Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość patrycja z krk

jak rozmawiac z facetem, ktory ma opory przed sexem?

Polecane posty

Oczywiście Casanova jezeli do tego dojdzie to opisze to tutaj z pikantnymi szczegolami:-P Na co tak bardzo licze. Gadalam z nim dzis o seksie... Mowil ze mu sie bardzo chce. Bylo juz tak nie raz. Mam nadzieje ze teraz do tego dojdzie. Bardzo tego pragne, bo baaardzo go kocham, a od tej milosci az chce mi sie seksu z nim:-D To mowisz ze spedzicie oboje upojny weekend? A ona juz wie, ze pojedziesz do niej? Czy to zupelna niespodzianka?:-) Ale faajny pomysl miales. Sama bym tak chciala, taka niespodzianke od mojego faceta... Moze kiedys przyjdzie mu do glowy jakis taki szalony pomysl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytaj uważnie, przecież Casanova napisał, że chce jej zrobić niespodziankę. No to chyba ona o tym nic nie wie? Tylko żeby to nie była czasem niemiła niespodzianka, jak ją nakryjesz w łóżku z innym facetem, he he... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwna sprawa
"Zapomnial je wziasc, albo zrobil to specjalnie. I nie chcial juz po nie isc. " ja jestem z moim chlopakiem 1,5roku, bywalo miedzy nami roznie, a teraz jest wprost swietnie. zaczelismy uprawiac seks po miesiacu bycia razem, bo zarowno ja jak i on pierwszy raz mielismy juz za soba. szczerze mowiac troche watpie czy nastroj by prysl gdyby Twoj facet poszedl po te prezerwartwy... moj gdyby byl tak napalony jak zazwyczaj to pobieglby po nie czym predzej ;) nawet jakby nam nastroj znikl i podniecenie zmalalo to nie byloby problemu w tym, azeby je wzniecic na nowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzialam sie dzisiaj z nim... Bylismy razem prawie caly dzien i nadal nic... Zero nowosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrycja z krk
a moj mi powiedzial, ze to nie jest mu niezbedne do szczescia, ze jest zadowolony z pieszczot, w ktorych nie ma ryzyka, ze zajdzie sie w ciaze. Mowil, ze chce to zrobic dla mnie... ze juz i tak za dlugo czekam i chce bym byla szczesliwa... ale co mi z takiego sexu bez jego przkeonania? Nie powinnam sie opierac?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sepuku
No i teraz Ty bedziesz sie opierac a on osiagnie swoj cel-tzn sexu nie bedzie. Ewidentnie chce Cie wpedzic w poczucie winy, nie nabierz sie na to, spełnij swoje pragnienia wreszcie, nie tylko on ma do tego prawo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwna sprawa
na co wy liczycie? to na prawde nie jest normalne... oni powinni isc do psychologa/seksuologa czy do jakiegos innego specjalisty :| i po co was idioci (przeprazam za okreslenie) zwodza? dlaczego meczycie sie w takich zwiazkach? zwlaszcza Ty Patrycjo - Twoj facet sie zastanawia czy asz zwiazek 'to jest to' i panicznie boi sie ciazy? Boze... szczerze Wam wspolczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrycja z krk
