Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość babki

juz sie nie kochmy po 2 latach malzeństwa!!

Polecane posty

Gość matko co to
za ciemnogród!!!! jaki obowiązek męża żeby dawać kasę!!! co ja tu czytam???!!!!! Też jestem mężatką ale nie wyobrażam sobie żebym kiedyś wypaliła do męża że jego pierwszy i najważniejszy obowiązek to DAWAĆ KASĘ!!! a pierwszy i najważniejszy obowiązek żony to co?? babki>>>"powiedzialam ze mnie nie szanuje, nie poswieca czasu, nawet nie potrafi rozmawiac ze mna o problemach. a on na to ze ja tylko widze wady a o zaletach nic nie mowie. ale przeciez po co mowic o zaletach skoro z tym nie ma problemu przeciez rozmawia sie oproblemach aby je zlikwidowac i starac sie zeby bylo coraz lepiej." z tego wynika że ty też czegoś nie rozumiesz. faceci są jak dzieci i trzeba z nimi prosto. powiem ci tak: każdy lubi jak się go chwali a tym bardziej dorosły facet, on wtedy czuje się dowartościowany i kochany. skoro nic cię to nie kosztuje to dlaczego od czasu do czasu nie powiesz mu "ale super zrobiłeś to i to" "ale pachniesz kochanie" "jak nasze dziecko się lubi z tobą bawić - jesteś super tatusiem" itp. Kobieto nawet jeśli czasem przemalujesz trochę rzeczywistość to mów mu to a on będzie w to wierzył i będzie mu dobrze że ma u boku taką kobietę która dostrzega jego zalety. Przecież ty też lubisz jak dostajesz komplementy.... to działa w dwie strony. widzę że w szarości życia zabrakło wam tego. to są małe kroczki ale dzięki temu można się sobą nie znudzić i nie stracić kontaktu. dobro rodzi dobro. jeśli będziesz dla niego miła to on odpłaci ci tym samym. może nie od razu ale zagryź zęby i czekaj.... w końcu tak się stanie. jeśli nie będziesz mu tylko narzekać i narzekać to jego samopoczucie będzie lepsze. przykład. tydzień temu ja miałam zły humor i trochę odbiło się to na moim mężu, z niczego zrobiła się sprzeczka (po czasie wiem że to moja wina) i on się wtedy zamknął w sobie, wogóle nnie chciał ze mną rozmawiać wieczorem. czułam się podle ale wtedy zwalałam to na niego że jest taki niedobry i wogóle że mnie olewa hehe. w nocy odwrócił się do ściany i tyle.... wczoraj już było lepiej, tydzień minął, złe emocje też i pytam się go: dlaczego w zeszły weekend byłeś taki? a on mi na to: bo miałe DOŁA. a ja głupia pytam: coś w pracy nie tak? (nie przyjmowałam do siebie innej przyczyny poza pracą) a on: nie w domu. ty cały czas narzekałaś.... Poczułam się jakby mi ktoś dał w pysk. zrozumiałam że jak ja jestem dla niego zła to on mi odpłaca tym samym i w sumie odwrotnie też to tak działa, koło się zamyka. Więc dziewczyno zacznij od małych kroczków i po pierwsze nie narzekaj jak chcesz ratować swoje małżeństwo bo to was niestety ale tylko oddali od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matko co to
