Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zona taka jednaaaa

nie kocham -odchodze - jak to powiedziec?????

Polecane posty

Gość zona taka jednaaaa

nie potrafie.. a jesli to tylko kryzys? jestesmy 8 lat ze soba nigdy nie kochalam go szalenczą miloscia ale wydawalo mi się ze jak mnie kocha jest rozsądny powazny itp itd to będie ok. pochodze z rozbitej rodziny i bardzo potrzebowalam ciepla, stabilizacji wyszlam za maz majac lat 23. wiem co sobie myslicie to nie jest tak ze myslalam egoistycznie o sobie, przez pewnien czas na prawde myslalam ze uczucie przyjazni i tej ogromnje sympatii przeorodzi sie w milosc normalna codzienna taka jak widzialam u innych SPOKOJNĄ. ale po tylu latach stwierdzam ze ja go nie kocha, nie pragne ... kocham ale tak... chyba bardziej jak przyjaciela. tak bardzo nie chce go skrzywdzic chociaz wiem ze juz to zrobilam ale na prawde tego nie chcialam uwierzcie mi :( to nie jest wszystk takie proste jak wam sie wydaje. mamy synka 3 letniego,. to wszystko mnie dobija, nie cieszy mnie dzien bo wiem ze on cierpi i ja cierpie... nie potrfie tego zakonczyc bo mowi ze sie zabije... ze nie da rady beze mnie. moze powinnam poniesc konsekwencje swoijego czynu i trwac przy nim jak on przy mnie. a i dodam ze nie mam nikogo na boku :-o to nie oto chodzi... kieruje sie jedynie tym co czuje... :( nie wiem odechcialo mi sie zyc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość często błagasz facetow
Myślenie, że uczucie przyjaźni przerodzi się w miłość, to chyba najczęstszy błąd jaki kobiety robią dobierając sobie partnera. Niestety fakt bycia dobrym człowiekiem nie przesądza o tym, że związek będzie udany. Twój partner szantażuje cie emocjonalnie. Oczywiście ty też nie jesteś do końca w orządku wobec niego, ale im dłużej ciągniesz ten związek, tym więcej robisz krzywdy sobie i jemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogę tylko napisać, ze oboje się meczycie ze sobą. Najbardziej w takich związkach cierpią dzieci.... Każdy ma wypowiada swoje zdanie, lecz to Ty sama musisz podjąć decyzję co dalej i jak dalej będzie. Polecam szczera rozmowę z mężem, powiedz mu co i jak...myśle, ze razem wspólnie rozwiążecie ten problem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona taka jednaaaa
owszem wiem ze jestem winna nie chce siebie oszczyscic z zarzutów ale na prawde przed nim spotkalo mnie pare rozczarowan plus zwiazek moich rodzicow i pomyslalam o nim ze to jedyny ostatni prawdziwy dobry czlowiek-mezczyzna na ziemi. i jeszcze sie we mnie zakochal czy kobieta moze chciec wiecej??? watpie. jednak nie chce go oszukiwac a boje sie tak strasznie... wiem ze mnie kocha ze wszystko robi dla mnie i dla dziecka... wyglądam pewni w oczach innych jak jakis potwor i tak wlasnie bede wygladac w oczach wszystkich znajomych rodziny... czasem jak patrze na niego jak spi... bo czuje taki spokoj... i mam ochote go poglaskac... ale to inne uczucie niz uczucie milosci takiej wiecie... no ciezko mi opisac :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona taka jednaaaa
Anna78 szczera rozmowe?? i co mam mu powiedziec ze nigdy go nie kochalam???? ze sie pomylilam???? nie tylko jemu by peklo serce ale i mnie ... pragne jego szczescia najbardziej na swiecie... pragne by znalzl kobiete ktora obdarzy go miloscia na jaka zsluguje bo zasluguje w 100% ! ale ja nie umiem go kochac tak jak on by tego chcial...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość często błagasz facetow