Caly czas trwaja rozmowy z Nim na temat sexu. Odpuscilam prezerwatywy, faktycznie moze po paru miesiacach sie okazac, ze spodziewam sie dziecka, a wydawaloby sie ze wszystko poszlo dobrze, wlasnie tego bym bardzo nie chciala. Nie chcialabym by musial byc ze mna, ze wzgledu na dziecko (on by tak zrobil), by zycie zadecydowalo za Nas, za wczesnie, kiedy nie jestesmy na to gotowi. Ciezko w to uwierzyc, ale wpadki zdarzaja sie przy gumkach i pojawic sie moze ten paniczny strach podczas zblizenia, ze gumka peknie lub zsunie sie, odbierajacy facetowi przyjemnosc...nawet jak nie peknie, to moze byc niespodzianka i za kazdym razem wyczekiwanie na okres. Bede brac tabletki anty, wtedy nie bedzie sie On juz tak boi, tylko teraz musze sie zastanowic kiedy zaczne je brac. Troche tez sie ich obawiam, przy zalozeniu, ze bede je brac ok 3 lat, czy one nie wplyna negatywnie na moja plodnosc potem i ogolnie na zdrowie. Teraz chyba wybor zalezy ode mnie i od tego, kiedy zaczne je brac... i moze bedzie jazdaaaa na calego :P mamy ochote razem wspolnie walczyc o Nasz zwiazek, czy uczucie dawne wroci to sie okaze, nie poddam sie jak narazie! Buzka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwna sprawa
ale taki paniczny strach na prawde nie jest normalny... nerwy nerwami, ale bez przesady. az tak latwo sie w ciaze nie zachodzi. a dlaczego Ty masz sie truc hormonami? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gucha
hej no dziewczyny wpadłam na topik bo mój mężczyzna też nie musi tak często jak ja ;) nie jesteśmy razem długo ... niecałe 4 miesiące.. no i ja dorastam do tego, że to, że nie kochamy się minimum raz dziennie, albo co najmniej co 2 dni to znaczy, że ja mu się już nie podobam. Wiem, że jest zupełnie inaczej, uwielbiamy zasypiać spleceni, uwielbiamy się całować... ja nie mam zbyt dużego doświadczenia, byłam z jednym facetem przed, chyba ze 3 razy, i to było dno w porównaniu z tym co przeżywam tutaj (może dlatego chcę więcej ;) ) ... on miał nieco więcej doświadczenia i zawsze powtarza mi, że nigdy nie było tak dobrze i że on "czuje, że ja to czuję i dlatego jest tak super"... no ale on uważa, że nie każda noc musi zaczynać się seksem... no i ja powoli do tego dorastam... ja mam 28 lat, on 30... na początku mieliśmy opóźnienie- bo od początku była wielka chęć ale czekaliśmy troszkę... później - ja nie brałam tabletek, on nie miał kondomów ... ochłonęliśmy... ja nie bardzo lubiłam z kondomami - z poprzednim facetem po pierwszej próbie wolałam czekać do okresu a mam bardzo nieregularny więc czekałam 2 miesiące... tutaj nie chciałam czekać i zdecydowałam sie na kondomy... nie wyszło nam... no i następnego dnia porozmawialiśmy i stwierdziliśmy, że spróbujemy powoli powalczyć z kondomami... spróbowaliśmy... nie wyszło, zaczęły się pieszczoty... w pewnym momencie poniosło nas... chyba oboje... no i było bez zabezpieczenia.... następnego dnia kolejna rozmowa i doszliśmy do wniosku, że właściwie to nic złego nie może nam się przydarzyć bo dzieci już planowaliśmy ... tylko za jakieś 6-9 miesięcy - jesteśmy oboje różnych narodowości i ja się przeprowadzam do niego, więc najlepszym rozwiązaniem byłoby znalezienie przeze mnie pracy najpierw a później zajście w ciążę po jakimś pół roku .... ja po 2 tygodniach wracałam do domu i dostałam dosłownie pierwszego dnia okres... więc pobiegłam do apteki i kupiłam tabletki... oczywiście poinformowałam mojego mężczyznę o tym fakcie oraz o tym jak one działają na moje libido (przed poprzednim facetem, z którym po raz pierwszy uprawiałam seks brałam je dla wyregulowania okresu więc wiem jak się cholernie nieatrakcyjnie czułam) .. powiedział, że jak będzie tak samo to tabletki własnoręcznie wyrzuci... wiem, że odbiegłam od tematu