Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wiatraczekkk

Planowanie ślubu na za dwa lata - czy też myślicie że to chore?

Polecane posty

Gość Wiatraczekkk

Wypowiem tu moje zdanie na ten temat. Jeśli ludzie się kochają wiedzą że chcą być ze sobą planują wziąć ślub i założyć rodzinę, sa ze sobą te 4, 5 albo i więcej lat to dlaczego się odkłada ślub na za rok lub za x lat. Przecież przez tyle czasu to można zwariować. My z moim narzeczonym zaplanowaliśmy ślub 4 miesiące wcześniej i już wariuję bo nie mogę się doczekać, i jeszcze te stresy, u nas poszło szybko wszystko, zaproszenia zakup wszystkiego bez zbędnych ceregieli i gdybym miała się stresować tak przez nawet następny rok to bym chyba osiwiała do reszty. Co do wesela to mam zdanie takie że no przydało by się żeby było, ale mam wrażenie że większość ludzi się skupia na tym żeby wyprawić bajeranckie wesele wyłożyć na nie w huu... kasy i wogóle nie skupia się na tym co w tym dniu ma być najważniejsze. Są osoby które myślą podobnie? Tu taka anegdota o mojej przyszłej szwagierce. Dwa lata planowała ślub, sala była, orkiestra była, wszystko dopięte na ostatni guzik i nagle miesiąc przed ślubem przypomniała sobie że nauki jeszcze trzeba zrobić i datę z księdzem ustalić, zapowiedzi i załatwić papiery z urzędu stanu cywilnego, czyli w zasadzie najważniejszego nie było. Ksiądz powiedział że może ich wcisnąć na 10.00 rano bo później ma inne sprawy. Wyobraźcie sobie wesele w środku lata trwające od 11.00 masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja np. jestem taka osoba ktora planuje slub na 19.09.09 :) bo teraz aktualnie jeszcze nie mam odlozonych piewniedzy na wesele to po pierwsze, po drugie musze skonczyc studia a to za rok no i tyle:) Narazie nie mamy jeszcze nic zalatwione wszytsko zaczniemy zalatwiac we wrzesniu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walizeczka
Ja nie wiem, z czym masz problem. Jak ktoś planuje na za dwa lata, to ma swoje powody. Moze zbiera kasę, może chce najpierw byc niezależny finansowo od rodziców, może w rodzinie sa juz na przyszły rok zaplanowane 3 sluby. Ja sie na przykład dziwie, dlaczego ty sie tak nie mozesz doczekac tego slubu. Co ten slub niby wielce zmieni. Ja jestem po slubie, wesela nie było wcale, a zmienic się nic nie zmieniło. Wczesniej było fajnie i teraz dalej jest fajnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiatraczekkk
No tak zapomniałam wspomnieć o studiach, bo właśnie tak jest że często się czeka do końca studiów. Ale mam znajomą która rok temu ze mną kończyła studia jej facet też, oboje z zamożnych domów on nieźle zarabia ona tez nie najgorzej chodzą ze sobą odkąd pamiętam i jak spytałam ją kiedy ślub bo w sumie zaręczeni już byli od roku a ona mi mówi że za 2 lata. A jak spytałam czy chodzi o to że na jakąś fajną salę czekają to mówi że nie, tylko żadne z nich nie ma głowy do tego bo ona dopiero co pracę zaczęła bo on ma dużo roboty i tak odłożone bez jakichś większych powodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiatraczekkk
U mnie po ślubie się dużo zmieni. Np. to że zamieszkamy razem, bo nie mieszkamy ze sobą, że będziemy się starać o dzidzię, zaczniemy nosić obrączki, zmienię nazwisko. Wiem że większość tych rzeczy można robić bez ślubu ale jednak ja bym chciała po kolei. Po prostu się nie mogę doczekać i mi takie różne rozkminy przychodzą do głowy. A stresik jest przedni. Teraz się tak nie denerwuję bo mam jeszcze sesję na głowie ale 2 miesiące temu to ło cho cho. Swoją drogą rozumiem takie sytuacje że ktoś czeka na koniec studiów że zbiera na wesele i chce być niezależny, bo każdy ma swoje priorytety. Ja miałam oszczędności i na małe weselicho mi starczy więc trochę mam fuksa . Ale odkładanie na x lat w przyszłość to tak jakby kojarzy mi się z zostawieniem sobie furtki jakiegoś wyjścia. A często jak ma się furtkę to się przez nią ucieka zamiast stawić czoło. Dobra bo za dużo myślę i jeszcze coś wymyślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viss
