Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fajna kobietka12

czy i jak charakter pracy męża wplywa na wasze związki???

Polecane posty

Gość fajna kobietka12
do: "nie żadne spa tylko znajdz": napisałs: "Rozumiem, masz dzieci. Ale dlaczego nie możesz iść do pracy?" pytam po raz kolejny: gdzie ja napisałam, że nie pracuję?????? no gdzie?????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie żadne spa tylko znajdź
No nie wiem, nie zauważyłam, zebys pisała o pracy. Ciągle tylko dom i dom.. W takim razie powiem tyle: sama poznałam niedawno świetnego człowieka. Najpierw sam mnie podrywał, chciał żebym z nim była, żebyśmy stworzyli jakis związek itd. I często mówił, że jak skończy w pracy ważny projekt, to będzie miał więcej czau. Moim zdaniem miał dość czasu, zresztą to nie moja sprawa, ale on sie usprawiedliwiał. Potem zaczął pracować dużo więcej. Narzekał czasami, że ma 27lat, żadnej bliskiej poza rodzina osoby, że czasami sam nie wie, kim jest, nie wie, jacy sa ludzie, którzy go otaczają, że głównie pracuje. Oczywiście tez ciągle wyjeżdża i ma poczucie, że robi cos wielkiego. Że robi to po to, żeby później być z siebie zadowolonym i żeby nie musieć juz pracować. Nie trzeba mówić, że skończyło sie to szybko. I nie z mojej winy, bo jestem wyrozumiała, naprawdę lubię jak ludzie się realizują, to ze ktoś dużo pracuje mi nie przeszkadza. Problem tylko w tym, że czasami słabym ludziom praca robi taką wodę z mózgu, ze nic poza nią nie widzą. To jest takie samo uzależnienie jak od gier komputerowych. Tzn. musisz przejść dalej, zdobyć następny poziom, być lepszym. Dosłownie jakbym widziała małego chłopca, który dniem i nocą gra w jakąś gówniana grę, zatopiony w nierealnym świecie, nie może się oderwać, bo jak tylko nie siedzi przed komputerem, to nie ma się do kogo odezwać, nie jest najlepszy, nie ma co robić, nudzi mu się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto - czytalem tylko pierwotny temat... nie jestes jego partnerką, tylko jego gosposią i opiekunką... Wybacz, ale prawdopodobienstwo ze za jakis czas pojdziesz w odstawke, jest bardzo duze, bo w biznesie jest mase atrakcyjnych lasek z którymi w zestawieniu ogolnej atrakcyjnosci niestety, ale jako kura domowa nie masz szans... zostaniesz sama z marnymi pewnie alimentami... to Twoje życie, ale zrób cos dla siebie i zadbaj o przyszlosc... On juz wybrał, po prostu wkręcił sie w życie biznesowe... jeden potrafi powiedzieć sobie \"stop\" i wiedziec kiedy nalezy zakonczyc wspinaczke po drabince kariery inny nie... Twoj mąż jest w tej drugiej grupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajna kobietka12
"No nie wiem, nie zauważyłam, zebys pisała o pracy. Ciągle tylko dom i dom.." Bo mój problem nie dotyczy zycia zawodowego, tylko rodzinnego, dlatego nie piszę o rodzinie i domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Komiczne ważysz 195 kg
? a może nie rozumiem twojej stopki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajna kobietka12
Komiczne, dzięki. :) Nie jestem kurą domową. Robię w domu to co trzeba. I to nie zawsze, bo wracając do domu o 19 nie zawsze mi się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajna to zaangazuj w pomoc domowa babcie lub po prostu wynajmij kogoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ja się poddaję.... naprawdę nie umiecie czytać??O_O Autorko masz 3 wyjścia, pogodzic sie z sytuacja i zyć w cieniu Pana Męża Światowego, rozejść się lub potrząsnąć nim mocno i brutalnie. Sa 2 sposoby na takie potrząsniecie: załatwaisz sobie urlop powiedzmy 2 tygodnie i wyjeżdżasz. Zostawiąc mu na głowie bez ostrzeżenia cały dom i dzieci. Drugie jak przyjdzie do domu bez słowa połozyc przed nim gotowy pozew rozwodowy.. po reakcji przekonasz się czy jest jeszcze jakiś związek. Bo wg mnie juz nie ma. Dom dla niego to hotel i nic wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie jestem kurą domową. " mnie chodzilo o pkt odniesienia bo dla niego taką kurą bedziesz - w porownaniu z tygrysicami biznesu z ktorymi sie spotyka (tak na marginesie - mniam :P ) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajna kobietka12