ale miałam ochotę się wygadać... przeczytałam cały wątek, żeby zobaczyć czy już u Patrycji i Malinki TO się stało i ze smutkiem doszłam do tego, że jeszcze nie :( ehhh to pozwoliło mi jeszcze bardziej docenić cudownego mężczyznę, z którym jestem :) a którego i tak bardzo bardzo doceniam i kocham... jeszcze mu tego nie powiedziałam, bo za krótko jesteśmy razem i ja jestem kiepska w słowach .... ale wiem, że on o tym dobrze wie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Wszystkim! U mnie nadal nic. Jakos przyzwyczailam sie do tego. Nie bede niczego wymuszala na nim. Kocham go i poczekam. W koncu musi dojsc do tego. Jestem pewna swoich uczuc do niego i on tez jest pewien tego ze mnie kocha i chce byc ze mna... A seks? Kiedys bedzie. Ja tez bylabym pewniejsza gdybym brala pigulki antykoncepcyjne... Chcialabym je brac przez kilka lat, dopoki nie skocze studiow i nie znajde pracy... I tak jak Ty Patrycja nie wiem czy to nie wplynie na moja plodnosc potem itd. Musze poczytac o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sepuku
Patrycjo, Malinko....widze z Waszej strony rezygnacje... szkoda, bo potem mozecie sie na tym niezle przejechac, ale to tylko Wasza decyzja, pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrycja z krk
Gucha, twoj facet jest podobny do mojego, bo nie chce sie mu tez codziennie, czasem tez co 2gi dzien nie, ale masz udany sex. :) Ciesz sie z tego i doceniaj! Ja nie chce za zadne skarby z tych staran o sex zrezygnowac. Musze przyznac, ze kosztuje mnie to troche wysilku psychicznego. Co mam poradzic, jak mamy sie za to zabrac, a on nie jest podniecony, tylko przerazony i nie ma na to ochoty? Jestesmy sami, ja chcialabym sie z nim kochac, a On mowi, ze moze mnie popiescic i na tym koniec. Nie wierze zatem w to, ze on zrobi to dla mnie, bo niby czym ma to zrobic, jak ta mysl go nie podnieca!? :( Malinka, moze faktycznie chwilowe zaprzestanie mowienia o tym i proszenia o to, przyniesie jakies rezultaty? Jednak nie da sie tak prosto powiedziec sobie - ok, skoro nie chcesz, to ja tez nie bede o to zabiegac. To moze wrocic po jakims czasie znow. Wtedy bedziemy przechodzic przez to samo. Boje sie tych tabletek, duzo czytam o tym, ze spada po nich chec na sex... moze dla mojego faceta byloby to dobre :( jest przeciez wiele skutkow ubocznych... co tu zrobic.. ja teraz ide na 5ty rok studiow, ale i tak przez pare lat nie moge pozwolic sobie na dziecko, poza tym nie jestem w 100 % przekonana ze moje zycie bede prowadzic u boku tego faceta... Moze im pozniej bym zaczela brac te tabletki tym lepiej? Ale wtedy nici z sexu i z tej nadziei, ze cos bedzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc! A moj facet wrecz przeciwnie, kiedy tylko usiade obok niego to odrazu jest podniecony. Z tym nie ma problemow... co z tego jak inne problemy sa. echh szkoda slow. Wiem jedno: nie wyjde za niego dopoki nie zaczniemy reguralnie uprawiac seksu. Niestety kota w worku nie kupie i jak narazie o slubie moze sobie pomarzyc. Cos tu jest baaardzo nie tak i kiedy wyjde za niego mimo tych problemow, potem moge tego gorzko zalowac, kiedy po slubie nic by sie nie zmienilo. Najpierw rozwiaze ten problem a potem slub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ManRock
