Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

Witajcie kobietki! Dawno nie zaglądałam, ale już jestem i miałam do czytania co nieco... Miło być wśród Was znowu. U mnie sporo się działo, i stąd ten brak czasu na pisanie tutaj. Jak tam mikołajki i prezenty??? Mi Mikołaj dzisiaj przyniósł rózgę, czyli małpę :((((((((((( A już miałam taka nadzieję, myslałam, że wyjazd i zmiana klimatu mi pomogła, albo niemyślenie o tym i nieliczenie dni, ale niestety nie! Jak widać nie ma idealnej metody :( Ale mimo, wszystko warto było wyjechać, odpocząć i zapomnieć o problemach. Innym razem się uda! Klempa jak tak czytam Ciebie, to tak jakbym czytała o sobie. Podobnie jak Ty mam kochanego Ojczyma i dziekuje Bogu że go zesłal mojej mamie. Teściów tez mam zajebistych, zupełne przeciwieństwo tych teściów z dowcipów. Mogę na nich liczyć, zawsze trzymają za mną, natomiast moi rodzice, zawsze stoją po stronie mojego męża, ale nie przeszkadza mi to. Pozdrawiam Was wszystkie gorąco!!!! Buziole :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gift131313
Dołączam do WAS. Starałam się 3 lata, myślałam że zwariuję.Zaszłam cudem w ciążę. Poroniłam w 8 tyg. Minął rok i nic,nie mogę zajść. Jak poroniłam to słyszałam - "nic się nie stało", "przynajmniej brzucha nie miałaś".Jak można znieść coś takiego?????? Bo ja już nie wiem. Wiem tylko ile to bólu kosztuje. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gift mi to czasami kopara opada, ze ludzie sa tacy prostaccy. Jak mozna tak komus powiedziec. Ja w piatek byla u gina, przede mna wizyte u niego miala babka w zaawansowanje ciazy. Jak weszlam do gabinetu to lekarz wypalil \"Widzialem z jaka zazdroscia pani patrzyla na brzuszek poprzedniej pacjentki, tez by pani taki chciala\". Dobrze wiedzial jaki jest moj prob;em. No ja myslalam ze mu w zeby przyloze, ludzie jak tak mozna. Bylam wsciekla. A ja sie nie przywitalam, wiec witam niedzielnie, szkoda ze niedziela juz sie powoli konczy. Ide jakies ciasto upiec, oslodzi nam smutki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na wycieczce z klasą było super (mam 4), Mikołajki klasowe trwały 8 godzin i tez rewelacyjnie się udały. Weekend spędziłam w kolezanką, więc stęskniony mąż rzucił się na mnie, a ja nawet nie wiem, który to dzień? hihihi :) ale za to rano piekny śluz miałam. Teść mój nie żyje, a teściowa jest bardzo chora i od nas zależna, więc nie mam z nią żadnych spieć, ale myślę, ze gdyby z nami mieszkała, byłoby ciężko :D GIFT131313-bardzo serdecznie witam na naszym TOPIKU :) ja już ponad 2 lata się strama i 2 razy poroniłam :( ale o brzuchu nikt mi nie mówił, bo nikt nic nie wiedział-dopiero teraz coś o tym mówię, ale tez mało komu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, mniejsza już o teściowe, chyba jej się głupio zrobiło i zaczęła się mile zachowywać od czasu naszej kłotni. A tak z innej beczki - to dostałam wczoraj @ - łeeeeeeeee !!! Ale jakoś w depresję z tego powodu nie wpadłam.Chyba się po prostu przyzwyczaiłam, że to normalne, a ciąża to byłoby nienormalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gift - to życie to naprawdę jest czasem niesprawiedliwe. Oby Bóg Ci wynagrodził w kolejnym i szybkim zajściu w ciążę. Komentarz o brzuchu - poniżej pasa, ale nie ma co się przejmowac takimi komentarzami. Adelka - ten lekarz chyba też przesadził z tym zdaniem o zazdrości o brzuch. Czy on jako leczący niepłodność nie zdaje sobie sprawy, że takie uwagi są nie na miejscu i co przezywa taka kobieta ? Ja o dziwo nie mam jak zawsze doła w 1 dzień miesiączki, może