Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przyszła żona

Nauki przedmałżeńskie - opinie

Polecane posty

Gość przyszła żona

Przygotowuję się do ślubu i chciałabym się dowiedzieć jaki macie opinie na temat nauk przedmałżeńskich. Co wam się podobało a co wam nie pasowało. My zaczęliśmy (na razie jedno spotkanie) i wydawało się być ok. Ksiądz mówił przypadki z życia wzięte wszystko na luzaka. Przyznam się że temat mnie ciekawi bo ciągle się spotykam z negatywnymi opiniami o naukach. Wszyscy którzy to przeszli mówili że będą mi tam tłuc do głowy że seks przed ślubem jest zły, że antykoncepcja jest zła, że wspólne mieszkanie jest złe i że kalendarzyk małżeński to jedyna dobra metoda. Większość moich znajomych którzy teraz biorą śluby próbują załatwiać papierek na lewo, ze skromnym datkiem na kościół. Ja jestem zbyt skąpa wolę odchodzić swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kilkanaście godzin? to strasznie dlugi ten kurs u Ciebie. u nas sa to 2 spotkania po okolo godzinie:) wiec można odcierpiec i na to pojsc, choc watpe ze mozna cos madrego przekazac w takim czasie (oprocz banałóów ze antykoncepcja to samo zlo i grzech). takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła żona
no właśnie mi się podoba po pierwszym spotkaniu. mi mała twoja opinia jest chyba pierwszą pozytywną opinią jaką słyszę, no poza moimi rodzicami, ale ich spotkania były lata temu. Może się wyraziłam źle z tym skąpstwem. Chodziło mi o to że nie zrobiłabym tego tak jak moi znajomi ze względu na moje skąpstwo i poszłam normalnie na nauki zamiast załatwiać. Na razie jest ok. Ale to dopiero jedno spotkanie. Zobaczymy dalej. Zośka80 no to szybko. U mnie będzie to 8 spotkań po godzinie i poradnia małżeńska. Ale ostatnio ksiądz się rozgadał na prawie 2 godziny :). Ale fajnie mówił, nawet nie poczułam że tyle czasu minęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, ja tez mialam nauki 2 spotk po ok godz :) szybko bez zbednych bzdetow, ksiadz omowil sakrament malz od str duchowej i tej technicznej :) za to poradnia malz to porazka :/ baba tlumaczyla nam zycie seksualne jak malym dzieciom :/ itp a na koncu poszlismy z mezem i powiedzielismy ze nie odrobilismy zadania domowego i nie ammay zamiaru go odrabiac bo chcemy miec dziecko i nam podpisala :) acha na zadanie bylo pzrez miesiac badanie codziennie temp i sluzu itp cala karta do zapisania dla mnei i meza :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kulapeta
ja w sumie nie wiem po co sa te nakui, moim zdaniem to nie potrzebne, przez dwie godziny beda Ci pieprzyc ze dzieci sie robi od przodu a nie od tylu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kulapeta
mysza < - - - oni to juz widzimisjaja z tymi tabelkami, zaniedlugo bedzie wykres prowadzil facet kiedy mu pyta staje :| porazka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wspominam dobrze - nie mogłam znieść swojego włąsnego milczenia gdy słyszałam .. głupoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strzyga__
ja byłam na weendowych ze strony www.spotkaniamalzenskie.pl i było suuuuper! /oprócz części dot. npr., ale to na szczęście tylko jakieś półgodzinki było/ polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antykoncepcja to zło
Tak mówiła nasza pani od nauk. Nie wiedzieliśmy gdzie uciekać. Ja mam trochę rozumu i to było według mnie żałosne. Jak można kogoś takiego trzymać. Sama robię te wykresy i badam śluz (wtedy robiłam je przez 4 cykle). Ale mówiąc że antykoncepcja to zło to podałabym mnóstwo stosownych argumentów (medycznych głównie), a nie tylko że to jest złe bo to grzech i kościół się na to nie zgadza i czytanie uchwaleń kolejnych soborów watykańskich. Najbardziej mnie zabił tekst że po tabletkach rosną wąsy. Księża spoko, tylko ta baba. Mieliśmy u niej poradnię rodziną. Chciała mi wcisnąć termometr i książeczkę. Powiedziałam że termometru nie chcę ale książeczkę chętnie kupię. A najlepsze było na drugim spotkaniu. Trafił mi się cykl bezowulacyjny (wyczytałam to oczywiście w tej książeczce którą zakupiłam u niej, bo jeszcze zielona byłam i samouk i nie wiedziałam że coś takiego może być). Zrobiłam tabelkę dla niej, bo chciała wykres zobaczyć. I jak zobaczyła to mi zasugerowała że tabletki biorę i spojrzała z pod byka. Ale kopara jej się o ziemię obiła jak jej rzuciłam zeszyt z moimi cyklami (wzięłam na wszelki wypadek bo miałam zapytanie do bardziej doświadczonej). Już się o nic nie pytałam, tylko wyszłam stamtąd. Na forum mi napisali to co chciałam wiedzieć. Więc nauki ogólnie spoko bo księża bardzo życiowo do sprawy podchodzili ale ta baba życiowa nie była wcale. Dobrze że mnie kalendarzykiem nie straszyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kulapeta