Uszanowanie forumowiczom Na początek muszę się nie zgodzić z dwoma wypowiedziami: 1) "pompadura - Czy kochająca osoba nie chce bezwarunkowo uszczęśliwiać drugą stronę?" Bezwarunkowo?! Coś takiego prowadzi do uzależnienia jednej osoby od drugiej! A wtedy ta silniejsza strona może chcieć to wykorzystywać, niestety... :( Miałem przykre doświadczenia z taką "księżniczką", która wymagała bezwarunkowego uszczęśliwiania. Niezły seks nie uratował tego związku - na moje szczęście! :D 2) "Casanova - Znam przypadek (moja poprzednia dziewczyna), w którym ona trafiła na egoistycznego faceta (i co z tego, że go kochała), który zamienił związek w piekło, a współżycie było koszmarem. Zraziła się bardzo do seksu (on był jej pierwszym i jedynym facetem) i obawiam się, że ta trauma będzie mocno ciążyć na jej przyszłym związku (ja byłem z nią związany przed tym facetem)." Ja właśnie teraz jestem z takim "przypadkiem" i po naprawieniu jej podejścia do uczuć i seksu jest coraz bardziej rewelacyjnie! :D M.in. pokazałem jej co to jest gra wstępna i że stosunek nie musi być codziennie (tu również jakiś błąd myślowy koleżanki "guchej") i nie trwa 5 minut ;) Nie odbierajcie tego jako osobistych przechwałek, proszę! Nie próbuję się dowartościować... :D Patrycja i Malinka! Podejrzewam u waszych facetów jeszcze jedno - oni panicznie boją się jak wypadną przy pierwszym razie! I tutaj niestety smutny wniosek - skoro wy i oni jesteście niedoświadczeni to dla nich może być lepiej zacząć życie seksualne z jakimiś bardziej doświadczonymi partnerkami, które zdecydowanie przejmą inicjatywę :/ Bo u was wygląda to jak mizerne czajenie się jednej strony na drugą - to nigdy nie przyniesie pożądanego efektu. A w ciążę wcale nie jest tak łatwo zajść ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm to moze my powinnysmy zdecydowanie przejac inicjatywe? Ja juz probowalam, moze zbyt malo sie staralam. Szukam winy w sobie... w swoim zachowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrycja z krk
ja sama nie wiem, co zrobic, on sie na tyle boi sexu(wpadki przy pierwszym razie i kazdym kolejnym:D), ze opada mu podniecenie, wiec tu mamy problem, a inicjatywa i tak nic nie da, bo co mi z takiego chlopa :D wiec odpuscilam. Poza tym problem w tym, ze chyba tego pierwszego razu bardziej facet powinien wyjsc z incjatywa i zrobic to stanowczo. Niekoniecznie byloby rozowo. W koncu jestesmy dziewicami :) Jak jedna strona nie chce na 100 % albo ma jakies obawy, to chyba to nie wypali. Niestety. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Casanova pewnie przedłużył swoj upojny weekend z dziewczyna. Tylko my Patrycja mamy tak przerabane:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwna sprawa
"on sie na tyle boi sexu(wpadki przy pierwszym razie i kazdym kolejnym ), ze opada mu podniecenie, wiec tu mamy problem" on ma problem z psychika... powinien mu pomoc specjalista, bo przeciez sama nic nie zdzialasz dziewczyno ;) moze mu to delikatnie zasugeruj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Niestety nie przedłużyłem sobie weekendu, w poniedziałek byłem w pracy, ale miałem naprawdę dużo pracy i nie byłem w stanie nic napisać (niespodzianka się udała! :) ). Dziewczyny, po przeczytaniu Waszych wypowiedzi ręce opadają. Nie tylko one zresztą. :( Jak chcecie, to ciągnijcie te związki, tylko one same się nie naprawią, a jednostronne starania (a raczej