mi to fajnie, ze udało ci się załatwić:0 w mojej miejscowowści na pół roku przed to wesele zrobiłabym sobie chyba w domu u mamy...albo na szkolnej stołówce. Zajełam salę półtora roku wcześniej a to był ostatni dzowonek by mieć salę która mi się podoba i jednoczesnie nie jest najdroższa opcją.. okiestra nie ta ktora cchialam, bo mieli zajęte terminy. HYm osiwieć? ja tam zajełam w końcu salę i orkiestrę i na rok odłożyłam przygotowania;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a za następne 2 lata będzie twój temat ...on mnie juz nie kocha:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my również zorganizowaliśmy wszystko w 4 miesiace dla chcacego nic trudnego wiedzieliśmy o jaka sale konkretnie nam chodzi, jaki mamy budzet i ogólnie jaka jest cała koncepcja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiatraczekkk
Dlaczego niby miało by być że za 4 lata on mnie już nie kocha. Bo przygotowałam ślub w 4 miesiące. Jesteśmy ze sobą 5 lat znamy sie jeszcze dłużej. Po tym czasie chyba wiem czy mnie kocha czy nie i czy warto się wiązać z tym człowiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Święta racja. Podczas tego długiego planowania miałabym dosyć, po dwóch latach samego myślenia zbiera się na wymioty i odechciewa wszystkiego. Byłabym po prostu zmęczona. To jest masochizm :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie w mieście rezerwuje się sale na 2 lata w przód, niestety ja byłam ograniczona co do kwestii wyboru miejsca, jako że - prawie wszyscy goście będą przyjezdni i trzeba m zapewnić nocleg... Niestety nie było sznas na ten rok, a jeśli to w zimnych miesiącach a ja chciałam latem, poza tym chętnie bym \"przejęła\" jakąś wolną datę w tym roku, z tym że co wtedy z zaklepanym zespołem, fotografem i kamerzystą? Oni się nie zwolnią w konkretnym dniu, mają już swoje terminy... Jak się chce mieć wszystko dograne na maxa trzeba albo planować na 2 lata wprzód niestety albo mieć wielkiego farta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie w mieście rezerwuje się sale na 2 lata w przód, niestety ja byłam ograniczona co do kwestii wyboru miejsca, jako że - prawie wszyscy goście będą przyjezdni i trzeba m zapewnić nocleg... Niestety nie było sznas na ten rok, a jeśli to w zimnych miesiącach a ja chciałam latem, poza tym chętnie bym "przejęła" jakąś wolną datę w tym roku, z tym że co wtedy z zaklepanym zespołem, fotografem i kamerzystą? Oni się nie zwolnią w konkretnym dniu, mają już swoje terminy... Jak się chce mieć wszystko dograne na maxa trzeba albo planować na 2 lata wprzód niestety albo mieć wielkiego farta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas też była taka sytuacja że mieliśmy mieć dużo osób, a jedyna restauracja w okolicy gdzie wszystkich byśmy mogli pomieścić, miała porezerwowane terminy dwa lata do przodu. W remizie czy innym domu ludowym nie chcieliśmy robić wesela, musiało to być miejsce z noclegiem, bo było sporo gości przyjezdnych. Do tego trzeba było dograc termin z fotografem i zespołem, bo ci też mieli porezerwowane terminy daleko w przyszłość. Chcieliśmy też uzbierać trochę kasy na wesele, bo nie mielibyśmy serca obciążać wydatkami swoich rodziców. Dlatego właśnie niektórzy czekają z weselem 2 lata:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i to jest właśnie najbardziej wkurzające....my mielismy w tym roku w październiku ale zrezygnowalismy gdyż mój N wtedy nie mial jeszcze pracy, a po co brać ślub skoro nie miałoby się za co utrzymać, nie mam zamiaru nawet jednego dnia mieszkać po ślubie ani u rodziców ani teściów. a czy nie uważacie że chore to są ceny mieszkań??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ELLA ZE ŚLĄSKA