Doprawdy, nie potrzeba mi nikogo do pomocy, bo świetnie daje sobie rade sama. dzieci nie sa już malutkie i tez w domu trochę pomagają. Nefrytowakotka, rozchodzic się NA RAZIE nie chcę. Chcę jakoś naprawić sytuację. Chyba najlepsze wyjście będzie z tym urlopem. Tylko nie wiem czy w maju jeszcze dam radę. Bo w firmie sa pewne różne sprawy i wolałabym w maju nie brać. Czerwiec będzie OK. Kupię sobie jakąś wycieczkę do ciepłych krajów. Albo może na Kretę, bo zawsze tam chciałam pojechać. Zresztą miejsce nieważne, bo wszędzie czuję sie dobrze. Tylko muszę przewidzieć różne scenariusze jego zachowania po tym moim wyjezdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Komiczne to ty duży facet
jesteś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajna kobietka12
Tylko nie wiem jak się zachowywać wobec niego i jak go traktować do czasu wyjazdu? Co radzicie? Boże, zawsze byłam taka mądra, jeśli chodziło o czyjeś życie, a jak chodzi o moje, to jakoś nie umiem sobie poradzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocia dobra rada cioci
Życie, jakie prowadzi Twój mąż nie jest ani przyjemne, ani ciekawe, ani lekkie. Przyjęcia, imprezy, drogie hotele i drogie restauracje są dobre od święta, od czasu do czasu. Dla niego jest to przedłużenie czasu pracy. Sądzę, że gdybyś pożyła w ten sposób przez pół roku, zrozumiałabyś o czym mówię. Firmy wyszukują ludzi o typie osobowości Twojego męża, są to najczęściej osoby ambitne i jednocześnie przynajmnie trochę niedowartościowane, i wysysają z nich całe życie. Jeśli zaczniesz robić mężowi wymówki, powie że musi to robić, by utrzymać się na powierzchni, że robi to dla Was, że pragnie lepszej przyszłości dla Ciebie i dzieci. Pewnie macie jakieś kredyty do spłacenia albo plany kupna domu, większego mieszkania, pieniędzy nigdy za dużo. Twój mąż musi sam dojść do tego, że pieniądze i kariera to nie wszystko i że zawsze będą istniały \"zaszczyty\" i dobra poza jego zasięgiem, że szczęście osobiste trzeba budować na trwalszej i szerszej podstawie niż wyniszczająca kariera zawodowa. A czy można i jak, jeśli można, pomóc mu w zrozumieniu sytuacji, w której się znalazl, to nie wiem. Pracoholizm czy bezgraniczne poświęcenie się pracy, w zasadzie to samo, jest silnym uzależnieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Normalnie czyli bez zmian. A nawet olewajaco. Cokolwiek nie zrobi z tym pasztetem jaki na niego zrzucisz.. bedziesz wiedziała na czym stoisz. Tylk jest jedno: wyjazd bez powiadomienia go. Wraca i staje przed faktem dokonanym. Ja wiem że to brutalne, ale moim zdaniem da jasność... Bo sama sobie zdajesz jak malo barwna Ty jestes i dzieci w porównaniu z takimi atrakcjami. Przegrywacie... Szkoda że do Pana Męża nie dociera, że to może sie skończyć (tfu, tfu), ale tak bywa. Wiesz... o czym mu Ty możesz poopowiadać? O swoje pracy?? Eeeeee.. o dzieciach? Przeciez to taaakie trywialne, że dostało 1 czy jest chore. W domu nie ma adrenaliny, podniecenia, nowości. Jest nuda. I Komiczne ma rację... w końcu jakaś panienka bywająca na takich wyjazdach go zlapie, bo przeciez ona nie będzie nudną, normalna , szara zoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajna kobietka12