narzekania) też niewiele się tu przydadzą (to raczej było do Patrycji). Malinko - bądź konsekwentna, co by to nie oznaczało. Miałaś odczekać tych kilka dni (weekend), bo być może narzeczony zainicjowałby seks (co było oczywiście bezsensowną nadzieją), a potem któregoś dnia na spokojnie z nim pogadać na temat tego, co musi nastąpić, żeby był seks (pamiętasz?). No to teraz proponuję wybrać taki dzień na tą rozmowę, ale tego dnia absolutnie nie może być erotyki i seksu, bo to popsuje efekt! Jak chcesz, to sobie czekaj (wegetuj) ze swoim narzeczonym nawet i rok - masz czas. Ale... czy aby na pewno masz czas? Czas na marnowanie swojej młodości? A jak byś się zachowała, gdybyś była z facetem głównie dla seksu (i byłoby to jasne od początku), ale po kilku latach zechciałabyś czegoś więcej (uczucia, związku, ślubu), ale partner unikałby tematu i ciągle Cię zwodził? I tak przez kilka kolejnych lat? Czekałabyś na zaręczyny, a one wciąż by nie następowały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ManRock - dobrze Cię rozumiem i też wiem, ile uczucia i pracy trzeba włożyć, żeby "wyprostować" psychikę takiej dziewczyny. Warto, jeśli i ona też tego chce i się stara. Ale nie każda się stara. Życzę Ci dużo szczęścia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałem zdać szczegółową relację z mojej weekendowej niespodzianki, więc korzystając, że mam chwilkę czasu, opiszę moją wyprawę. Otóż w czwartek wieczorem przygotowałem się do wyjazdu, miałem przygotowany plan połączeń, listę rzeczy do zapakowania (pakuję się zazwyczaj w ostatniej chwili), ogoliłem i wykąpałem. Jeszcze obejrzałem sobie film \"Za ile mnie pokochasz\" (z Moniką Bellucci i Gerardem Depardieu), ściągnięty z netu (powiem szczerze - mi się nie spodobał i nie polecam, naga Bellucci to za mało, żeby film był ciekawy). Ale do rzeczy. Poszedłem spać o 3 w nocy, a miałem wstać ok. 6 rano, by ok. 7 wyjść z domu i pojechać na Dworzec Centralny (Warszawa) na pociąg. Budzik słyszałem, zgasiłem i... chyba przysnąłem. Zbudziłem się o z wrażeniem, że zaspałem. Spojrzałem na zegarek - była 6:55. Fatalnie, ale nie najgorzej. Ekspres miałem o 8:10, ale potem pośpieszny o 8:45 i choć potem musiałbym długo czekać na autobus (w Zawierciu), to jednak lepiej być wcześniej, niż później. Zerwałem się, umyłem dodatkowo włosy, szybko się spakowałem (dzięki przygotowanej zawczasu liście nie musiałem myśleć przy tej czynności) i z domu wyszedłem o 7:30. Trafiłem na dobre połączenie i na Dworcu Centralnym byłem o 8:05. Można by powiedzieć - miałem dużo szczęścia - ale nie wiedziałem, co mnie jeszcze czeka. Pociąg jeszcze nie przyjechał, wiec stanąłem w kolejce do kasy, skąd miałem widok na mój peron. Niestety jakiś koleś marudził przede mną przy kasie, a pociąg wjechał na peron, więc dałem sobie spokój i poszedłem do pociągu. Zgłosiłem kierownikowi, że nie mam biletu i poszukałem sobie wolnego miejsca. Podróż w Warszawy do Zawiercia miała trwać 2:20 a w Zawierciu miałem 23 minuty później połączenie PKS do Podlesic, gdzie właśnie na obozie była Moja Dziewczyna. Miała trwać, ale... jak pewnie wiecie, w piątek i sobotę w niektórych miejscach w Polsce były silne burze i wichury. Szczególnie na Śląsku właśnie... Po drodze zaczęło padać i było kilka burz, ale akurat podczas nich pociąg jechał normalnie, a potem zwalniał i się