to też dlatego, że przyszła z zaskoczenia, wcześniej, niż się spodziewałam.Jakoś normalnie mam humor i nie zjadła mnie czarna rozpacz - co się ze mną dzieje ??? Mężowi nie marudziłam, wręcz przyjęłam to lightowo.Mąż mi za to powiedział - \"Zobaczysz, kiedyś ciąża sama przyjdzie \" Jestem dobrej myśli i dobrego nastawienia. Tylko czasem mnie zaboli, jak zobaczę bladym świtem, jak idę do pracy młodą mamę z dzieciaczkiem w autobusie, pędzącą może gdzieś do żłobka czy zawieźć małego do babci. I wiecie co ? Tak się zapierałam przeciw adopcji, a ostatnio coraz więcej o niej myślę i się zastanawiam. Klempa - jeszcze dorzucę kilka słów o teściowej. Moja też była bardzo fajna, ja ją lubiłam, ona mnie, też mówiłam, że jest zaprzeczeniem wszystkich kawałów o teściowej, w ogóle nie przeszkadzała mi, wręcz dobrze mi się z nią mieszkało.Też psioczyła na syna, a mnie broniła.Jednak jak ktoś dowiadywał się, że mieszkam z teściową, to kazał mi czym prędzej się wyprowadzać na swoje, tłumacząc, że nawet jak teraz mam dobrze, to tylko mi się wydaje i że kiedyś będę miała prędzej czy później piekło.Ja się wtedy smiałam i mówiłam - nie wydaje mi się, bo dobrą mam teściową - no i co ? Mieli jednak rację, po jakimś czasie zaczęły się pojawiać nieporozumienia i powoli zaczęłam stwierdzac, że teściowa robi typowe rzeczy z wszystkich opisów o złych teściowych.Raz jest lepiej, raz gorzej, ale fakt - często myślę, że lepiej byłoby na swoim, a siedzimy z teściową, bo własne mieszkanie musielibyśmy dopiero kupić, co wiąże się z kredytem i podwyższonymi kosztami życia na najbliższe 30 lat,a wynajmowanie to też ogromny koszt, nie mówiąc już o koszcie wyposażenia takiej chaty.To chyba murowane bankructwo, takie pójście na swoje.Przynajmniej w naszym przypadku.Ale się rozpisałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was wszystkie po weekekndzie. Ja właśnie popijam kawkę i cieszę sie że mam dziś wolne- w weekend byłam na zjeździe i wróciłam wczoraj tak zmarnowana fizycznie, że musiałam odespać- co prawda sen przerywany był przez stęsknionego męża :), więc dopiero nie dawno podniosłam się z pieleszy i dziewczyny jest mi cudnie. Boli mnie tylko od 3 dni glowa, nie wiem czy to pogod, stresik? mam nadzieje, ze po kawie przejdzie :). Poczytałam trochę opowieści o teściowych i wiecie co, ja zanim się pobraliśmy bardzo chwaliłam swoją przyszłą teściową, ale po ślubie się zmieniło i nie jest to kwestia, że się do nas wtrąca bo tego nie jest wstanie zrobić ani ona ani moja mama, mój mąż bardzo broni naszej suwerenności, co jest wspaniałe! Ale teściowa po ślubie zaczeła mieć nam za złe, ze sie dogadujemy, ze się kochamy, że jesteśmy szczęśliwi, bo ona teraz nie czuje się szczęśliwa więc to nasza wina i my też powinniśmy być nieszczęśliwi! Wiecie gdyby ona życzyła źle dla mnie to kij jej w ... ale jak można nie cieszyć się z sukcesów swego dziecka, jak można mu złorzeczyć? To jest dla mnie niepojęte. I nasz konflikt polega na tym, że ja jej o tym mówię. Nie lubimy do niej chodzić, mój mąż też od 18 roku życia nie mieszka z rodzicami i nie jest związany emocjaonalnie z nimi tak jak ze swoimi. Za to uwielbiam teścia z wzajemnością :)- on już przed śłubem mówił, że \"teść przyjeżdża z wizytą , a teściowa z wizytacją\" :). natomiast moj rodzice oszaleli na punkcie mego męza i traktuja go jak syna- choć na samym poczatku znajomości byli mu przeciwni. No to takie tam zakręty rodzinne. Pozdrawiam i zycze udanego poniedziałku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy teściowie dobrzy, czy źli, najlepiej