mi mala < - - - - czy jak ci tam, ja mialem koscielny i wg mnie to glupoty, a ty to pewnie zakonica jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja własnie kończe miesiąc chodzenia na nauki (kazda sobota i neidziela maja :o ) i powiem Wam, że jestem naprawde milo zaskoczona! ksieza sa zdecydowanie życiowi, nawet nakazuja seksu heheh ;) ogolnie bardzo milo, na kazdym spotkaniu inny ksiadz omawial 2 tematy, jeden lepiej, drugi korzej, ale za kazydm razem cos do mnie trafilo. Myslalam, ze faktycznie bedzie to jakies starszelskie nudzenie a tu jednak nie- nawte sie niecierpliwilam na kazde spotkanie (w przyszla sobote rozdanie dyplomow). Dlatego zdecydowanie poleca-jelsi ktos ma czas to niech idz, nic mu to nie zaszkodzi, ksieza wiedza, ze na kursy przychodza mlodzi, z innej juz epoki, ze duzo ludzi sie teraz od kosciola odwraca wiec musza zaczac myslec jak mlodzi i do nich trafiac ze swoja nauka. na 1 spotkaniu byla pani z poradni, powiedziala nam, ze kalendarzyki pierdoly to bzdura ale warto zaglebic sie w metode NPR (wystarczy badac temperature ciala i rano popatrzec jaki ma sie sluz) i na tej postawie (temperatury ciala) mozna ustalic, czy jest juz owulacja czy nie itd. i ze w ciaglu calego cyklu jest tylko 6 dni na zajscie w ciaze, reszte dni to raczej lub na pewno ebzplodne wiec zamiast sie meczyc z gumka czy faczerowac tabsami trzeba obserwowac swoja temperature, to nic nie kosztuje a daje gwarancje, nie ze kalendarzyk bo to zalezy od organizmu kobity i w obecnych czasach malo ktora ma regurlane cykle, tylko wlasnie patrzec na temperature itd. dla mnie to jest ciekawe i chyba sprobuje , a co mi zalezy ;) wiec ogolnie- duzy pozytyw ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antykoncepcja to zło
a i jeszcze nasza pani od nauk mówiła że każde małżeństwo powinno mieć dużo dzieci bo dzieci to radość. Co racja to racja ja bym chciała trójkę, jak będzie 4 to też nie wyrzucę. No ale nie jak wyżywić 12 dzieci, ona mówiła że Pan Bóg da na dziecko. To prawda że są rodziny które decydują się na 5, 6 dzieci i wszystkie są planowane, ale niektórzy się nie nadają na rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kulapeta
taa duzo dzieci, a nie pomysli glowa za co te dzeci beda zyly, chyba z materaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antykoncepcja to zło
sękata Fajnie ci że ci się trafiła wyrozumiała pani. Ja musiałam się douczać sama nawet już pytać o nic nie chciałam po drugiej wizycie. Poglądy tej babki mnie wkurzały. Zamiast dać szansę młodym instruktorom to trzymają taką, co nie potrafi do młodych ludzi dotrzeć. Chyba zmienię nik bo ktoś może nie doczytać i i pomyśleć że jestem jakaś uprzedzona czy coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmieniłam nik
nie pochwaliła się ile sama ma, chyba że nie dosłyszałam. Z jej wypowiedzi wyliczyłam że najbidniej 4. Nie wiem czy planowane, bo nie zdziwię się jeśli ona zaczynała w epoce kalendarzyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co, ta babka, ktora przyszla na kurs byla ok 40stki, ale byla bardzo fajna, mowila nam raczej zeby nauczyc sie jak naturalnie moc sie cieszyc z seksu bez zadnych ograniczen (prezerwatyw, tabsy inne badziewia) , ze to jest bardzo wazne i mozna nauczyc sie to kontrolowac w sposob normalny i nieszkodliwy dla organizmu. tez nas namawiala, zeby nie miec 1 dziecka, tylko ze 2, 3,moze i 4 jelsi Bog da, ale raczej tez namawiala, zeby sprobowac tego NPR, to jest jakas metoda Rotzera cyz cos takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://www.embrion.pl/npr/metroetz.htm o to chodiz, wydaje sie skomplikowane, ale