======> Polecam szczera rozmowę z mężem, powiedz mu co i jak...myśle, ze razem wspólnie rozwiążecie ten problem tego problemu nie da się rozwiązać inaczej, niż rozstać się. nie ma co sie obwiniać zono taka jadnaaaa, po prostu tak wyszło i teraz tylko powinnaś jak najszybciej skończyć tę farse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, ze twój mąż pisze że sobie bez ciebie nie poradzi, że się zabije to może nie jest szantaż, lecz niektórzy mężczyźni/jak i kobiety tak bardzo kochają swoje żony/narzeczone/mężów/ narzeczonych że są gotowe dla nich zrobić wszystko nawet targnąć sie na swoje zycie, nie wiem co doradzić...może potrzebujecie przez jakiś czas pobyć osobno przemyśleć i zastanowić się jaką decyzje podjąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie lepiej jest mu powiedzieć szczerze niż oszukiwać???? i zakończyć ten związek???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona taka jednaaaa
prosilam go o chwile wytchnienia moze fakt bycia samemu pouklada mi wszystko w glowie ale sie nie zgodzil. on nie wyobraza sobie dnia beze mnie. tak naprawde przez te 8 lat moze rozstalismy sie na pare dni. raz na poczatku na 2 tygodnie i to byl dla niego koszmar. ja to calkiem rozumiem nawet bo kocha mocno ale... on przeciez widzi ze cos jest nie tak, to nie tak ze ja mu zamydlam oczy, rozmawiamy i nawet "zartowalismy na temat rozwodu ale on nie chce rozmawiac on sie po prostu boi zaczac... jak ja zaczynam to idzie spac. z jednej strony go rozumiem a z drugiej strony mam dosc. to chore... chcialabym go mc przytulic i przeprosic za wszystko co zrobilam ale on jesy furiat i wiem ze wpadnie w szal... ze bedzie wssciekly... w sumie to bedzie mial nawet racje :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość często błagasz facetow
Anno78 - czemu dajesz sprzeczne ze sobą rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie daję sprzecznych rad , jeśli autorka twierdzi ze nie pomoże rozmowa to moze lepiej nich odejdzie bez słowa nie mówiąc nic....??? Czasami warto szczerze porozmawiać....niż dusić w sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chaos straszny
szczerze rozmawiać można na temat problemów w związku w tym związku nie ma problemów, bo tu nie ma związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona taka jednaaaa
chaos straszny - boze jakie to straszne co napisalas/es... prawdziwe... az mnie gesia skorka przeszyła :-o :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chaos straszny
po prostu szkoda Twojego życia na bycie z mężczyzną tylko dlatego, bo nie chcesz go zranić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona taka jednaaaa
tyle lat dobrze nam bylo w sumie... najpierw sie spotykalismy co dziennie... pozniej razem zamieszkalismy, praca,dom, czeste wyjazdy w weekend znajomi ... film, slonecznik, piwko... powiem wam ze nawet nigdy sie nie klicilismy.... ja wychodzilam z zalozenia ze zona robi jedno maz drugie... on praca ja dom obiad, sprzatanie, zajmowanie sie dzickiem... nie widze w tym poroblemu akurat. bardziej skupilam sie na stworzeniu IDEALNEJ rodziny niz na tym co jest między nami... gdybym mogla chetnie wygladalabym jak na tych amerykanskich plakatach z zona w koralikach i sweterku... do teraz... zmeczylo mnie to. zmeczylam się udawaniem... tylko szkoda ze uzmyslowilam sobie to dopiero teraz... majac 28 lat. pamietam jedynie ze gdy przysiegałam... mialam chwile wahania. czy rzeczywiscie tego pragne... ale szybko zagluszylam siebie myslac ze przeciez tak ma byc! zawsze pragnelam rodziny OAZY... i ON jest mi to w stanie dac. smutne.. wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona taka jednaaaa
