Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jalalala7

zwiazek z osoba niepelnosprawna...

Polecane posty

Gość z Połańca jestem
mnie sie wydaje że to tylko litość i współczucie a nie żadna miłosc keiruje tobą pozwól neich emocje opadną i sama zobaczysz ze to nie miłosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co bedzie jesli
zrezygnujesz z tej milosci, wjdziesz za maz za zdrowego faceta i stanie sie tragedia i bedzie niepelnosprawny? wtedy tez bedziesz myslec o tym aby odejsc? prawda jest taka, ze wahamy sie wtedy jesli mamy taka mozliwosc. nie wiem jak zachowalabym sie na Twoim miejscu, ale wiem, ze jesli jest chemia miedzy ludzmi to racjonalne myslenie jej nie zabije. i chyba lepiej jest sprobowac nic cierpiec. zwiazki sie rozpadaja z roznych przczyn nie tylko niepelnosprawnosci dlatego jesli sie nie uda nie mozna miec do niekogo pretensji. mieszkacie za granica tam jest latwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co bedzie jesli
ona pisze o chemii, spojrzeniach to jest zakochanie, a nie litosc. litosc bylaby wtedy gdyby pisala, ze jest biedny i chcialaby mu jakos ulzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jalalala7
Nie wiem czy to milosc, czy litosc...Sama sie w tym pogubilam, dlatego pisze i tak cenne sa dla mnie Wasze wypowiedzi...Na razie go nie widuje, bo juz jest w domu, ale mamy sie spotkac jakos niebawem, tzn ja mam tam przyjechac...Boje sie tego spotkania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
popieram przedmówcę--->tylko ze tu autorka decyduje teraz i dobrze by było żeby robiła to z jakąś świadomością, a nie z podejściem pełnym naiwności pt: seks będzie ok, bo mu staje, a on na pewno nie ma problemów ze sobą bo tego po nim nie widać i miał już 3 lata żeby się oswoić ze swoja sytuacją i miłość doda mi sił do wszystkiego. niech decyduje z realizmem!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jalalala7
dZIEKUJE cI...A CO JESLI....:) Gadalam z nim godzinami, pomagalam we wszystkim, bylam zmeczona i padalam na pysk (siedzialam przy nim np do 2 w nocy-tzn po godzinach) a mimo to nie moglam wyjsc z jego pokojnu, a jak tylko wychodzilam, tesknilam i nie moglam sie doczekac kiedy sie obudzi....On jest niesamowity, smieszny, kochany....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"a co bedzie jesli zrezygnujesz z tej milosci, wjdziesz za maz za zdrowego faceta i stanie sie tragedia i bedzie niepelnosprawny? \" ale to jest zupelnie inna sytuacja... tu ona ma wybor, tam zycie postawi ją przed faktem dokonanym... Gdyby moja partnerka stala sie niepelnosprawna, to o ile nie zmienilaby sie psychicznie na tyle, ze zycie z nia staloby sie nie do zniesienia, nie odszedlbym na pewno... ale wejsc w taki związek bym nie chcial Ps autorko - zwiazek wywolany wspolczuciem nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co bedzie jesli
tylko problem w tym, ze wlasciwie nic razem nie przezyli wiec ciezko jest podjac decyzje na wyrost. i lepiej bezpiecznie sie przyjaznic aby sprawdzic jak dalej bedzie niz dzis decydowac o calym zyciu. mysle, ze on jest w stanie to zrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co bedzie jesli
wydaje mi sie, ze ona poznala czlowieka, a nie kaleke. tym bardziej jesli pracuje z takimi ludzmi to jest to dla niej bardziej normalne niz dla nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
człowiek ma po to rozum aby on rządził swoim życiem, i wybierał optymalne dla siebie wyjścia, chcesz cierpieć nikt ci tego nie zabrania. Ty masz rządzić swoimi uczuciami a nie one tobą, jeśli jest inaczej niedorosłaś jeszcze do bycia dorosłą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
a co bedzie jesli--> do tego ja przeżyłam to o czym piszesz...związek ze zdrowym człowiekiem i tragedię...jakbym była wierząca to bym poszła z Warszawy do Częstochowy na kolanach w podzięce że facet z tego wyszedł i nie muszę się nim opiekować. że mogłam się rozwieść (nie bez poczucia winy) i żyję dziś normalnie. podziwiam wszystkich tych którzy trwają przy swoich niepełnosprawnych partnerach, których choroba przemieniła w potwory. wiadomo nie każdego choroba zmienia w potwora, ale jak się to już zdarzy to jest to bardzo, bardzo trudne życie...praktycznie nie ma życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co bedzie jesli