Wiatraczekkk ---> A TY ZE WSI JESTES ZABITEJ DECHAMI SKORO MIALAS WESELE W 4 MIESIĄCEURZĄDZONE. W DOBRZE SZANUJĄCEJ SIĘ RESTAURACJI CZEKA SIĘ BO JEST DUŻO CHĘTNYCH. IDŹ LEPIEJ WYDOIĆ KROWY:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troszkę się zgadzam z wiatraczkiem jeśli chodzi o to cholerne czekanie;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my zaczelismy zalatwiac z rocznym wyprzedzeniem z prostego wzgledu-jedyne w calej warszawie i okolicach miejsce, ktore mi sie podobalo, takie ma wlasnie terminy. Zreszta lubie miec wszystko zrobione perfekcyjnie, a nie na łapu capu w 4 miechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaa zgaga
racja koleżanko wyzej......zgadzam się, takie na odpiernicz wesele to lipa... co mozna w 4 miechy zrobić??? nic jak tylko ohłapy brać:) TAK WIATRAKU, WZIEŁAŚ TO , CO BYŁO WOLNE, Z BARKU LAKU ...HEHEHE NIE MASZ SIE CZYM CHWAILC BO TO TYLKO MOWI O TOBIE, JAKA Z CIEBIE NIE POUKŁADANA OSOBA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laski, wyluzujcie :) Nie każdemu marzy się super wystawne weselicho, niektórzy mają szczęście i nie musza brać ochłapów. Nam się wcale nie marzyła jakaś super-hiper wypasiona impreza, jak jest z terminami każdy wie, my zdecydowaliśmy sie na nietypowy miesiąc (grudzień) bo nie chcieliśmy czekać 2 lata na nasza sale (również potrzebujemy dużo miejsc noclegowych i w mojej okolicy jest tylko jedna w miare tania, ładna, z dobrym jedzeniem i 30 miejscami noclegowymi dla gości). Pewnie jest wolna we wrześniu 2009 ale to za długo dla nas. Wesele będzie organizowane niecały rok, bedzie takie jakie chcemy, a nawet ciut wystawniejsze. Da się :) Ale to juz zależy od priorytetów- jeśli koniecznie miesiące letnie, najlepiej takie z "R" fotograf tylko X, kamerzysta tylko Y to wczesniej się nie da. Jak para chce zrobić ciut wystawniej a nie mogą liczyc na pomoc rodziców to potrzebują czasu na zebranie funduszy(podkreślam- para, a nie tylko kobieta co jest chyba często spotykane....).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzajm się z autorką, że to, co najważniejsze schodzi na dalszy plan. Nikt, absolutnie nikt nie mówi "idziemy w tym roku na ślub koleżanki/siostry/kuzynki" tylko każdy "na wesele" :( . To, co z założenia jest tylko dodatkiem wyszłona pierwszy plan :( historia z brakiem nauk to doskonale pokazuje. Z tymi długoletnimi przygotowaniami jest trochę tak, jak z strojeniem sklepów przed Bożym Narodzeniem- niektóre już po Wszystkich Świętych maja lampki, bombki..... Przez 2 miesiące człowiek się przyzwyczaja, to co buduje nastrój- powszednieje i swięta też. Jak suknia wisi w szafie rok lub więcej (bo dziewczyna trafiła na super okazję- madonna tania, niezniszcona, model sni się po nocach- grzech nie kupić :) ) to inaczej niż odbieranie sukni na tydzień lub 2 przed.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tu ruda ma rację z sukienką.... no ale też nie można mierzyć wszystkich jedna miarą.. jeśli naprawde suknia jest ta wymarzona to czemu nie.. ale ja osobiście wolę tę drugą wersję z odebraniem 2 tyg przed:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie zastanawia tylko dlaczego autorka tego topicu tak bardzo się martwi o osoby które 2 lata tracą na przygotowania weselne? chyba każdy robi takie wesele jakie chce, w takim terminie jak mu pasuje? od razu wyjaśnię że rezerwowanie sali 1,5 roku wcześniej nie oznacza, że aż do wesela będziemy mówić tylko i wyłącznie o ślubie i zajmować się tylko i wyłącznie nim. aha, takie topic był już milion razy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiatraczekkk
Właśnie zgadzam się z rudą22. Nie marzy mi się wystawne wesele gdzie każdy ma plakietkę z miejscem wskazanym gdzie usiąść. W zasadzie to myślałam o skromnym przyjęciu dla najbliższych ale oczywiście jak mamusie zaczęły wymieniać ciotki które przydałoby się zaprosić to tak sie robi skromne przyjęcie. Z salą tez trochę fuks bo miesiąc nie miał litery "r" wiem ile się czeka na salę ale prędzej zrezygnowałabym z wesela z powodu braku sali niż odłożyła ślub czekając na salę, ponieważ moim akurat priorytetem jest ślub a wesele jest tylko dodatkiem do ślubu. Często ludzie o tym właśnie zapominają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My mamy zarezerwowaną super salę w b.eleganckim centrum hotolowo –konferencyjnym na ok 4 mies przed weselem. Fakt nie była tania ale ja właśnie sobie wymarzyliśmy. Decyzję podjelismy w 1 dzien. Wczesniej bylismy tam na szkoleniu z ekstra bankietem i całonocną zabawą w stylu lat 20, wiec własciwie nie było sie nad czym zastanwiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zaplanowałam ślub 1,5 roku przed. Nie wariuję jakoś specjalnie na tą myśl i nie przezywam...