w sumie chodzi o to, zbey se rano zmierzyc temperature (najlepiej termometrem elektronicznym) i jak sie idzie rano do WC to tam sprawdzic śluz, tzn. wiadomo nie macać czy wąchac tlyko normalnie zapamietac, czy byl czy nie i jaki, i tylko te 2 dane zapisac na karcie. i z tego moze jasno wyniknąc kiedy jestesmy kompletnie bezplodne. jest maly zachód, ale zawsze mozna sprobowac, dla mnie to troche rpzedpotopowe bo jak mi sie akurat 'zachce' wtedy, kiedy wg. tej metody nie powinnam :P to cóż, i tka pewnie sie jakos zabezpieczymy, ale przynajmniej mozna swoj organizm lepiej poznac, i np. wytlumaczyc facetowi, z enie ma sie kaurat ochoty na seks NIE dlatego, ze sie go nie kocha cyz nie pragnie, tylko jest to sprawka hormonow ktore tam w dniu jakims cyklu s amniejsze czy cos takieg i to jest normalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmieniłam nik
sękata ja już czaję co i jak z tym NPR, bo zaczęłam jeszcze przed naukami się interesować. Już 7 cykl zaczynam. Wcześniej tylko gumka, (bo hormony to za bardzo ingerują w organizm), ale uczulenia od niej dostałam, co mnie ostatecznie przekonało. Moja miała może 40 parę lat. Przyznam że kobiecina zadbana i nieźle się trzymająca, ale spojrzeniem to by zabiła czasem. Chciałabym przeanalizować te moje wykresiki z kimś doświadczonym. Spróbuję się zgłosić z nimi do poradni w jakimś innym kościele. Ponoć u mojego narzeczonego w parafii jest nawet spoko tylko tamta pani narzeka na brak czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kimoniko
To zalezy od ludzi i miejsca na nauki, znajoma musiała przyjśc na ostatnie spotkanie z rodzicami jak w przedszkolu, bo inaczej nie otrzymaliby zaświadczenia (nikt nawet nie brał pod uwage sytuacji, że rodzice moga mieszkac na drugim końcu Polski, pracuja itd.), a my skończylismy na luzie 6 spotkac na naukach i 3 w poradni, było ok, choć tresc nauk na poziomie lecji biologii w 6 klasie szkoły podstawowej, ludzie sie troche śmiali, choc wierzę, ze pewnie byli tacy, którzy się czegoś dowiedzieli. Nie musieliśmy robić wykresu, bo ta poradnia musiałaby trwac nieco dłużej. Poza tym widoczna była nagonka na metody sztuczne z gloryfikowaniem metod naturalnych, ale tego można było sie spodziewać. Ogólnie było ok. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła żona
Dzięki dziewczyny za wypowiedzi. Czytam uważnie. Odezwę się czasem jak to u mnie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przypadkowy prechodzień
Ja mam bardzo miłe wspomnienia po naukach. tez się nasłuchałam najgorszych rzeczy o tym co tam będzie, ale mnie to nie dotyczyło. Księża dowcipkowali, starali się przykłady z życia wzięte znajdować. Wogóle myślę że księża są fajni (poza wyjątkami). Najgorsze są dewotki. Pani która z nami prowadziła zajęcia też bardzo miła. Zwracała uwagę na sprawy w związku o których wcześniej nie miałam pojęcia, a które wydawały by sie oczywiste. Co do antykoncepcji? Pani sprawdziła listę i powiedziała że jak ktoś chce wyjść to może wyjść, bo wiadomo nie każdy lubi jak mu się czyjeś ideologie wpiera i że dla niektórych to może być strata czasu. Nikt nie wyszedł. Pani mówiła głównie o wadach antykoncepcji no bo wiadomo zaleta jest jedna - brak nieplanowanej ciąży. Byliśmy też u niej w poradni i miała te termometry i książeczki ale za książeczkę nie płaciliśmy tylko termometr kto chciał mógł kupić. Wykres można było robić albo nie robić jak kto chciał. A kobieta sama też się zdziwiła bo zawsze na całą grupę znajdą jej się 1, 2 pary które przyniosą wykres a w tej grupie około 30 par 4 pary odmówiły robienia wykresu i to jedna dziewczyna z powodu ciąży. A i jeszcze było na 3 spotkaniu małżeństwo, też mili ludzie, którzy żyli 30 kilka lat wg zasad kościoła. Mieli 5 dzieci. Ale jak sami stwierdzili wychowali córkę dewotkę, ale ją naprostowali trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mezczyzna nie moze byc partnerem kobiety bo to jest niezdrowe... Hejkakohejka - możesz rozwinąć myśl :P zastanawiam się w jaki sposób to może zaszkodzić zdrowiu naszych mężczyzn :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejkakohejka to, co pisze w tych materiałach o partnerstwie z