Ciocia, wiem , ze takie życie na dłuższą metę nie jest ani wygodne, ani przyjemne. Ale wiem też, że on nie może sobie pozwolić, żeby na te wyjazdy nie jezdzić, bo rzeczywiście musi. Na pewnych wysokich stanowiskach układy liczą się bardziej, niz sama praca. A firma wysysa z niego ile się da. To taka typowa korporacja. Ale do cholery, ja też pracuję w wielkiej, znanej korporacji, gdzie wiele ludzi dałoby sie pokroić, zeby tam dostac pracę i nie dałam sie zmanipulować. Jakos potrafię wyjść z pracy, wyłączyć tel albo nie odbierac wieczorami służbowych rozmów i mieć życie prywatne. a on? nawet o 21 odbiera telefony, nawet jak siedzi z dziecmi (co baaaardzo rzadko się zdarza), to gdy telefon zadzwoni, leci go odebrać. Nie wiem, może on musi porządnie dostac po dupie, żeby to zrozumieć i żeby przypomnieć sobie, że istnieje cos takiego, jak rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajna kobietka12
No właśnie Nefrytowakotka, domowe życie nie jest tak barwne, jak atrakcje, które mu daje praca. Musze ję trochę ubarwić. Tylko cholera nie wiem jak. Może kochanek? Wtedy moje życie nabrałoby barw;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najważniejsze aby kobieta nie rywalizowała z pracą bo to się źle zazwyczaj kończy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To tez jest wyjście:D:D Przynajmniej zachowujesz poczucie humoru:P Ale powiem Ci jeszcze jedna rzecz... jak to tak dalej będzie trwało to Ty się od niego tak odzwyczaisz, że zacznie Ci przeszkadzać w domu.. i jak mu zdechna te wyjazdy w końcu to Ciebie szlag trafi że on jest w domu:D:D:D Moze tak być, oj może. Nie wygrasz z takim życiem, bo niby jak? Hmm ze sie niedyskretnie zapytam.. a co z seksem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajna kobietka12
05, ja nie rwalizuję z pracą, tylko chcę, aby nabrał do niej dystansu Nefrytowakotka, kochanek to jest wyjście. Nawet ostatnio kogoś poznałam. Gadamy przez telefon długie godziny :) i mam coraz większą ochote na niego;) A przystojny, aż ślinka cieknie. ;) Co do odzwyczajenia, to wiesz, to już chyba nastapiło, bo czuje jakąś ulgę, że go nie będzie, że będę robić, co chcę, że jak wyjde ze znajomymi na piwo, to nie będzie się wsciekał. O seksie to nawet szkoda gadać, raz na miesiąc, czasami dwa razy w miesiącu. On twierdzi, ze nie ma ochoty i kobiety go nie pociągają. Oj kiepsko to wszytsko widze. Teraz, jak to piszę, uświadamiam sobie wiele rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajna kobietka12
a jeszcze co do moich wyjść ja lubię towarzystwo, nie jestem typem samotnika i jak mnie znajomi gdzieś wołają, to idę jak tylko mogę czasami sama wieczorami chodzę do kina bo nie cierpię sama spędzać wieczorów, kolejny raz nie mając do kogo gęby otworzyć, TV nie oglądam, pozostaje tylko internet lub książki no i zawsze się wścieka, jak ja wyjde bez niego, mówię wtedy, że on przecież częściej "bywa", to on na to, że on to służbowo, że on prywatnie nigdzie nie chodzi a ja chodzę prywatnie więc on mnie nazywa lumpem :D bo powinnam wg niego w domu siedzieć, a nie łazić z obcymi ludzmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No teraz to mi ręce opadły ( i cycki też:P) Noo taak.. przeciez Pan i Władca słuzbowo... a Ty masz siedzieć i pilnowac ogniska domowego. Rewelacja. Na takie cos to mnie od razu jasna cholera bierze, słowo. Ja co prawda jestm takim samotnikiem, ale jak eks sie zmywał gdzieś nagle dostawałam popędu do wyjścia:D:D A poważnie, to masz pierwsze (hmmmm pierwsze?) efekty