Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

dzien dobry wszystkim. Larysa witaj! Oby teoria \"do trzech razy sztuka\" w Twoim przypadku sie sprawdziła. Trzymam mocno kciuki!!!! Madzix faceci są z innej planety, czasem ciezko ich zrozumieć, ale nie smuć się, ja jestem pewna, że poza kolegami znajdzie czas dla Ciebie. W weekend wyjedzcie sobie, to Wam dobrze zrobi. My niestety w tym roku o urlopie mozemy zapmniec :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kochane, witamy larysę ;) mam nadzieję, że może u mnie do 15 razy sztuka? dziś rano teścik zrobiłam, oczywiście jedna gruba krecha a @ wciąż brak... dziwne, zawsze miałam równiutko 30 dni a teraz opóźnienie, czekam do następnego tygodnia i idę do ginka, niech mi tu porządek robi, tylko szybko! może to Castagnus mi cykl wydłużył, nie podoba mi sie to troszkę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj ziółko-80. ja tez miałam zawsze regularnie @ co 29dni a odkad zaczelismy sie starac o dzidzie to spoznia mi sie nawet to 10 dni.nie wiem moze to faktycznie przez leki albo za bardzo chce. witam laryse!!!!! mam nadzieje ze nam wszystkim sie kiedys uda , oby jak najszybciej to pozniej załozymy forum jak kto da swoim dzidziom na imie.smieszne nie ....ale lepiej sie smiac niz plakac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm, my już staramy się 14 miesięcy i cały czas @ miałam regularne ehhh, nie wiem co się dzieje... ale taka już nasza uroda, że z tym zaciążeniem same atrakcje... ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4mala
Witam serdecznie! Jako nowa proszę o pomoc w poruszaniu się po forum. Długo szukałam właściwego miejsca dla siębie i chyba właśnie znalazłam. Ponieważ już od ponad roku starmy się o dzidziusia i nic :( i chyba dziś dopadła mnie załamka tą sytuację i nie chciałam zostać z tym sama. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CZESC 4MALA.WITAMY NA FORUM TUTAJ NAPEWNO DUZO SIE DOWIESZ ALE I TAKZE NIE RAZ USMIEJESZ.NIE MA CO SIE ZAMARTWIAC WSZYSTKO BEDZIE DOBRZE I NAPEWNO NIEDLUGO ZACIAZYSZ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4mala
Nie wiem czy moge tak napisać ale świadomość, że nie ja jedna mam taki problem i ze sa osoby które naprawde rozumieja co znaczy czekac i ciagle czekać... dodaje mi sił. Bo niestety nie zawsze i nie ze wszystkimi mozna porozmawiać o tym jak bywa ciężko! Dziekuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4mala
Dziękuje ! bo chyba teraz to najbardziej potzrebuję smiechu- bo łzy same mi od rana lecą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie martw się 4mala ;) każda z nas w końcu da radę! jestem tego bardziej niż pewna, będziemy się na wzajem wspierać ;) napisz coś więcej o swoich staraniach! my tu wszystkie jesteśmy baaaardzo ciekawskie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4mala
To tak pokrótce: mam 27 lat i od 16 miesięcy z mężem staramy się o dzidziusia. Przy okazji bezowocnych starań okazało się że miewam cykle bezzowulacyjne i od 4 miesięcy przyjmuję clostilbegyt, przez 3 miesiące tylko 5 tabletek i niestety nie było rezultatu a ten miesiąc już 10 i zobaczymy. Mam nadzieję, że wreszcie znalazłam dobrego lekarza, który dobrze się mną zaopiekuję i się uda. To chyba tak pokrótce ale odp. na wszystkie ciekawskie pytania;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JoRoOl
