Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zaciekawionaaa

Co myślicie o prowadzeniu panny młodej do ołtarza przez ojca?

Polecane posty

Mi się podoba:).Ojciec prowadzi pannę młodą do ołtarza i przekazuje ją przyszłemu małżonkowi jako kolejnemu mężczyźnie który powinien ją podobnie jak on kochać i szanować .Romantyczne bardzo;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez uwazam,ze to romantyczne :) A poza tym tez bede miala dwie druhny, bo mam dwie siostry, a moj narzeczony poprosil juz swoich dwoch przyjaciol,zeby byli jego druzbami. I zastanawiam sie jeszcze nad mala dziewczynka sypiaca kwiatki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serduszka na sklepach zawieszają już zdejmując lampki z Bożego narodzenia. Ja walentynek nigdy nie lubiłam i ich nie obchodzę. A dlaczego? Bo w każdy inny dzień w roku też moge kupić mojemu narzeczonemu czekoladki i w walentynki nie kocham go bardziej w walentynki niż w każdy inny dzień. Ale święto jest pomocne jak np. chcemy wysłać komuś list miłosny czy cuś :D. Ale to hallween w Polsce mnie przeraża. Wyszłam kiedyś na klatkę schodową a tam dzieciaki w maskach wołające o cukierki. Nie wiedziałam czy uciekać czy co, bo cukierków nie miałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viss
Nie drażni mnie gdy ktoś tak postanowi, aczkolwiek jest to dla mnie osobiście widok dosyć zabawny. Nie myślę tu o pierwotnej symbolice, bo większość ślubnych i nie tylko tradycji odeszła od niej juz dawno i włos by się zjeżył coniektórym gdyby poznali rzeczywistą etymologię niektórych zachowań. Aczkowliek dużo bardziej podoba mi się widok młodej pary sunącej główną nawą do ołtarza. Ta mieszanka stresu, ale i radości, ze to już teraz w końcu sprawia, ze wyglądają tak promiennie. Ja tam ślubu kościelnego nie biorę, tata nie żyję więc ogólem temat mnie osobiście nie dotyczy;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie tata też prowadził było super:)) nic nie było sztucznie tylko naturalnie wszystko na kasecie i na zdjeciach wyglada super, ale każdy ma własne zdanie i podejście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcialabym tez ale moj
ojciec nie zyje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój ojciec jest osobą wybitnie antymedialną i pewnie by się schował ze wstydu za pierwszy napotkany filar:-D Do ołtarza poszliśmy razem z facetem. Koleżankę tato prowadził do ołtarza. Wyglądało to uroczo: ona piękna, uśmiechnięta, i ojciec starszy, siwy, taki typ „baryłka”, fajnie naprawdę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja z innej beczki:0 możecie mi powiedzieć co to jest ten wodzirej na weselu?? i co on robi?? nigdy sie z taką osoboą nie spotkalam na weselu, bo zawsze orkiestra nakręcala gości, konkursy itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viss
to taka duzo lepsza wersja dj. Wodzirej ma doświadczenie, wie które piosenki poderwą salę do tańca, ale i kiedy dać gościom chwilkę wytchnienia. Zna rozmaite zabawy które umilają czas. Ogólem dosyć sympatyczna postać jeśli jest dobry w tym co robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
.chociaż większość importowanych z usa zwyczajów to nie moje zainteresowanie to jednak ten obyczaj jest piękny.Symboliczne przekazywanie opieki nad córką jej mężowi to świetny i mądry pomysł. Panowie,trzeba tylko się postarać,odpowiednio zaprezentować a nie chować głowę w piasek!!!TO WASZA CÓRKA,DUMA!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaaak... akie śliczne, hamarykańskie... "Kto ODDAJE tę kobietę temu MĘŻCZYŹNIE??" - jak przedmiot, bezwolną owcę czy cielną jałówkę. Pamiętajcie, "córeczki tatusiów", że ten zwyczaj wprowadzili anglosascy purytanie, w których gronie kobieta służyła tylko do gotowania, sprzątania i rodzenia dzieci. Nie miała osoowości, zdania, praw. Nie była nawet "Anną Smith-Weste", tylko "Mrs Thomas West", nawet do własnego, kobiecego imienia nie miała prawa, istniała tylko jako blade odbicie i podnóżek pana i władcy - męża... Oddawało się ją temu, kto więcej zapłacił, i samej bieduli nikt o zdanie nie pytał. Tatuś po prostu wlókł córkę do ołtarza, pilnując, by dziewczę nie dało drapaka, wsadzał w łapy męża (którego najczęściej wcześniej nawet na oczy nie widziała), i już. Transakcja zawarta. Jeśli tak wam zależy, by poczuć się jak przedmiot - smacznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wcale nie tak, ze corka to wlasnosc ojca, tylko, ze ojciec sie nia do tej pory opiekowal i ja chronil, a teraz przekazuje ja pod opieke innemu mezczyznie, czyli swojemu zieciowi a mezowi corki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój tata nigdy by się na takie występy nie dał namówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widziałam kilka razy to wprowadzanie panny młodej przez ojca - ani mnie to ziębi, ani grzeje, wyglądało całkiem spoko, normalnie, nikt się jakoś specjalnie tym nie podniecał. Ale mnie osobiście bardziej podoba się jak młodzi wchodzą do kościoła trzymając się za ręce (jak "chłopak z dziewczyną") a wychodzą już pod rękę (jako "pan i pani") - i tak będzie u mnie. Jeszcze dodatkowo ksiądz po nas wyjdzie - bo jest moim kolegą i będzie wesoło :D (zresztą u nas w parafii zwykle ksiądz wychodzi po młodą parę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×