wlekł. Do Zawiercia przyjechałem z godzinnym opóźnieniem a następny autobus miałem 2,5 godziny później. Masakra. Obok Dworca PKP i PKS były taksówki, zapytałem się, za ile mnie przewiezie do Podlesic. Z 80 zł utargowaliśmy 50 zł i za tyle przyjechałem na godz. 12:00 do Podlesic, do hotelu Zajazd Jurajski, gdzie miałem rezerwację. Z SMSów z Dziewczyną dowiedziałem się, że u nich (tj. w Podlesicach) całą noc padało (była burza), rano też, ale potem (jak akurat przyjechałem) przestało i wyszło słońce i jednak pójdą ok. godz. 14 w góry (się wspinać na skałki) - bo to obóz rehabilitacyjno-wspinaczkowy był. Miałem trochę wolnego czasu, więc się położyłem spać, a o godz. 17 wyruszyłem coś zjeść w Michałowej Karczmie, tam gdzie zazwyczaj obozowicze jedzą śniadania, obiady i kolacje. Liczyłem, że z gór wrócą ok. 18-19, a ja będę już po obiadku i zrobię Dziewczynie tam niespodziankę. Ciąg dalszy nastąpi... P.S. Jak ktoś zainteresowany Podlesicami, to tutaj są fajne zdjęcia: http://www.jura24.pl/index.php/v/Podlesice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ManRock
Malinka - absolutnie całą wina nie leży po Twojej stronie, nie szukaj jej tylko w sobie! Qrczę, nie pojmuję czemu facet nie mający problemów z erekcją nie chce, że się tak wyrażę ;), spenetrować swojej ukochanej... :( Patrycja - ktoś Ci zasugerował, że Twój facet ma jakiś problem natury psychicznej związany z nadmiernym strachem przed ciążą. Obawiam się, że to prawda. Każdy się trochę boi "wpadki", ale jeśli o mnie chodzi to ja w nowych związkach zawsze najbardziej obawiałem się złapania czegoś (HIV czy inne takie) :( W końcu na początku nie znasz tak znowu dobrze osoby, z którą decydujesz się pobaraszkować... Casanova - dzięki stary :D Oj, żebyś wiedział że warto się było uzbroić w cierpliwość :D Nie sądziłem, że w związku może być tak dobrze... Fajne miejsce te Podlesice! Narobiłeś mi ochoty na wypad, oczywiście z ukochaną... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obiecany ciąg dalszy... :) Po zjedzeniu (pysznego) obiadu zapytałem się kelnerki, o której obozowicze mają zarezerwowaną salę na kolację. Powiedziała mi, po konsultacjach z kimś jeszcze, że obozowicze tutaj jedzą tylko śniadania, a obiado-kolacje jedzą w Jurajskim Zajeździe. Tym samym, w którym ja miałem pokój... :) No to udałem się z powrotem do hotelu, na sali restauracyjnej zobaczyłem obozowiczów, w tym Moją Dziewczynę. Akurat kończyła jeść. Podszedłem do niej, uśmiechnąłem się i powiedziałem \"dzień dobry\". :) Jej wzrok - bezcenne (za wszystko inne możesz zapłacić kartą MasterCard. :) :) :) ). Zaniemówiła z wrażenie (potem mi powiedziała, że o mało co się by nie zadławiła). :) Przywitałem się z innymi uczestnikami obozu (niektórzy mnie znali, innym mówiłem, że jestem dwudniową niespodzianką), poczekałem aż Dziewczyna skończy jeść i potem razem poszliśmy na spacer pogadać. Były też erotyczne pieszczoty. Bardzo się cieszę, że niespodzianka się udała i moja Dziewczyna była bardzo mocno i miło zaskoczona. Następnego dnia powiedziała mi, że nikt nigdy nie zrobił jej takiej niespodzianki. Ja też nie pamiętam, żebym komukolwiek zrobił taką niespodziankę. :) Wieczorem poszliśmy do pani dyrektor obozu z prośbą, by się zgodziła, żeby Moja Dziewczyna mogła zanocować u mnie w pokoju hotelowym. Niestety się nie zgodziła i