Staraliśmy się o dziecko 9 lat , leczono mnie na wszystko tylko nie to co potrzeba i za niemałe pieniądze, jak już straciłam nadzieję okazało się że nie miałam owulacji przez wysoki poziom prolaktyny. Najpierw było zbicie prolaktyny potem brałam clostilbegyt przez 3 cykle i wreszcie się udało. 5 miesięcy brałam luteinę potem fenoterol i urodziłam w 35 tygodniu ale zdrową , kochaną dziewczynkę. Całą ciążę leżałam i byłam na L4. Nie załamujcie się , jak będziecie cierpliwe napewno się uda. Trzymam kciuki. Jak urodziłam pierwsze dziecko miałam 31 lat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala 16 miesięcy to jeszcze nic! głowa do góry! kochajcie się ile macie sił i na pewno będą efekty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja brałam clostilbegyt przez 5 cykli i nic.teraz odstawiłam leki i spróbuje w tym miesiacu jak sie nie uda to w polowie wrzesnia mam miec robiony zabieg na droznosc jajowodow.a tak wogole to staramy sie o drugie dziecko od roku.mam 5 letniego synka i z nim nie mialam zadnych problemow zeby zajsc w ciaze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4mala
Dzięki ja narzaie nie miałam robionych wyników z prolaktyny bo lekarz stwierdził, ze nie mam takiej potzreby. Więc biore clo. i mam nadzieję, ze się uda na tej większej dawce mam byc 3 miesiace i jak nie bedzie reezultatów to będzimy dalej kombinować. Co prawda nie miłam szczeęsci do lekarzy dlatego w tym pokładam taką nadzieję, pozostali mówili mi że nie bede miała dzieci inni, ze musze urodzic by sie wyleczyc i tak wkólko! Staram się nie mysleć zbyt usilnie o tym i kożystać z miłości i bliskości tylko dziś złapal mnie poraz pierwszy taki dołek. Ale dziewczyny dziękuję za słowa wsparcia sa niocenione. pozdrawiam i trzym kciuki za nas wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala, jeśli mam być szczera to uważam, że powinnaś mieć zbadane dokładnie wszystkie hormony. myślę, że potwierdzi moją opinię każdy dobry lekarz. tym bardziej, że Ty już przyjmujesz lekarstwa... bez tak podstawowego badania jakim jest sprawdzenie poziomu hormonów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4mala
kiedys miałam robione wyniki i byłyprawidłowe tylko wiem ze wsrod nich nie bylo prolaktyny. Juz slyszałam rózne teorie o mnie poczawszy od tego ze mam zespół policystycznych jajników- tylko, ze oprócz gromadzenia się pęvherzyków nie było innych objawow, po teorię, ze podczas usuwania wyrostka został uszkodzony jajnik lub są zrosty. Ogłupiec czasami od tego mozna! A apropos wyniku prolaktyny to kiedy trzeba go zrobic (chodzi mi o to czy dzień cyklu ma jakies znaczenie)??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala, ja mam policystyczne jajniki i właśnie prolaktyna była podstawowym hormonem do zbadania. to ten hormon właśnie się "leczy" obniża przy policystycznych jajnikach. dzień cyklu nie jest istotny przy badaniu prolaktyny, jej poziom zmienia się bowiem w cyklu dobowym (noc/dzień). bada się ją rano naczczo, nie uprawiając sexu dzień przed badaniem. W teście bada się poziom prolaktyny, potem podaje się doustnie 100 mg metoklopramidu i ponownie ocenia stężenie prolaktyny. W warunkach prawidłowych po 60 minutach obserwuje się mniej niż pięciokrotne zwiększenie stężenia prolaktyny. tzw. obciążenie badania prolaktyny nie jest podobno konieczne (nie ma dowodów na jego wartość kliniczną). ja miałam badaną prolaktynę w 21 dniu cyklu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4mala
ziółko 80 dziękuję Ci bardzo za info, w poniedziałek wybieram się właśnie do laboratorium i przyokazji zrobie prolaktnę- nie wiem dlaczego lekarz stwierdził że nie ma potzreby jej badania? Ja mam tylko dzis nadzieję, że może właśnie pojawiło się upragnione jajeczkowanie- bo tak mnie boi podbrzusze jak tuż przed @ a to dopiero 17 dc? Było cudnie :). A ja wygląda Twoja sytuacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4mala