nie rób mu awantur. jak chcesz mu coś powiedzieć - wytknąć to dwa razy pomyśl jak on na to zareaguje. generalnie tak nie powinno być ale widzię że twój mąż jest bardzo czuły na tym punkcie i szybko się obraża. zresztą tak sobie myślę że przyczyną takiego reagowania jest to, że on już sobie to uświadomił że jest źle, że nie jest dobrym meżem i że jego kobieta jest nieszczęśliwa z nim i tylko narzeka i narzeka że jej źle przy jego boku i pomyśl jak on się z tym czuje? jak ty byś reagowała wiedząć na przykład że masz garbaty nos i a on non stop by ci to wytykał. oczywiście byś się obrażała i byłabyś z tego powodu jeszcze bardziej nieszczęśliwa!! dlatego on taki drażliwy jest na tym punkcie bo już to sam odkrył że nie podołał.... pomyśl trochę jak on się czuje. wtedy go bardziej zrozumiesz i zacznij inaczej z nim rozmawiać. zobaczysz ze to da efekty. kto ma go bardziej rozumieć niż ty? naucz się jego rozumieć, wtedy rozpoznasz w mig jego samopoczucie i unikaj na boga konfliktów. trudne rozmowy zawsze są ale jeśli się da to przełóż je na dzień w którym będzie miał dobry humor. to drastyczne ale z facetami trzeba właśnie tak ostrożnie i sposobem. jeśli chodzi o wasze dotychczasowe problemy to radę mam jedną: nie patrz w tył, nie rozstrząsaj już tego bo to nic nie da. staraj się otworzyć nowy rozdział w waszym życiu i budować od nowa dobre relacje z mężem. idź do przodu. małymi kroczkami ale do przodu. jak będzie wam dobrze to on juz nie będzie rozmawiał na poważne tematy z mamusią tylko z tobą. jak poczuje że ma w tobie słuchacza i wsparcie to będzie sam chciał z tobą rozmawiać. teściowa pójdzie na dalszy plan. ale powtarzam. to wszystko musisz sama wypracować. samo się nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matko co to
i zawsze stój za nim murem choćby nie wiem co się działo. nawet możesz mu to powiedzieć. nie oszczędzaj słów. tak jak radziłam. on to sobie zapamięta i będzie czuł że zawsze moze na ciebie liczyć. wiem to z doświadczenia. zresztą pomyśl: czy chciałabyś mieć zawsze 100% pewności że twój mąż we wszystkim cię poprze i co byś nie wymyśliła on zawsze powie ci "tak kochanie masz rację, robisz dobrze" pewnie że byś tego chciała.... każdy tego oczekuje. bo po to jest związek dwojga ludzi aby się wspierać. nawet jeśli jego pomysły czasami są dziecinne i wiesz że skończy się to źle, to popieraj go bo nie ma nic gorszego niż to że ktoś ci podcina skrzydła, że nawet nie możesz spróbować tego czego bardzo pragniesz.... katastrofą jest gdy tym podcinaczem skrzydeł jest paradoksalnie osoba która powinna najbardziej na świecie cie wsprierać - małżonek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matko co to
może to brutalne co powiem, lecz uważam że musisz go sobie wychować i nauczyć myśleć "po waszemu" niestety mieszkanie u matki nie sprzyja. w sumie uważam że to przyczyna waszych nieporozumień. zawsze o wiele łatwiej zaczynać nowe życie w nowym miejscu i tak powinno być po waszym ślubie. moze nie doszłoby do tego co jest teraz. a więc dziewczyno bierz się do roboty. i przepraszam ale poszukaj też trochę winy w sobie. uświadom sobie też to czego nie zrobiłaś a mogłaś. czy to też nie jest przyczyną pośrednią tego stanu? jesli zależy ci na waszej trzyosobowej rodzinie to zacznij inaczej myśleć i nie oczekuj tylko od niego że się zmieni sama się nie zmieniając. musisz zacząć od siebie a to "zapromieniuje na niego". uśmiechaj się więcej do niego. niech go to zastanowi. nie miej non stop smutnej miny. uśmiech rodzi uśmiech :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matko co to