musieliśmy spać samotnie, każde u siebie (regulamin obozu). Jakoś to przeboleliśmy - w końcu seks uprawiać można też w ciągu dnia (co zrobiliśmy dnia następnego), ale jak miło jest zasypiać razem w jednym łóżku wtulonym w siebie. Następnego dnia (sobota) też padało od rana (prawie cały dzień, ale słabo), więc nie szło się w góry, a myśmy mogli się zając sobą. Po południu pojechaliśmy na wycieczkę do muzeum - dworku Zygmunta Krasińskiego w Złotym Potoku. Potem była obiado-kolacja, a po niej poszliśmy do mojego hotelowego pokoju, gdzie przez kilka godzin kochaliśmy się. Było wspaniale. :) Szczegółowy opis wraz z filmem jakości Full HD i dźwiękiem Dolby Digital mogę udostępnić zainteresowanym osobom - proszę pisać na maila. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gucha
no i kurde wczoraj się napisałam i mi wcięło wszystko widzę .... podsumuję tylko, że ManRock zrozumiał mnie chyba źle... albo ja źle ubrałam to w słowa :) ale mniejsza o większość... w każdym razie z każdym dniem odkrywamy siebie nawzajem i jesteśmy coraz bardziej w sobie.. zakochani ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gucha
no to napisałam krótko, żeby znowu mi nie wcięło... Casanova ... cieszę się z udanej niespodzianki :) ja mojemu Misiowi zrobiłam nieco inną ;) wypieliłam chwasty z podjazdu sprzed domu.... najlepsze jest to, że zapomniałam, że on ma monitoring na podjeździe.. no i jak ktoś się tam kręci to on dostaje sms, a na maila zdjęcie z podjazdu ;) taka to była niespodziewanka ;) Dziewczyny ... jak cały czas zaglądam tu zobaczyć jakie postępy u was... i martwi mnie to co czytam :( jak zobaczyłam temat na forum myślałam, że mam taki sam problem ... ale okazuje się, że ja to chyba w ogóle problemu nie mam .... moje Słonko dzisiaj rano... nie mówiąc mi postanowił nie spieszyć się do pracy... więc obudziliśmy się ... porozmawialiśmy sobie troszkę i poprzytulaliśmy się ... no i nie wiadomo jak ... stało się ;) no i oczywiście było cudownie... jakoś tak trudno porównywać... ale nigdy się tak nie czułam :) ja może troszkę jednak teraz usprawiedliwię siebie... bo ja mam wakacje... a on pracuje... no i ja siedzę wyluzowana cały dzień (prawie bo w sumie mam sporo roboty, żeby skończyć przygodę z uczelnią) .. a on pracuje ciężko... taki pracoholik, w domu jak nie pracuje to zawsze ma jakiś ciekawy pomysł do sprawdzenia i siedzi i szuka rozwiązań .. więc on jest o wiele bardziej zmęczony niż ja... a ja chyba o wiele bardziej znudzona niż on ... stąd chyba mój wyimaginowany problem i poszukiwanie odpowiedzi na tym forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrycja z krk
No no no Casanova, ale sie postarales :) zazdroszcze tej twojej kobiecie, takiego faciora :P Gucha, jesli jestes w stanie zaakcpeptowac mniejszy temperament swojego mezczyzny, to chyba nie masz problemu :) Moj tez ma mniejszy i dla niego nie musi to byc codziennie, dla mnie w sumie tez nie, ale jak z nim jestem, to nachodzi mnie ochota, coz poczac..:) no i w zwiazku z tym piescimy sie pare razy w tygodniu, ok. 3 razy (wyglada na to ze sexu tez tyle by bylo, bo to on musi miec przeciez ochote), ale powiedzial, ze moze mnie piescic, jak sam nie ma ochoty i chyba problem sie troszke rozwiazal...tyle, ze ja jeszcze nie moge sie przelamac, by od niego tylko brac. Wczoraj o malo nie doszlo do