JoRoOl - dziękuję za słowa pokrzepienia i gratuluję córci! Mnie zaczął troche wiek przerażać- bo nadal pokutuje przeswiadczenie ,że pierwsze dziecko powinno byc przed 30, ale bardzo się ciesze ,ze Ci się udało! :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze (najwazniejsze) WITAM SERDECZNIE Larysę i 4Mala (formala=czytałam :) ). Myślę, ze dobrze trafiłyście. 4Mala-tutaj nie mozna mieć załamki ani złego humoru, bo zaraz ktoś Cię rozweseli. A każda z nas zaczynała od rozpaczy-już mamy dwie zabrzuszkowane :) więc nie możemy się smucić, tylko gnać do przodu.... Madzix, może coś źle zrozumiałaś? Kopnij męża w zadek, bo pewnie mu rozum z głowy do tyłka spadł :D Byłam dzis u gina-pęcherzyk pękł w tym cyklu-owulacja zaliczona. Mam więc nadal żreć ten clostybegyt, bo skutkuje-ale już nie 2 tabletki na dzień tylko 3 i nie od 5-9 dc, ale od 4-8. Dodatkowo nadal duphaston, folik i nowość-wit E. A ja rano kupiłam sobie wiesiołek, bo poprawia śluz, więć teraz go pobiorę. Mówicie, że przed 30 stką trzeb aurodzić 1 dziecko?! Hmmm, to już przegrałam-bo w maju skończyłam 30! hihi :) Powiedziałm ginkowi o moim pęcherzu, bólu zatoki i wysypce, a on na to: \"Boże kochany, jak pani ma zajść w ciążę, jak pani organizm wciąż musi walczyć z jakąś chorobą\" :( W maju, czerwcu i lipcu nie chorowałam wcale i co? tez nie zaszłam, bo nie miałam owulacji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ziółko, wiesz spytałam swojego gina o ten Castagnus. Nie powiedział, że nie wolno go brać, ale mówi, że według niego nie przynosi żadnych efektów-trochę nie chce mi się wierzyć, nawet jeśli zioło, to musi coś zmieniać w organizmie, tak więc bierz ziółko skoro w nie wierzysz. A ja moze też je kupię, bo na mnie zawsze dobrze działała homeopatia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
weekendzik się zaczął na reszcie. Tęskniłam za nim od poniedziałku ;) Wiecie co, mam super nowinę!!! Będę mamą!!!! Co prawda na razie chrzestną, ale od czegoś trzeba zacząć. Mój chrześniak urodzi się w grudniu, już się nie mogę doczekać. To będzie moje pierwsze dziecko :D Halo dziewczynki!!! Spicie już??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anaona, gratuluję z całego serca. Mój \"synek\" ma już 16 lat :), więc starą mam juz jestem. Przeczytałam przepiekny wpis na innym forum męża dziewczyny, która walczyła z bezpłodnością i udało im sie, kiedy on przejął inicjatywę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wklejam wypowiedź tego chłopaka. Leczyli się Novum w Wawie, gdzie 2 razy stwierdzono ciążę, której nie było i zaproponowano leczenie na obniżenie niepłodności. Coś go tknęło, zeby to sprawdzić. I oto jego opis: Po pierwszej nieudanej próbie odwiozłem żonę do szpitala. Po tym jak się upewniłem, że jest pod dobrą opieką pojechałem do domu i rozryczałem się jak dziecko. Po paru godzinach męczarni postanowiłem się upić. Tak też zrobiłem. Do drugiej próby moja żona trzymała się całkiem nieźle. Dr Taszycka opowiadała jej, że wszystko będzie ok i chyba miała większy autorytet ode mnie więc specjalnie się nie wtrącałem. Po drugiej próbie nie wiedziałem już co robić. Pomysły osłabiania układu odpornościowego wkurzały mnie tylko. Zacząłem się zastanawiać nad jakimiś alternatywnymi drogami. Moja żona nie chciała wogóle o tym słyszeć. Autorytet Novum był nie do obalenia. Pomyślałem chwile i postanowiłem zając się ochroną psychiki mojej żony bez wciągania jej w szczegóły moich działań. Pierwsze co zrobiłem to odciąłem rodzinę od tego. Dałem stanowczo do zrozumienia naszym rodzicom i rodzeństwu, że nie chce żeby poruszali ten temat w obecności mojej żony. Żadnych pytań o to, żadnych dobrych rad, żadnych dobrych rad znajomych, którzy mają znajomych lekarzy. Poobrażali się na mnie ale po ochłonięciu ustaliliśmy, że wszelkie informacje będą czerpać ode mnie. Druga sprawa to znajomi z pełną walizą dobrych rad. Poprosiłem wszystkich, żeby dali nam w tej sprawie