my jeszcze nie mamy dziecka. bardzo tego pragniemy. staramy się....juz dosyć długo. a wy macie ten największy skarb. i co robicie? oboje! pozwalacie aby w tej ciężkiej atmosferze kształtował się mały człowiek. to bardzo niedobrze bo dziecko to czuje. poza tym macie siebie tylko trzeba sobie to uświadomić. zapomnieć o innych na chwilę i zdaj sobie sprawę po co brałaś ślub? żeby mieć SZCZĘŚLIWĄ RODZINĘ. a to szczęście to nie robi się samo....trzeba sobie je pielęgnować... trzeba je stworzyć.... jesteście zdrowi i nic wam nie brakuje poza bliskością dusz a to już zadanie dla ciebie aby ją odbudować.... mam nadzieję że te moje rady do ciebie trafią i zaniedługo napiszesz tu na forum że jest troszkę lepiej... pozdrawiam gorąco obiecuję że jeszcze się odezwę.... sabina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego, co przeczytalam na temat Waszej ostatniej rozmowy, wywnioskowalam, po pierwsze, ze Twoj maz jest bardzo wrazliwy na punkcie wlasnej osoby, po drugie, chyba zbyt czest masz do niego pretensje o rozne sprawy. Moze sprobuj zmienic taktyke. Nie krytykuj tylko chwal. Mow o tym, co zrobil dobrze, okazuj wdziecznosc za pomoc. Ciesz sie, kiedy okazuje Ci swoja milosc. Niektorych facetow trzeba wychowac i wierz mi, ze jezeli dobrze to rozegrasz, masz wielka szanse na sukces;):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matko co to
aha, jeszcze jedno. macie klasyczny kryzys małżeński i to wcale nie jest koniec małżeństwa tak jak pisałaś na pierwszym wpisie.... głowa do góry. to my kobiety musimy być mądrzejsze od facetów i kierować nimi ale tak umiejętnie żeby sie nie zorientowali hehe. to samo życie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
wiecie co kobitki??? ja juz sama nie wiem teraz w kim jest problem w mezu we mnie czy w tesciowej. opisalyscie wszystko tak jakbym to ja byla jakas wstretna i paskudna zoną a on niewinny, biedny i poszkodowamy. ok. moze wina tez lezy we mnie, nie zaprzeczam. ale kiedy przyjdzie czas na moje zdanie bo niby zawsze mam sie godzic na wszystko, nie sprzeciwiac , ciagle usmiechac no i chyba nie mowic mu o problemach . o tym co mnie gryzie. ale co mam zrobic gdy naprawde mąż bedzie zle postepywal, nie bedzie mnie szanowal i wciaz nigdzie nie zabieral? poprostu mam sie usmiechac i udawac ze nic sie nie stalo??ja tez chce miec cos do powiedzenia nie chce siedziec jak mysz pod miotla. dziekuje za rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
a skoro bede tak tlumic zle uczucia i nie bede mu mowic o tym co mi przeszkadza to wkoncu wybuchne i bedzie taka awantura z nim ze hej! i nigdy nie bede szczesliwa.bo co to za zycie....nie miec swojego zdania, nie mowic o uczuciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POSłUCHAJ
moim zdaniem powinnaś wziąć malucha i zmykać na jakiś czas do rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POSłUCHAJ
ja bym tak zrobiła, dziewczyno Ty w ogóle nie masz życia w tym domu, musisz cos z tym zrobić MUSISZ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POSłUCHAJ
jak może być wina w Tobie jak chcesz żeby było dobrze, chcesz żeby było jak dawniej, jakbyś na chwile bez jego wiedzy poszła do rodziców, to by sie wtedy nauczył, i by wi8edział że z Tobą nie ma żartów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POSłUCHAJ
nie możesz sobie na to pozwalać i koniec, bo będzie Cię traktował tak zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POSłUCHAJ