mieszkać na swoim. Nawet jak teściowie nam dobrze życzą i nas lubią,to przy wspólnym mieszkaniu zawsze jedno będzie drugiemu wchodziło w paradę, a to w kuchni przy gotowaniu, a to jak zaprosimy znajomych, którzy dłużej posiedzą, podczas gdy teściowa już o 9 wieczorem chce kłaść się spać, a to jak dłużej pośpimy, podczas gdy teście wstają jak to starsi ludzie z bladym świtem. Między nami - młodymi, a nimi, starszymi jest podstawowa, jedna różnica, która właśnie sprawia, że te wszystkie kłotnie o byle co powstają: mianowicie - rodzice i teściowie lubią jak jest wedle ich zdania i jak dzieci robią też wedle ich zdania - gotują, tak jak chce mama czy tata, kłócą się lub nie kłócą, tak jak chce mama czy tata,układaja sobie życie tak, jak chcą rodzice, a nam - ich dzieciom - jest obojetnie jak teściowie gotują zupę,o której wstają w sobotę z łóżka,z kim i o czym rozmawiają i ogólnie jak żyją, bo bardziej obchodzi nas własne życie i nasze sprawy. W tym myślę tkwi sęk nieporozumień z teściami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A temat z innej beczki, jak spedzacie swięta i gdzie ruszacie na sylwestra ? Ja się wybieram na Sylwka na imprezę dyskotekową - joł, joł - skoro nie chce mi urosnąć brzuch, to wskoczę w jakąś obcisłą, kiecę i będę poginać na parkiecie !!! A na Nowy Rok życzę sobie zakończenia trosk z powodu braku dziecka, nawet, jeśli nie zajdę w ciążę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie poniedzialkowo. Ja wlasnie wrocilam z pracy i jedzac obiadek podczytuje co napisaleyscie. Marzenie swietnie ujelas cala prawde o zyciu pod jednym dachem z tesciami. Jakbym czytala o sobie i tesciowej. Lulu jeszcze raz to powiem, jestes cudna wychowawczynia, troszke Ci zazdroszcze chociaz wiem, ze to nieladnie. Mikkakika kochana dawno sie nie odzywalas. Chyba w czwartek mieliscie badanka, odezwij sie jak wyniki. Trzymam kciuki za to zeby byly jak najlepsze. A ja przygotowujac sie do laparo odebralam dzis wyniki posiewu i jest jalowy hurra. W weekend bylo przytulanko, teraz czekamy na efekty, a planowana @ 21 grudnia, oby nie przyszla. Jesli chodzi o Sylwestra to ja w kapciuszkach drepcze do sasiadow pietro wyzej. A na swieta jade do rodzicow i dziadkow. Juz nie moge sie doczekac tego slodkiego swiatecznego lenistwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gift131313
Mam skierowanie na badanie hsg i bede jeszcze usuwac nadżerkę,także odkładam starania na ok 3 miesiące. Odpocznę psychicznie. Ale na jakąś imprezę na Sylwka oboje z mężem jakoś nie mamy ochoty. Będę czasem WAS odwiedzać i trzymać kciuki. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzeba jakoś kurczę się odchamić choćby na sylwestrze, nawet jak się specjalnie nie chce, żeby odwrócić choć na trochę uwagę od przykrych myśli. Mam zamiar choć postarać się normalnie żyć nie myśląc wciąż o czekaniu na dziecko. Kurczę, życie mi ucieknie, zrobię się za przeproszeniem starą babą i stwierdzę, że jedyne co pamiętam z lat młodości to załamanie z powodu braku dziecka. Tak być nie może.Choć trudno jest, bo wciąż i wciąż przebijają się na pierwszy plan właśnie ten smutek i wyczekiwanie, ciężko jest w pełni czymkolwiek się cieszyć. Powtarzam cytat z filmu, który tu kiedyś wspomniałam - \"Niby żyjesz, ale tak naprawdę tylko czekasz...