Samotnośc to taka straszna trwoga... Kolejne popołudnie, wieczór przy kompie...

No własnie. Siedzę, kolejny wieczór słucham Ryśka Riedla. Sam w domu. "Samotność to taka straszna trwoga... ogarnia mnie, przenika mnie" te słowa odbijają się echem w mojej głowie. Samotny wśród ludzi. Obolały jestem. Ponad póltora roku po rozstaniu z dziewczyną, która kochałem do szaleństwa. Zatracam się. Cierpię, lecz nikt o tym nie wie. Moja samotność jest moja. Ale boli jak jasna cholera.

ja jestem samotna cale 40 lat. Jest czas zaloby i Ty taka przechodzisz, niedlugo minie a wtedy zaczniesz zauwazac nowe szanse

o matko kwestia zorganizowania sobie czasu.. a tak to co dla siebie nie u mesz organizować czasu, a dla kogoś byc umiał?

wiec przestań celebrować swoja samotność i wyjdź do ludzi. siedząc i roztkliwiając się nad sobą niczego nie poprawisz

Pochłania mnie praca, po pracy wracam i siedzę... czasem pójde na rower, ciągle myslę i myślę. Miałem dwoch dobrych przyjaciół, wyjechali jeden do Szkocji, drugi do Irlandii. Sam się izoluję, nie chcę innych kobiet. Tylko jedna naprawde kochałem i kocham. Zdradziła mnie, mimo to kocham nadal. Inne nie istnieją, nie ma ich, są powietrzem. Jestem samotny , a samotnośc jest moim zyciem. Czasem coś piszę, do szuflady... mam kilku znajomych, lecz nikomu się nie zwierzam. Moje uczucia są zaszyfrowane we mnie. Jestem samotny w pracy, jestem samotny na koncercie, w parku, w teatrze, samotny wsród ludzi. Samotny zawsze, jesli bez Niej.

a ja Cię rozumię...Samotnyyy jakis czas temu miałam w stopce to samo co Ty w temacie...

zagadaj do rzeczywistosc jej tez sie nudzi hehe

Wiesz ile ludzi tak mowilo po rozstaniu, sama przezylam cos podobnego. Przez 4 lata plakalam za ukochanym, niepotrzebnie, ale Ty tego teraz nie pojmiesz. Daj sobie czas i uswiadom sobie, ze nic nie stoi w miejscu, ze dla Ciebie, ani nikogo obecny czas nie jest tym, który na zawsze pozostanie w takiej formie.

Joletka lubisz Dżem :)?

Kobieta cie zdradziała a ty jej wystawiasz pomnik. Widocznie ci dobrze z pozowaniem na cierpiącego Wertera. twoje życie twoja sprawa, tylko czego oczekujesz od ludzi na kafe? współczucia? podziwu? dobrze sie czujesz jako męczennik w imie wielkiej niespełnionej miłości? zejdź na ziemie, dobrze ci radze.

bardzo...

Draska--> Ale dla mnie to nie ma znaczenia. Nikogo innego i tak nie pokocham. Nie chcę, nie wyobrażam sobie. Nie mogę. Nie potrafię. Jestem jak w skorupie. Nikomu , kto mnie zna, nie przyszłoby do głowy, że mogę być samotny, cierpieć. Jestem aktorem teatru zwanego Życiem. Twarz pokerzysty, a krew zalewa duszę.

był taki temat- dziś słucham Dżem i pije whyski... dobrze mi tam było, choć z czasem zaczeliśmy słuchać innych wykonawców ale zawsze kiedy mi zle powracam do tamtych chwil

aoife--> Nic z tych rzeczy, które napisałas :) Chcę poprostu sobie popisać o moich uczuciach, wylać je z siebie... A przy okazji może poklikac z ludźmi. Niczego więcej nie oczekuję :)

...ile masz lat?

kurcze literki mi sie poprzestawiały- whisky chyba dzis za duzo wypiłam

25 mi idzie :)

e, to młody jesteś, przejdzie ci:D

Ty chyba nie chcesz z tego wyjsc... pielegnujesz w sobie to uczucie, zamykasz sie na swiat...wiem, to straszne kogos tak stracic, ta straszna pustka...ale pomysl, ze przez to zamykanie sie mozesz wiele stracic...wokol Ciebie jest tak duzo rzeczy do zrobienia, tylu ludzi do poznania...ta jedna, byc moze obok, ktorej nie zauwazasz wciaz oszolomiony czyms, co przestalo istniec... musisz sie w koncu obudzic, otworzyc oczy i zaczac nowy dzien...trzymam za Ciebie mocno kciuki i wierze ze Ci sie to uda:) pozdrawiam:)

mam 28, 4 lata temu rozpadl sie po 5 latach moj zwiazek... co ja pisze... moj swiat... caly swiat... 2 lata bylam nie do zycia... czego ja nie sluchalam... modlilam sie zeby sie nie obudzic... a dzisiaj? mysle, ze tamto mialo sie rozleciec... gdyby tak sie nie stalo nie bylabym dzisiaj zona wspanialego czlowieka, ktorego kocham jak wariatka... nie bylabym matka Bartka, ktory wczoraj powiedzial do mnie mamo... nie uwierzysz, ale kiedy miesiac temu dowiedzialam sie, ze moj eks zostal ojcem, to pomyslalam sobie tylko: jak dobrze, ze nie ze mna ma to dziecko...

http://vert.wrzuta.pl/audio/zZvYN9eSj7/dzem_wehikul_czasu ja uczę się żyć z samotnością...jak nie można czegoś zmienić , to trzeba to zaakceptować... dobranoc

Dziękuję Ci surykotko :) I masz rację, można to nazwać pielęgnowaniem w sobie tej pustki. Pustka to dobre słowo, by określić ten stan. Nie jestem jednak gotów, by pokochać inną. Nie patrzę na inne kobiety, jako na kobiety. Są ludźmi, partnerkami do rozmowy, współpracowniczkami, matkami swoich dzieci, siostrami, urzędniczkami... alenie kobietami które ja mężczzna mógłbym pokochać,których mogłbym zapragnąć. Nie ma Jej, a Ona była we mnie, wyrwała mi serce, pozostawiła krwawiąca, ziejąca pustka duszę. Duszę w zgliszczach, acz zajęta ciągle płomieniem :(

http://techn0.wrzuta.pl/audio/mQp4BPp69T/dzem_-_2004_-_07.do_kolyski

Joletko piękne utworki :)

kazdy z nas ma pewnie za soba doswiadczenia podobne do Ciebie, wiekszosc ludzi ma za soba zawod milosny... oczywiste, ze teraz nie wyobrazasz sobie zycia ale mysle ze kiedy spotkasz kogos 'wlasciwego' to odkryjesz ze zycie jest piekne, na nowo

Okres bycia samotnym to czas samorozwoju. Czas kiedy możesz siebie ulepszać w przyśpieszonym tempie - korzystaj nie pierdol.

kiedyś nadejdzie taki dzien,gdy słońce stanie się największym blaskiem,a każda gwiazda na niebie gwiazdą szczęścia...każdy z nas czeka na ten moment...doczekamy się :)

To się nazywa pielęgnowanie cierpienia w sobie.

to się nazywa nie dopuszczenie do użalania się nad sobą...bo tak nie można...