ile wy w sumie jesteście lat ze sobą, razem z chodzeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
4 lata. wiem ze musi zmienic sie do mnie nie moze mnie tak ignorowac a przy tym ranic. juz naprawde nie wiem czy ja zle robie czy on czy my nie pasujemy do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba źle zinterpretowałaś to co napisałam, przykro mi. nie mówiłam o tym, że jesteś wstrętna i paskudna a mąż bez winy lecz chciałam ci przekazać że musisz umiejetnie nim sterować... wcale nie masz na wszystkio się godzić bez sprzeciwu tylko nie rób awantur. trzeba rozmawiać spookojnie i rzeczowo. wprost. trzeba rozmawiać o problemach, ale nie tylko o nich, musisz mieć też inne tematy, bardziej lajtowe. nie masz się uśmiechać wtedy jak on cię krzywdzi - dlaczego odebrałaś to tak dosłownie?! chodziło mi o to abyś go zaintrygowała, niech sobie zacznie uświadamiać że ma ciekawą żonę. wartościową kobietę. w tobie twoja siła!!! dopóki tego naprawdę nie zrozumiesz to nic się nie zmieni. nie chodziło mi tez o to abyś siedziała jak mysz pod miotłą. naprawdę smutno mi że tego nie rozumiesz. kiedyś jak już trochę się uspokoisz i złe emocje odejdą to mam nadzieję że dojdzie do ciebie to co chciałam ci przekazać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POSłUCHAJ
widzisz ja też mam staż ponad 4 lata, ale dopiero szykujemy ślub, powinnaś zrobić tak jak Ci napisałam co o tym myślisz????? nie powinnaś się poddawać skoro wiesz jak było dawniej, i wiesz że tak może być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe.... bardzo się mylisz... jeśli naprawdę uważasz że wszystko w życiu małżeńskim sprowadza się do dawania przez męża kasy a wzamian za to żona oddaje mu się w łóżku - to smutne. nie uważam że za sex z mężem zasługuję na jego wypłatę = to jakieś cholerne bzdury co ty piszesz. mam wyższe cele i wartości, czego jak widzę Tobie brakuje. Poza tym nasze małżeństwo to naprawdę partnerski związek pełen zaufania, szczerości i szacunku. Oboje pracujemy i kasa jest wspólna a nie jak Ty uważasz że mąż musi mi dawać wypłatę za sex hehe. A co z moją wypłatą? ja mam mu ją oddać za to że pójdzie ze mną do łóżka i mnie zadowoli? tak uważasz? szkoda mi Ciebie, tak piszesz to znaczy że Ty za sex bierzesz od męża \"zapłatę-wypłatę\" mój mąż nie musi mi płacić za sex. jestem przeszczęśliwa z nim a on ze mną - może Ciebie też kiedyś dopadnie takie szczęście, (wszystkim tego życzę) i ani ja jego, ani on mnie krótko nie trzyma. Tyle. Teraz możesz mi zazdrościć bo jest czego. i uważam że za tymi ostrymi słowami z Twojej strony kryje się nieudany związek ale oczywiście nie przyznasz się do tego i łatwiej atakować innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawiązując do....
Nawiązując do wypowiedzi matko co to o wychowaniu chłopa przypomniał mi się temat który ostatnio czytałam. Tu jest link http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3737618&start=0 temat jest o problemach w związku w którym kobieta uważa że jej mężczyzna się o nią nie stara. Jest tylko 2 strony i myślę że warto przeczytać od początku do końca. Ja sama jak to przeczytałam to przymknęłam oko na niektóre \"braki\" mojego chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawiązując do....
