Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sally Brown

związki oparte na zakochaniu się są bez sensu

Polecane posty

w moim ostatnim związku było tak, że zakochaliśmy się oboje, po uszy. tak bardzo, że nie zwracaliśmy uwagi na to, jak bardzo się od siebie różnimy - jak różny mamy sposób patrzenia na świat i wizję własnego życia.nie było między nami luzu, były ciągłe nieporozumienia, mnóstwo złych emocji (dobrych też dużo, ale co z tego?). w końcu ja otrzeźwiałam i zerwałam, a on dalej nie może się z tym pogodzić. zaczął się zachowywać jak wariat, próbuje wymusić na mnie spotkanie w tym momencie, kiedy on chce, w ogóle nie licząc się z tym, czego ja chcę. a kiedy powiedziałam mu, że spotykam się z innym, zwymyślał mnie. wydawało mi się kiedyś, że to jest opanowany facet, ale to zakochanie się pomieszało mu zmysły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość santasamanta
bo to nie byla milosc Sally B ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
santasamanta - wiem, że to nie była miłość. właśnie chciałam odróżnić miłość od stanu zakochania. i uważam, że na tym ostatnim nie warto opierać związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24 lat razem
Poznaliśmy się jak miałam 17 lat. Były motylki, namiętność, wspólne wygłupy. I trwa to już ponad 24 lata. Jest już inaczej zakochanie przerodziło się w dojrzałą miłość :) Były zloty i upadki. Były kłótnie o bzdury. Ale ostatecznie nic się nie zmieniło. Wciąż jest dla mnie najważniejszy. Więc kochane nie generalizujcie. Każdy jest innych. I czego innego potrzebuje od życia. Ja nie mogłabym zacząć związku bez ogłupiającej ;) "chemii" "chemii" - którą po upływie 24 lat (!) wciąż czuje, gdy na przykład mój J. wyjdzie wcześniej z pracy i przyniesie mi bukiet polnych kwiatów, tylko dlatego, że wie, że sprawi mi tym przyjemność :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24 lat razem
*wzloty - nie "zloty" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdaaa
autorka nie ma racji recepta na udany związek= miłość i wierność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabella5647
Mnie zakochanie i motylki w brzuchu zawsze odbierały rozum i dobre samopoczucie,będąc zakochana czułam się fatalnie-niepewność,nieuzasadniony strach,zazdrość,tęsknota. Poza tym tak się dziwnie składało że faceci w których byłam zakochana przynosili mi okrutny ból i rozczarowanie. Teraz jestem z facetem na którym mi zależy ale nie czuję ogłupiającej "chemii" i czuję się SWIETNIE! Być może jestem typem człowieka dla którego tak skrajne emocje są szkodliwe...pamiętam że kiedyś nawet prosiłam los żebym już nigdy się nie zakochała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 lat razem - oczywiście może być i tak, że zaczyna się od zakochania, a potem jest super. ale wygląda na to, że to raczej wyjątek od reguły. gratuluję szczęśliwego związku :-) nieprawdaaa - obawiam się, że miłość i wierność nie wystarczy do udanego związku. a już na pewno nie wystarczy zakochanie się i wierność. Anabella5647 - doskonale Cię rozumiem. skrajne emocje bywają szkodliwe, trudno na nich coś zbudować. Tobie również gratuluję udanego związku :-) mam nadzieję, że mój związek, oparty na wzajemnym zrozumieniu też będzie udany. na razie jest dobrze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burza_mózgów
Skoro one są bez sensu, Brown, to na czym powinny się związki opierać, żeby były sensowne? Wyjaśnisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odwołując się do oklepanego cytatu: na patrzeniu w tym samym kierunku. podczas gdy zakochani wpatrują się w siebie. a patrzeć w tym samym kierunku można, kiedy podobnie widzi się świat, ma się podobne wartości, zainteresowania, plany. oczywiście bez przesady, nie chodzi o to, żeby ludzie byli identyczni, ale żeby z czystym sumieniem mogli wspierać drugą osobę w jej poczynaniach i rozumieć ją. to tak w skrócie to, co mi pierwsze przyszło do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uważam Sally że masz rację
kiedyś powiedziałam mojemu chłopakowi, że nie jestem w nim zakochana, ale go kocham. On to ciężko przeżył:D A miał to być komplement z mojej strony i zapewnienie o uczuciach:o Ja się nigdy nie zakochuję. Muszę kogoś poznać, zrozumieć, inaczej nie czuję do niego więcej niż do zwykłych, obcych ludzi na ulicy. A jak już coś poczuję, to z czasem wcale mi nie mija, tylko jest coraz silniejsze. Dlatego nie wiążę się z facetami, bo do tej pory zawsze bywało tak, że po dłuższym okresie, kiedy mi zależało coraz bardziej, im zależało coraz mniej i następował koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uważam Sally że masz rację
Poza tym uważam, że nie zawsze różny sposób patrzenia na świat wyklucza udany związek. Nawet mógłby być ciekawszy, bo jak ludzie tylko sobie przytakują, niewiele mogą się od innych nauczyć:) Do tej pory byłam w jednym, dwuletnim związku, mój były chłopak nadal jest moim najlepszym przyjacielem, chociaż rozstaliśmy się 2 lata temu, i spotykałam się dłuższy czas z jednym facetem. Nigdy się z nikim nie kłóciłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×