sexu...:D Byl bardzo napalony, az za bardzo bo skonczyl po minucie pieszczot :D Tyle, ze ja dostalam okres i zle sie czulam. Innych oporow nie mam. Dzis mamy isc po gumki :) No i jeszcze jedna watpliwosc, jak sie ma juz okres, to nie sa to te dni bezwzglednie nieplodne... boje sie ze cos by moglo sie przesunac z cyklem. Zwykle mam 28-32 dniowe. Wydaje mi sie, ze jeszcze byloby bezpiecznie, ale mimo to w razie pekniecia, musialabym leciec do lekarza po te tabletki po, prawda? Kurcze, jak nie teraz to moze TO stanie sie za ok. 2 tygodnie :D Ale jest tez szansa, ze moj chlopak sie rozmysli znow... no nic, pedzej czy pozniej itak moze do czegos dojdzie, bo on zdaje sobie sprawe, ze bede czekac na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrycja z krk
mam takie cykle, ale jeden wczesniej byl krotszy o pare dni.. tyle, ze wtedy bylam chora na poczatku cyklu:( Mojemu facetowi to sie strasznie udaje zawsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za miłe słowa pod moim adresem. :) Patrycjo, ja nie wiem, jak Ty sobie wyliczasz te płodne dni, ale według mnie przy cyklach 28-32 dniowych dni płodne będziesz miała właśnie za ok. 2 tygodnie (jajeczkowanie następuje na 14 dni przed krwawieniem - tyle trwa jego wędrówka w drogach rodnych kobiety i po tym czasie następuje złuszczanie się nabłonka i krwawienie miesięczne). Czyli u Ciebie w 14-18 dniu cyklu (licząc od początku okresu). Przy dłuższych cyklach (np. 28 i dłuższych) dni krwawienia miesięcznego są dniami bezpłodnymi. Przy krótszych cyklach pod koniec długiego krwawienia mogą już występować dni płodne (pamiętać należy o żywotności plemnika - jedne źródła podają 3 dni, inne piszą, że w sprzyjających warunkach plemnik jest w stanie przeżyć nawet 5 czy 7 dni - tylko raczej nie ma szans na te sprzyjające warunki - no chyba, że w laboratorium :P). Najbardziej pewne pod względem niepłodności jest ostatni tydzień przed okresem (ale oczywiście dobrze jest znać moment owulacji - czyli jajeczkowania - można to często wyczuć jako kłucie czy ból w podbrzuszu - a wtedy łatwiej jest wyliczyć dni płodne i niepłodne). Tylko akurat w te dni tuż przed okresem zazwyczaj kobieta źle się czuje i rzadko współżyje, natomiast największą ochotę na seks ma w okresie największej płodności (natura wiedziała, jak sobie zapewnić przetrwanie gatunku ;) ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:-) Czesc!!! Casanova super była ta Twoja niespodzianka:-) Ja rowniez bylabym pod wrazniem, gdyby moj facet zrobil mi taki prezent... No to sie postarales. Az Wam zazdroszcze tych upojnych chwil, ktorych u mnie brakuje. Patrycja! My juz nie raz mielismy taka sytuacje, ze juz prawie, ze bylismy bardzo napaleni, ale jednak nie. Ja musze zaczac wyliczac sobie dni plodne i nieplodne, chociazby po to aby bardziej poznac swoj cykl, swoje cialo. Chociaz do tego potrzeba mniej nerwowego trybu zycia, a ja od pazdziernika zaczynam studia, jestem osoba nerwowa... Ale to nic, sprobuje. Jezeli chodzi o seks to jakos na niego nie licze. Czas pokaze co bedzie dalej. Ta sprawa jest dziwna... Chyba za duzo mu sie narzucalam. juz nie bede tak robila. Ja najwieksza chetke na male co nie co mam, kiedy skonczy mi sie okres, wtedy mysle o tym jak szalona. Potem jak juz sie popiescimy to jest mi lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×