Ślub niczego nie zmieni tylko zalegalizuje nasz związek. Z drugiej strony chcę aby był to wyjątkowy dzień . Przez te 1,5 roku mamy czas na odłożenie pieniędzy i zrobienie remontu w domu. Ktoś woli szybko to robi w 4 miesiące, nie mówię że tak nie można. Nie rozumie po co te zbędne dyskusje ? Każdy ma swoje życie i powinien się na nim skupiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli jak kto woli i bardziej mu pasuje :) można w dwa lata i można w 4 miesiące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sie zapalam do wszytskiego co robie (bardzo) ale moj zapal szybko wygasa. Tzn pewnie za rok czy dwa nie zrezygnowalabym ze slubu, ale na pewno teraz od razu po zareczynach duzo wiecej przyjemnosci sprawia mi organizacja, niz np za rok (tak przypuszczam). Dlatego slub jest za 3 miesiace - niecale. Moze tez mam latwiej bo biore cywilny a nie koscielny. jedyny minus to taki ze latem znajomi wyjezdzaja do USA i ich nie bedzie (czesci znajomych) ale szczerze mowiac to rok wyprzedzenia wcale nie gwarantuje ze wszyscy na ktorych mi zalezy pojawia sie na moim slubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę że niektórzy zarzucają autorce że zorganizowała swój ślub szybko bo ochłapy brała. Fakt jest taki że w dobrych restauracjach czeka sie latami na wolne miejsce i w sumie jeszcze mogę zrozumieć czekanie na wymarzoną salę, no bo dzień ma być idealny. Ale czy uważacie że wymarzoną salą musi być jakaś tam restauracja? Ja powiedziałam że w restauracji nie ma mowy. Jestem zrażona do wesel w restauracji. Nie wiem w zasadzie dlaczego ale byłam na kilku takich i normalnie flaki z olejem, a jak odeszłam na chwile od stołu to już o obiedzie mogłam zapomnieć bo pani ze smażonymi żeberkami już przeszła dalej. Takie mam skojarzenia niestety. Też się szykuje do ślubu krótko bo zaledwie 5 miesięcy i zaczęłam przygotowania od zamówienia terminu w kościele. No bo też miała być obiad tylko. Ale moja mama postanowiła poszukać sali w tym właśnie dniu i miała do wyboru wynająć zwykłą salę z kuchnią albo restaurację całkiem dobrą i niedrogą. Powiedziałam że nie chcę restauracji i niech już weźmie tą salę. Podzwoniłam trochę za kucharką, przygotowałam menu, jeszcze poszukam jakichś kelnerów i będzie git. A z tym czekaniem kilka lat na ślub przypomniała mi sie pewna historia. Siostra mojego narzeczonego chodzi ze swoim chłopakiem już 7 lat chyba ja go nawet nie znałam jeszcze wtedy. Mieszkają ze sobą 2 lata oboje pracują, on nawet nieźle zarabia że na ślub jakby zacząć odkładać to by było. Odkąd pamiętam to gadają o ślubie, że kiedyś. No i my już żeśmy się zaręczyli i już przygotowania są termin jest. Niedawno ten jej chłopak wstał przy stole i powiedział że się zaręczyli. Na pytanie kiedy ślub ona odpowiedziała że za jakieś 2 lata. Na to teściu ironicznie stwierdził \"To jeszcze żeście się nie poznali\". I tym optymistycznym akcentem zakończę :) Lecę na zajęcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fafarafaa
Jak zwykle buractwo z Was wychodzi i jedne drugie przekonują do swoich racji. Bo prawda jest tylko jedna i racja ma być po MOJEJ stronie... Normalnie żal. Kościelny czy cywilny? Restauracja czy sala? Zbieramy czy bierzemy kredyt? Samochodem czy bryczką? Duże czy małe? Kok czy rozpuszczone? Normalnie róbta jak chceta... Wyrażajcie te swoje zdania, ale kulturalnie, a nie teksty pod tytułem \"fajnie, fajnie, ale ja mam i tak mam lepiej\"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×