całej sytuacji.. czyli brak seksu. I przyjmij do wiadomości że to nie kobiety go nie interesują tylko TY. W porównaniu z innymi wypadasz blado. Napisałaś coś.. ważnego. Otóz to ze on mówi do Ciebie i dzieci \"wy\". Ty juz nie jesteś jednostka indywidualną... Kochanek? Ja nie uznaje zdrady, nawet w tak fatalnym związku, a jeśli byjz z jakiś wzgledów do niej doszło, byłby to automatyczny koniec, bez zmiłuj się. Ale nie pluję jadem jak niektórzy:D Ale równia pochyła juz jest. Dlatego wcześniej napisalam, ze waszego związku juz nie ma.. I nie uratujesz go sama. Do tego potrzeba 2 osób, a cos mi sie zdaje że ta druga osoba ma to gdzieś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajna kobietka12
Cycki to niech Ci lepiej nie opadają. :D;) Wiesz, Nefrytowakotka, też sobie wiele uświadamiam, pisząc tutaj. Nie zakładam tematów na forach i nie radzę się innych, co zrobić, ale ta sytuacja wymknęła mi się spod kontroli. I dobrze, że założyłam ten topik. Bo znajomych nie chcę wtajemniczać w to. Bo wyglądamy na idealną pare, niczego nam nie brakuje itp. Wszyscy myślą, że jesteśmy bardzo dobrym małżeństwem. HAHAHA!! aż się z tego śmieję, jak to piszę. :D Co do jego i moich wyjść. To właśnie tak to jest. On może, a nawet musi, bo on SŁUŻBOWO. A jak ja prywatnie, to jestem lumpem. Bo on prywatnie nigdzie nie chodzi. Może dla niego nie jestem atrakcyjna i dlatego go nie pociągam. Ale dla innych jestem. I propozycji mam sporo, jakbym chciała, to na każdy dzien tygodnia miałabym innego. ;) Bo pociągam mężczyzn. Oprócz mojego. :D Myślałam też o zdradzie, może jakiś mały romans pomógłby mi się bardziej dowartościować. Jakbym rozkwitła :D to może i mąż też by inaczej na mnie patrzył, zobaczył we mnie kobietę. Czuje się jakoś kiepsko, bylejak, nie to, że jestem niezadbana, bo dbam o siebie, ładnie wyglądam, ale jestem jakaś przygaszona. Nie ma we mnie energii. Brakuje mi miłości, seksu, drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ dokładnie, bowiem prawdą jest powiedzenie, ze kobieta przeglada sie w oczach mężczyzny:) I potrzebuje tej iskierki, tego ognia, zeby czuć sie kobietą. ja to doskonale wiem:D Ale czy Ty na pewno chcesz własnie dla MĘŻA rozkwitnąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajna kobietka12
A już mi wszystko jedno dla kogo. Chyba juz straciłam nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajna kobietka12
Swoją drogą, to ciekawa jestem, jak to jest, że jak ludzie mają mniej pieniedzuy, pracują na normalnych stanowiskach, to jakos jest dobrze. A jak się już dorobią, robia karierę, to czesto rodziny się rozwalają. Ja wolałam, jak on był zwykłym pracownikiem, był normalniejszy, dbał o dom, dzieci były dla niego ważne, ja też. A teraz...szkoda gadać. Czy u innych też tak się dzieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Zawiść cię zjada i tyle. Ty w domu, on ma pracę łączącą zbawę z przyjemnością. Chyba nie częstotliwość wyjazdów na pogorszenie waszego pożycia wpłynęła. Podobno jak sie kocha to cieszy się każdą chwilą bycia razem, choćby nieliczne one były.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Nie, nie mam. Szykuję się do maratonu. Wcale to prawdopodobne. Moja exa też najchętniej uwiązałaby mnie w domu - nawet kiedyś się wygadała, że czuje się niespełniona, bo niby "mam takie ciekawe, aktywne zycie". Nie moja wina, że nic nie umiała sobie zaplanować. Może autorka, gdyby zamiast w domu tyrać realizowałaby jakąś pasję, tudzież gdzieś wychodziła, byłoby jej lepiej. Ot, nie obrażając kobieciny, typowy syndrom kury domowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×