\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny, u mnie znowu pod górkę, nie wiem czy to dni płodne (bo jestem bez leków tylko na tym specyfiku ziołowym) ale czaczełam plamić i nie jest mi z tym dobrze. naszczęście idę w piatek do gina i wszystko się wyjaśni. Poza tym nie wiem co się dzieje ale mam ostatnio straszne spięcia z e ślubnym, ostatnie wieczory sa tragiczne. Nie wiem czy to pora czy zaczyna nas dopadać kryzys 7 lat? :(. Drażnimy się strasznie czasem tak, że patrzec na siebie nie możemy i najgorsze jest to, że nie ma ku temu żadnych konkretnych powodów. Nie wiem co mam robić ale jest mi źle i ciężko. Czasem myślę, że może to teściowa zaciera ręce że wreszcie może powiedzieć \"anie mówiłam, że wy też nie będziecie szczęśliwi\". Nie mam pomysłu co robić i jak wyjścz tej sytuacjio by już jej nie pogłebiać i się nie zapętlić :( Adelka czekam na relację- bardzo szczegółową - z laparo bo mnie też czeka i się strasznie boję. Narazie nie mam wyznaczonej daty zw. na leczenie żołądka. Gift, a jak będziesz miała usuwaną nadżerkę? Ja miałam krioterapię i muszę Ci powiedzieć, że gdybym wiedziała, że to tak wygląda to w życiu nie zwlekałabym z tym tak długo. Dziewczyny powodzenia i miłego dnia- może smutki mnie też opuszczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anaona, to fajnie, że masz podobnie jak ja. Dobrze tak nie mieć problemów z Teściami no nie?? :D Ja i tak uważam, że młodzi muszą być na swoim. Myśmy wzięli kredyt na mieszkanie z pełną odpowiedzialnością. Na szczęście nieduży. Marzenie, pisałaś kiedyś, że oboje dobrze zarabiacie, więc może jednak warto pomyśleć o kredycie, nawet na nieduże mieszkanko. Oczywiście nie chcę się wtrącać, ale tak sobie tylko pomyślałam. :) My Wigilię robimy u nas. Będą nasi Rodzice i moja Siostra. Potem w pierwszy dzień świąt jedziemy do jedynych, a w drugi do drugich Rodziców. I jakoś fajnie zleci. :) Na Sylwestra wybieramy się na imprezę ze znajomymi. Tak szczerze mówiąc to średnio mi się chce, ale z drugiej strony może dobrze jak się trochę odstresuję. :) Już sprzedałam mieszkanie po Dziadku. Wczoraj przekazałam klucze. Nie macie nawet pojęcia jak bardzo to przeżyłam. Czułam się jakbym sprzedała Dziadka. Dziadek zmarł rok temu. Babcia nie żyje od 10 - ciu lat. Z tym mieszkaniem wiązały się moje wspomnienia z dzieciństwa i w ogóle wszystko. Nie mogę uwierzyć, że więcej nie zobaczę w nim Dziadka, że więcej tam nie pójdę i, że już nic nie będzie takie jak kiedyś. Ale z drugiej strony tłumaczę sobie, że to tylko mury, że teraz będzie się znów tam toczyło życie i, że nie ma co żyć sentymentami i roztrząsać przeszłość, tylko trzeba pamiętać i wyciągać z tej przeszłości to co najlepsze. Postaram się tak robić, choć dołek pewnie jeszcze potrwa jakiś czas... Co do niedorobionych ludzi i ich braku jakiegokolwiek wychowania to nawet wczoraj miałam taką sytuację. Staliśmy z kupcami przed domem i o czymś rozmawialiśmy i przylazła sąsiadka. Zaczęła gadać, że ich zdradziłam, bo ja tam miałam mieszkać i, że w ogóle kiedyś byłam taki chudy szczypior, a teraz widać, że mi bogactwo służy, bo mi dupa urosła. Kuźwa, ona tak klepała co jej do głowy przyszło nie zważając w ogóle uwagi na to, że to nie jest czas i pora na takie teksty. Ci ludzie stali zdziwieni i nie wiedzieli jak się zachować. Ja jej w końcu powiedziałam, że choćbym miała dupę jak kombajn to nie jest jej sprawa, a mnie z tym jest bardzo dobrze i, że nie ma prawa mi tak mówić tym bardziej przy ludziach. Wiecie co jest najgorsze?? Że ona się tym zupełnie nie przejęła i dalej pieprzyła od rzeczy. A ja faktycznie kiedyś byłam szczuplejsza, ale teraz nie jestem jakaś straszna berta znowu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala, może niech każde z Was gdzieś wyjdzie, porobi to co lubi, odpocznijcie trochę od siebie