myslalam ze wszyscy mnie zjecie zywce... ze ukamieniujecie mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chaos straszny
jeśli pociągniesz to dalej to za kilka lat znienawidzisz go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chaos straszny
życiowe jest to co piszesz wiele osób popełnia taki błąd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zona>>>dlaczego zaraz ukamienować czy żywcem zjadać??? Nie ma róży beż kolców i nie ma życia beż cierpienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona taka jednaaaa
chaos - wlasnie tego nie chcę. ale chyba jestem tchorzem i boje sie zrobic cokolwiek. tyle spraw nawet finansowych... dziecko-rozwod -psycholog.. boze jaki ja koszmar chce zafundowac swojemu dziecku to ja juz wiem... to wszystko sprawia ze hamuje sie przed decyzja. ze moze inne zwiazki tez tak wyglądaja, ze moze tak zwiazek wygląda... a ja rzez to ze pol zycia zyje na dodatkowej adrenalinie to teraz mi jej brakuje, nie mam pojęcia terapia malzenska? kogo chcemy oszukac...? kogo ja chce oszukac ze chce naprawic? ale narawic co? przywrocic uczucie? jakie uczucie ? bo uczucie przyjazni i milosci jakotakiej nigdy nie zniknelo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona taka jednaaaa
chaos... tylko szkoda ze tak malo osob sie widzi. czy one zyja bojąc sie wlasnego cienia i nie przyznając sie do tego czy powod rozstania wymyslają inny niz prawdziwy bo ja takich osob z TAKIM probleme nie znam... owszem zdrada, klotnie, cokolwiek.. ale... związek bez milosci? Sędzia sie spyta... to po cholere Pani wychodzila za maz? po co staralisicie sie o dziecko swiadomie? czy Pani niezrownawazona? juz chyba wole "przyznac sie" ze kogos mam .. przynajmniej wyjde na czlowieka "slabego" ... niz nienormalnego :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zona>> ja jestem obecnie po rozwodzie, nie miałam żadnego psychologa byłam całkiem sama nie miałam w nikim wsparcia....ale się nie poddałam i poradziłam sobie sama z dwójką malutkich dzieci... też mówiłam sobie, ze jestem tchórzem lecz ten strach przed rozwodem pokonałam, odbiłam się od dna i teraz wiem, że dobrze zrobiłam rozstając się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona taka jednaaaa
Anno nie mialam na mysli psychologa dla siebie :) powiedziano mi ze jesli w malzenstwie sa dzieci to wlącza sie do sprawy psychologa itp itd.. wiadomo ... nie wiem cz on mi da rozwo w ogole bo kiedys mi owiedzial ze nie da... ze zabierze mi wszystko... lacznie z dzieckiem... wiem ze mowil to od wplywem nerwow... ale kiedy mysli wychodzą przez usta i takowe sie w ogole pojawiają zawsze cos w tym jest... tak myslę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zona>>> je nie miałam do żadnej sprawy rozwodowej przydzielonego psychologa...miałam tylko świadków na rozprawie nikogo więcej nie było...jak przeprowadzałam rozwód byłam z dwójką malutkich dzieci i żaden psycholog nie był na sprawie rozwodowej...i też byłam mężatką z dwójką dzieci. Złożyłam tyko pozew o rozwód i to wszystko, nastepnie dostałam tylko wezwanie na sprawe... Myślę, że to zależy od sądu, również nie wykluczam że przepisy się zmieniają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona taka jednaaaa
a moge spytać jaki był powod? oczywicie jesli nie masz ochoty możesz nie odpowiadać i przepraszam za wscibskość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