a mi sie wydaje, pojscie za glosem rozsadku odbiera samk zycia. bo co to za zycie, poprawne i ulozone..bez smaku niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jalalala7
Jasne, ze najwygodniej byloby to zakonczyc juz teraz, nie dzwonic, nie kontaktowac sie, zapomniec...na pewno po jakims czasie sie da...Ale jak mu to powiedziec?Co powiedziec? On juz i tak ma zycie ciezsze niz nie jeden z nas, a uczucia wytwarzaja sie na innym poziomie, nie mozna ich poddawac racjonalizacji, rzadza sie wlasnymi prawami....Pewnie tez nie chcial sie angazowac, wie, jakie to trudne dla tej drugiej osoby.. Ale walczy...Tak jak walczy od lat z podniesiona glowa, przeciw chorobie, tak walczy zeby jeszcze choc raz, kogos naprawde pokochac... Tak mysle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co bedzie jesli
tylko wydaje mi sie, ze jest jeszcze roznica miedzy staniem sie niepelnosprawnym z dnia na dzien, a zycie z postepujaca choroba. tu czlowiek ma czas aby stopniowo sie z tym godzic. to bardzo trudna decyzja dlatego wydaje mi sie, ze nie powonno sie jej podejmowac z dnia na dzien tylko poswiecic wiecej czasu aby zobaczyc jak zycie sie potoczy. nie sztuka zostawic kogos bo jest chory, tym bardziej, ze mozna byc z kims zdrowym o wiele bardziej nieszczesliwym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisałem tak bo przeżyłem, smak życia z osobą chorą, jak wygląda śmierć, która otarła się o mnie i trzeba mieć bardzo dożo w sobie odwagi i zimnego rozważania, tym bardziej że zostałem z dziećmi malutkimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jalala, w Twoim przypadku jeden problem odpada na pewno : już wiesz, jak się ten człowiek zachowuje bedąc niepełnosprawnym, jakie ma podejście do siebie i swojej choroby. Z tego, co piszesz, wynika, że pracujesz w klinice, szpitalu...więc podstawowe sprawy typu toaleta czy mycie nie powinny być dla Ciebie czymś wstrętnym. To już dużo. Uważaj tylko na kregosłup :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jalalala7
Bardzo Ci wspolczuje bardzo mily blondynie, mam nadzieje, ze jakos sobie teraz radzisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co bedzie jesli
blondyn zalujesz? mysle, ze pomimo bolu bylo warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo pieknie i madrze
piszesz autorko i przykro mi czytac niektore teksty - pt :ze to litośc. Smutne,ze ludzie nie wierża w bezinteresowna miłosc , która spada niezalezneie od okolicznosci. Co do wytrwalosi w milosci - mam w rodzinie dziecko-roslinke , ma juz kilkanascie lat - rodzcice i rodzenstwo, kochaja ja ogromnie i widac,ze to nie tylko poswieceniei wysiłek ( choc jest nieprawdopodobnie duze). A ty masz zdrowego na umysle faceta . Rozpadaja sie zwiazki miedzy zdrowymi, silnymi ludzmi.A ci, którzy sie naprawde kochaja, sa szczesliwi ze soba zawsze. Moja babcia przez ostatnie 15 lat zycia lezala- dziadek chodzil kolo niej, zmienial pampersy, pielegmnowal, uwazal,ze jast najpiekniejsza( choc obiektywnie wygladala bardzo zle, dla obcych wrecz - brzydko i nieapetycznie, ale nie dla tych, którzy ja kochali.) Byli sobie zawsze bardzo potrzebni. Nie wiem , czy ogladasz programy Anny Dymnej o niepelnosprawnych - a moze napisz do niej , poradz sie ona od dawna sie tym zajmuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jalalala7
Kyyrene, widze, ze wiesz jaka jest specyfika takiej pracy, skoro wspominasz o kregoslupie:) Pracuje juz od paru lat w zawodzi i nic co ludzkie nie jest mi obce...A z nim zwykle czynnosci pielegnacyjne mialy inny wymiar, byly niemalze przyjemnnoscia, bo moglam go dotykac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