to się na pewno za sobą baaaardzo stęsknicie. Czasem to już tak jest, że raz człowiek się bardzo kocha i lecą ciągle czułe słówka, a innym razem znowu wpadamy w ten gorszy ciąg, gdzie nie możemy na siebie patrzeć itp. Zawsze się zastanawiam jak to możliwe. że czasem kochając się jednocześnie siebie nienawidzimy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa, mieszkanie to byłby idealny pomysł. Fakt, oboje zarabiamy, ale nie są to znowu aż takie kokosy,żeby władować się w taki kredyt i koszty urządzenia mieszkania praktycznie od łysych ścian. Nam nic teraz nie brak w bieżącym życiu, jesteśmy w stanie utrzymać samochód, siebie, kupić sobie to, co potrzeba i nawet gdzieś wyjechać, ale boję się, że jak by doszło to mieszkanie, to mogłoby być cienko. Jeszcze sam kredyt to dałoby się spłacać z 2 pensji, ale urządzić taka chatę, kupić wszystkie meble, urządzenia, cały remont ? Masakra cenowa !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A apropos kłótni z mężem, to my czasem też tak mamy, że przez 2, 3 tygodnie to non stop kłótnie i sprzeczki słowne o byle co. Ostatnio na szczęście, odpukać, dawno tego u nas nie było, kłócimy się teraz rzadko i jak już to krótko i niezbyt intensywnie. Najczęściej to u nas zdarzały się zawsze sprzeczki przed jakimś wyjazdem lub imprezą i nie raz siedziałam na jakiejś dyskotece, u znajomych czy na wycieczce ze skwaszoną miną, wściekła na mojego m i miałam zupełnie strutą imprezę. Niektórzy znajomi już są nawet przyzwyczajeni i się z tego nabijają, że się na siebie wpieniamy, jak gdzieś idziemy lub ktoś przychodzi.Dwójkę naszych najlepszych znajomych poznałam w sumie jadąc z nimi samochodem i kłocąc się ostro z moim m, mieli z nas polewkę całą drogę. No i kurka, jakoś ci znajomi sie nie zrazili, wręcz przeciwnie, wszędzie z nimi od tamtego czasu bywamy i jeździmy na wspólne wakacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa, ja dopiero wróciłam do domu bo cały weekend byłam na pomorzu ( a wyjeżdżam tak co 2 tyg.), więc myślę, że nie mamy przesytu swoją osoba, wydawało mi sie że raczej wręcz przciwnie :(, ale teraz to juz nie wiem? Mam nadziej, że szybko uda mam się dojść do porozumienia bo ja długo w takim stanie i sytuacji nie wytrzymam. A co do fantastycznych sąsiadek, to jak byłam w poniedziałek u rodziców tez spotkałam sąsiadkę, która na dzień dobry mi powiedziała \" o jak Ty utyłaś\", fakt ja zawsze byłam zachudzona, wychodząc za mąz ważyłam 44 kg. a przez te dwa lata i lecznie , bo waga zmieniła się odkąd biore leki ważę 50 to przy 160 cm. wzrostu tez nie jest użo :(. Niby lekarz powiedział, że nareszcie nie mam niedowagi ale i tak zrobiło mi sie głupio. Jakos ostanio jestem wrażliwsza na słowa innych :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, masz w sumie rację. Choć powiem Ci, że czasem to wszystko tylko wygląda tak strasznie. Pamiętam, że jak kupowaliśmy mieszkanie to stwierdziliśmy, że zrobimy tylko tak, żeby dało się mieszkać, a jak będzie jakaś większa kasa to zrobimy wszystko porządnie. I coś nam nie wyszło z tych planów, bo od razu zrobiliśmy taki remont, że mam zrobione wszystko od gołych, łysych betonowych ścian i podłóg włącznie z całym umeblowaniem i sprzętem. I ja do teraz nie mogę wyjść z szoku i zastanawia się skąd myśmy tą kasę wzięli. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4malla, wiesz, ludzie czasą pieprzą "czy po czy" i nawet nie zdają sobie sprawy, że kogoś mogą zranić. Niektórzy to mają naprawdę ciasne baniaki. A jak im zwrócisz uwagę to jeden z drugim jeszcze zdziwiony będzie. A co do Ciebie i Męża to myślę, że wszystko się ułoży. Tak jak pisałam my też czasem mamy czas ciągłych wojen, a znowu innym razem nastaje taka sielanka, że tylko pomarzyć. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Klempa, mam nadzieje, ze tak jak mówisz nibawem wssztko wróci do normy. I wielkie dzieki, ze mogłam sie wyzalic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4Mala, my też raz jak anioły w niebie, innym razem- jak demony w piekle. Chyba tak już w życiu jest-raz na wozie, raz pod..... Ostattnio też mieliśmy siebie dość-przepracowanie itd. Idę dziś do lekarza, bo gadać nie moge, tak mnie gardzioł boli i kaszle męczy-może zwolnienie dostanę, to znowu wyśpię się porządnie :) Marzenie, myślę, ze masz bardzo mądre podejście do życia: bawmy się, cieszmy, korzystajmy, bo niedługo bedzie za późno :) a jak przyjdzie dziecko, to zapomnimy, co to przespaa noc :) A jeśli chodzi o kredyt: jest ciężko, więce zmarwtwień, ale da się życ i powoli remontować-my w każdym miesiącu inwestujemy w jakąś rzecz i powoli miejsca na życie nam przybywa :) A co do Sylwestra i Świąt-jedziemy do Rzymu :) a całe dwa tygodnie :) a w weekend następny do mojej mamy podzielic się opłatkiem, w ten najbliższy do teściowej :) a jutro mam urodziny męża-postanowiłam kupić mu nowe okulary :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala, ależ nie za ma co. W końcu po to tu jesteśmy, aby się żalić i wzajemnie wspierać. Ja jestem do usług i jak zawsze cała przyjemność po moim sromie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Dziewczyny! My tez z mezem staramy sie o dzidzie- od 8 cykli i nic. Teraz siedze sama w domku bo sie rozchorowalam- grypa zoladkowa czy cos- cala noc wymiotowalam, ale teraz juz lepiej:) Ale ja nie o tym... Wczoraj sie dowiedzialam ze kolezanka ktora sie starala razem ze mna zaszla wreszcie w ciaze a my nic. Tak mi sie smutno zrobilo, czasem juz tego nie wytrzymuje. Maz na mnie krzyczy i mowi ze mam dac na luz ale ja NIE MOGE, no jak tu o tym nie myslec:( Jak wy sobie radzicie??? moze w grupie lepiej? Ja juz powoli trace nadzieje ze sie normalnie uda mi zajsc w ciaze...co miesiac to samo. Teraz tez, jeszcze 9dni do okresu, starania byly, uzylismy testow owulacyjnych, wszystko pieknie i na czas ale juz czuje ze sie nie udalo, nic mnie nie boli, piersi sie nie powikrzyly ani nie bola, czyli @ przyjdzie w terminie tak jak zawsze. Plakac mi sie chce poprostu. Te dni po starankach sa dla mnie zawsze najgorsze bo wydaje mi sie ze jakbym byla w ciazy to bym to czula, a ja nigdy nic i potem ni z tego ni z owego dostaje@... Ahhh szkoda gadac poprostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość j82
Droga Hanko82, mam taką samą sytuację, tzn. dokładnie tyle samo co Ty cyklów starań.W tym miesiącu w końcu odwiedziłam lekarkę, do której czeka się na wizytę miesiącami.Przyszłam, a tu na poczekaniu przywitało mnie pięć rozpromienionych ciężarnych...chyba sama wiesz jaki to "miły" widok dla kogoś w naszej sytuacji. Poprzednia lekarka uspakajała mnie, że mogę jeszcze poczekać z 2 lata, a dopiero potem robić badania czy wszystko ok (tylko że czas leci coraz szybciej na naszą niekorzyść). Lekarka zaleciła mi serię badań hormonalnych i monitoring cyklu. Płakać mi się chce jak widzę kolejne zaciążone znajome, wtedy tez pytam: dlaczego mnie to spotkało? U mnie jest jeszcze dodatkowy problem, partner ma roczne dziecko (jego ex wyprowadzila sie od niego zaraz po porodzie, zabierając nie tylko ich wspólną córkę, ale też dzieciaka z poprzedniego związku, który