spokój. Na jedna rzecz nie miałem wpływu. Koleżanka z pracy mojej żony zaszła w ciąże i była z tego powodu bardzo nieszczęśliwa. Była zła na siebie - nienawidziła tej ciąży. Domyślacie się jak się czuła po takich tekstach moja żona. Po wizycie u nowego dr i kolejnej pełnej emocji rozmowach postawiłem sprawę jasno - Novum idzie w odstawkę. Widziałem ulgę na twarzy mojej żony. Z perspektywy czasu widzę, że był to właściwy moment żeby "wziąć" sprawy w swoje ręce. Do Novum chodziłem z żoną sporadycznie. Do nowego dr na każdą wizytę. Myślę, że przejęcie przeze mnie inicjatywy mocno ją podpierało psychicznie. Nigdy nie dałem jej odczuć, że zwątpiłem, że straciłem nadzieje na macierzyństwo. Po tym jak moje badania wychodziły bardzo dobrze a jej nie - nie dałem jej odczuć, że to jej wina. Na teksty jak to jest, że jakieś tam po upojnej imprezie zachodzą w ciąże a ona ma takie problemy i to jest niesprawiedliwe ja twierdziłem, że ze sprawiedliwością nie ma to nic wspólnego. Jesteśmy w takiej sytuacji i sami musimy dać sobie z tym rade. Słowo razem ma tu kluczowe znaczenie. Patrząc na to z perspektywy czasu mężczyzna jest w problemach leczenia bezpłodności u kobiet trochę z boku. Jeśli okazuję się, że ma zdrowe nasienie to nikt się nim nie interesuje. A to w sumie tak samo jego problem nawet jeśli to nie z jego "winy". Powiem banał ale warto zacisnąć zęby i nie poddawać się. Nie dopuszczać do siebie myśli, że się nie uda. Mówić tylko pozytywne rzeczy. Ja skierowałem myśli mojej żony (i swoje też) na dwa kroki do przodu. Opowiadałem jej jakimi będziemy rodzicami jak już się wykluje (z żargonu technicznego - odłączy się od jednostki macierzystej - takie teksty jej się na początku nie podobały ale z czasem sama zaczynała ich używać), jak się będziemy dzielić obowiązkami. Kiedy pojedziemy na pierwszy urlop razem i gdzie. Zaczęliśmy wybierać imiona. Ja starałem się być zawsze w opozycji do żony. Po jakimś czasie zauważyłem, że zaczyna kombinować jak mnie przekonać do swoich pomysłów. Nowy dr powiedział nam w lutym, że spodziewa się, że po wakacjach będziemy w ciąży. Mnie prywatnie stwierdził, że do maja się uda. I najlepsze było to, że moja żona była trochę zaskoczona ciążą. Nie sądzę, żeby uniosła się jakaś blokada psychiczna - zwyczajnie została wyleczona a psychika ma do tego tyle, żeby się nie poddawać. Worek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Interesujaca historia, z dobrym zakończeniem. Nasze też takie będą. Tylko nie możemy się poddawać. Mój mąż też dba o to, abym nie czuła się winna tej sytuacji A powiem szczerze, że często tak myślę, obwiniam się, żałuje że wcześniej nie zaczęliśmy starań itp. Ale dzięki dobrym słowom mego męża szybko mi przechodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JoRoOl
U mnie były różne diagnozy, słyszałam , że mam PCO, niedrożne jajowody i że nie ma szans na dziecko. Prolaktyne zrobiono mi przez przypadek i pomyłkę do innych hormonów i wyszła bardzo wysoka a inne były OK. Prolaktyna hamuje owulację więc nie jestem lekarzem ale sprawdżcie. Dzięki temu przypadkowi mam 4 letnią córcię. Lekarze często bagatelizują ten hormon. Trzymajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JoRoOl
A o ile wiem to pierwsze dziecko należy urodzić do 35 roku życia , a jak byłam w szpitalu to rodziły dużo starsze . Więc nie martwcie się , wiem co mówię sama miałam straszne doły i nic mi się nie chciało. Czasem pomaga zajęcie się czym innym ja tak zrobiłam zaczełam studia i po I roku musiałam przerwać bo zaszłam w ciążę. Wiem że blokada jak bardzo się pragnie dziecka może być przeszkodą i u mnie chyba trochę tak było. Głowy do góry , będziecie wspaniałymi mamami. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×