mam takie wyrazne przeczucie

ze ja juz zawsze bede sama..a najgorsze jest to ze ja mam zawsze racje ;/ wiem ze bylo juz pare takich topikow ale jak to pisze to mi sie tak lzej na sercu robi... eh nikogo nowego nie poznaje a jesli juz to nikt mna nie jest zainteresowany. A jak juz to mi ten ktos nie odpowiada..jest do dupy..ja sie juz powoli godze z tym ze bede sama..:(

chociaz zapewne wszyscy oprocz mnie maja to gdzies i w sumie nie ma sie co dziwic..

Skoro tak sobie wmawiasz to zapewne się tak spełnią życzenia

ale ja sobie nie wmawiam..tylko tak np za kazdym razem jak zmienialam szkole to sobie myslalam ze teraz to juz napewno kogos poznam bo nie ma sily. a tu lipa...i tak lipa i lipa..to chyba lepiej sie z tym pogodzic...

Moja droga nic na sile,milosc zazwyczaj przychodzi w najmniej oczekiwanym czasie:-)pewnie zapuka tez do Twojego serduszka:-)

ta...tak sie mowi ale ja nie umiem o tym nie myslec..a jak mysle to "odstraszam" i kolo sie zamyka..

i w ogole to ja jestem załosna..;/

w twoim wypadku ma miejsce tzw. \"samospełniająca się\" przepowiednia jak będziesz o tym tak obsesyjnie myśleć, to na pewno będzie ci ciężko kogoś poznac nawet jesli ktoś pojawi się \"na horyzoncie\", to go nie zauwazysz

ja jestem w troche podobnej sytuacji, to znaczy juz pogodziłam się z tym, że jestem sama, ale nie czuje się beznadziejna, wręcz przeciwnie, wiem, że jestem wartościową osobą poszukaj w tym dobrych stron, jesteś pania własnego losu, nikt ci nic nie narzuca, możesz podejmować decyzje, nie martwiąc się, że twoja druga połowka będzie się z tym nie zgadzać, masz czas na własne hobby są oczywiście też złe strony tego, jagorzej jak trzeba iść na imprezę, wszyscy są z kimś a ty sama w sumie lepsza taka sytuacja niż np. po 5-10 latach małżeństwa zostawia cię facet i co?

ja tez mam podobna sytuacje i tez sie pogodziłam :p ale tez nie uwazam ze to jest załosne, ale nieprzyjemne. tym bardziej ze wiem ze brzydka nie jestem glupia tez nie..a jednak. Czy chodzi o charakter? nie wiem ale watpie bo mam znajomych :P problemem jest kogos poznac bo ja generalnie gadatliwa nie jestem i sie nie odzywam chyba ze własnie ktos cos konkretnie do mnie mowi czyli sie zainteresuje... na imprezy rzadko wychodze a jesli juz to raczej szybko wracam, bo zawsze ale to zawsze sie czuje jak 5 kolo u wozu.. albo 2+1 albo 4+1 i zawsze jeden to ja...meczy mnie to..i co robic? czekac..ta..