... Pogadaj z nim, powiedz, co czujesz i czego oczekujesz od związku, daj mu czas i może on w koncu się określi... Powinien byc z Tobą szczery, jeśli nie chce już byc z Tobą i przestało mu zależeć, powinien Ci to powiedzieć!I wtedy bedziesz już wszystko wiedziała Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteriuszka534
maleńka24 Wiem ze chce byc ze mna, ale dla niego jest dobrze tak jak jest teraz, on lubi zyc z dnia na dzien i nie myslec o tym co bedzie za miesiac. Nie zdziwilabym sie jakby przegapil termin zlozenia papierow na uczelnie. No coz, rozmowy nie unikne. Jutro porusze ten temat i pomecze delikatnie, bo tak dalej byc nie moze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Chociaz cos mi mowi ze raczej to pierwsze, bo wiem od niego ze on nawet beze mnie bedzie szczesliwy bo mu takie zycie jakie prowadzi odpowiada." no to ja nie rozumiem, dlaczego wy jestescie jeszcze razem... bez ciebie bedzie szczesliwy? to co on w ogole do ciebie czuje? chcesz byc z facetem, ktoremu na tobie nie zalezy? ktory jest z toba z wygody? a to, ze nazywa cie jakims 'dzieciaczkiem' i uwaza sie za bardziej dojrzalego i w ogole na pewno madrzejszego, u mnie by juz nie przeszlo. co on sobie wyobraza w ogole? ze jest sobie z toba, bo tak wyszlo, a gdyby cie nie bylo, to tez byloby dobrze? a poza tym ma cie za glupsza od samego siebie? to po jaka cholere on w ogole z toba jest? zeby miec sie nad kim wywyzszac czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no to logiczne, że rozmowa musi byc, ale spokojna i reczowa, po prostu mu powiedz o swoich oczekiwaniach i podkreśl, że dwa razy powtarzać nie bedziesz... No i zgadzam się z niuł brend, że skoro uważa, że bez Ciebie będzie szczęśliwy, tzn., że mu na tym związku nie zależy... No chyba, że on Ci tego nie powiedział, tylko Ty tak wnioskujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×