Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nosferatu

Czy co kolwiek ma sens?

Polecane posty

Gość Nosferatu

Czy warto jest w życiu walczyć? Ja walczylem ponad 2 lata, i nic z tego nie mam, odnosze wrazenie, że nie ma sensu, ze nie mamy wpływu na los, ktory czasami tak bardzo utudnia nam życie. Kto dzisiaj oprócz mnie ma czarny piątek? Kto że najlepszym wyjściem jest kapitulacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaraz dostanę becki ale.... trezba wiedzieć kiedy przestac walczyć :) a przestać wtedy, kiedy nie kosztuje Cie juz to wysiłku tylko zaczyna niszczyć... wtedy należy sobie odpuscić, pozwolić ponieść porażkę, wiedząc ze zzrobiło sie to co mogło i otworzyć sie na nowe też dobre a nawet lepsze ... bo dopóki nie zrobisz miejsca na nowe - oczywiście mentalnie - to ono sie nie pojawi :) mam za sobą wiele czarnych piatków i to co napisałam to moim zdaniem prawda chociaż wg niektorych to czarnowidztwo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz wpływ na swoj los ale... pewnych rzeczy nie przeskoczysz np. posługując sie już wyświechtanym przykładem : nie zmusisz nikogo do miłości choćbyś bardzo chciał,, ale trzeba niektore rozdziały zamknąć za sobą, czasem to bardzo boli gdy robisz to niemal na siłę ale niestety takie jest życie dziś jest Ci źle , ale nie bedzie tak cały czas :) to mija...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anidilka
oby i mnie czarny piątek minoł szybko i zaczne się śmiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nosferatu
Masz rację aNNalogia. ja nie przegrałem, wiele zrobiłem, ale poprostu trzeba sobie odpuścić, ja zrobiłem wszytsko by nie było dna, ale ten piątek ejst czarny, bo mimo wszystko na tym na czym mi najbardziej zależało nie udało sie osoiagnąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) ten smutek to normaly etap, normalna reakcja, nie wolno Ci tylko pozwolić aby został z Toba na dlużej, bo taki smutek jest cholernie zazdrosny i samoluby i bedzie chcial Cie zagarnąć na własność, a tak nie można ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nosferatu
Ten smutek to wynik tego, że to wsyztsko kosztowało mnie tak wiele, że tak wiele przeszedłem, i nic z tego nie mam. Mam tylko uznanie, a nie samym uznaniem czlowiek żyjei tym ze dobrze Cię wspominaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciagle walczaca i ciale .....
WARTO I TRZEBA!!! nawet dla samego siebie, po to by za pare lat nie zalowac, by nie bylo niedomowien......gdy walczymy o uczucie-by wiedziec, ze zrobilo sie wszystko-w odpowiednim momencie powiedziec sobie stop i wyciagnac wnioski, glowa muru nie przebijemy, ale przynajmniej sproboalismy :) zycie to wieczna walka, wiec warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciagle walczaca i ciale .....
czasami tylko wydaje sie nam, ze walczymy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nosferatu
Teraz zajadam się skrzepami :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sens gdzieś tam jest pewnie i to z perspektywy czasu dopiero widać czy warto było się w cos pakować..póki nie spróbujesz się nie dowiesz, a bojąc się spróbować nie żyjesz tylko wegetujesz. Ryzyko niesie kazdy dzień i to stanowi o jego niezywkłości, bo mając wolę musisz nieustannie podejmować jakies tam decyzje których zniwo zbierzesz dobre bądź złe z biegiem czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tojatojatoja
Wiedźma Ja rozumiem zbierać żniwo z czasem. Ale co zrobić gdy czas działa na niekorzyść: rodzi pesymizm, wysysa siły, chęć życia? Walczę cały czas, dzień po dniu. Ale przyszedł piątek i opadłam z sił. Ryczałam jak bóbr, nie miałam żadnej pozytywnej perspektywy. Ból i zmęczenie tłumię w sobie każdego dnia każdego miesiąca. Walczę, staram się myśleć optymistycznie, budzę w sobie nadzieję. Ale już naprawdę nie mam sił. Zaczynam się zamykać w swoim świecie, odcinam się od dzieci, już nie jestem w stanie dać im roześmianej, radosnej matki. Mam dosyć a jednocześnie pragnę, aby już wszystko się naprawiło. Jestem z nim, ale żyjemy obok siebie. To mnie zabija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A bo widzisz nie można wszystkiego jedna miarka mierzyć...jesli masz jakikolwiek problem musisz na jakąś chwilę odciąć się od świata zewnętrznego i zadać sobie pytanie co spowodowało taki stan rzeczy i co najważniejsze szczerze sobie na to pytanie odpowiedzieć. Bo tak naprawde w problemach tak kruchej materii tylko Ty znasz odpowiedź na pytanie, na problem który Cię nurtuje. A potem musisz go rozwiązać..żadne udawanie dobrego nastroju nie pomoże gdy od środką Cię toczy jakiś robak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tojatojatoja
Widzisz, ja znam pytanie i odpowiedź, on też. Ale powstał mur i jest mi przez to tak cholernie źle. Kocham, jestem kochana ale ta pierdolona obcość... Dziękuję za odpowiedź. Musiałam się dziś wygadać, bo myślałam już że w głowę dostanę. Dziękuję Ci bardzo. Życzę Ci wszystkiego dobrego w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OOOooo dziękuję :) ja równiez Ci zyczę wszystkiego dobrego...czasem trzeba odejśc na bok żeby zobaczyc o co chodzi w tym wszystkim...może sobie zrób mała przerwę, czas tylko dla siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tojatojatoja
Wiesz, chyba faktycznie powinnam sobie na chwilkę odpuścić i pobyć sama ze sobą :) W tym codziennym kieracie można się zgubić. Dziękuję, pozdrawiam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×