Yyyyyyy...śmieszne ?

Taka sytuacja z moim facetem: Jedzemy do supermarketu na zakupy, słyszy to jego mama i prosi nas abysmy kupili jej rybe na obiad, miał być dorsz lub okoń. Dała mi pieniadze, jakieś 30 zł i pojechalismy. Ja poszłam na halę super,arketu robić zakupy, a mój księciunio poszedł do jakiegos sklepu z elektronika i gierkami, umówilismy sie, ze jak zrobie zakupy to adzwonie i spotkamy sie pod wejsciem. Tak tez zrobiłam. Niestety ryby nie kupiłam, bo nie było żadnej z poproszonych. Spotykamy sie pod wejściem i mówię mu : Masz to sa nasze zakupy, ryby niestety nie było. Jedziemy do domu i mówie, szkoda, ze tej ryby nie było, może twoja mama będzie zła, bo chciała ja na obiad. Podwiózł mnie do mojego domu i oddaje mu pieniadze mówiac:oddaj mamie za rybę, bo to 30 zł, a nie wim kiedy dzisiaj zajrzę i przepros, ze nie było. mija 10 minut.....dzwoni mój pyszczek i mówi namietnym tonem: Kotku gdzie ta ryba jest?!! Ty ja zabrałas do domu czy została gdzies w samochodzie, bo znależć nie mogę....:/ Nie pamietam juz, która częśc ciała najpierw opadła mi z wrażenia...:)