Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość prosze pomóżcie

ja już nie daję rady!

Polecane posty

Gość prosze pomóżcie

Próbowałam wszystkiego- zaraz po rozstaniu było picie na smutno, wypady z koleżankami i wszystkie inne rzeczy zalecane na zapomnienie. Oczywiście bawiłam się fatalnie, potem płakałam w poduszkę, ale wykazałam się naprawdę dużą siłą walki i robiłam wszystko żeby mi się udało. Potem zastosowałam metodę klina klinem, spotykałam się z facetami, flirtowałam, a w głębi duszy ryczałam i czułam do siebie wstręt. Teraz spotykam się z takim jednym, napoczątku było trochę lepiej- byłam nim zafascynowana, dużo o nim myślałam, ex jakby zszedł na drugi plan, ale niedawno myśli o nim wróciły i to z wielką siłą . Minęło dużo czasu, trzy razy więcej niż byliśmy ze sobą, a ja z każdym dniem kocham go coraz bardziej :-( Krzywdzę tego z którym się spotykam, czuję sie podle. Co ja mam robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga rozraga
Kurcze jak tak czytam niektóre posty to tak jakbym w nich widziała siebie w przeszłości........ :0 jedno ci powiem - lepiej jest byc samemu niz udawać uczucie do kogoś, pozwalać sie komus angazować, snuć plany itp. Bycie plastrem na czyjes zranione serducho nie jest przyjemne. Dlatego przede wszystkim to powinnaś zakonczyc znajomość z obecnym chłopakiem. Bo dopóki myslisz o byłym nie bedziesz w stanie pokochac tego, chocbys nie wiem jak sie starała, a im bardziej on będzie sie angazował tym trudniej później będzie i tobie i jemu. Nie mów mu tylko całej prawdy bo to go tylko dodatkowo niepotrzebnie zrani......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga rozraga
pisze tak bo miałam identyczna sytuacje jak ty.......ciągnęłam taka znajomość jakies pół roku, chociaz w głębi duszy ciągle myslałam o byłym, płakałam itp itd. Ale trwałam w tym bo było mi wygodnie, miałam z kim wyjść, do kogo sie przytulić, może nawet chciałam pokochac ale nie umiałam.... W koncu to zakończyłam chociaz było cholernie trudno bo on wyznał mi po tym wszystkim że mnie zdążył pokochać...... Ale teraz wiem że to było jedyne rozsądne rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zabijam klina klinem bo wiem ze to oszukiwanie i ranienie drugiej osoby i siebiej samej... Wiem co czujesz...u mnie im dalej od rozstania tym bardziej wzrasta uczucie we mnie...wieksza tesknota, pragnienie... :( Nie wiem ile musialby mnie jeszcze zranic zebym poczula nienawisc do Niego... :( Tak mysle, ze sa zlamane skrzydla, ktore nigdy nie odrosna... milosc jesli prawdziwa i silna nie umrze w nas nawet jesli chcielibysmy ja zadusic, wyrwac z siebie... Na niemilosc nie ma lekarstwa... zabawa, kolejny \"zwiazek\" nie zabija w nas uczuc... Moga nam jedynie uswiadomisc jak bardzo kochamy skoro tyle robimy by zapomniec , by przestac kochac a to nam sie nie udaje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę pomóżcie
to co ja mam robić? potrzeba mi więcej czasu? ale ja już nie mam siły.. Przestałyście kochać tych facetów? Jeśli tak, to ile czasu musiało minąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga rozraga
Ja przestałam kochać. Mnie zapomnienie o nim, wyleczenie sie z uczuc do niego, ze wspomnień itp itd zajęło 3 lata...... Tak więc jest to mozliwe. Owszem, nawet teraz jak go widze czasem na ulicy to cos ściska mnie w środku ale nie kocham go juz. Może tylko jakis sentyment pozostał. Teraz jestem szczęsliwa w "normalnym" zdrowym związku. Tak więc mozna się odkochac ale wszystko wymaga CZASU. Nie zapomnisz po tygodniu ani dwóch. Ja popełniłam po rozstaniu jeden podstawowy błąd, który robi większość kobiet - pozwalałam mu na dalszy kontakt: tel., spotkania, obietnice że może kiedyś będziemy jeszcze razem chociaż wiedziałam że to w sumie on doprowadził do sytuacji w ktorej trzeba było sie w końcu rozstac i że powinnam dac sobie z nim spokój. Chciałam w to wierzyc i dlatego nie potrafiłam sie pozbierać i zacząc zyc dalej bez niego, jak na skrzydłach biegłam na spotkanie licząc że może dzisiaj akurat powie mi że chce wrócic....Oj naiwność zakochanych kobiet nie zna granic. Ale do czasu:) Takie doswiadczenia są czasem nam potrzebne żeby w nowych związkach było juz tylko lepiej:) Jest ci teraz potwornie trudno chociaz wiesz że zdradził itp. Miłość nie uchodzi z człowieka ot tak na zawołanie. Powtarzaj sobie w kółko i na okrągło że dasz sobie radę bez niego, nie był mnie wart, będę jeszcze szczęśliwa. Może to głupie ale trochę naprawdę pomaga:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga rozraga
P.S. Ta zdrada dot. mojego związku:) bo właściwie nie wiem dlaczego wy się rozstaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×