Przymknęłam oko na "braki" i zwróciłam większą uwagę na zalety - to miałam na myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
odlaczyc maza od swojej matki? a czy to mozliwe wogole? przeciez oni razem podejmuja prawie wszystkie decyzje. no a wyprowadzenie sie jest wrecz niemozliwe. jednak zmienilo sie to ze zaczelismy czesciej wychodzic.....moze to nie zs zbyt interesujace miejsca ale zawsze to cos! wczoraj znowu bylismy w barze i bylo calkiem fajnie gdyby faceci nie rozmawiali o pilce !! podrywal mnie taki jeden a najdziwniejsze jest to ze moj maz wogole sie tym nie przejmowal moze byl za bardzo zajety swoimi opowiesciami o połce. nieroumiem tego czyzby juz nie byl o mnie zazdrosny? a moze ufa mi na tyle ze jest pewien ze i takl nic bym nie zrobila w stosunku do tamtego. niewiem. a wasi mezowie sa zazdrosni o was?czy juz to im minelo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawiązując do.... Przeczytałam ten temacik i mnie zaciekawił. Dobre, dobre i jakie prawdziwe. Jania wzór do naśladowania Przyznam ci rację częściowo. Facet jest głową rodziny a kobieta jest szyją jak to kiedyś ktoś ładnie stwierdził. Z tym motywowaniem faceta też jest tak że czasem jak się go nie pogoni to spoczywa na laurach i co gorsza się przyzwyczaja do tego stanu tak że już później ciężko z tym coś zrobić. Ale z tym \"Pewnie, że prawem każżdej szanującej sie mężatki jest prawo do wypłaty męża, w zamian dajesz mu siebie, nie musi przecież biegać po burdelach. Chyba że oceniasz się w tej dziedzinie tanio i uważasz, że nie zasługujesz na zapłate-wypłate, a to juz inna para kaloszy.\" zniesmaczyło mnie to trochę i zepsuło mój obraz idealnego małżeństwa. Prawo do wypłaty rozumiem, bo co moje to nasze, co twoje też nasze, rachunki są nasze, wyżywienie też jest dla nas więc wypłata idzie na nas. No ale to w jaki sposób to napisałaś to brzmi jak \"sprzedawanie siebie\" a nie \"dawanie siebie\". Wiem że można by podpiąć pod to wszystkie kobiety które rozdysponowują wypłaty swoich mężów (znaczy się większość mężatek). Ale z twojej wypowiedzi jasno wynika że wypłatę uważasz jako zapłatę za seks. A gdzie jest dobrowolność. Mam pytanie jeszcze. Kto u was sprząta gotuje, zajmuje się dzieckiem. Dzielicie się obowiązkami? Ja sobie nie wyobrażam żeby wszystko wylądowało na mojej głowie w przyszłości. Mąż ci pomaga? A jak tak to, prosisz go o to czy macie po prostu wyznaczony zakres obowiązków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
teść juz nie zyje od dawna . nie znalam go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
PRZYPADKOWY PRZECHODZIEN----------------> nie wiem czy to pyta nie do mnie ale odpowiem. sprzatam i gotuje i zajmuje sie dzieckiem ja. moj mąż czasem popilnuje dziecko gdy musze cos koniecznie gdzies zrobic. a tek to wszystko jest na mojej glowie. moze ma racje, mowi zawsze ze to obowiazki kobiety i zony chlop ma do pracy chodzic. no a wtym barze nie byl pijany bo tylko piwo jedno wypil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jania wzór do naśladowania No to zwracam honor. Źle się wysłowiłaś, ja źle zrozumiałam ale chyba obie wiemy o co chodzi. Babki Z tym wzbudzaniem zazdrości to bym jednak nie próbowała, bo jak w facecie raz dasz powód do zazdrości to już tego nie odwrócisz, a ta zazdrość w nim może do końca życia zostać. Sama powiedziałaś że ci nie ufa że musisz się spowiadać dokąd idziesz i po co i że cię oskarżał że kochanka masz. Jak dasz mu powód do zazdrości to jeszcze bardziej w to uwierzy i będziesz miała przewalone na całej linii. Mój wujek jest zazdrosny o ciotkę i to nic pięknego, zero wyjazdów bez niego żeby awantur nie było, zero jakichkolwiek spotkań ze