założyłam rozwód z orzekaniem o winie oczywiście z jego winy, też nie chciał mi dać rozwodu lecz ja nie uległam, powiedziałam na sprawie, ze też mam prawo kiedyś w przyszłości ułożyć sobie nowe życie....nie będę się rozpisywać na kafe...po drugiej sprawie sąd przyznał mi rozwód z orzekaniem o jego winie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona taka jednaaaa
rozumiem... coz musze podjac jakies kroki tak czy siak cierpimy razem czy sobno. pragne byc szczesliwa i zeby on byl. on mowi ze jest ze mna szczesliwy chociaz wiem ze to godzenie sie z rzeczywistoscią a nie rawdziwe szczescie. ciagle mi powtarza ze innej nie chce ze jestem piekna madra gdzie on taka znajdzie... czasem mi sie wydaje ze on kochaswoje wyobrazenie o mnie a nie mnie... nie chce zrzucac winy na niego... jesli trzebabędzie wezme na siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci, jak on będzie się czuł, jeśli mu to powiesz i jeśli on Cię naprawdę kocha. Ból, potworny ból. Ale w tym jednym słowie zawarte jest wszystko, co człowiek może czuć - rozpacz, przeraźliwy smutek, żal straty, poczucie pustki, bezcensu, niechęć, ogromna złość, przechodzaca w nienawiść i za chwilę znów rozpacz, potem obojętność, przegladanie zdjęć, wspomnień, w porywie gniewu kasowanie ich i grzebanie w koszu, by je odzyskać. I tak dzień po dniu, od rana, do wieczora, huśtawka uczuć, gonitwa myśli, tęsknota i złość. Miną tygodnie, miesiące, rok, może dwa i zrobi się stopniowo lepiej, blizna jednak zostanie. Jesli Cię kocha miłością rozumną, a nie tylko ślepą i egoistyczną, to może przyjdzie mu do głowy myśl o Tobie, o tym, jak ty się z tym wszystkim czujesz. Może zrozumie, że tak mimo wszystko jest dla Was obojga lepiej, bo nie można kochać za dwoje, bo nie zmusi się nikogo do miłości, nie wyprosi sie jej, nie wyżebrze ani nie kupi. Zrozumie, że jego miłość nie może Ciebie krzywdzić, nie może być dla Ciebie ciężarem, udręką. Może pojmie, że kochać kogoś, to też chcieć dla tego kogoś dobrze, nie tylko dla siebie. Że jego uczucie, jego potrzeby, nie mogą być dla Ciebie klatką. I że przeżycie następnych 40 lat z kobietą, która go nie kocha, nie jest dla niego dobre, dla nikogo nie jest dobre. Miłość to wolność, wyrażająca się też w w świadomym - ja chcę, a nie - ja muszę. To jest bardzo trudne, przyjęcie takiej postawy wcale bólu nie zmniejszy, może tylko nada mu trochę sensu. Pomyśl też, jak ty będziesz się czuła przez kolejne lata, żyjąc z człowiekiem, dla którego nie masz uczuć takich, jakich on oczekuje. Powiem Ci coś, o czym może nie wiesz, bo tego faceci raczej nie mówią. Mężczyzna od swojej kobiety oczekuje, poza tym, o czym wszyscy wiedzą, także czułości, tkliwości, podobnej tej, jaką kobieta czuje do swojego małego dziecka. Może o tym nie mówić, może nie umieć takiej potrzeby wyrazić, może nawet nie umieć okazać zadowolenia, wdzięczności za czułość, ale jest ona wyrazem prawdziwej bliskości, wiezi dwojga ludzi i jednocześnie jej tworzeniem. Myślę, że najlepiej jest powiedzieć prawdę i razem zastanowić się, co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziób dziób
napisalaś że patrzysz na niego jak śpi masz ochote go pogłaskać...że chcesz dla niego jak najleipej zeby znalazł sobie inną kobietę. czy miłość nie zaczyn asię wteyd kiedy dobro drugiej osoby staję się ważniejsze od naszego własnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skreślony z listy>>również z mojej strony była proponowana szczera rozmowa z mężem by wspólnie się zastanowili co dalej???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×