bardzo pokochał mojego partnera). Czasami myślę, że ta sytuacja mogła jakoś zablokować jego psychikę (ale to chyba marne tłumaczenie), teraz sądzi się z byłą o prawo do dzieciaka (podkreślę w tym miejscu iż miał podejrzenie , że to nie jego dzieciak). Dlatego tez dodatkowo bolesnym jest fakt, że pewnie już niebawem będzie tulił swoje dziecko, a w naszym związku jak nic nie było tak nie ma:( Trochę odbiegłam od tematu, ale mam taki mętlik w głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niewątpliwie-w grupie raźniej :) Dziewczyny 8 cykli to jeszcze malutko-nie załamywać się, noski do góry- ja już mam tych cykli ponad 26 i też co miesiąc przeżywam tego małpiszona, też ciężko mi na sercu, gdy kolejna koleżanka chwali się ciążą, bądź dzieckiem, ale jak pisała Marzenie-cieszmy sie życiem mimo wszystko, bo albo życie nam przeleci albo umrzemy z rozpaczy. Ja już po lekarzu i dentyście-szczęka mnie nap....a, no i az do świat mam zwolnienie lekarskie-infekcja górnych dróg oddechowych-mam wygrzewac się przez 4 dni w łózku, a potem moge już wychodzić na zewnątrz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej... ja wiem ze 8 cykli to ni dlugo ale zawsze... myslalam ze latwiej pojdzie ale coz. Wlasnie przetestowalismy meza dzisiaj:) Kupilismy takie testy na plodnosc dla mezczyzn ktore mozna wykonac w domku. Sa to podstawowe testy na ruchliwosc i ilosc plemnikow- no i wyszly idealnie czyli mezusio zdrowy:) Ucieszylam sie bo chociaz to mamy za soba, ja do tego zrobilam testy owulacyjne no i tez jak w zegarku, cykle mam regularne, zadnych dolegliwosci NIC! No ale co z tego jesli w ciazy nie jestem:( Ale macie racje nie mozna sie dolowac, my czekamy dajemy sobie jeszcze 3 - 4 cykle i jak nie wyjdzie to idziemy do lekarza...czekalam juz tak dlugo to te pare cykli wytrzymam, zwlaszcza ze moje sa krotkie. j82- no to mamy taka sama sytuacje... moze razem nam wydzie w koncu:) Ta kolezanka moja co teraz zaciazyla tez starala sie jakies 8*9 miechow no wiec nam tez musi sie udac... Ja na razie jeszcze u lekarza nie bylam, dopiero po roku nieudanych staran mam sie zglosic:( Buziaki dla wszystkich starajacych sie!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gift131313
4mala..... Jak się cieszę że napisałaś o tym że robiłaś nadżerkę! To mnie utwierdza w tym,że nie ma powodu do strachu i nie ma co zwlekać. Nie robiłam wcześniej bo chciałam zajść w ciążę, ale skoro ze starań zrobiło się parę lat,to i nadżerka zrobiła się większa rzekomo skoro są przez np bakterie to mógł być jeden z powodów poronienia. Zrobię KRIO, bo to pododno najlepsze rozwiązanie. Robiłaś prywatnie? Ile kosztowało? Na prywatnie ciężko z funduszami,bo wizyty u ginów mnie spłukały więc znalazłam lekarza który wypisze skierowanie do szpitala. Najgorsze jest to że z mężem też się strasznie kłócę,nie mam już sił psychicznych na to wszystko. Często a w sumie w większości przez te problemy z bezpłodnością. On poprostu nie rozumie wiele np jak można nie wiedzieć kiedy jest owulacja, a ja chodzę i sprawdzam,nawet lekarze nie potrafią określić dokładnie,a porażki skupiają się tylko na mnie,czasem używa bardzo bolesnych słów. Czuję się winna, jesteśmy 7 lat po ślubie,choć wiem że to do niczego nie prowadzi. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gift, a my weszliśmy w 7 rok, ale mój mąż bardzo mnie wspiera w naszej walce :) Kurcze, strasznie mnie ta szcęka martwi, bo wciąż ją czuję, a wziełam lek przeciwbólowy-cholery dostanę z tymi moimi zebami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×