to nie ważne czy jest różnica...trzeba się liczyć w przypadku związku z osobą niepełnosprawną z tym ze problemy natury psychologicznej występują prawdopodobnie częściej niż u sprawnej. do tego to co w związku z osobą zdrową jest do łatwego przepracowania z osobą niepełnosprawną może okazać się ogromnie bolesnym problemem nie do przepracowania bez pomocy. choćby to że on w kryzysie może sprawić partnerce przykrość, a ona mimo ze po tym fakcie w danym momencie jest zła, czuje się niedoceniona i ogólnie okropnie musi nadal dawać od siebie wszystko...zdajesz sobie sprawę jak się przewija osobę która przed chwilą Cię skrzywdziła...to są bardzo trudne emocje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co bedzie jesli
mysle,ze jak sie jest dojrzalym to przewinie sie osobe, ktora przed chwila nas skrzywdzila..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jalalala7
Do Ani Dymnej raczej dzwonic nie bede, bo nie mieszkam w POlsce...Zreszta on ma przy sobie sztaby ludzi, ktorzy pracuja dla niega, pomagaja mu. To wszystko sprawia, ze udaje mu sie mieszkac samemu, nie lezy przez caly czas w lozku, rodzina zabiera go na obiady, koledzy na piwko. Stara sie zyc normalnie na tyle na ile moze. Jednak wszystko, doslownie wszystko jest podporzadkowane tej chorobie i chyba trzeba wyrobic w sobie pewne nawyki i rytm zycia zmienic na inny, tak aby jak najbardziej zniwelowac jej skutki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jalala, powiedzmy, że wiem, czym jest opiekowanie sie osobą niepełnosprawną. I w sumie to uważam, że największym problemem są...pyskówki. Wiesz, zdrowemu facetowi to możesz bez problemu nawrzucać, że jest taki czy owaki, że nie dba, nie kocha, ogląda sie za innymi...(w miejsce kropek wstawić cokolwiek), a inwalidzie to jakoś tak ...głupio. niby odpyskować też może, ale względnie normalnia osoba ma problem z pokłóceniem sie z kimś takim. A kłócić się, niestety, czasem potrzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
a co bedzie jesli--> oczywiście ze się przewinie...ale wiesz jak z czasem trudno sobie radzić z uczuciami które narastają w takiej sytuacji...gniew, wściekłość, żal...emocje z którymi ciężko sie żyje...emocje które potrafią wpędzić w błędne koło...po prostu jest trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Jalala, w Twoim przypadku jeden problem odpada na pewno : już wiesz, jak się ten człowiek zachowuje bedąc niepełnosprawnym, jakie ma podejście do siebie i swojej choroby\" Kyyrene - matka kolegi jest sparalizowana... Kiedy jest z osobami obcymi to po prostu dusza nie człowiek... Żartuje śmieje sie, jest wyluzowana... Kiedy zostaje sama z kims z bliskiej rodziny, staje sie kims zupelnie innym - ciągle narzeka, wpada w depresyjne nastroje, ma ciągłe wyrzuty do bliskich, ze poswiecaja jej zbyt mało czasu ( a to nieprawda)... gdybym przypadkiem tego nie widzial to bym nie uwierzył...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co bedzie jesli
wierze, ze jest trudno, ale mysle, ze takie osoby w miare mozliwosci trzeba traktowac normalnie i pyskowac jak z innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo pieknie i madrze
co do ew . pyskowek - nawiaze jeszcze raz do moich dziadkow. babcia, jak to lezaca i bezradna czasem marudziła, dziadek sie wkurzał i wrzeszczal. Ale potem zaraz przepraszal, ona go tez , za marudzenie - i dalej byla idylla. A musze powiedzic,ze kiedy babcia byla zdrowa nie zawsze między nimi było dobrze. Tae 15 lat choroby zmienilo ich chyba, nauczyło myslenia, tolerancji,cieszenia sie z drobiazgow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
Komiczne-->doskonały przykład...niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
komiczne, nie do końca o to mi chodziło. Raczej o hmmm...poddanie się lub nie. I tak, z osoba niepełnosprawną trzeba spędzić duuuużo czasu, żeby się przekonać, jakie tak naprawdę ma podejście. Ale...w sytuacjach szpitalnych z zasady wszelkie depresje i marudzenia nasilają się : obce środowisko, brak rozmaitych pomocy, których sie człowiek w domu dorobił, i ktore sobie wymyślił, brak osób, przed ktorymi z konieczności nie ma się już tajemnic, nagle zamiast stałej opiekunki umyc musi obca osoba... A oni własnie w takiej sytuacji sie poznali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×