znajomymi bez niego, nawet na listonosza się krzywo patrzy. Swoją droga to nie zdziwiłabym się gdyby się okazało że mamusia mu podsunęła ten pomysł z kochankiem. Wyjście do baru. Widzę mały przełom. A w barze siadasz koło niego czy gdzieś na uboczu. Radzę siadać koło niego, żeby inni faceci zdawali sobie sprawę że jesteś zajęta. Wiem że rozmowy o piłce nożnej są bardzo pasjonujące, ale czego się nie robi dla miłości. Ja przeżyłam kilka lat pasjonujących rozmów o grach komputerowych i teraz marzę żeby ktokolwiek zaczął rozmawiać chociażby o piłce nożnej bo to zawsze coś nowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aduś
Jak poczytałam to wszystko, to doszłam do wniosku że ja wcale nie zwariowałam. Moja sytuacja życiowa jest nie mal identyczna. Ja również mieszkam na tej parszywej wiosce, której już bardziej chyba nielubić się nie da, mój mąż ma rónież gospodarstwo, no i ja mieszkam z nim i tymi porąbanymi teściami, Mówie czyste wariatkowo. Jesteśmy po ślubie już prawie 5 lat, mamy 4-letniego synka. No i cały czas problemy, teściowa żyć nie daje, wpiernicza gdzie się tylko da, chociaż teraz mniej, ja na celowniku 24 godziny na dobe. Wiesz czuje się dokładnie tak jak ty i po tylu latach jestem poprostu przerażona co ja jeszcze w tym miejscu robie. Miało być pięknie, ale przed ślubem, pobraliśmy się, mieliśmy szukać sobie miejsca innego wcale nie tutaj gdzie teraz jesteśmy, plany były wielkie, i co? nic, skończyło się na wielkich obietnicach. Okazało się że raptem nie ma kasy, poczułam sie oszukana. Ale to był dopiero początek. Potem posypało się i było takich milion sytuacji, w których zostałam skrzywdzona, a najgorsze że przez osobę której tak bardzo zaufałam :( Mój mąż twierdził zawsze że przesadzam, jeśli chodzi o wybryki teściowej, ta skolei robiła z nim co chciała, ja nie byłam potrzebna. Dla nich nie liczył się nikt oprócz ich samych, reszta ludzi jest gorsza, łącznie z moją rodziną. Przepłakałam wiele dni i potrafie sobie wyobrazić jak się czujesz. Podjęłąm walkę, bardzo bolesną i bardzo wiele straciłam, a najgorsze jest to mimo tego wszystkiego co zrobiłam to dalej boję się o swoją przyszłość. Podzieliliśmy się i mam połowe domu, ale mojemu mężowi musiałam palcem dosłownie pokazać, na co stać ich rodzinę a zwłaszcza jego mamusię. To był czas bardzo nerwowy i to był czas w którym byłam w ciąży z drugim dzieckiem, no i ono niestety tego nie wytrzymało i je straciłam, to był wielki cios dla mnie. Ja sie dowiedziałam, to moj mąż powiedział szkoda, ciekawe co to było. No oczywiście przytulił, ale to nie były słowa, które chciałam usłyszeć. W tym momencie przestałam już wierzyć w naszą miłość, do wszystkiego podchodzę z wielkim dystansem, nie ufam, żyję w niepewności, jest mi źle. Bywają piękne dni, które cieszą, ale zawsze jest coś. Moją radą dla ciebie jest abyś, za wszelką cenę zabrałą waszą rodzinę gdzieś daleko, gdzie będziesz miała spokój, własne miejsce miejsce na tym świecie i może wtedy wam sie ułoży. Jeżeli to jest w żaden sposób niemożliwe, próbuj może wszystko wróci do normy, spróbuj się rozdzilić, to przynosi troche spokoju. Podział przynosi ulgę ale nie na długo. Zabieraj swojego męża gdzie tylko możesz, ciągaj byle gdzie. Może zrozumie. Gorąco pozdrawiam i życze szczęscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
jak jestesmy w barze to siadamy przy jednym stoliku ale nie obok siebie tylko zawsze jest ktos pomiedzy nami bo przeciez ludzie sie tez dosiadaja< tzn. znajomi> ADUS----> wiem ze mnie doskonale rozumiesz i ja tez ci bardzo wspolczoje. a jaki stosunek ma twoj maz do matki???? kogo bardziej szanuje ?ja czy ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×