dzieckiem to akurat prawda (z psychologicznego punktu widzenia). Ale to o partnerstwie w małżeństwie to jakaś przedpotopowa bzdura :P Ja sama miałam b fajne nauki, ksiądz super, najbardziej podobało mi się, jak wyśmiewał maminsyństwo, i jak naciskał, że małżeństwo musi być niezależne przynajmniej emocjonalnie od rodziców :P Gorzej z parą małżeńską, która postanowiła zagłębić się w psychologię na podstawie katolickiej książki napisanej przez gościa z politechniki :D Ile oni tam bzdur nasadzili! Po spotkaniu do nich podeszłam i sprostowałam parę stwierdzeń, ale oni się nie oburzyli, tylko bardzo podziękowali i zapisali sobie poprawki :P Uważam, że poza "duchową" częścią tych spotkań bardzo dużo ma tam do zrobienia psycholog. Warto poznać techniki negocjacyjne, umiejętność dialogu i wyznaczania granic. Zastanawiam się, czy się kiedyś nie zgłoszę do prowadzenia takich nauk od tej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najfajniejszym "kwiatkiem" z tej części prowadzonej przez parę małżeńską było stwierdzenie, że mężczyźni używają do myślenia tylko jednej półkuli mózgowej:classic_cool: czasem grzech się zgodzić, ale jednak generalnie to nie do końca tak ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczorrr
"To nienaturalne. Mężczyzna i kobieta są tak samo ważni w związku, ale mają różne funkcje do spełnienia. To nie partnerstwo, tylko solidarność." O co tu chodzi ? Czy ktos wie, co ten pan miał na myśli ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi mała - hehe:) Najbardziej polecam takie kursy, które są prowadzone tzw metodami aktywnymi. Nasz taki właśnie był - dużo technik warsztatowych, rysowaliśmy, robiliśmy np. nasz własny małżeński dekalog, dużo rozmawialiśmy na tematy, których wcześniej nie zdarzyło nam się poruszyć (np. kwestia: czy będąc partnerami - właśnie, u nas było o partnerstwie;) - można zrobić taki numer, żeby wydać naprawdę dużą sumę pieniędzy na prezent- niespodziankę dla drugiej połowy? Przyznaję, że to była trudna kwestia, pokłóciłam się zarówno z M, jak i z prowadzącymi:P ). Właśnie - na metodach aktywnych ludzie często się kłócą, bo prowokowane są tematy trudne. Kiedyś był fajny artykuł w Newsweeku o naukach przedmałżeńskich. I tam jeden prowadzący (chyba Dominikanin) z jakichś wyjątkowo obleganych kursów opowiadał, że zdarza im się, że po takim kursie jakaś para się rozchodzi. I że on to odczytuje jako znak, że robią te kursy dobrze. Zgadzam się z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi mała, no właśnie. Tylko trzeba włożyć odrobinę wysiłku i znaleźć sobie naprawdę wartościowe nauki, a nie iść na łatwiznę do pierwszego lepszego miejsca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejkakohejka - wiesz, co mi się zdaje? Że w tych materiałach, które przytaczasz, w kwestii partnerstwa tak naprawdę nie chodzi o sedno, tylko o nomenklaturę. Ludzie są RóWNI, niezależnie od płci, mamy to nawet w Konstytucji :P myślę, że gościowi chodziło o to, że nie są TACY SAMI. No i to jest oczywiście prawda. Choć przykład z dzieckiem nie jest przekonywujący, rodzaje płaczu 9z tego, co się uczyłam) są rozróżnialne dla obydwu płci. Na Twoim miejscu poruszyłabym tą kwestię na spotkaniu:) Ciekawe, czy trafisz na osobę, która potrafi dyskutować, czy na zamkniętą czachę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka, to ja potrzymam kciuki, bo mnie osobiście jezuici kojarzą się tak.. nawracająco;) dogmatycznie trochę;) ale to tylko jakiś stereotyp chyba, jak tak myślę, w życiu z jezuitą nie gadałam :P za to dużo z Dominikanami, i z nimi się naprawdę fajnie rozmawia :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zabulina 🌼 :) hejkakohejka - przeczytałam to co napisałaś i zastanawiam się dlaczego takie pierdoły są wpajane ludziom? (mam na myśli opinie o relacji kobieta-mężczyzna). facet nie może się zajmować małym dzieckiem bo się do tego nie nadaje? bez przesady! znam kilka par w których jest zupełnie odwrotnie, ale pewnie one nie wysłuchiwały podobnych bzdur na naukach. my zaczynamy we wrześniu, w parafii mojego K. i mam nadzieję, że wszystko przebiegnie miło i bezproblemowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×